Newsy

Rośnie liczba zachorowań na małpią ospę. Dr A. Afelt: Takich chorób odzwierzęcych będzie się pojawiać coraz więcej

2022-07-26  |  06:15
Mówi:dr Aneta Afelt
Funkcja:Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW, Zespół ds. COVID-19 przy prezesie Polskiej Akademii Nauk
  • MP4
  • Światowa Organizacja Zdrowia, po zebraniu komitetu nadzwyczajnego, uznała w zeszłym tygodniu małpią ospę za globalne zagrożenie dla zdrowia publicznego pomimo że eksperci WHO nie byli zgodni w ocenie sytuacji. Dlatego dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus po raz pierwszy podjął decyzję o wprowadzeniu globalnego alertu mimo braku konsensusu wśród ekspertów zasiadających w komitecie. W Polsce sytuacja jest stabilna, choć ze względu na doświadczenia związane z COVID-19 małpia ospa budzi społeczny niepokój. Jak wskazuje dr Aneta Afelt z Uniwersytetu Warszawskiego, niekoniecznie wywoła ona jednak nową epidemię, ponieważ nie rozprzestrzenia się tak łatwo jak SARS-CoV-2. Pewne jest jednak, że w nadchodzących latach takich chorób odzwierzęcych będzie się pojawiać coraz więcej.

    – To, że w nasze, ludzkie środowisko wkraczają wirusy, które pochodzą nawet z obszarów odległych geograficznie, jest normalne we współczesności. Żyjemy w zglobalizowanym społeczeństwie, jesteśmy połączeni szlakami komunikacyjnymi transportu regionalnego, transportu międzykontynentalnego, chętnie przemieszczamy się z powodów turystycznych, edukacyjnych, biznesowych, szukając pracy. To wszystko powoduje, że jesteśmy wektorem najprzeróżniejszych patogenów bakterii wirusów, grzybów i pasożytów – mówi agencji Newseria Biznes dr Aneta Afelt, pracownik Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego, członek Zespołu ds. COVID-19 przy Polskiej Akademii Nauk.

    Według danych WHO od początku stycznia do 21 lipca br. odnotowano ponad 15,3 tys. potwierdzonych laboratoryjnie i 72 prawdopodobnych przypadków małpiej ospy (w tym pięć zgonów) w 74 krajach świata. Prawie 3/4 zakażeń, zgłoszonych w ciągu ostatnich czterech tygodni, odnotowano w Europie.

    Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) podaje, że do 21 lipca br. w 27 krajach UE wystąpiło prawie 8,7 tys. potwierdzonych przypadków tej choroby najwięcej w Hiszpanii, Niemczech, Francji, Holandii, Portugalii i we Włoszech. Z kolei poza UE największymi ogniskami są w tej chwili Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Kanada i Brazylia. Wszystkie wymienione kraje odpowiadają łącznie za ponad 88 proc. przypadków małpiej ospy zgłoszonych na całym świecie wynika z danych WHO. Niepokojący jest jednak fakt, że w ostatnim tygodniu aż 26 krajów zgłosiło wzrost tygodniowej liczby przypadków, przy czym najwyższy odnotowano we Francji.

    W Polsce według danych ECDC z 21 lipca br. potwierdzonych przypadków małpiej ospy było dokładnie 40. „Pacjent zero” pojawił się już 10 czerwca br. w Warszawie, ale jak informował niedawno wiceminister zdrowia Waldemar Kraska na razie sytuacja w Polsce jest stabilna, a osoby zakażone małpią ospą przechodzą ją dość łagodnie. Mimo to MZ zamówiło już tysiąc szczepionek przeciwko tej chorobie dla pracowników służby zdrowia.

    Ze względu na doświadczenia związane z COVID-19 rosnąca liczba zachorowań na małpią ospę budzi społeczny niepokój. Jednak jak wskazuje dr Aneta Afelt z Uniwersytetu Warszawskiego  na razie patogen nie rozprzestrzenia się tak łatwo jak SARS-CoV-2 i niekoniecznie wywoła następną, globalną epidemię.

