Newsy

Chiny przygotowują się do ewentualnej eskalacji konfliktu z USA. Mocno inwestują w swoją niezależność energetyczną i technologiczną

2024-04-17  |  06:30

Najnowsze dane gospodarcze z Państwa Środka okazały się lepsze od prognoz. Choć część analityków spodziewa się powrotu optymizmu i poprawy nastrojów, to jednak w długim terminie chińska gospodarka mierzy się z kryzysem demograficznym i załamaniem w sektorze nieruchomości. Władze Chin zresztą już przedefiniowały swoje priorytety i teraz bardziej skupiają się na bezpieczeństwie ekonomicznym, a nie na samym wzroście gospodarczym. – Chiny szykują się na eskalację konfliktu z USA i pod tym kątem należy obserwować chińską gospodarkę – zauważa Maciej Kalwasiński z Ośrodka Studiów Wschodnich. Jak wskazuje, Chiny mocno inwestują w rozwój swojego przemysłu i niezależność energetyczną, chcąc zmniejszyć uzależnienie od zagranicy.

W I kwartale br. PKB Chin wzrósł o 5,3 proc. r/r (wobec 5,2 proc. r/r w ostatnim kwartale ub.r.). Rynkowy konsensus zakładał wzrost na poziomie 4,6 proc. r/r. Licząc kwartał do kwartału, chińska gospodarka powiększyła się o 1,6 proc. (po wzroście o 1,4 proc. w ostatnim kwartale ub.r.), wyprzedzając rynkowe prognozy, które zakładały wzrost na poziomie ok. 1 proc.

 Ostatnie dane makroekonomiczne wskazują, że chińska gospodarka przyspiesza po trudnym okresie rozczarowującego ożywienia. Spodziewamy się, że w kolejnych miesiącach, na fali pozytywnych informacji, nastroje będą się poprawiały i chińska gospodarka będzie nadal przyspieszała. Natomiast na dynamikę wzrostu gospodarczego w Chinach należy patrzeć także w okresie długoterminowym i w takiej perspektywie obserwujemy już od kilkunastu lat, że ten wzrost gospodarczy spowalnia – wskazuje w rozmowie z agencją Newseria Biznes Maciej Kalwasiński, analityk z zespołu chińskiego w Ośrodku Studiów Wschodnich.

Analitycy zwracają uwagę na fakt, że w marcu br. negatywnie zaskoczyła chińska produkcja przemysłowa, która wyhamowała do 4,5 proc. r/r (wobec 7 proc. w lutym br.) przy oczekiwanych 6 proc. r/r, a także sprzedaż detaliczna, która zwolniła do 3,1 proc. r/r (wobec 5,5 proc. w lutym br.), przy czym analitycy spodziewali się jej wzrostu o 4,6 proc. r/r. To rodzi wątpliwości co do trwałości ożywienia chińskiej gospodarki, która mierzy się ze strukturalnymi wyzwaniami, zwłaszcza kryzysem w sektorze nieruchomości. Część ekspertów prognozuje spowolnienie w drugiej połowie tego roku, a mediana prognoz dla chińskiego PKB na 2024 rok zebranych przez Bloomberga zakłada wzrost na poziomie 4,7 proc. r/r. Natomiast Pekin ustalił cel wzrostu gospodarczego na ten rok wynoszący około 5 proc. r/r.

– Obecnie kluczowe znaczenie dla Xi Jinpinga i jego ekipy ma wzmacnianie bezpieczeństwa ekonomicznego, a nie pobudzanie wzrostu gospodarczego. Chiny szykują się na eskalację konfliktu z USA i pod tym kątem należy obserwować chińską gospodarkę – podkreśla ekspert.

Jak wskazuje Maciej Kalwasiński w swojej analizie „Bezpieczeństwo ważniejsze niż wzrost. Chińska gospodarka na progu 2024 roku”, przywódca Chin Xi Jinping zredefiniował priorytety chińskiej polityki ekonomicznej. Głównym celem Pekinu jest obecnie wzmacnianie bezpieczeństwa i ograniczenie zależności państwa od zagranicznych wpływów. Władze nie koncentrują wysiłków na stymulowaniu aktywności gospodarczej, lecz na dążeniu do samowystarczalności w newralgicznych obszarach jak technologia, energetyka czy produkcja żywności.

 Jednocześnie, co jest celem drugorzędnym, chcą zwiększyć zależność zagranicy od Chin, żeby mieć większe narzędzie nacisku na zagranicznych partnerów w sytuacji, gdyby do tej znaczącej eskalacji konfliktu ze Stanami Zjednoczonymi doszło. W związku z tym Chiny mocno inwestują m.in. w rozwój przemysłu, a także infrastruktury energetycznej opartej na krajowych źródłach energii, czyli na energetyce solarnej, wiatrowej, oczywiście rozbudowują też elektrownie nuklearne, a przy tym nie rezygnują z inwestycji w energetykę węglową. To jest istotna uwaga, ponieważ można powiedzieć, że pod względem ambicji rozwoju zielonej energii Chiny są dziś na pierwszym miejscu na świecie, inwestują najwięcej w rozwój zielonej energii, a równocześnie najwięcej na świecie inwestują także w rozbudowę mocy węglowych. Można wyciągnąć z tego wniosek, że głównym celem Chin jest jednak ograniczenie zależności od zagranicy i przygotowanie na konieczność ewentualnego wykorzystania własnych krajowych źródeł energii w sytuacji konfliktu – ocenia analityk OSW.

