Newsy

Apteki przegrywają konkurencję ze stacjami benzynowymi i sklepami przez zakaz reklamy leków bez recepty

2013-10-10  |  06:30
Mówi:Marcin Piskorski, prezes PharmaNET

Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan

  • MP4
  • Zakaz reklamy leków dostępnych bez recepty szkodzi nie tylko aptekom, ale także pacjentom. Nie tylko dlatego, że czasem przepłacają za te preparaty, ale również dlatego, że apteki przegrywające konkurencję z drogeriami i stacjami benzynowymi, będą zamykane, a dostęp do leków utrudniony. Sprzedaż leków bez recepty to połowa przychodów aptek.

     – Zakaz reklamy leków refundowanych jest uzasadniony i nikt tego nie kwestionuje. Natomiast trzeba pamiętać, że połowa sprzedaży w aptekach to nie są leki refundowane, tylko leki ogólnodostępne, np. środki opatrunkowe, ciśnieniomierze czy kosmetyki. W związku z tym jeżeli zakazujemy reklamy aptekom, to część sprzedaży przesunie się do stacji benzynowych i sklepów, tym samym apteki będą mniej rentowne – przekonuje w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.

    Farmaceuci, przedstawiciele aptek oraz Ministerstwa Zdrowia spotkali się w tym tygodniu podczas okrągłego stołu zorganizowanego przez BCC. Branża apelowała do resortu o jak najszybsze doprecyzowanie przepisów dotyczących zakazu reklamy aptek. Zgodnie z obecnie obowiązującymi, zakazana jest jakakolwiek forma reklamy, w tym także tzw. leków OTC („over the counter”), czyli dostępnych bez recepty.

    Te środki, które stanowią połowę sprzedaży aptek, są coraz częściej kupowane przez Polaków. Jednak nie w aptekach, a przede wszystkim w supermarketach, drogeriach i na stacjach benzynowych. Co więcej, nieprecyzyjność zapisu o zakazie reklamy aptek w rzeczywistości umożliwia interpretowanie każdej informacji udzielanej przez apteki jako formy reklamy.

     – Mamy sytuację taką, że wszyscy pozostali uczestnicy tego rynku, czyli supermarkety, drogerie mogą reklamować ofertę, apteka jako jedna jedyna nie może dostarczyć pacjentowi informacji, że tego typu wyroby też ma w dobrej cenie. Powoduje to sytuację, że pacjenci odwracają się od aptek – podkreśla Marcin Piskorski, prezes PharmaNET. – Wydaje nam się, że ten zakaz w swoim obecnym brzmieniu nie chroni żadnego interesu, co więcej – szkodzi sektorowi farmaceutycznemu .

    Dodaje, że taka sytuacja jest niewłaściwa z dwóch powodów. Po pierwsze, według Piskorskiego pacjenci powinni kupować leki przede wszystkim w aptekach, gdzie mogą liczyć na pomoc wykwalifikowanego personelu, który doradzi rodzaj i sposób użycia leku. Ponadto apteki tracą możliwość konkurowania na rynku preparatów OTC, co szkodzi ich rentowności i może prowadzić do zamknięcia placówek.

     – Jeżeli zakazujemy reklamy aptekom, to część sprzedaży przesunie się do stacji benzynowych i sklepów, tym samym apteki będą mniej rentowne. Część z nich będzie musiała być zamknięta, a wtedy droga pacjenta do apteki się po prostu wydłuży. Będzie to więc niekorzystne dla pacjentów – prognozuje Mordasewicz.

    Zarówno Mordasewicz, jak i Piskorski wyrażają nadzieję, że Ministerstwo Zdrowia po trwających konsultacjach społecznych zdecyduje się na zmianę przepisów. Przedstawiciel Konfederacji Lewiatan dodaje, że na obecnym prawie tracą nie tylko konsumenci, ale dodatkowo narusza ono zasady uczciwej konkurencji.

