Newsy

Biomimetyczny dron z nogami sprawdzi się w dostawach i misjach ratunkowych. Technologia inspirowana jest wronami

2025-02-19  |  06:00

Tworząc innowacyjnego drona, naukowiec z Politechniki Federalnej w Lozannie zainspirował się biologią nóg wrony. Dzięki temu biomimetyczny sposób poruszania się urządzenia sprawia, że może ono nie tylko łatwiej startować do lotu, ale i poruszać się po trudnym terenie oraz przeskakiwać całkiem wysokie przeszkody. Twórca uważa, że rozwiązanie sprawdzi się w dostarczaniu przesyłek do trudno dostępnych terenów górskich oraz w misjach ratunkowo-poszukiwawczych. Analitycy przewidują, że rynek biomimetycznych robotów niemedycznych  w ciągu dekady zwiększy przychody dziewięciokrotnie.

– Moim celem było stworzenie robota, który może się poruszać po zróżnicowanym terenie. Jeśli przyjrzymy się przyrodzie, ptaki są świetnym przykładem – łącząc poruszanie się w powietrzu i na lądzie, mogą się dostać wszędzie. Można je spotkać niemal w każdym miejscu; w miastach, w lasach, nad morzem. Dlatego chciałem stworzyć robota, który będzie mógł się poruszać po zróżnicowanym otoczeniu. Zacząłem od obserwacji ptaków. Obserwowałem sposób, w jaki wrony się poruszają, jak chodzą i wznoszą się do lotu, i od tego zacząłem realizację projektu – mówi agencji Newseria Won Dong Shin, doktorant na Politechnice Federalnej w Lozannie (EPFL).

Dron RAVEN (Robotic Avian-inspired Vehicle for multiple ENvironments) rozmiarem jest zbliżony do wrony. Rozpiętość jego skrzydeł to 100 cm, a masa wynosi 620 g. Robot może „przejść” metr w nieco poniżej 4 s, przeskoczyć 12-centymetrową przeszkodę i wskoczyć na obiekt o wysokości 26 cm. Do poruszania się wykorzystuje wielofunkcyjne nogi – inspirowane ptasimi, choć ich budowa nie jest tak skomplikowana. Służą one do podskakiwania do lotu, chodzenia po ziemi i przeskakiwania przeszkód i luk. Naukowcy wykazali, że podskakiwanie podczas startu przyczynia się do zwiększenia początkowej prędkości startu i jest bardziej energooszczędne niż start bez skoku. 

– Tradycyjne drony o stałym skrzydle wznoszą się po pasie startowym lub z wyrzutni albo muszą rozpocząć lot na określonej wysokości, żeby najpierw obniżyć lot, a potem wznieść się wyżej. W przypadku startu skokowego nie ma potrzeby pomocy z zewnątrz – wystarczy skok w miejscu. Jest to bardzo przydatne w misjach bezzałogowych statków powietrznych, które mogą same wielokrotnie lądować i ponownie startować – wyjaśnia Won Dong Shin.

Zdaniem twórcy RAVEN może się sprawdzić w różnych zastosowaniach. Pierwszym jest dostarczanie paczek, które z wykorzystaniem obecnych technologii jest bardzo kłopotliwe w obszarach górskich i słabo zurbanizowanych. Kolejnym zastosowaniem są misje poszukiwawczo-ratownicze.

Dron może latać szybciej i na dłuższe odległości. W sytuacjach, w których czas ma kluczowe znaczenie, może dotrzeć do celu w możliwie najkrótszym czasie. Załóżmy, że jest to walący się budynek – bez robotów trudno byłoby się wspiąć na najwyższe piętra, ale robot latający łatwo może tam dotrzeć, wylądować i przemieszczać się za pomocą chodu lub skoków ponad przeszkodami, aby znaleźć osobę w niebezpieczeństwie lub zidentyfikować potencjalne zagrożenie i przewidzieć jego skutki. Następnie urządzenie może się przenieść do kolejnego budynku lub punktu docelowego za pomocą skoków. Po ukończeniu misji dron może wrócić do bazy, korzystając ze startu skokowego – przekonuje wynalazca.

