Newsy

Sądy może zalać w tym roku kolejna fala pozwów frankowych. Kredytobiorcy czekają na kolejne rozstrzygnięcie TSUE

2023-01-11  |  06:30

W sądach jest obecnie ok. 20–25 proc. umów frankowych i przewiduje się, że pojawi się ich jeszcze drugie tyle – mówi adwokat Andrzej Zorski, który tym tematem zajmuje się od sześciu lat. Jak wskazuje, duża część frankowiczów wstrzymuje się z pozwem do czasu rozstrzygnięcia przez TSUE kwestii tego, czy po unieważnieniu umowy kredytu frankowego bankowi przysługuje jeszcze prawo do wynagrodzenia za wieloletnie korzystanie z jego kapitału. Rozstrzygnięcie w tej sprawie jest spodziewane w maju, ale adwokat ocenia, że i w tym przypadku orzecznictwo TSUE powinno się okazać dla kredytobiorców korzystne.

– Od dwóch–trzech lat widzimy już bardzo stałą linię orzecznictwa polskich sądów w sprawach frankowiczów. Praktycznie 98 proc. tych umów frankowych jest unieważnianych. Sąd Najwyższy jest już niemal całkowicie zgodny w tej kwestii, podobnie jak Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który też od kilku lat podtrzymuje swoją linię orzeczniczą. Dlatego w 2023 roku umowy frankowe najprawdopodobniej wciąż będą unieważniane – mówi agencji Newseria Biznes Andrzej Zorski, adwokat i wspólnik w kancelarii Pilawska Zorski Adwokaci.

Z danych KNF wynika, że liczba spłacanych kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich wynosi nieco ponad 300 tys., a ich wartość to ok. 60 mld zł (październik 2022 roku). Chociaż Polacy posiadający hipoteki w CHF stanowią niewielki odsetek całej populacji kredytobiorców, to jednak kwota ich całkowitego zadłużenia jest znacząca, a sprawy frankowe stanowią obecnie istotną część sporów toczących się przed polskimi sądami.

– Obecnie w sądach jest około 20–25 proc. umów frankowych i przewiduje się, że jeszcze drugie tyle się pojawi. A biorąc pod uwagę, że banki proponują bardzo kiepskie ugody w porównaniu do tego, co można uzyskać w sądzie, to z pewnością spodziewałbym się w tym i przyszłym roku kolejnej fali pozwów – mówi ekspert.

Frankowiczów zainteresowanych skierowaniem swojej sprawy na drogę sądową jest z każdym rokiem coraz więcej, ponieważ zachęcają ich do tego m.in. statystyki zapadłych orzeczeń. Te zaś w 98 proc. spraw są dla kredytobiorców korzystne. Sprawy frankowe toczą się w polskich sądach od wielu lat i praktycznie wszystkie kwestie prawne zostały już wyjaśnione, a prokonsumencki wyrok TSUE z 8 września 2022 roku usunął już niemal wszystkie wątpliwości dotyczące kwestii unieważniania wadliwych umów frankowych.

– Rozstrzygnięta jest główna zasada, czyli kwestia ważności bądź nieważności umów frankowych. Pozostają jeszcze roszczenia poboczne, czyli kwestia wynagrodzenia dla banków za korzystanie z kapitału i kwestia ewentualnych odsetek ustawowych za opóźnienia w procesie – wyjaśnia adwokat.

Jak wskazuje, prawo do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału to ostatnia ważna do rozstrzygnięcia kwestia dotycząca kredytów frankowych. Chodzi o sprawę C-520/21, w której Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia zwrócił się do TSUE z tzw. pytaniem prejudycjalnym dotyczącym tego, czy w przypadku unieważnienia umowy kredytu frankowego ze względu na niedozwolone zapisy bankowi należy się wynagrodzenie za bezumowne wieloletnie korzystanie z jego kapitału. W ostatnich miesiącach wielu frankowiczów, zwłaszcza tych walczących o unieważnienie umowy, dostało w tej sprawie pozew od swojego banku.

Wynagrodzenie za korzystanie z kapitału w polskim systemie prawnym w ogóle nie istnieje. To jest twór stworzony przez banki trzy–cztery lata temu, kiedy one zaczęły przegrywać procesy frankowe i musiały wymyślić coś, żeby powstrzymać falę ludzi przed pójściem do sądu. I wymyśliły właśnie to – mówi Andrzej Zorski. – Jeżeli sąd unieważni umowę kredytu frankowego, to tak naprawdę powinniśmy rozliczyć się z bankiem na zero. W dużym skrócie: pożyczyliśmy 300 tys. zł i musimy oddać łącznie 300 tys. zł. I nic ponadto, żadnych odsetek, żadnego dodatkowego wynagrodzenia. Natomiast banki utrzymują, że należy im się jeszcze tzw. wynagrodzenie za to, że my przez kilkanaście lat z tych 300 tys. zł korzystaliśmy.

Jego zdaniem jest to czynnik, który wielu frankowiczów powstrzymuje przed złożeniem pozwu.

