Newsy

Dobra passa złotego może się wkrótce skończyć. Głównie z powodu gorszej sytuacji epidemicznej i konfliktu z UE

2020-11-17  |  06:25

Od minimów z października polska waluta umocniła się do dolara, euro i franka o 4–5 proc. w ciągu zaledwie kilkunastu dni. Wiązało się to z poprawą nastrojów na globalnych rynkach, co skutkowało także ignorowaniem zagrożeń wewnątrz kraju, np. rosnącej liczby zakażeń i protestów społecznych. Jednak przestrzeń do dalszego umocnienia złotego nie jest już duża. Zdaniem Marcina Kiepasa, analityka walutowego Tickmill, największym zagrożeniem byłby twardy lockdown. Na razie jednak, zgodnie z deklaracjami rządu, jego widmo się odsunęło.

Złoty ma za sobą bardzo dobry okres. Jego pierwsza dekada upłynęła pod znakiem wyraźnego, mocnego umocnienia do koszyka walut. Zwraca uwagę szczególnie para euro/złoty – euro jeszcze pod koniec października było najdroższe od 11 lat, tymczasem półtora tygodnia później taniało już o 18 gr – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Marcin Kiepas, analityk walutowy Tickmill. – To gwałtowne umocnienie złotego to przede wszystkim reakcja na to, co działo się na rynkach finansowych, a więc na wyraźną poprawę nastrojów na globalnych rynkach, połączoną ze wzrostem apetytu na ryzyko. Dodatkowym czynnikiem był silny wzrost notowań eurodolara.

Pierwsza połowa listopada to wzrost indeksów, zarówno szerokiego S&P500, jak i technologicznego Nasdaqa, który lepiej się zachowywał podczas lockdownu niż spółki tzw. starej ekonomii – banki, linie lotnicze etc. Rósł też krajowy WIG20. Mniej stabilne było zachowanie obligacji, gdzie rentowności najpierw wzrosły, co oznacza spadek cen, a potem podążyły w przeciwnym kierunku, ale dopiero w drugim tygodniu listopada. Trend ten był widoczny także na spadku cen złota oraz tzw. indeksu strachu S&P500 VIX. Eurodolar wspiął się na poziomy niewidziane od połowy września.

Pod koniec października euro kosztowało niemal 4,64 zł, za franka szwajcarskiego trzeba było zapłacić 4,34 zł, a za dolara ok. 3,97 zł. W ciągu 10 dni polska waluta umocniła się jednak o ok. 4 proc. do euro, 5 proc. do dolara i 4,4 proc. do franka.

Inwestorzy i rynki finansowe ignorowały czynniki z punktu widzenia złotego niekorzystne, jak np. masowe protesty społeczne, majaczący gdzieś na horyzoncie konflikt między Polską a Unią Europejską w kwestii praworządności czy też systematycznie pogarszająca się sytuacja epidemiczna w kraju – wylicza Marcin Kiepas.

Jego zdaniem nie ma co liczyć na spadki głównych walut większe niż o 3 gr w przypadku euro i dolara oraz 5 gr w przypadku franka. Po osiągnięciu tych poziomów złoty może powrócić do spadków.

– Sytuacja na wykresie polskich par, ale też i otoczenie rynkowe sugerują, że jest jeszcze przestrzeń do umocnienia złotego, niemniej jednak jest już ona istotnie ograniczona. Wydaje się, że poziom 4,45 w przypadku euro, 4,10 dla szwajcarskiego franka i okolice 3,70 w przypadku dolara to są już poziomy docelowe dla spadków tych par walutowych, a jednocześnie potencjalne punkty zwrotne – ocenia analityk Tickmill.

Ministerstwo Zdrowia poinformowało w piątek 13 listopada, że liczba zakażonych koronawirusem wzrosła o przeszło 24 tys. osób przy 57,5 tys. wykonanych testów. W ciągu tamtej doby zmarło 419 pacjentów. Informacja z soboty to już ponad 25,5 tys. zakażeń. W poniedziałek liczba ta była o ponad 5 tys. osób niższa, ale przy zaledwie 35 tys. testów.

Choć na razie premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że nie ma potrzeby wprowadzania twardego lockdownu, sytuacja może się zmienić w ciągu kilku dni. Informację o 90-proc. skuteczności szczepionki stworzonej przez firmę Pfizer osłabia fakt, że wymaga ona przechowywania i transportu w temperaturze -70 stopni Celsjusza, co zwiększa jej koszt.

