Newsy

Niejasny wybór dostawcy fregat dla Marynarki Wojennej. Posłowie wzywają MON do zapewnienia transparentnego przetargu

2021-03-30  |  06:25

W połowie marca MON uruchomił procedurę pozyskania dla Marynarki Wojennej trzech fregat w ramach programu Miecznik. Pojawiły się już wątpliwości co do konkurencyjnego charakteru tego zakupu. Według medialnych doniesień PGZ Stocznia Wojenna miała zaproponować MON tylko jedną ofertę na te okręty, opracowaną wspólnie z brytyjskim koncernem Babcock.  Posłowie zwracają uwagę na niejasną procedurę wyboru partnera do budowy fregat i apelują do MON o zapewnienie jej transparentności. – Miecznik będzie kosztował ponad 2 mld zł – mówi poseł Paweł Poncyljusz z sejmowej Komisji Obrony Narodowej. – Przetarg powinien więc mieć jasny i otwarty charakter.

Marynarka Wojenna jest w tej chwili najbardziej zaniedbanym i niedoinwestowanym rodzajem Sił Zbrojnych RP. Jednostki będące na jej wyposażeniu mają po kilkadziesiąt lat i są wycofywane z użytku. Dlatego zakupy nowych okrętów to jedna z najbardziej palących potrzeb polskiej armii. W połowie marca szef MON Mariusz Błaszczak oficjalnie uruchomił procedurę zakupu trzech fregat w ramach programu Miecznik. Ich budowa wymagać będzie współpracy z wybranym zagranicznym dostawcą technologii, gdyż polskie stocznie nie mają odpowiednich kompetencji, by samodzielnie podjąć się budowy tak skomplikowanych okrętów jak fregaty.

– Kto by nie był wykonawcą tego programu po polskiej stronie, będzie musiał posiłkować się partnerami zagranicznymi. Dostawca technologii nie jest jednak wyłaniany na zasadzie przetargu na poziomie ministerstwa czy Polskiej Grupy Zbrojeniowej, tylko w dość mętnym systemie dobierania partnerów na zasadzie widzimisię czy prywatnych kontaktów – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes poseł Paweł Poncyljusz, członek sejmowej Komisji Obrony Narodowej.

Według zapowiedzi MON wiodącą rolę w programie Miecznik ma odgrywać polski przemysł stoczniowy we współpracy z partnerem zagranicznym. Tymczasem wokół ogłoszonej procedury zakupu fregat już pojawiło się wiele niejasności, związanych przede wszystkim z bardzo szybkim zawarciem umowy na okręty zaplanowanym przez szefa MON do połowy tego roku, czyli w ciągu trzech miesięcy. Tak szybki zakup rodzi wątpliwości, gdyż daje zbyt mało czasu, by móc przeprowadzić konkurencyjny przetarg otwarty dla wielu ofert. Tym bardziej że według  doniesień portalu Onet z 16 marca MON rozważa tylko jedną propozycję, złożoną wspólnie przez PGZ Stocznię Wojenną i brytyjski koncern Babcock International.

– Podstawowym zarzutem, jaki dziś stawiamy Ministerstwu Obrony Narodowej, jest nietransparentny wybór partnera, o ile ten partner jest. Skoro minister Błaszczak podpisuje decyzję o uruchomieniu po raz kolejny programu Miecznik – i to praktycznie z dnia na dzień – to oznaczałoby, że jakiś partner został wybrany. Nie wiemy jednak, w jakim trybie, czy dokonano wcześniej jakichkolwiek analiz albo porównania ofert, aby z jednej strony zoptymalizować cenę, a z drugiej – zagwarantować polskim przedsiębiorstwom odpowiedni transfer technologii – wymienia Paweł Poncyljusz.

Według medialnych doniesień wybór brytyjskiej firmy miał już zostać podjęty i to bez zachowania jakiejkolwiek procedury i transparentności – na podstawie wewnętrznych, gabinetowych ustaleń. Do wyboru oferty stworzonej z koncernem Babcock miał w szczególności zachęcać MON wiceprezes stoczni wojennej Cezary Cierzan, były komandos morskiej jednostki Formoza, za którego karierą w przemyśle stoczniowym stoi, według źródeł Onetu, wiceszef MON Sebastian Chwałek. Jak informuje portal, w prezentacji dla ministra Błaszczaka miały zostać zatuszowane rzeczywiste koszty projektu, który miałby być realizowany przez należącą do PGZ Stocznię Wojenną we współpracy z brytyjskim partnerem.

– MON w trakcie posiedzenia sejmowej komisji nie chciało odnieść się do tych informacji – mówi poseł. – Doniesienia Onetu dotyczące tego, że wiceprezes Stoczni Wojennej rzekomo składał jakąś konkretną ofertę do ministra Błaszczaka, są o tyle złe, że pokazują absolutny brak transparentności w wyborze oferty i omijanie postępowań przetargowych. Zakupy sprzętu wojskowego powinny być prowadzone w oparciu o prawo zamówień publicznych.

