Mówi: | Krzysztof Ignaczak, były siatkarz, ambasador Drużyny Energii Urszula Drukort-Matiaszuk, Grupa Energa Artur Brańczyk, nauczyciel wychowania fizycznego, Szkoła Podstawowa nr 13 im. Polskich Olimpijczyków w Żorach |
Eksperci: na sukcesy olimpijskie może się przełożyć zachęcanie dzieci do sportu. Szkoły mają dużą rolę do odegrania
Trudno liczyć na sukcesy olimpijskie w przyszłości, jeśli nie będziemy dziś zachęcać dzieci do sportu – przekonują przedstawiciele Drużyny Energii, która promuje aktywność fizyczną wśród uczniów. Akcja ma dotrzeć do szkół z całej Polski i zachęcić młodzież do ruchu w niestandardowy sposób – poprzez internet i media społecznościowe. Aktywizowanie dzieci ma ogromne znaczenie, bo jak pokazują statystyki, już co trzeci ośmiolatek w Polsce ma nadwagę.
– Jako kibice jesteśmy nieco zawiedzeni niedawno zakończonymi Igrzyskami Olimpijskimi w Pjongczangu, ale musimy odpowiedzieć sobie na pytanie: ile dzieci uprawia sporty zimowe. Jest ich bardzo mało, zwłaszcza w stosunku do krajów, które wygrały klasyfikację. Program Drużyna Energii to mały procent tego, co możemy w tym wszystkim zrobić, ale to od nas się wszystko zaczyna – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Krzysztof Ignaczak, były siatkarz, ambasador Drużyny Energii.
Choć większość Polaków wskazuje, że regularnie uprawia sport, to coraz więcej dzieci jest zwolnionych z ćwiczeń podczas WF-u lub niechętnie bierze w nich udział. W efekcie, jak pokazują ubiegłoroczne dane WHO oraz Instytutu Matki i Dziecka, prawie co trzeci (31,2 proc.) ośmiolatek w Polsce ma zbyt dużą masę ciała. W tej grupie 18,5 proc. zmaga się z nadwagą, a 12,7 proc. – z otyłością. Program Drużyna Energii ma pomóc to zmienić.
– Chcemy, aby wszystkie dzieci, zarówno w tych malutkich miejscowościach, jak i w większych miastach, miały równy dostęp do zajęć sportowych, do rozwoju, możliwości poprawy swojego stanu zdrowia. Program Drużyna Energii jak najbardziej realizuje te wszystkie oczekiwania – podkreśla Urszula Drukort-Matiaszuk z Grupy Energa, inicjatora Drużyny Energii.
Akcja jest skierowana do uczniów klas VI i VII szkół podstawowych, którzy chcą spędzić czas aktywnie. Została skonstruowana tak, żeby stworzyć młodzieży pole do wykazania się kreatywnością. W trakcie naboru zgłosiło się do niej sześćset podstawówek z całej Polski, które nadesłały nagrane przez uczniów filmiki. Jury wybrało setkę najlepszych i najbardziej pomysłowych.
– Teraz w każdym miesiącu widzimy, że to zaangażowanie jest utrzymane. W styczniu mamy prawie 5 tys. nadesłanych filmików, czyli o prawie 2 tys. więcej niż w grudniu, więc widzimy, że szkoły coraz bardziej się starają, aby wygrać kolejny miesiąc – wskazuje Drukort-Matiaszuk.
Program wspierają znani i lubiani przez młode pokolenie ambasadorzy: mistrz świata i Europy w siatkówce Krzysztof Ignaczak, dziennikarz sportowy Bartosz „Turbokozak” Ignacik, były piłkarz Marek Citko oraz Krzysztof Golonka, najpopularniejszy sportowy youtuber w Polsce.
– Projekt wydawał nam się bardzo trafny, zwłaszcza jeżeli chodzi o wykorzystanie środków komunikacyjnych, w szczególności nagrywanie filmów i ich przesyłanie jest bardzo popularne wśród dzieci w tym wieku. To także ambasadorzy Drużyny Energii, którzy zafascynowali dzieci i zachęcili swoim wizerunkiem do uczestnictwa we wszystkich ćwiczeniach – ocenia Artur Brańczyk, nauczyciel wychowania fizycznego w szkole podstawowej w Żorach, która uczestniczy w projekcie i wygrała rywalizację w styczniu.
W ramach zmagań o tytuł Drużyny Energii uczniowie zakwalifikowanych szkół powtarzają ćwiczenia, które przygotowali dla nich ambasadorzy akcji i nagrywają filmy wideo. Za każde nagranie, w którym powtórzą trening mistrzów, szkoła otrzymuje punkty. Najbardziej aktywne szkoły zostaną finalistami projektu. Dla trzech najlepszych szkół nagrodą będzie wyposażenie sali gimnastycznej. Organizatorzy przewidzieli też wyróżnienia indywidualne dla uczniów.
