Newsy

Coraz częściej dzikie zwierzęta pojawiają się w miastach. Pomaganie im może tylko zaszkodzić

2024-04-02  |  06:15

W ubiegłym roku warszawska Straż Miejska przyjęła ok. 29 tys. zgłoszeń dotyczących dzikich czy poszkodowanych zwierząt. Do Warszawskiego ZOO i Lasów Miejskich trafiło ponad 8 tys. „pacjentów”. Wiele osób jednak, chcąc pomóc, często niepotrzebnie ingeruje w życie młodych ssaków i ptaków, zabierając je z ich naturalnego środowiska. W stolicy ruszyła właśnie druga odsłona kampanii edukacyjnej „ZOOstaw, NIE porywaj!”, która uświadamia, dlaczego nie powinniśmy tego robić.

 – W lasach miejskich mamy dużą bioróżnorodność, jeżeli chodzi o gatunki ssaków dziko występujących. Mamy tutaj łosia, sarny, lisy, kuny, mniejsze ssaki typu wiewiórka, jeże, tak że tych zwierząt jest naprawdę bardzo dużo – wymienia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Karol Podgórski, dyrektor Lasów Miejskich – Warszawa.

Wiele gatunków ptaków, niegdyś typowo leśnych, obecnie mieszka tylko w miastach. Wrony czy gawrony rzadko można już spotkać gdzie indziej niż w mieście. Coraz częściej „zaglądają” tutaj także dzikie zwierzęta. Wynika to głównie z postępującej urbanizacji – rozszerzanie granic administracyjnych miast powoduje, że włączane są do nich naturalne siedliska zwierząt.

– Nam jako leśnikom dziki w lasach nie przeszkadzają. One są problemem, kiedy wychodzą na ulice, na tereny zabudowane, kiedy pojawiają się na osiedlach mieszkaniowych, przy żłobkach, przedszkolach, na terenach ogólnodostępnych. Te zwierzęta potrafią być niebezpieczne. Mieliśmy bardzo często sytuacje, że atakowały człowieka. Mój apel jest taki, żeby nie zbliżać się do tych zwierząt, żeby w miarę możliwości oddalać się spokojnie – wskazuje Karol Podgórski.

Jak wskazuje NIK w raporcie z 2020 roku o postępowaniu ze zwierzętami wolno żyjącymi (dzikimi) na terenie miast, większość gmin prawidłowo i skutecznie zajmuje się ochroną mieszkańców i ich mienia przed zagrożeniami powodowanymi przez nie. Dodatkowo zapewniają zwierzętom opiekę weterynaryjną, mimo że wprost nie miały takiego obowiązku. Większość gmin opracowała odpowiednie procedury działania, a interwencje przeważnie podejmują straże miejskie. W ubiegłym roku warszawska Straż Miejska przyjęła ok. 29 tys. zgłoszeń dotyczących zwierząt. Zdaniem ekspertów potrzebna jest edukacja społeczeństwa, jak reagować podczas spotkania z dzikimi zwierzętami.

– My apelujemy głównie o to, żeby nie zabierać dzikich zwierząt do domu, żeby nie zabierać ich ze środowiska naturalnego, tylko pozostawić je tak, jak one tam występują – mówi dyrektor Lasów Miejskich – Warszawa.

Mieszkańcy, chcąc pomóc, często niepotrzebnie ingerują w życie młodych ssaków i ptaków. Przynoszą je do zoo lub Lasów Miejskich, choć często zwierzęta powinny zostać w naturalnym środowisku. W Warszawie ruszyła właśnie druga odsłona kampanii edukacyjnej „ZOOstaw, NIE porywaj!” realizowana przez Warszawskie ZOO, Ptasi Azyl, Lasy Miejskie – Warszawa i stołeczną Straż Miejską. Celem kampanii jest uświadamianie ludziom, jak i kiedy pomagać dzikim zwierzętom. Często pomoc może mieć negatywne konsekwencje. Zabierając młode zwierzęta rodzicom, pozbawiamy je szansy na prawidłowy rozwój. Ogromna część zwierząt (zarówno ptaków, jak i ssaków) przywożonych przez Ekopatrol Straży Miejskiej do Ptasiego Azylu przy Warszawskim ZOO, a także do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Lasów Miejskich, trafia tam niepotrzebnie.

