Newsy

Ekspresowy przetarg na fregaty dla Marynarki Wojennej. Eksperci wskazują, że zwycięzca może być już znany

2021-05-12  |  06:30

Według zapowiedzi MON do końca czerwca – czyli już za dwa miesiące – ma być podpisana umowa dotycząca zakupu nowych fregat dla Marynarki Wojennej w ramach wartego 1,5 mld euro programu Miecznik. Resort, który odkładał ten zakup od co najmniej kilku lat, teraz zamierza zrealizować go w ekspresowym tempie i – jak zwracają uwagę eksperci – w ramach mało transparentnej procedury. Do udziału w postępowaniu zostało zaproszonych pięć zagranicznych stoczni, z których – według doniesień mediów – jedna miała już wcześniej być pewnikiem. Może w tym dopomóc niesłychane tempo procedury, w której zagraniczne stocznie dostały dwa tygodnie czasu na złożenie ofert na fregaty, nie znając przy tym wymagań MON co do tych okrętów.

Marynarka Wojenna jest najbardziej zaniedbanym i niedoinwestowanym rodzajem Sił Zbrojnych RP. Jednostki będące na jej wyposażeniu mają po kilkadziesiąt lat i są wycofywane z użytku. Dlatego w połowie marca br. szef MON Mariusz Błaszczak oficjalnie uruchomił procedurę zakupu trzech nowych fregat dla Marynarki Wojennej w ramach programu Miecznik, który był przekładany już od kilku lat.

Według zapowiedzi MON polski przemysł stoczniowy ma pełnić wiodącą rolę w realizacji programu Miecznik. Ma przy tym jednak współpracować z zagranicznym partnerem – dostawcą technologii, ponieważ krajowe stocznie nie mają odpowiednich kompetencji, żeby zrealizować taki projekt samodzielnie. Do połowy maja tego roku PGZ Stocznia Wojenna zamierza wyłonić dostawcę projektu nowych fregat dla Marynarki Wojennej. Pięć zagranicznych stoczni zostało jednak przez tę spółkę zaproszonych do złożenia ofert dopiero w końcówce kwietnia. Do tego nie przekazano im wymagań MON, nie wiadomo więc, skąd mają wiedzieć, na co te oferty mają złożyć.

– W tej chwili wiemy, że cztery z pięciu stoczni zagranicznych zaproszonych do postępowania odpowiedziały i przesłały swoje dokumentacje do PGZ Stoczni Wojennej. Nie wiemy jednak tego, czy przesłały wszystkie dokumenty i zrobiły to tak, jak chciał PGZ, bo ten proces nie jest transparentny – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes kmdr por. rez. Maksymilian Dura, ekspert portalu Defence24.pl. – Pamiętajmy, że budowa trzech fregat będzie kosztowała polski budżet około 1,5 mld euro.

Niejasności wokół programu Miecznik pojawiły się już na początku, zaraz po jego oficjalnym uruchomieniu. Eksperci zwracają uwagę, że MON zaplanował podpisanie umów na nowe okręty do połowy tego roku, czyli w ciągu trzech miesięcy. To ekspresowe tempo, niespotykane na świecie, które nie pozwala przeprowadzić otwartego, konkurencyjnego przetargu dla wielu ofert i wszystkich zainteresowanych podmiotów.

Jak podkreśla ekspert, brak konkurencji i czasu na negocjacje z wieloma zagranicznymi producentami fregat oznacza też, że polski przemysł nie uzyska najlepszych możliwych warunków współpracy, np. dodatkowych zleceń na budowę okrętów od wybranego światowego koncernu.

– Zgodnie z pismem, które PGZ Stocznia Wojenna przekazała do stoczni zagranicznych 21 kwietnia, wszystkie wymagane dokumenty miały zostać przez nie złożone do 4 maja. To oznacza, że na zawarcie umowy mają one około dwóch tygodni. To jest niespotykane przy tego rodzaju kontraktach, o takiej wartości – mówi Maksymilian Dura. – W takim przypadku od razu nasuwa się podejrzenie, że coś jest nie tak, że może ktoś już wcześniej otrzymał jakieś informacje, żeby móc się lepiej do tego postępowania przygotować. Warto by się było temu przyjrzeć.

Według nieoficjalnych informacji, które w połowie marca br. ujawnił Onet.pl, MON ma de facto poważnie rozważać tylko jedną propozycję, złożoną wspólnie przez PGZ Stocznię Wojenną i brytyjski koncern Babcock International. Według medialnych doniesień wybór brytyjskiej firmy miał już zostać podjęty i to bez zachowania jakiejkolwiek procedury i transparentności – na podstawie wewnętrznych, gabinetowych ustaleń. Portal informował, że w prezentacji dla ministra Błaszczaka miały zostać zatuszowane rzeczywiste koszty projektu.

– Transparentność i konkurencyjność wyboru dostawcy fregat, ale i każdego innego uzbrojenia dla polskiej armii, jest gwarancją braku nieprawidłowości, lecz także uzyskania jak najlepszej ceny oraz warunków współpracy dla polskiego przemysłu – podkreśla ekspert portalu Defence24.pl. – Normalnie takie postępowania toczą się latami, opierają się na ustaleniach międzyrządowych.

