Newsy

Patriotyzm konsumencki Polaków może być kołem ratunkowym dla gospodarki. Ponad połowa jest skłonna zapłacić więcej za krajowe produkty

2021-03-19  |  06:20

Pandemia sprawiła, że co piąty Polak częściej niż dotychczas decydował się na zakup żywności wyprodukowanej w kraju – wynika z badań ARC Rynek i Opinia. Deloitte wskazuje natomiast, że 53 proc. z nas w czasie pandemii jest gotowych zapłacić więcej za produkty lokalne, nawet jeżeli w ofercie sklepu były też tańsze, zagraniczne alternatywy. Krajowi konsumenci w coraz większym stopniu zwracają uwagę na to, czy kupując dany produkt, wspierają rodzimą gospodarkę. To może stanowić dla niej ważny impuls w walce z obecnym kryzysem gospodarczym. Nie zawsze konsumenci wiedzą jednak, które marki są rzeczywiście oparte na polskim kapitale, a które należą do zagranicznych koncernów.

– Polacy wskazują, że pochodzenie produktu bywa dla nich również ważne, podobnie jak jego cena, jakość i funkcjonalność. Natomiast wyniki badań, pokazujące, jak często Polacy uwzględniają czynnik polskości w swoich wyborach konsumenckich, są bardzo zróżnicowane i wahają się od 5 do 50 proc. Zresztą dzisiaj za sprawą globalizacji i internacjonalizacji gospodarki nie zawsze łatwo jest odróżnić produkt polski od zagranicznego. Dlatego patriotyzm konsumencki często polega dziś na preferowaniu konkretnych przedsiębiorstw, marek narodowych i regionalnych – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr hab. Daniel Puciato, profesor Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.

Cena i jakość wciąż pozostają dla Polaków kluczowym kryterium podczas codziennych zakupów, ale z roku na rok coraz więcej konsumentów zwraca też uwagę na pochodzenie produktów, które wkładają do koszyka. Jak pokazało grudniowe badanie ARC Rynek i Opinia dla SGH, 59 proc. z nas chętniej wybiera produkty krajowe niż pochodzące z importu. To podobny odsetek jak w Czechach czy w Niemczech, gdzie patriotyzm konsumencki zadeklarowało odpowiednio 58 i 57 proc. badanych. Z kolei znacznie większy odsetek charakteryzuje Włochów. Prawie trzy czwarte badanych woli produkty krajowe niż importowane.

– Najwyższy poziom patriotyzmu gospodarczego panuje w krajach najwyżej rozwiniętych gospodarczo. Dla przeciętnego Niemca, Francuza, Japończyka czy mieszkańca Skandynawii jest rzeczą oczywistą, że należy kupować produkty krajowe. Konsumentów wspiera w tym również polityka gospodarcza realizowana w tych krajach i różne narzędzia ukierunkowane na rozwój patriotyzmu gospodarczego. To np. tworzenie instytucji, które mają wspierać krajowe przedsiębiorstwa, czy warunki przetargów publicznych, które preferują firmy krajowe, głównie lokalne. Jednak przede wszystkim jest to edukacja konsumencka, która w tych krajach zaczyna się już od przedszkola – wskazuje dr hab. Daniel Puciato.

Badania pokazują, że patriotyzm konsumencki wśród Polaków wzmocniła pandemia COVID-19. W badaniu ARC Rynek i Opinia dla SGGW 39 proc. przyznało, że w obliczu rozprzestrzeniania się koronawirusa zwiększyło zakupy żywności, a co piąty Polak częściej niż dotychczas decydował się na zakup żywności wyprodukowanej w Polsce. Z kolei według lipcowego raportu Open Research („Patriotyzm konsumencki Polaków 2020”) pochodzeniem kupowanych produktów interesowało się aż 91 proc. polskich konsumentów, a 96 proc. zaczęło częściej sprawdzać, skąd pochodzi produkt, który wkładają do koszyka. Ten czynnik ma duże znaczenie zwłaszcza w kategorii spożywczej i w grupie młodszych konsumentów, w wieku 20–30 lat.

Deloitte zwraca z kolei uwagę, że w czasie pandemii ponad połowa (53 proc.) Polaków była gotowa kupić produkty lokalne, nawet jeżeli w ofercie sklepu znalazły się tańsze, lecz zagraniczne alternatywy. Według analityków ten trend będzie nabierać znaczenia, a konsumenci będą zwracać coraz większą uwagę na to, aby ścieżka, którą przebył produkt, zanim trafił na sklepową półkę, była jak najkrótsza („Global State of the Consumer Tracker”).

– Patriotyzm gospodarczy ma bardzo ważny wpływ na rozwój gospodarki. W przypadku zakupu dóbr importowanych znaczna część środków finansowych wycieka za granicę w postaci zysków, podatków czy opłat licencyjnych. W kraju zostaje tylko część, np. pensje dla pracowników, którzy sprzedają produkty, albo takie podatki, których nie można uniknąć. Natomiast w przypadku zakupu dóbr krajowych całość środków zostaje w polskiej gospodarce i napędza jej rozwój. Przedsiębiorcy mogą dzięki temu zwiększać zatrudnienie, podnosić płace i inwestować w swoje firmy, co sprawia, że stają się bardziej konkurencyjne na międzynarodowych rynkach – podkreśla profesor wrocławskiej WSB.

