Newsy

Unijny zakaz hodowli zwierząt na futra odłożony co najmniej o kilka lat. Jednak Polska może wprowadzić go szybciej

2024-01-10  |  06:25

Zgodnie z niedawną decyzją Komisji Europejskiej unijny zakaz hodowli zwierząt na futra zostaje odłożony w czasie, a decyzja w tej sprawie zapadnie najwcześniej w 2026 roku. W tej chwili taki zakaz obowiązuje już w 20 krajach Europy, a do wprowadzenia go przymierzają się kolejne państwa, w tym również Polska. – W Polsce jest duże poparcie społeczne dla zakazu hodowli zwierząt na futra. Według niedawnego badania Biostatu taki zakaz popiera aż 2/3 Polek i Polaków. Spodziewamy się, że taki konkretny projekt zakazu zostanie złożony już w najbliższych tygodniach – mówi Anna Iżyńska-Tymoniuk ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki. Jak wskazuje, na całym świecie branża futrzarska w tej chwili już i tak chyli się ku upadkowi.

– Komisja Europejska na początku grudnia ub.r. odniosła się do europejskiej inicjatywy obywatelskiej Fur Free Europe, która zakłada wprowadzenie na terenie całej UE zakazu hodowli zwierząt na futro. Pomimo rekordowego poparcia dla tej inicjatywy Komisja Europejska postanowiła nie podejmować w tej sprawie żadnej decyzji aż do momentu otrzymania raportu Europejskiego Urzędu do spraw Bezpieczeństwa Żywności. Ten raport będzie opublikowany prawdopodobnie w 2025 roku, co oznacza, że decyzji KE możemy się spodziewać dopiero w marcu 2026 roku. A to oznacza, że niestety co roku nadal miliony zwierząt będą cierpiały na fermach futrzarskich, będą spędzały całe swoje życie w ciasnych klatkach po to, żeby potem zostać brutalnie zabite – mówi agencji Newseria Biznes Anna Iżyńska-Tymoniuk.

Fur Free Europe, czyli Europa Bez Futer, to ogólnoeuropejska inicjatywa obywatelska, która stwarzała nadzieję na rewizję unijnych przepisów dotyczących hodowli zwierząt na futra. Poparło ją rekordowe 1,5 mln Europejczyków – to 10. w historii projekt, który przekroczył próg miliona podpisów – w tym 107 tys. Polek i Polaków. Mimo to 7 grudnia br. Komisja Europejska ogłosiła, że podejmie decyzję w sprawie zakazu hodowli zwierząt na futro dopiero po otrzymaniu raportu Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA).

– Mamy bardzo wiele dowodów naukowych na to, że zwierzętom futerkowym nie da się zapewnić dobrostanu w warunkach hodowli klatkowej – mówi menedżerka do spraw komunikacji w Stowarzyszeniu Otwarte Klatki.

Jak wskazuje, dotychczasowe raporty EFSA były zgodne z obecną wiedzą naukową i rekomendowały poprawę dobrostanu zwierząt. Pozwala to sądzić, że również ten nadchodzący raport rzetelnie przedstawi problemy dobrostanowe na fermach futrzarskich.

– W ubiegłym roku Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności opublikował raport dotyczący hodowli klatkowej zwierząt gospodarskich i zarekomendował w nim odejście od klatek. Trudno sobie wyobrazić, żeby opinia tego samego urzędu miała być inna w przypadku zwierząt mięsożernych, drapieżnych i nieudomowionych, jakimi są lisy, norki i jenoty – uważa Anna Iżyńska-Tymoniuk.

Jak podkreśla, hodowla zwierząt futerkowych jest z natury okrutna i sprzeczna z nawet najbardziej podstawową koncepcją dobrostanu zwierząt, bo lisy, norki i jenoty na fermach futrzarskich żyją na minimalnej przestrzeni, w rzędach małych, drucianych klatek, często w brudzie i własnych odchodach. Cierpią z powodu samookaleczeń, zakażonych ran, odgryzionych kończyn i kanibalizmu. Po kilku latach takiego życia są zabijane poprzez zagazowanie lub porażenie prądem.

KE szacuje, że w całej UE działa obecnie 1088 ferm futrzarskich, jednak w ciągu najbliższych kilku lat około 100 z nich przestanie istnieć wskutek wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt na futra w Litwie i Łotwie oraz decyzji o wygaszeniu tego przemysłu w Szwecji. Chęć wycofania się z tej branży sygnalizują również fińscy hodowcy.