Z przytaczanych w analizie danych wynika, że w 2023 roku inwestycje Chin w produkcję maszyn i sprzętu elektrycznego wzrosły o ponad 32 proc., w wytwarzanie i zaopatrzenie w prąd oraz energię cieplną – o przeszło 27 proc., a w sektorze motoryzacyjnym – o blisko 20 proc. Wiele z tej produkcji trafia na eksport. W ubiegłym roku Chiny były globalnym liderem w eksporcie samochodów, a tamtejszy producent BYD w IV kwartale stał się globalnym liderem w sprzedaży elektryków. Poza tym chińskie firmy umacniają swoją pozycję w globalnym łańcuchu dostaw paneli słonecznych, kontrolując 80 proc. tego rynku. Ich eksport rośnie w tempie kilkudziesięciu procent rocznie.

W 2023 roku przewaga Stanów Zjednoczonych nad Chinami w rankingu największych gospodarek świata wzrosła do najwyższego poziomu od 2008 roku. PKB USA był o ok. 9,5 bln dol. większy niż Chin. Państwo Środka pozostaje jednak w tej chwili największą światową potęgą przemysłową – odpowiada za ok. 30 proc. globalnej wartości dodanej w przemyśle przetwórczym (dla porównania udział USA wynosi ok. 11 proc.). Ma to oczywiście przełożenie na gospodarki innych państw, które bazują na dostawach wielu dóbr przemysłowych, inwestycyjnych i konsumpcyjnych z Chin. Ewentualne poważne zakłócenie przepływu tych dóbr – które byłoby konsekwencją eskalacji konfliktu między Chinami a USA – miałoby ogromne, negatywne skutki dla łańcuchów dostaw w innych częściach świata.

– Mówimy o dwóch największych gospodarkach świata, o największym eksporterze – czyli Chinach, i o największym importerze – czyli Stanach Zjednoczonych. I mówimy o sytuacji, która może zerwać powiązanie między tymi gospodarkami, a równocześnie zmusić inne państwa do tego, żeby opowiedziały się po którejś ze stron. Dlatego też wiele państw podejmuje obecnie intensywne starania, żeby zwiększyć bezpieczeństwo, również gospodarcze, swoją samowystarczalność, rozwijać własne, krajowe możliwości produkcyjne i ograniczać przy tym zależność od innych partnerów – mówi Maciej Kalwasiński.

Potencjalna eskalacja konfliktu przełożyłaby się także na rynki finansowe.

 To się będzie przekładało na wyceny aktywów takich jak akcje, waluty, surowce. Polska waluta nie jest uważana za specjalnie bezpieczną, więc można się spodziewać, że w sytuacji eskalacji konfliktu złoty będzie się wyraźnie osłabiał. Możemy się też spodziewać odpływu środków z rynków akcji, więc będą spadały wyceny spółek giełdowych i to z kolei będzie się również przekładało na nasz majątek. W końcu można się też spodziewać, że – gdyby sytuacja była naprawdę poważna – będziemy widzieli gwałtowne zachowania ludności, co oczywiście też ma przełożenie na gospodarkę. Będzie rosnąca obawa o dostępność dóbr, na przykład paliw i dóbr elektronicznych, w związku z czym ludzie będą na to reagować i będą się przygotowywać na dalszą eskalację konfliktu, aż do poziomu krytycznego – ocenia analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Przygotowania do wdrożenia systemu kaucyjnego idą pełną parą. Przyszli operatorzy przeciwni zmianie daty na 2026 rok

Wkrótce Sejm ma się zająć nowym projektem przepisów dotyczących systemu kaucyjnego, którego start zaplanowano na styczeń 2025 roku. Przedstawione przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska zmiany dotyczą m.in. rezygnacji z podatku VAT i wprowadzenia tzw. mechanizmu podążania kaucji za produktem. – Wszystkie te zmiany oceniamy bardzo pozytywnie, one są niezbędnym elementem dla właściwego funkcjonowania przyszłego systemu kaucyjnego – mówi Aleksander Traple, prezes Zwrotka SA. Jak podkreśla, dalsze odkładanie w czasie terminu uruchomienia systemu kaucyjnego jest bezzasadne, ponieważ branża odpadowa, handel detaliczny i szereg innych podmiotów już od dłuższego czasu przygotowują się do jego wdrożenia.

Problemy społeczne

Duża część ukraińskich uchodźców w Polsce wciąż potrzebuje wsparcia. Szczególnie osoby starsze i z niepełnosprawnościami

Do Polski cały czas napływają kolejni uchodźcy z Ukrainy, a ci, którzy są u nas już ponad dwa lata, nadal potrzebują wsparcia – oceniają eksperci IOM Poland i UNHCR. Szacuje się, że ok. 200 tys. osób nadal mieszka w miejscach zakwaterowania zbiorowego. To często osoby starsze i z niepełnosprawnościami, którym trudno się usamodzielnić. Uchodźcy nadal potrzebują wsparcia związanego ze znalezieniem zatrudnienia, dostępu dzieci do edukacji czy nauki języka polskiego. Eksperci podkreślają, że integracja ekonomiczna Ukraińców to duża korzyść dla polskiej gospodarki. Tylko w 2023 roku udział pracowników z Ukrainy przełożył się na ok. 1 proc. krajowego PKB.

Konsument

Coraz więcej Europejczyków ogranicza spożycie mięsa na rzecz produktów roślinnych. Większe wsparcie ze strony rządów i legislacji mogłoby zwiększyć ich popularność

Ponad połowa Europejczyków jedzących mięso aktywnie ogranicza jego roczne spożycie. Niemal 30 proc. co najmniej raz w tygodniu spożywa przynajmniej jedną roślinną alternatywę mięsa lub nabiału – wynika z badania ProVeg. Zmiana nawyków konsumenckich napędza branżę produktów roślinnych, ale wspomogłyby ją także zmiany systemowe, m.in. szersze dofinansowanie produkcji roślinnej kosztem mięsnej czy obniżenie podatku na żywność o niskim śladzie środowiskowym.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.