RAVEN to kolejne urządzenie tworzące formułujący się w dynamicznym tempie rynek biomimetycznych robotów o niemedycznym zastosowaniu. Jak podaje Fact.MR, rynek ten w 2024 roku osiągnął 1,38 mld dol. przychodów. Do 2034 roku przychody sięgną już jednak 12,62 mld dol. Podobną technologię w 2019 roku rozwijał południowoafrykański start-up Passerine. Tamto urządzenie wykorzystywało skoczne nogi wyłącznie do startu, twórcy nie przewidywali wykorzystywania ich do poruszania się po lądzie. RAVEN jest wciąż rozwijaną technologią. Twórca planuje wprowadzenie ulepszeń.

– Chciałbym, aby dron miał składane skrzydła, ponieważ RAVEN jest dronem ze stałym skrzydłem, którego nie można złożyć, a w wąskich przestrzeniach potrzebna jest możliwość ich złożenia. Na dalszym etapie planuję dodać system wizyjny, ponieważ będzie można gromadzić lepszej jakości dane. System wizyjny może być również przydatny przy lądowaniu, które chciałbym dopracować – zapowiada Won Dong Shin. – Połączenie systemu wizyjnego i ramienia zapewni sprawne lądowanie. Chciałbym również zbadać kwestię skrzydeł z klapami nie tylko pod kątem rzeczywistych zastosowań, ale  też aby dowiedzieć się więcej na temat trzepotania skrzydeł u ptaków.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Kongres Profesjonalistów Public Relations

Prawo

Trwają dyskusje nad kształtem unijnego budżetu na lata 2028–2034. Mogą być rozbieżności w kwestii Funduszu Spójności czy dopłat dla rolników

Trwają prace nad wieloletnimi unijnymi ramami finansowymi (WRF), które określą priorytety wydatków UE na lata 2028–2034. W maju Parlament Europejski przegłosował rezolucję w sprawie swojego stanowiska w tej sprawie. Postulaty europarlamentarzystów mają zostać uwzględnione we wniosku Komisji Europejskiej w sprawie WRF, który zostanie opublikowany w lipcu 2025 roku. Wciąż jednak nie ma zgody miedzy państwami członkowskimi, m.in. w zakresie Funduszu Spójności czy budżetu na rolnictwo.

Konsument

35 proc. gospodarstw domowych nie stać na zakup mieszkania nawet na kredyt. Pomóc może wsparcie budownictwa społecznego i uwolnienie gruntów pod zabudowę

W Polsce co roku oddaje się do użytku ok. 200 tys. mieszkań, co oznacza, że w ciągu dekady teoretycznie potrzeby mieszkaniowe społeczeństwa mogłyby zostać zaspokojone. Jednak większość lokali budują deweloperzy na sprzedaż, a 35 proc. gospodarstw domowych nie stać na zakup nawet za pomocą kredytu. Jednocześnie ta grupa zarabia za dużo, by korzystać z mieszkania socjalnego i komunalnego. Zdaniem prof. Bartłomieja Marony z UEK zmniejszeniu skali problemu zaradzić może wyłącznie większa skala budownictwa społecznego zamiast wspierania kolejnymi programami zaciągania kredytów.

Problemy społeczne

Hejt w sieci dotyka coraz więcej dzieci w wieku szkolnym. Rzadko mówią o tym dorosłym

Coraz większa grupa dzieci zaczyna korzystać z internetu już w wieku siedmiu–ośmiu​ lat – wynika z raportu NASK „Nastolatki 3.0”. Wtedy też stykają się po raz pierwszy z hejtem, którego jest coraz więcej w mediach społecznościowych. Według raportu NASK ponad 2/3 młodych internautów uważa, że mowa nienawiści jest największym problemem w sieci. Co więcej, dzieci rzadko mówią o takich incydentach dorosłym, dlatego tym istotniejsze są narzędzia technologiczne służące ochronie najmłodszych.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.