Newsy

Wartość polskiego rynku nieruchomości premium do 2023 roku może wzrosnąć do 4 mld zł. Co czwarta transakcja na tym rynku realizowana jest w Warszawie

2019-03-12  |  06:10

W samej Warszawie rocznie sprzedaje się ponad 180 ekskluzywnych apartamentów, których cena za metr kwadratowy przekracza średnio 25 tys. zł – wynika z raportu „High Level Book” przygotowanego przez High Level Sales & Marketing. To właśnie w stolicy padł w 2018 roku transakcyjny rekord na rynku nieruchomości luksusowych – za apartament w rezydencji Park Lane, położonej przy Łazienkach Królewskich, zapłacono blisko 14,5 mln zł. Wartość polskiego rynku nieruchomości premium szacuje się na 1,3 mld zł, a w 2023 roku może ona wzrosnąć do blisko 4 mld zł.

– Zgodnie z naszym najnowszym raportem „High Level Book”, w którym analizujemy rynek nieruchomości apartamentowych premium w Polsce, w siedmiu największych miastach wartość rynku wynosi 1,3 mld zł. Urosła ona w stosunku do roku poprzedniego o 9 proc. – wskazuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Karolina Kaim, prezes zarządu Tacit Investment, do którego należy High Level Sales & Marketing. – Na potrzeby naszych analiz przyjmujemy, że rynek premium to 1 proc. wszystkich transakcji w danej lokalizacji.

Liczba sprzedanych apartamentów premium w Warszawie, Krakowie, Trójmieście, Wrocławiu, Poznaniu, Katowicach i Łodzi przekroczyła 700 sztuk. To o 19 proc. więcej niż rok wcześniej.

– Pod względem cen i wolumenu transakcji na rynku nieruchomości premium dominuje Warszawa, ilościowo to jest blisko 25 proc. transakcji. Tu miała miejsce wartościowo najdroższa transakcja za blisko 14,5 mln zł, notujemy też tu rekordy za metr kwadratowy. Pozostałe rynki natomiast rozwijają się i podążają w kierunku Warszawy, ale dzieli je pewien dystans – ocenia prezes Tacit Investment.

Za apartament w rezydencji Park Lane przy stołecznych Łazienkach Królewskich nabywca zapłacił blisko 14,5 mln zł. Łącznie wartość rynku w Warszawie ocenia się na 694 mln zł. W Gdyni blisko 200-metrowy lokal sprzedano za 5,9 mln zł, a 350-metrowy apartament w Poznaniu – za 3,9 mln zł. Ok. 3 mln zł kosztowały też najdroższe apartamenty w Gdańsku i Sopocie, znacznie mniej w Krakowie i Wrocławiu (po ok. 1,6 mln zł), Katowicach (1 mln zł) oraz Łodzi – 975 tys.

– Każda rekordowa transakcja charakteryzuje się podobnymi kryteriami. Przede wszystkim są to zdecydowanie bardzo duże metraże, przeważnie powyżej 200, a często i 300 mkw. Są to najlepsze lokalizacje w danym mieście, z najlepszymi widokami albo otoczeniem, które gwarantuje niezmienność tego miejsca przez bardzo długi czas. Mówimy tu o ekspozycji na plac, park, jezioro czy morze, w zależności od tego, gdzie dana nieruchomość się znajduje. Ale to musi być zawsze pierwsza linia i miejsce niepowtarzalne – tłumaczy Karolina Kaim.

Próg wejścia, czyli minimalna średnia cena za 1 mkw., jaką trzeba zapłacić, aby stać się właścicielem nieruchomości premium, najwyższy jest w Warszawie i wynosi blisko 25 tys. zł. W ciągu roku kwota ta wzrosła o 29 proc. W pozostałych miastach cena za metr kwadratowy jest już znacznie niższa: w Trójmieście wynosi 17,5 tys. zł, we Wrocławiu – 14,5 tys. zł, w Krakowie – 13,8 tys. zł, Poznaniu – 11 tys. zł. Najmniej za luksusowy apartament trzeba zapłacić w Łodzi – 6,6 tys. zł.

Raport High Level Book ocenia, że rynek nieruchomości luksusowych będzie się rozwijał w tempie 8–10 proc. KPMG w raporcie „Rynek dóbr luksusowych w Polsce” szacuje, że do 2023 roku jego wartość sięgnie 3,9 mld zł. Wzrost może być jednak szybszy. W ciągu najbliższych czterech lat liczba dobrze zarabiających Polaków sięgnie 1,6 mln, a ich łączny dochód wyniesie ponad 381 mld zł.

– Polski rynek nieruchomości premium jest na innym etapie rozwoju niż znacznie bardziej rozwinięte rynki europejskie. W 2017 roku zrobiliśmy raport z firmą EY, w którym patrzyliśmy na tzw. premię za luksus, czyli mnożnik, który mówi nam o tym, ile razy trzeba pomnożyć średnią cenę na rynku, aby uzyskać najwyższą cenę osiąganą na danym rynku. Dla Warszawy ten mnożnik wynosi 6, natomiast dla Londynu to 10, a dla Nowego Jorku – 12 – wylicza Karolina Kaim.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Finanse

Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł

Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.

Ochrona środowiska

Trwają prace nad szczegółami ścisłej ochrony 20 proc. lasów. Prawie gotowy jest także projekt ws. kontroli społecznej nad lasami

Postulat ochrony najcenniejszych lasów w Polsce znalazł się zarówno w „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów”, jak i w umowie koalicyjnej zawartej po wyborach 15 października 2023 roku. W wyznaczonym terminie nie udało się dotrzymać wyborczej obietnicy, ale prace nad nowymi regulacjami przyspieszają. Wśród priorytetów jest objęcie ochroną 20 proc. lasów najbardziej cennych przyrodniczo i ustanowienie kontroli społecznej nad lasami. Ministerstwo Klimatu i Środowiska konsultuje swoje pomysły z przedstawicielami różnych stron, m.in. z leśnikami, ekologami, branżą drzewną i samorządami.

Motoryzacja

Dwie duże marki chińskich samochodów w tym roku trafią do sprzedaży w Polsce. Są w stanie konkurować jakością z europejskimi producentami aut

Według danych IBRM Samar w Polsce w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku zarejestrowano 533 auta chińskich producentów. Jednak niedługo mogą się one pojawiać na polskich drogach znacznie częściej, ponieważ swoją obecność na tutejszym rynku zapowiedziało już kilku kolejnych producentów z Państwa Środka. Chińskich samochodów, przede wszystkim elektryków, coraz więcej sprzedaje się również w Europie. Prognozy zakładają, że ich udział w europejskim rynku do 2025 roku ma zostać niemal podwojony. – Jakość produktów dostarczanych przez chińskich producentów jest dzisiaj zdecydowanie lepsza i dlatego one z powodzeniem konkurują z producentami europejskimi – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.