    Według Mordasewicza dobrym rozwiązaniem byłby powrót do poprzednich przepisów, które zabraniały wyłącznie reklamy leków refundowanych. Problemem jest jednak brak wsparcia ze strony Naczelnej Izby Aptekarskiej. Nikt z NIA nie pojawił się na okrągłym stole farmaceutów. Mordasewicz podkreśla, że może to wynikać z tego, że cześć aptekarzy nie uważa supermarketów oraz drogerii za konkurencję, co jest błędne w obecnej sytuacji związanej z rozwojem rynku leków OTC.

     – Nie sądzę, żeby ktokolwiek mógł wyliczyć, ile stracimy na zakazie reklamy aptek. Jak np. wyliczyć uszczerbek na zdrowiu pacjenta, który kupił i zażywa leki niezgodne z ich przeznaczeniem, w zbyt dużych dawkach, być może zbyt często. Jak wyliczyć straty pacjenta, który mógł np. uzyskać informację, że pewne produkty, nie mam na myśli leków refundowanych, ale inne produkty sprzedawane w aptekach, mogę kupić tutaj taniej – podsumowuje Mordasewicz.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Finanse

    Zmiany klimatu i dezinformacja wśród największych globalnych zagrożeń. Potrzeba nowego podejścia do zarządzania ryzykiem

    Niestabilność polityczna i gospodarcza, coraz większa polaryzacja społeczeństwa, kryzys kosztów utrzymania, rosnąca liczba konfliktów zbrojnych i ryzyka cybernetyczne związane z rozwojem sztucznej inteligencji – to największe zagrożenia dla biznesu wskazywane w tegorocznym „Global Risks Report 2024”. Z raportu wynika, że obawy o bliską i dalszą przyszłość wciąż są zdominowane przez ryzyka klimatyczne i środowiskowe. Jednak w tym roku przykryły je niebezpieczeństwa związane z dezinformacją, wspieraną przez AI, która może wywoływać coraz większe niepokoje społeczne. – W tym roku na świecie 3 mld ludzi weźmie udział w wyborach, więc konieczność zaradzenia temu ryzyku staje się coraz pilniejsza – podkreśla Christos Adamantiadis, CEO Marsh McLennan w Europie.

    Ochrona środowiska

    Ciech od czerwca będzie działać jako Qemetica. Chemiczny gigant ma globalne aspiracje i nową strategię na sześć lat

    Globalizacja biznesu, w tym możliwe akwizycje w Europie i poza nią – to jeden z głównych celów nowej strategii Grupy Ciech. Przedstawione plany na sześć lat zakładają także m.in. większe wykorzystanie patentów, współpracę ze start-upami w obszarze czystych technologii i przestawienie biznesu na zielone tory. – Mamy ambitny cel obniżenia emisji CO2 o 45 proc. do 2029 roku – zapowiada prezes spółki Kamil Majczak. Nowej strategii towarzyszy zmiana nazwy, która ma podsumować prowadzoną w ostatnich latach transformację i lepiej podkreślać globalne aspiracje spółki. Ciech oficjalnie zacznie działać jako Qemetica od czerwca br.

    Finanse

    72 proc. firm IT planuje podwyżki. W branży wciąż ogromna jest różnica w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn

    W ubiegłym roku rynek pracy IT był znacznie mniej dynamiczny niż w poprzednich latach – wynika z „Raportu płacowego branży IT w 2024” Organizacji Pracodawców Usług IT. Przy wysokim poziomie podwyżek specjaliści rzadziej zmieniali pracę, ale niektórych zmusiły do tego cięcia w zatrudnieniu wynoszące w zależności od wielkości firmy od 12 do 26 proc. Ten rok zapowiada się bardziej optymistycznie: 61 proc. przedsiębiorstw planuje zwiększać zatrudnienie, a 72 proc. – pensje. Eksperci zwracają uwagę na wciąż duży rozstrzał między wynagrodzeniami kobiet i mężczyzn w tej branży.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.