    – Małpia ospa przemieszcza się poprzez kontakty intymne, jak do tej pory wykazano. Tak więc jest wiele parametrów, które decydują o tym, czy jakaś inwazja patogenu przyjmie charakter epidemiczny lub pandemiczny. Nasze zachowanie też wpływa na tę transmisję – mówi członek Zespołu ds. COVID-19 przy Polskiej Akademii Nauk.

    W raporcie z 21 lipca br. WHO wskazuje, że „za wyjątkiem krajów obszarów Afryki Zachodniej i Środkowej trwająca epidemia małpiej ospy nadal dotyka głównie mężczyzn uprawiających seks z mężczyznami, którzy zgłosili niedawno stosunek z jednym lub wieloma partnerami”. Transmisja patogenu odbywa się bowiem głównie przez płyny ustrojowe, ale może do niej dość także poprzez kontakt ze skażonymi przedmiotami (jak np. pościel), a w sprzyjających warunkach przy bezpośrednim, przedłużonym kontakcie twarzą w twarz z osobą zakażoną może się też przenosić drogą kropelkową. Niewykluczone jest więc, że wirus może zainfekować tzw. grupy wysokiego ryzyka, w tym dzieci, kobiety w ciąży i osoby z obniżoną odpornością. Między innymi dlatego w piątek, 22 lipca br. Europejska Agencja Leków (EMA) zatwierdziła już stosowanie szczepionki Imvanex przeciwko ospie prawdziwej w celu rozszerzenia jej zastosowania o ochronę osób dorosłych przed małpią ospą.

    Małpia ospa to zakaźna, odzwierzęca choroba zakaźna wywoływana przez wirus ospy małpiej (MPXV) należący do rodzaju Orthopoxvirus  tego samego, do którego należy też wirus ospy prawdziwej, która w 1980 roku została uznana przez WHO za całkowicie wyeliminowaną. Obecnie rządom poszczególnych państw zaleca się „podnoszenie świadomości wśród lekarzy i szpitali, podejmowanie środków ochronnych i edukowanie obywateli, jak chronić się przed infekcją”. 

    Choroba do tej pory występowała głównie w zachodniej i środkowej Afryce. Kilka miesięcy temu pojawiła się jednak w krajach europejskich i od tego czasu dość szybko się rozprzestrzenia. Na ogół ma jednak łagodny przebieg. Według WHO najbardziej charakterystyczne symptomy to gorączka i ból głowy, obrzęk węzłów chłonnych oraz wysypka lub zmiany skórne, które zaczynają się na twarzy i mogą się rozprzestrzeniać na resztę ciała. Objawy zazwyczaj trwają od dwóch do czterech tygodni.

    – Ten wirus został zidentyfikowany w Afryce Środkowej w latach 70. Dopiero niedawno pojawiły się informacje o tym, że zaczął szybko ewoluować, a po drugie zaczął być wyprowadzany poza swoją naturalną niszę ekologiczną w Afryce – mówi dr Aneta Afelt.

    Podobnie jak COVID-19 małpia ospa to tzw. zoonoza, a więc choroba odzwierzęca (przeniesiona ze zwierzęcia na człowieka). Jednak wirusy, które wywołują obie te choroby, znacząco się od siebie różnią.

    – Przypadek małpiej ospy jest inny niż wirusa SARS-CoV-2. To są dwa różne patogeny. SARS-CoV-2 to jest wirus RNA, natomiast wirus małpiej ospy to z kolei wirus DNA. To oznacza, że jest nieco bardziej nazwijmy to zaawansowany, ewolucyjnie bardziej rozwinięty  mówi ekspertka.

    Co ciekawe, wirus małpiej ospy faktycznie po raz pierwszy został odkryty u małp. Jednak największym rezerwuarem u zwierząt są gryzonie, głównie wiewiórki i szczury.

    – Wbrew pozorom wirus małpiej ospy nie jest transmitowany przez małpy, ale przez gryzonie, np. przez szczury. To powoduje, że jego odległość do człowieka jest mniejsza niż w przypadku wirusa SARS-CoV-2, w przypadku którego pierwotnymi nosicielami były nietoperze – mówi dr Aneta Afelt. – Natomiast jest jasne, że między nietoperzem a formą, która przeszła na człowieka, były zwierzęta pośrednie. I jak dużo tych zwierząt pośrednich było, tego jeszcze nie wiemy, trwają badania.