– Każda ze szkół może maksymalnie wysłać cztery filmy z każdym uczniem w miesiącu, to jest regulaminowy limit. W styczniu mieliśmy trzy szkoły, które wysłały więcej niż maksymalną liczbę dopuszczalnych filmów – mówi Urszula Drukort-Matiaszuk. – Rozwój nowych technologii, gier, smartfonów, konsoli, spowodował, że dzieci z podwórek i trzepaków przeniosły się przed ekrany, mniejsze bądź większe. Postanowiliśmy wykorzystać ich zainteresowanie nowymi technologiami i połączyć je z możliwością wyciągnięcia ich jednak z kanapy na podwórko, aby poodbijać nawet w amatorski sposób piłkę.
Dużą rolę w zachęcaniu dzieci do sportu odgrywają nie tylko sportowcy, którzy swoim przykładem pokazują im, dlaczego warto być aktywnym fizycznie, lecz także rodzice. Istotna jest też funkcja szkół i nauczycieli wychowania fizycznego.
– Przegrywamy jeszcze ten pojedynek z technologią, ale mam nadzieję, że dzięki takim programom jak Drużyna Energii dzieci wyjdą z domów, wrócą na podwórka, będą czerpały ze sportu garściami, bo w zdrowym ciele zdrowy duch – mówi Krzysztof Ignaczak.
Czytaj także
- 2024-04-17: Skutki zbyt długich sesji gier wideo mogą być bolesne. Naukowcy rekomendują, aby nie przekraczać 3 godz. dziennie [DEPESZA]
- 2024-04-18: Padają kolejne rekordy generacji energii z OZE. Przez jakość sieci duży potencjał wciąż jest niezagospodarowany
- 2024-04-17: Inwestycje w przydomowe elektrownie wiatrowe w Polsce mogą się okazać nieopłacalne. Eksperci ostrzegają przed wysokimi kosztami produkcji energii
- 2024-03-29: Zorganizowane grupy cyberprzestępcze sięgają po coraz bardziej zaawansowane narzędzia sztucznej inteligencji. Często celem ataków jest infrastruktura krytyczna
- 2024-04-09: Integracja energetyki i ciepłownictwa w Polsce może przynieść 4 mld euro oszczędności. Emisja CO2 w tych sektorach może spaść o 57 proc.
- 2024-04-16: Szybko rośnie udział odnawialnych źródeł w krajowym miksie energetycznym. Potrzebne przyspieszenie w inwestycjach w sieci przesyłowe
- 2024-04-12: Doświadczenie gnębienia w dzieciństwie rzutuje na zdrowie w całym życiu. Naukowcy alarmują, że osoby gnębione mogą żyć krócej
- 2024-03-20: Coraz więcej samorządów chce zakładać spółdzielnie energetyczne. Na ten cel trafi 2 mld zł z funduszy europejskich
- 2024-03-11: Lokalne spółdzielnie energetyczne mogą być rozwiązaniem problemu ubóstwa energetycznego. Mają szansę poprawić także sytuację kobiet na rynku pracy
- 2024-03-01: Szykują się gruntowne zmiany w polskich szkołach. MEN: Chcemy, żeby zdobywana wiedza nie była okupiona cierpieniem psychicznym
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Finanse
Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł
Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.
Ochrona środowiska
Trwają prace nad szczegółami ścisłej ochrony 20 proc. lasów. Prawie gotowy jest także projekt ws. kontroli społecznej nad lasami
Postulat ochrony najcenniejszych lasów w Polsce znalazł się zarówno w „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów”, jak i w umowie koalicyjnej zawartej po wyborach 15 października 2023 roku. W wyznaczonym terminie nie udało się dotrzymać wyborczej obietnicy, ale prace nad nowymi regulacjami przyspieszają. Wśród priorytetów jest objęcie ochroną 20 proc. lasów najbardziej cennych przyrodniczo i ustanowienie kontroli społecznej nad lasami. Ministerstwo Klimatu i Środowiska konsultuje swoje pomysły z przedstawicielami różnych stron, m.in. z leśnikami, ekologami, branżą drzewną i samorządami.
Motoryzacja
Dwie duże marki chińskich samochodów w tym roku trafią do sprzedaży w Polsce. Są w stanie konkurować jakością z europejskimi producentami aut
Według danych IBRM Samar w Polsce w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku zarejestrowano 533 auta chińskich producentów. Jednak niedługo mogą się one pojawiać na polskich drogach znacznie częściej, ponieważ swoją obecność na tutejszym rynku zapowiedziało już kilku kolejnych producentów z Państwa Środka. Chińskich samochodów, przede wszystkim elektryków, coraz więcej sprzedaje się również w Europie. Prognozy zakładają, że ich udział w europejskim rynku do 2025 roku ma zostać niemal podwojony. – Jakość produktów dostarczanych przez chińskich producentów jest dzisiaj zdecydowanie lepsza i dlatego one z powodzeniem konkurują z producentami europejskimi – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.