– Przeciwko dalszemu umocnieniu złotego przemawia przede wszystkim coraz gorsza sytuacja epidemiczna, co już wkrótce może oznaczać twardy lockdown, a to będzie miało negatywne przełożenie na koniunkturę i sytuację w polskiej gospodarce. Można sobie wyobrazić sytuację, że wiele ośrodków analitycznych zacznie obniżać prognozy gospodarcze w związku z drugą falą pandemii w Polsce, nie tylko na IV kwartał 2020, ale również na rok 2021. I to już powinno mieć odzwierciedlenie w osłabieniu złotego – mówi Marcin Kiepas

Na razie zarówno Komisja Europejska, jak i MFW zrewidowały w górę swoje prognozy – szacowany przez te instytucje spadek jest mniejszy, niż oceniały one w poprzednich miesiącach, jednak szacunki te nie uwzględniają sytuacji z ostatnich tygodni. W przyszłym roku obie instytucje przewidują kilkuprocentowy wzrost gospodarczy.

– Ponadto nie jest wykluczone, że Rada Polityki Pieniężnej, która na ostatnim posiedzeniu nie zmieniła swojej polityki monetarnej, a opublikowane prognozy były dość ostrożne, w związku z ewentualnym twardym lockdownem zdecyduje się na jednym z przyszłych posiedzeń, może na najbliższym, obniżyć stopy procentowe do zera. I to jest kolejny czynnik, który nie pozwala już w tej chwili oczekiwać na wyraźne umocnienie złotego – ocenia analityk walutowy Tickmill.

Na posiedzeniu 6 listopada RPP nie zmieniła stóp procentowych, z których jednak referencyjna pozostaje na rekordowo niskim poziomie 0,10 proc. przy inflacji w wysokości 3,1 proc. Według upublicznionej 10 listopada projekcji inflacji i PKB Narodowego Banku Polskiego w całym 2020 roku polska gospodarka ma się skurczyć o 3,5 proc., przy czym nakłady brutto na środki trwałe, czyli inwestycje, spadną o 8,2 proc., a spożycie gospodarstw domowych o 4,2 proc. W obecnej radzie przeważają postawy „gołębie”, czyli skłonne do obniżania stop procentowych, a nie tłamszenia inflacji przez ich podnoszenie, co wciąż nie wyklucza wprowadzenia ujemnych poziomów. Według obecnego harmonogramu kolejne posiedzenie RPP ma się odbyć na początku grudnia.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Forum Sektora Kosmicznego 4 czerwca 2024

European Financial Congress 2024

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Transport

Rozwój zielonego transportu wciąż zablokowany. Główna przyczyna to brak odpowiedniej infrastruktury energetycznej

Ponad połowa sieci napowietrznych i stacji elektroenergetycznych ma powyżej 40 lat. Brak modernizacji infrastruktury energetycznej przekłada się na słabe moce przesyłowe i blokuje rozwój zielonego transportu. Tymczasem według nowych przepisów w 2034 roku 90 proc. wszystkich nowych pojazdów ciężkich rejestrowanych w UE miałyby stanowić te bezemisyjne. – Bez odpowiedniej infrastruktury, zwłaszcza przy transporcie na duże odległości, zielona transformacja w transporcie będzie utrudniona – ocenia Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.

Handel

Producenci owoców i warzyw: Zielony Ład to bardziej ideologia niż idea. Dotknie nie tylko rolników, ale też inne grupy społeczne

Rolnicy obawiają się, że unijne regulacje, mające w założeniu chronić klimat, uderzą nie tylko w ich biznes, ale z czasem także w inne grupy społeczne, a entuzjazm związany z ekologicznym podejściem do produkcji rolnej zostanie przygaszony. – Zielony Ład to bardziej ideologia niż idea – uważa Witold Boguta, prezes zarządu Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw. Jak podkreśla, część Zielonego Ładu to nic nowego, bo pewne jego elementy są wdrażane w Polsce od ponad dwóch dekad.

Infrastruktura

Prezydent Łodzi: Wbrew danym GUS Łódź się zaludnia. Szczególnie przybywa nam młodych osób

Lepsza infrastruktura i mieszkania na wynajem to kluczowe zagadnienia, które znajdują się wśród priorytetów na najbliższe lata. Prezydent Łodzi zapowiada inwestycje i wchodzi w polemikę z danymi GUS, które wskazują, że położone w centrum Polski miasto dramatycznie się wyludnia. Hanna Zdanowska powołuje się na liczby, które sugerują odwrotny trend.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.