Zakaz hodowli zwierząt na futra obowiązuje w tej chwili już w 20 krajach Europy, w innych zostały wprowadzone ograniczenia gatunkowe. Ostatnio taki zakaz wprowadzono w Litwie we wrześniu ubiegłego roku. Natomiast w Finlandii od kilku miesięcy trwa walka z epidemią ptasiej grypy, którą wykryto już na ponad 60 fermach futrzarskich i w wyniku której uśmiercono ponad 200 tys. zwierząt. Naukowcy już od lat biją na alarm i ostrzegają, że fermy futrzarskie są ogromnym zagrożeniem epidemiologicznym – mówi ekspertka stowarzyszenia.

Pierwsze przypadki wirusa H5N1 w Finlandii wykryto w połowie ubiegłego roku na fermie w Kausti, w zachodnio-centralnej części kraju. Niedługo potem obecność wirusa potwierdzono na kolejnych fermach futrzarskich. Hodowane tam zwierzęta prawdopodobnie zaraziły się od dzikich ptaków. Finlandia nie jest pierwszym krajem, w którym wykryto wirusa H5N1 u norek hodowlanych – w październiku 2022 roku taka sama sytuacja miała miejsce w hiszpańskiej Galicji, wskutek czego zabitych zostało ponad 50 tys. zwierząt. Światowa Organizacja Zdrowia w ubiegłorocznym oficjalnym komunikacie ostrzegła, że rosnąca liczba przypadków ptasiej grypy H5N1 wśród ssaków budzi obawy, że wirus może się przystosować do łatwiejszego zarażania ludzi.

 Fermy futrzarskie wiążą się nie tylko z ogromnym cierpieniem zwierząt, ale są też realnym zagrożeniem dla zdrowia publicznego – podkreśla Anna Iżyńska-Tymoniuk.

Kiedy w 2020 roku cały świat dotknęła pandemia SARS-CoV-2, wirus pojawił się również na fermach futrzarskich. Stowarzyszenie Otwarte Klatki podaje, że COVID-19 został wówczas udokumentowany na ponad 400 fermach na świecie, wskutek czego zabito miliony norek. Warunki, w jakich żyją zwierzęta hodowane na futra – w ciasnych klatkach, w dużym zagęszczeniu po kilka–kilkanaście tysięcy i bez zachowania zasad higieny – powodują, że transmisja i mutacja wirusów jest znacznie ułatwiona.

– Zwierzętom futerkowym nie da się zapewnić dobrostanu w warunkach hodowli klatkowej. A kiedy takie próby są podejmowane – jak np. w Niemczech czy w Szwajcarii, gdzie zdecydowano się trochę podwyższyć wymagania dotyczące warunków utrzymania zwierząt – ta branża upada po prostu sama z siebie, ponieważ hodowla przestaje być opłacalna ekonomicznie – mówi ekspertka stowarzyszenia.

Polska jest największym producentem i eksporterem futer w Unii Europejskiej. Według danych opublikowanych przez Komisję Europejską w 2023 roku w Polsce działały 234 fermy norek, na których trzymanych było 3,4 mln zwierząt (na największej fermie w Polsce, znajdującej się w Góreczkach w województwie wielkopolskim, trzymanych jest ok. 400 tys. zwierząt). Spośród ok. 7–8 mln norek zabijanych corocznie w UE blisko połowa przypada właśnie na Polskę. Obok Finlandii nasz kraj jest również jedynym europejskim państwem, gdzie działają fermy lisów, na których w 2022 roku uśmiercono ok. 30 tys. zwierząt.

– Według danych Głównego Inspektoratu Weterynarii w grudniu ub.r. w Polsce aktywnych było 379 ferm zwierząt futerkowych, a kolejnych 16 miało status działalności zawieszonej. Natomiast dopiero co zakończył się ubój na fermach futrzarskich, więc możemy się spodziewać, że teraz, po nowym roku, ta liczba będzie mniejsza – przewiduje Anna Iżyńska-Tymoniuk.

Ostatnia kampania wyborcza uczyniła kwestię dobrostanu zwierząt istotnym elementem politycznej agendy. Przed wyborami odejście od hodowli zwierząt na futra deklarowały Platforma Obywatelska, Zieloni, Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Polska 2050, Nowa Lewica i Razem.