– Takich przypadków właśnie wiosną i latem jest więcej, kiedy ludzie zaczynają ruszać na majówki, spotykają różne ptaki na swojej drodze, chodzą do parków, lasów i często gęsto przynoszą nam te ptaki zupełnie niepotrzebnie. Często wiozą je z daleka, z wielkim poświęceniem, a tak naprawdę wystarczyło ptaka zostawić, zdjąć z alejki czy z jezdni i zostawić – mówi Andrzej Kruszewicz, dyrektor Warszawskiego ZOO.

Przez ostatnich 25 lat działalności Ptasiego Azylu wzrosła świadomość społeczna i zwłaszcza młodsi ludzie wiedzą, że nie powinno się zabierać ptaków, bo możliwe, że nieporadnie wyglądające pisklę może się uczyć od swoich rodziców. Zabierając je ze środowiska naturalnego, odwleka się moment, kiedy i tak będą musiały nauczyć się życia w naturze.

 Młodsza część społeczeństwa wie, jak się zachować w kontakcie z dzikim zwierzęciem w mieście. Część wie, że w przypadku ptaka, który jest w miarę sprawny i dziarski, nie należy interweniować. Ale jeszcze zdarzają się osoby, zwłaszcza starsze, które w poczuciu misji chcą tego ptaka zabrać do domu i zaopiekować się nim albo przywieźć do azylu. Jeżeli jest to łysy ptak, pisklę, to oczywiście wymaga pomocy i wtedy jak najszybciej trzeba go przywieźć do nas albo wykonać telefon do Patrolu Eko. Ptak krwawiący, ze zwisającym skrzydłem czy nogą też oczywiście wymaga bezwzględnie pomocy – tłumaczy Andrzej Kruszewicz.

Eksperci apelują, by przy spotkaniu z dzikimi zwierzętami, które wydają się potrzebować pomocy, zamiast od razu interweniować, w pierwszej kolejności zadzwonić do Straży Miejskiej, gdzie funkcjonują Ekopatrole lub Animal Patrole.

– Ze ssakami właściwie wszyscy wiedzą, żeby niezbyt pospiesznie interweniować, nie dotykać ze względu na choroby, w tym wściekliznę – podkreśla dyrektor Warszawskiego ZOO. – Przestrzegam przed zwierzęciem, które sprawia wrażenie oswojonego, żeby go nie dotykać, tylko powiadomić Straż Miejską, Ekpatrol, żeby je obejrzeli, sprawdzili i wyjaśnili.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Ochrona środowiska

Rząd chce negocjować z Komisją Europejską wydłużenie terminu KPO. Czas na wydatkowanie większości środków upływa w 2026 roku

W związku z prawie trzyletnim opóźnieniem w implementacji Krajowego Planu Odbudowy koalicyjny rząd przeprowadził na początku br. jego rewizję. Nowa wersja jest już w ok. 80 proc. uzgodniona z Komisją Europejską, a cały ten proces może się zakończyć  w wakacje – poinformowała w tym tygodniu ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Jednocześnie rząd planuje rozpocząć z KE negocjacje dotyczące przedłużenia terminu zakończenia KPO, ponieważ czas na wydatkowanie większości środków upływa w 2026 roku.

Problemy społeczne

Blisko co piąta firma zamierza ograniczać zatrudnienie. W dużej mierze to wynik niepewności gospodarczej i rosnących kosztów pracowniczych

Z danych GUS wynika, że pod koniec marca 159 firm w Polsce ogłosiło plany zwolnień grupowych łącznie 17 tys. pracowników. Badania koniunktury wskazują, że wśród przedsiębiorców przeważają nastroje pozytywne, jednak zdecydowanie więcej z nich planuje ograniczenie zatrudnienia niż jego wzrost. – Nie jest to jeszcze zapowiedź armagedonu, ale warto się zastanowić, z czego to wynika. W dużej mierze to efekt rosnących kosztów prowadzenia biznesu i spowolnienia gospodarczego – ocenia dr hab. Jacek Męcina, prof. UW i doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.

Regionalne - Śląskie

Od kopalni węgla do kopalni pomysłów. Katowice i metropolia chcą być liderami innowacji

Jeszcze dwie dekady temu Katowice i inne miasta Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii kojarzyły się głównie z przemysłem wydobywczym węgla kamiennego i licznymi problemami związanymi z transformacją gospodarczą, które bardzo mocno dotykały kopalnie i cały przemysł ciężki. Od tego czasu wiele się zmieniło. Największe miasto aglomeracji górnośląskiej stawia na innowacyjne trendy w gospodarce, m.in. branżę gamingową, i kreuje się na miejsce spotkań. Dobrym przykładem może być Europejski Kongres Gospodarczy, który odbył się w Katowicach już po raz 16.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.