    Jak wskazuje, można się spodziewać, że w nadchodzących latach tzw. zoonoz, czyli chorób odzwierzęcych, będzie się pojawiać coraz więcej. Wynika to  m.in. z łatwości przemieszczania się w zglobalizowanym społeczeństwie.

    – Jako społeczność nabraliśmy dużego apetytu na to, żeby poznać świat, ale również żeby mieć ten świat u siebie w domu, np. na talerzu. Przywykliśmy w Polsce do tego, że mamy awokado, mamy inne egzotyczne owoce, egzotyczne warzywa i mięso, jak np. mięso krokodyla, strusia. To wszystko powoduje, że mamy do czynienia z globalnym transportem ludności, zwierząt, żywności, towarów wszelkiego rodzaju, co niestety uruchamia drogi transmisji różnego rodzaju patogenów na różnych etapach ich faz życiowych mówi członek Zespołu ds. COVID-19 przy Polskiej Akademii Nauk.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Bankowość

    Ponad 70 proc. budynków w Polsce wymaga gruntownej modernizacji. 1 mln zł trafi na granty na innowacje w tym obszarze

    Ograniczenie zużycia energii w budynkach to jeden z najbardziej efektywnych ekonomicznie sposobów redukcji emisji dwutlenku węgla. Tymczasem w Unii Europejskiej zdecydowana większość budynków mieszkalnych wymaga poprawy efektywności energetycznej. Innowacji, które mają w tym pomóc, poszukuje ING Bank Śląski w piątej edycji swojego Programu Grantowego dla start-upów i młodych naukowców. Najlepsi mogą liczyć na zastrzyk finansowania z przeznaczeniem na rozwój i komercjalizację swojego pomysłu. Budżet Programu Grantowego ING to 1 mln zł w każdej edycji.

    Infrastruktura

    Branża infrastrukturalna szykuje się na inwestycyjny boom. Projektanci i inżynierowie wskazują na szereg wyzwań w kolejnych latach

    W kolejnych latach w polskiej gospodarce ma być odczuwalne przyspieszenie realizacji inwestycji infrastrukturalnych. Ma to związek z finansową perspektywą unijną na lata 2021–2027 i odblokowaniem środków z KPO. To inwestycje planowane na dziesiątki albo nawet na setki lat, a w dyskusji dotyczącej takich projektów często pomijana jest rola projektantów i inżynierów. Przedstawiciele tych zawodów wskazują na szereg wyzwań, które będą rzutować na planowanie i realizowanie wielkich projektów infrastrukturalnych. Do najważniejszych zaliczają się m.in. relacje z zamawiającymi, coraz mniejsza dostępność kadr, konieczność inwestowania w nowe, cyfrowe technologie oraz unijne regulacje dotyczące zrównoważonego rozwoju w branży budowlanej.

    Konsument

    Techniki genomowe mogą zrewolucjonizować europejskie rolnictwo i uodpornić je na zmiany klimatu. UE pracuje nad nowymi ramami prawnymi

    Techniki genomowe (NTG) pozwalają uzyskiwać rośliny o większej odporności na susze i choroby, a ich hodowla wymaga mniej nawozów i pestycydów. Komisja Europejska wskazuje, że NTG to innowacja, która może m.in. zwiększyć odporność systemu żywnościowego na zmiany klimatu. W tej chwili wszystkie rośliny uzyskane w ten sposób podlegają tym samym, mocno wyśrubowanym zasadom, co GMO. Dlatego w ub.r. KE zaproponowała nowe rozporządzenie dotyczące roślin uzyskiwanych za pomocą technik genomowych. W lutym br. przychylił się do niego Parlament UE, co otworzyło drogę do rozpoczęcia negocjacji z rządami państw UE w Radzie. Wątpliwości wielu państw członkowskich, również Polski, budzi kwestia patentów NGT pozostających w rękach globalnych koncernów, które mogłyby zaszkodzić pozycji europejskich hodowców.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.