W Polsce jest duże poparcie społeczne dla zakazu hodowli zwierząt na futra. Według niedawnego badania Biostatu taki zakaz popiera 2/3 Polek i Polaków. Mamy też konkretne działania w tym kierunku – posłanka Małgorzata Tracz, we współpracy z Otwartymi Klatkami i Fundacją Viva, przygotowała projekt ustawy w tej sprawie oraz zainicjowała działalność parlamentarnego zespołu na rzecz wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt na futro. Tam trwają już intensywne prace i spodziewamy się, że konkretny projekt zostanie złożony w najbliższych tygodniach. Wierzymy, że tym razem politycy dotrzymają słowa danego w kampanii przedwyborczej i że w 2024 roku wreszcie faktycznie odeślemy ten okrutny przemysł do historii – mówi ekspertka Stowarzyszenia Otwarte Klatki.

Jak wskazuje, na całym świecie branża futrzarska w tej chwili już i tak chyli się ku upadkowi. Wynika to m.in. z faktu, że setki marek odzieżowych, odpowiadając na etyczne wymagania swoich klientów, pozbyły się futer odzwierzęcych.

– Globalna produkcja skór spadła z 33 mln w 2020 roku do 17 mln w 2022 roku. Obserwujemy go nie tylko w Unii Europejskiej, gdzie kolejne kraje wprowadzają zakazy hodowli zwierząt na futra, ale też w Chinach. Tam produkcja skór z norek spadła z 9,3 mln w 2020 do 5,8 mln w 2022 roku, a w przypadku skór z lisów – z 12 mln do 8 mln. Widzimy więc, że ta branża absolutnie nie ma przyszłości i chyli się ku upadkowi nie tylko w Europie, ale na całym świecie. Ceny skór cały czas spadają, największe marki modowe wycofują futra z kolekcji, a kolejne kraje zakazują hodowli zwierząt na futro. To, że ta branża nie ma przyszłości, ostatnio potwierdził nawet sam prezes jednego z największych domów aukcyjnych Saga Furs, który po aukcji we wrześniu ubiegłego roku powiedział, że ceny skór nadal pozostają na bardzo niskim poziomie, co oznacza, że produkcja cały czas będzie spadać – mówi Anna Iżyńska-Tymoniuk.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Infrastruktura

Prąd z największej prywatnej inwestycji energetycznej w Polsce popłynie w 2027 roku. Polenergia dostała właśnie potężny zastrzyk finansowania

Polenergia S.A. i Bank Gospodarstwa Krajowego podpisały umowę pożyczki ze środków Krajowego Planu Odbudowy (KPO) na budowę morskich farm wiatrowych. Finansowanie wyniesie 750 mln zł i zostanie wykorzystane do budowy dwóch farm o łącznej mocy 1440 MW. Największa prywatna grupa energetyczna w Polsce realizuje ten projekt z norweskim Equinorem. Prace związane z budową fundamentów turbin na Bałtyku mają się rozpocząć w 2026 roku. Projekty offshorowe będą jednym z filarów nowej strategii Polenergii, nad którą spółka właśnie pracuje.

Przemysł

Polskie firmy przemysłowe bardziej otwarte na technologie. Sztuczną inteligencję wdrażają z ostrożnością [DEPESZA]

Innowacje cyfrowe w przemyśle, choć wiążą się z kosztami i wyzwaniami, są jednak postrzegane przez firmy jako szansa. To podejście przekłada się na większą otwartość do ich wdrażania i chęć inwestowania. Ponad 90 proc. firm przemysłowych w Polsce, które wprowadziły co najmniej jedno rozwiązanie Przemysłu 4.0, dostrzega wyraźną poprawę efektywności procesów produkcyjnych – wynika z nowego raportu Autodesk. Choć duża jest wśród nich świadomość narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, na razie tylko 14 proc. wykorzystuje je w swojej działalności.

Prawo

Przez „wrzutkę legislacyjną” saszetki nikotynowe mogły zniknąć z rynku. Przedsiębiorcy domagają się konsultowania nowych przepisów

Coraz popularniejsze na rynku saszetki z nikotyną do tej pory funkcjonują poza systemem fiskalnym i zdrowotnym. Nie są objęte akcyzą ani zakazem sprzedaży osobom niepełnoletnim. Dlatego też sami producenci od dawna apelują do rządu o objęcie ich regulacjami, w tym podatkiem akcyzowym, żeby uporządkować rosnący rynek i zabezpieczyć wpływy budżetowe państwa. Ministerstwo Zdrowia do projektu ustawy porządkującej rynek e-papierosów bez zapowiedzi dodało regulację dotyczącą saszetek nikotynowych, która jednak w praktyce mogła zlikwidować tę kategorię wyrobów na rynku. Przedsiębiorcy nie kryją rozczarowania sposobem, w jaki wprowadzane są zmiany w przepisach regulujących rynek.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.