To właśnie transparentność i konkurencyjność wyboru dostawcy fregat, ale też każdego innego uzbrojenia dla polskiej armii jest gwarancją braku nieprawidłowości, ale też i uzyskania najlepszej ceny oraz warunków współpracy dla polskiego przemysłu.

– Jestem zwolennikiem, aby przy zamawianiu jakiegokolwiek nowoczesnego sprzętu obowiązywała jak największa transparentność. To znaczy, żeby można było porównywać konkretne oferty, nie zamykać się na różnego rodzaju rozwiązania, porównywać parametry danego sprzętu i dopiero na tej podstawie wybierać partnerów czy też technologie, z których Polska będzie chciała skorzystać – zauważa Paweł Poncyljusz. – Ważna jest też kwestia transferu technologii do polskich podmiotów, tak aby „local content” nie opierał się jedynie na spawaniu kadłuba i na pracach związanych z ostatecznym montażem.

Jak wskazuje poseł sejmowej Komisji Obrony Narodowej, kontrowersje budzi także m.in. to, że początkowo w programie Miecznik była mowa o korwetach, które teraz zostały zamienione na większe fregaty. W ubiegłotygodniowym wywiadzie dla TVP Info Mariusz Błaszczak uzasadniał, że jest to zgodne ze strategiczną koncepcją bezpieczeństwa morskiego RP wypracowaną przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, a budowa fregat – jako wielozadaniowych jednostek o większej sile rażenia – będzie służyła odstraszaniu potencjalnych agresorów.

– Dla nas, jako Komisji Obrony Narodowej i posłów zajmujących się obronnością, ważniejsze jest to, aby MON pokazał, w jaki sposób doszedł do pewnych ustaleń, dlaczego taka technologia, dlaczego taki partner. Dotychczasowe doświadczenia pokazują bowiem, że kiedy MON zbyt wcześnie wyłania partnera, to potem cena rośnie drastycznie, nieadekwatnie do innych ofert na rynku – mówi poseł.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Finanse

Zmiany klimatu i dezinformacja wśród największych globalnych zagrożeń. Potrzeba nowego podejścia do zarządzania ryzykiem

Niestabilność polityczna i gospodarcza, coraz większa polaryzacja społeczeństwa, kryzys kosztów utrzymania, rosnąca liczba konfliktów zbrojnych i ryzyka cybernetyczne związane z rozwojem sztucznej inteligencji – to największe zagrożenia dla biznesu wskazywane w tegorocznym „Global Risks Report 2024”. Z raportu wynika, że obawy o bliską i dalszą przyszłość wciąż są zdominowane przez ryzyka klimatyczne i środowiskowe. Jednak w tym roku przykryły je niebezpieczeństwa związane z dezinformacją, wspieraną przez AI, która może wywoływać coraz większe niepokoje społeczne. – W tym roku na świecie 3 mld ludzi weźmie udział w wyborach, więc konieczność zaradzenia temu ryzyku staje się coraz pilniejsza – podkreśla Christos Adamantiadis, CEO Marsh McLennan w Europie.

Ochrona środowiska

Ciech od czerwca będzie działać jako Qemetica. Chemiczny gigant ma globalne aspiracje i nową strategię na sześć lat

Globalizacja biznesu, w tym możliwe akwizycje w Europie i poza nią – to jeden z głównych celów nowej strategii Grupy Ciech. Przedstawione plany na sześć lat zakładają także m.in. większe wykorzystanie patentów, współpracę ze start-upami w obszarze czystych technologii i przestawienie biznesu na zielone tory. – Mamy ambitny cel obniżenia emisji CO2 o 45 proc. do 2029 roku – zapowiada prezes spółki Kamil Majczak. Nowej strategii towarzyszy zmiana nazwy, która ma podsumować prowadzoną w ostatnich latach transformację i lepiej podkreślać globalne aspiracje spółki. Ciech oficjalnie zacznie działać jako Qemetica od czerwca br.

Finanse

72 proc. firm IT planuje podwyżki. W branży wciąż ogromna jest różnica w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn

W ubiegłym roku rynek pracy IT był znacznie mniej dynamiczny niż w poprzednich latach – wynika z „Raportu płacowego branży IT w 2024” Organizacji Pracodawców Usług IT. Przy wysokim poziomie podwyżek specjaliści rzadziej zmieniali pracę, ale niektórych zmusiły do tego cięcia w zatrudnieniu wynoszące w zależności od wielkości firmy od 12 do 26 proc. Ten rok zapowiada się bardziej optymistycznie: 61 proc. przedsiębiorstw planuje zwiększać zatrudnienie, a 72 proc. – pensje. Eksperci zwracają uwagę na wciąż duży rozstrzał między wynagrodzeniami kobiet i mężczyzn w tej branży.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.