Jak wskazuje, w przypadku podobnych przetargów na zakup uzbrojenia realizowanych w całej Europie, których wartość jest liczona w miliardach euro, zazwyczaj zajmuje to kilka lat poświęconych na negocjacje, dopracowanie warunków czy zabezpieczenie interesów państwa. W tej chwili podobne postępowanie prowadzi Grecja, która chce kupić cztery fregaty dla swojej marynarki. 

– To samo moglibyśmy zrobić i my, gdybyśmy postąpili podobnie jak Grecy, czyli się nie spieszyli. Przy okazji moglibyśmy wynegocjować inne rzeczy – mówi Maksymilian Dura.

Jak podkreśla, w Grecji postępowanie dotyczące zakupu nowych fregat dla marynarki trwa już od 2018 roku. W przypadku Polski ma się odbyć w ciągu miesiąca.

– To nie jest wystarczający czas, żeby wybrać najbardziej odpowiednią ofertę, która zapewni najlepsze warunki nie tylko dla Marynarki Wojennej, ale i krajowego przemysłu – zaznacza ekspert.

Niezrozumiała jest, zdaniem ekspertów, także przyjęta przez MON formuła budowy fregat w ramach „pracy rozwojowej”. Nie ma uzasadnienia budowa prototypu, skoro wykorzystany ma zostać sprawdzony projekt fregaty od zagranicznego partnera.

– Koncepcja budowy fregat na zasadzie „1+2”, czyli fregata prototypowa plus później dwie fregaty seryjne, jest niezrozumiała, jeżeli chodzi o przypadek polski. Dlaczego? Dlatego że fregaty prototypowe, czyli pracę rozwojową, robi się wtedy, kiedy budujemy okręt, którego wcześniej nie było. Taka sytuacja tutaj nie istnieje. Powinniśmy skorzystać z doświadczeń i po prostu kupić od firm, które korzystały z wieloletnich doświadczeń innych marynarek wojennych w wykorzystywaniu tej klasy okrętów. I takie okręty są dostępne – zauważa Maksymilian Dura.

Jego zdaniem budowa pojedynczych okrętów po kolei nie tylko będzie trwała dłużej, lecz także jest nieracjonalna z ekonomicznego punktu widzenia.

– My nie możemy kupić trzech okrętów, a więc zbić ceny. My kupujemy pojedyncze okręty i te okręty będą budowane pojedynczo. A więc nie mamy możliwości zbicia ceny, tak jak się to robi, kiedy się kupuje „hurtowo” – dodaje ekspert.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Kongres MOVE

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Infrastruktura

Sektor ochrony zdrowia odpowiada za większe emisje CO2 niż lotnictwo. Zielone zmiany wymagają drastycznego przyspieszenia

Sektor ochrony zdrowia ponosi znaczące konsekwencje wynikające z rosnącej liczby ekstremalnych zjawisk klimatycznych, ale też poważnego zanieczyszczenia powietrza, a koszty z tym związane będą rosły. Z drugiej strony sam sektor też się przyczynia do zmian klimatycznych – odpowiada za 4 proc. emisji CO2, czym wyprzedza takie branże jak żegluga czy lotnictwo. O potrzebie przyspieszenia zielonych zmian w ochronie zdrowia coraz więcej się mówi, ale to wymaga konkretnych działań. Temu ma służyć powołana właśnie do życia Zielona Koalicja dla Zdrowia, w której uczestniczy prawie 30 podmiotów i której patronuje m.in. Narodowy Fundusz Zdrowia.

Ochrona środowiska

Nowa kadencja samorządów pod znakiem działań energetycznych i klimatycznych. 15 mld euro z UE może przyspieszyć zmiany w tym zakresie

Do wyborów samorządowych pozostał nieco ponad tydzień. Jak pokazuje nowy raport Fundacji Instytut na rzecz Ekorozwoju, na samorządowców nadchodzącej kadencji będzie czekać wiele wyzwań związanych z energetyką i polityką klimatyczną, które wynikają zarówno z regulacji UE, jak i oczekiwań społecznych. Jednak w praktyce możliwości aktywnego działania samorządów w tym obszarze są tak szerokie, jak umożliwiają im to regulacje prawne. – Tutaj pewnych rozwiązań po prostu nie ma albo są w dość dokuczliwy sposób szczegółowe i stwarzają samorządom duże trudności. Dlatego potrzebna jest interwencja rządu, żeby umożliwić samorządom aktywne działania – ocenia dr Wojciech Szymalski, prezes Fundacji Instytut na rzecz Ekorozwoju.

Prawo

Postęp technologiczny rewolucjonizuje pracę specjalistów ds. finansów. Stają się strategicznymi doradcami biznesu

Częste zmiany regulacyjne i postęp technologiczny wymuszają na specjalistach ds. finansów ciągłe nabywanie nowych kompetencji, doszkalanie i uaktualnianie swojej wiedzy. Ci, którzy potrafią się dostosować do szybkich zmian i wesprzeć swoimi umiejętnościami rozwój biznesu, mogą jednak liczyć na większe możliwości rozwoju kariery. – Finanse operują w świecie, który coraz szybciej się zmienia. To powoduje, że w przyszłości ludzie z obszaru finansów będą musieli poświęcać dużo więcej energii na to, żeby dotrzymać tempa – mówi Kuba Neneman, head of finance.ai, commercial data science manager w Shellu.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.