– Rzeczywiście odnosi to efekt mrożący, część osób boi się jeszcze pozywać banki właśnie z powodu braku rozstrzygnięcia tej kwestii. Natomiast moim zdaniem Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej absolutnie na to nie pozwoli, nie ma mowy, żeby po unieważnieniu tych umów jeszcze coś bankowi się należało. Najprawdopodobniej w okolicach maja TSUE zajmie się tą kwestią – mówi adwokat z kancelarii Pilawska Zorski Adwokaci.

Wielu kredytobiorców decyduje się na drogę sądową dopiero wówczas, gdy analogiczną sprawę wygra ktoś ze znajomych lub z rodziny.

– Kiedy już zobaczą, że ta hipoteka rzeczywiście jest wykreślona, że sprawa jest prawomocnie wygrana, to wtedy najprawdopodobniej i oni pójdą do sądu – mówi Andrzej Zorski.

Tym, co w ostatnich miesiącach motywuje frankowiczów do skierowania swojej sprawy na drogę sądową, jest z kolei wysoki kurs franka i spadek wartości złotego, które mocno odbijają się na wysokości rat. Większość ekspertów przewiduje, że jeśli frank szwajcarski w ciągu paru miesięcy podrożeje do 6 zł, kredytobiorcy przestaną się wahać i zaczną kwestionować swoje umowy, żeby uchronić domowe budżety przed katastrofą.

Z danych zagregowanych przez portal Frankowicze.net wynika, że listopad ub.r. okazał się najlepszym jak dotąd miesiącem pod względem liczby wyroków wydanych na korzyść kredytobiorców. Kancelarie wyspecjalizowane w prowadzeniu spraw frankowych w ciągu miesiąca zaraportowały po około 50–60 korzystnych wyroków każda, z czego znaczną część stanowiły orzeczenia prawomocne.

Do rozstrzygnięcia pozostają jeszcze wpadkowe kwestie, takie jak zarzuty zatrzymania czy zarzuty potrącenia, ale one tak naprawdę dotyczą już wyłącznie kwestii rozliczenia po unieważnieniu umowy kredytowej. Tak więc jeśli ktoś jeszcze się zastanawia, czy iść do sądu albo jakie ma szanse, żeby taką umowę unieważnić, to moja rada jest taka, że z pewnością warto. Dotychczasowe statystyki pokazują, że ok. 98 proc. takich spraw jest wygranych. Pozostałe 2 proc. to są na ogół sprawy bardziej kredytów przedsiębiorczych niż konsumenckich – mówi adwokat.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Finanse

Zmiany klimatu i dezinformacja wśród największych globalnych zagrożeń. Potrzeba nowego podejścia do zarządzania ryzykiem

Niestabilność polityczna i gospodarcza, coraz większa polaryzacja społeczeństwa, kryzys kosztów utrzymania, rosnąca liczba konfliktów zbrojnych i ryzyka cybernetyczne związane z rozwojem sztucznej inteligencji – to największe zagrożenia dla biznesu wskazywane w tegorocznym „Global Risks Report 2024”. Z raportu wynika, że obawy o bliską i dalszą przyszłość wciąż są zdominowane przez ryzyka klimatyczne i środowiskowe. Jednak w tym roku przykryły je niebezpieczeństwa związane z dezinformacją, wspieraną przez AI, która może wywoływać coraz większe niepokoje społeczne. – W tym roku na świecie 3 mld ludzi weźmie udział w wyborach, więc konieczność zaradzenia temu ryzyku staje się coraz pilniejsza – podkreśla Christos Adamantiadis, CEO Marsh McLennan w Europie.

Ochrona środowiska

Ciech od czerwca będzie działać jako Qemetica. Chemiczny gigant ma globalne aspiracje i nową strategię na sześć lat

Globalizacja biznesu, w tym możliwe akwizycje w Europie i poza nią – to jeden z głównych celów nowej strategii Grupy Ciech. Przedstawione plany na sześć lat zakładają także m.in. większe wykorzystanie patentów, współpracę ze start-upami w obszarze czystych technologii i przestawienie biznesu na zielone tory. – Mamy ambitny cel obniżenia emisji CO2 o 45 proc. do 2029 roku – zapowiada prezes spółki Kamil Majczak. Nowej strategii towarzyszy zmiana nazwy, która ma podsumować prowadzoną w ostatnich latach transformację i lepiej podkreślać globalne aspiracje spółki. Ciech oficjalnie zacznie działać jako Qemetica od czerwca br.

Finanse

72 proc. firm IT planuje podwyżki. W branży wciąż ogromna jest różnica w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn

W ubiegłym roku rynek pracy IT był znacznie mniej dynamiczny niż w poprzednich latach – wynika z „Raportu płacowego branży IT w 2024” Organizacji Pracodawców Usług IT. Przy wysokim poziomie podwyżek specjaliści rzadziej zmieniali pracę, ale niektórych zmusiły do tego cięcia w zatrudnieniu wynoszące w zależności od wielkości firmy od 12 do 26 proc. Ten rok zapowiada się bardziej optymistycznie: 61 proc. przedsiębiorstw planuje zwiększać zatrudnienie, a 72 proc. – pensje. Eksperci zwracają uwagę na wciąż duży rozstrzał między wynagrodzeniami kobiet i mężczyzn w tej branży.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.