Z analiz firmy doradczo-audytorskiej Grant Thornton wynika, że w przypadku produktów i usług spełniających dwa kryteria „polskości” – czyli wytwarzanych w kraju i przez firmy z rodzimym kapitałem – w Polsce pozostaje aż 79 gr na każdy wydany 1 zł. Natomiast dla produktów w pełni zagranicznych (wytwarzanych za granicą, przez firmę zagraniczną) z 1 zł pozostaje w Polsce tylko 25 gr.

Polacy nie zawsze jednak wiedzą, które marki są rzeczywiście oparte na polskim kapitale, a które należą do zagranicznych koncernów. Eksperci przypominają również, że kod kreskowy, którego pierwsze trzy cyfry tworzą liczbę 590, niekoniecznie musi oznaczać, że towar został wyprodukowany w Polsce. Ten prefiks oznacza tylko to, że firma została zarejestrowana w naszym kraju.

– Trzeba też wyraźnie odróżnić kosmopolityzm i nacjonalizm od patriotyzmu gospodarczego. Kosmopolitą gospodarczym jest osoba, która – wychodząc z błędnego założenia, że kapitał nie ma narodowości – preferuje z zasady dobra i usługi zagraniczne albo nie zwraca uwagi na ich pochodzenie. Nacjonalista gospodarczy będzie z kolei wybierał produkt tylko dlatego, że jest polski, nie zwracając uwagi na jego jakość czy cenę. W ten sposób będzie przyczyniał się również do poprawy sytuacji ekonomicznej przedsiębiorstw nieefektywnych, które nie generują wartości dodanej i nie przyczyniają się do rozwoju gospodarki narodowej. Natomiast patriota gospodarczy to taka osoba, która preferuje krajowe dobra czy usługi, ale tylko wówczas, gdy są one konkurencyjne w stosunku do produktów zagranicznych – zauważa dr hab. Daniel Puciato.

Jak podkreśla, dla wielu Polaków patriotyzm gospodarczy oznacza nie tylko nabywanie polskich produktów, lecz także płacenie podatków w Polsce, zakładanie własnych firm czy wsparcie biznesu dla instytucji kultury, sportu i edukacji oraz współpracę krajowych przedsiębiorstw na rzecz wzrostu konkurencyjności na międzynarodowych rynkach.

– Sektor małych i średnich przedsiębiorstw generuje niemal połowę polskiego PKB i bardzo ważne jest, żeby polskie firmy miały coraz większy udział w globalnym łańcuchu wartości. Zresztą zakładanie własnych firm jest też jednym z aktywnych sposobów walki z bezrobociem, co jest szczególnie ważne w sytuacji kryzysowej, jaką mamy obecnie. Patriotyzm gospodarczy – a więc wzrost popytu na krajowe produkty – też może być jedną ze skutecznych dróg wychodzenia z tego kryzysu – stwierdza profesor Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu. 

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Kongres MOVE

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Infrastruktura

Sektor ochrony zdrowia odpowiada za większe emisje CO2 niż lotnictwo. Zielone zmiany wymagają drastycznego przyspieszenia

Sektor ochrony zdrowia ponosi znaczące konsekwencje wynikające z rosnącej liczby ekstremalnych zjawisk klimatycznych, ale też poważnego zanieczyszczenia powietrza, a koszty z tym związane będą rosły. Z drugiej strony sam sektor też się przyczynia do zmian klimatycznych – odpowiada za 4 proc. emisji CO2, czym wyprzedza takie branże jak żegluga czy lotnictwo. O potrzebie przyspieszenia zielonych zmian w ochronie zdrowia coraz więcej się mówi, ale to wymaga konkretnych działań. Temu ma służyć powołana właśnie do życia Zielona Koalicja dla Zdrowia, w której uczestniczy prawie 30 podmiotów i której patronuje m.in. Narodowy Fundusz Zdrowia.

Ochrona środowiska

Nowa kadencja samorządów pod znakiem działań energetycznych i klimatycznych. 15 mld euro z UE może przyspieszyć zmiany w tym zakresie

Do wyborów samorządowych pozostał nieco ponad tydzień. Jak pokazuje nowy raport Fundacji Instytut na rzecz Ekorozwoju, na samorządowców nadchodzącej kadencji będzie czekać wiele wyzwań związanych z energetyką i polityką klimatyczną, które wynikają zarówno z regulacji UE, jak i oczekiwań społecznych. Jednak w praktyce możliwości aktywnego działania samorządów w tym obszarze są tak szerokie, jak umożliwiają im to regulacje prawne. – Tutaj pewnych rozwiązań po prostu nie ma albo są w dość dokuczliwy sposób szczegółowe i stwarzają samorządom duże trudności. Dlatego potrzebna jest interwencja rządu, żeby umożliwić samorządom aktywne działania – ocenia dr Wojciech Szymalski, prezes Fundacji Instytut na rzecz Ekorozwoju.

Prawo

Postęp technologiczny rewolucjonizuje pracę specjalistów ds. finansów. Stają się strategicznymi doradcami biznesu

Częste zmiany regulacyjne i postęp technologiczny wymuszają na specjalistach ds. finansów ciągłe nabywanie nowych kompetencji, doszkalanie i uaktualnianie swojej wiedzy. Ci, którzy potrafią się dostosować do szybkich zmian i wesprzeć swoimi umiejętnościami rozwój biznesu, mogą jednak liczyć na większe możliwości rozwoju kariery. – Finanse operują w świecie, który coraz szybciej się zmienia. To powoduje, że w przyszłości ludzie z obszaru finansów będą musieli poświęcać dużo więcej energii na to, żeby dotrzymać tempa – mówi Kuba Neneman, head of finance.ai, commercial data science manager w Shellu.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.