Newsy

Stowarzyszenie "Nasz Bocian": po pierwsze refundacja in vitro, po drugie regulacje prawne

2012-10-23  |  06:30
Mówi:Marzena Smolińska
Firma:Stowarzyszenie "Nasz Bocian", Europejskie Centrum Macierzyńska InviMed
  • MP4

    Rząd pomoże bezpłodnym parom bezskutecznie starającym się o dziecko. Ministerstwo Zdrowia chce, by zapłodnienie in vitro było finansowane w ramach programu zdrowotnego. Refundacja nie obejmie jednak leków i terapii przygotowującej do zabiegu. Program miałby wejść w życie w lipcu 2013 roku i trwać trzy lata. Rząd szacuje, że mógłby objąć 15 tysięcy par.
     
    Zgodnie z propozycją rządu refundacja będzie dostępna dla par, nie tylko małżeńskich, które od roku bezskutecznie starają się o dziecko (które będą mogły to udokumentować).

    W Polsce co czwarta para ma trudności z poczęciem potomka. Dla większości z nich cena zabiegu in vitro – około 10 tys. zł za próbę – przekracza możliwości domowego budżetu.

     – W Polsce 1,5 milionów par boryka się z niepłodnością. Ten odsetek jest duży i cały czas rośnie. Tak jest również na całym świecie – zaznacza w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Marzena Smolińska ze stowarzyszenia "Nasz Bocian", działającego na rzecz walki z niepłodnością.

    Według wstępnych zapowiedzi finansowany będzie sam koszt procedury, czyli ok. 5 tys. zł. Pozostałe koszty próby, czyli m.in. leki, badania wstępne, nie będą refundowane.

    In vitro jako sposób leczenia niepłodności nie jest na razie w polskim prawie regulowany. Premier Donald Tusk zapowiedział, że ustawa, która się tym zajmuje, powinna wejść w życie w ciągu trzech lat funkcjonowania programu.

     – My chętnie byśmy widzieli przynajmniej częściową refundację, np. refundację leków, która również byłaby pewną pomocą dla pacjentów – zapewnia Marzena Smolińska. – Bardzo liczymy na to, że uregulowania będą odgórne i będzie ustawa refundacyjna, co bardzo pomoże pacjentom. 

    Szacunki rządu mówią o tym, że pół roku funkcjonowania będzie kosztować rząd ok. 50 mln zł, ale w kolejnych latach wydatki na ten cel będą spadać.
     
    Szacuje się, że dziś w Polsce działa około 60 klinik zajmujących się kuracją typu in vitro, ale od lat trudno ustalić konkretną ich liczbę. Jednym z powodów jest brak regulacji na rynku. To pozwala tego typu instytucjom działać bez nadzoru, według własnych standardów i bez obaw o jakąkolwiek kontrolę.

     – My teraz kierując się dyrektywami unijnymi, Kodeksem Etyki Lekarskiej, działamy zgodnie z naszym sumieniem, zgodnie z obowiązującym prawem, ale tak naprawdę nie ma pewnych uregulowań dotyczących zabiegów wspomaganego rozrodu – tłumaczy Marzena Smolińska.

    Stowarzyszenie „Nasz Bocian” od kilku lat działa na rzecz prawnej regulacji stosowania metody in vitro. Jak tłumaczą eksperci, pozwoliłoby to na wprowadzenie akredytacji klinik prowadzących kurację (np. certyfikowanie przez Ministerstwo Zdrowia), sprawdzanie kompetencji lekarzy, kontrole sprzętu medycznego i czuwanie nad losem pacjentów w tego typu miejscach.

     – Gdybyśmy mieli właściwą ustawę, która powoli bezpiecznie czuć się i lekarzom, i pacjentom, to choroba niepłodności mogłaby być lepiej leczona w naszym kraju. Na pewno bezpieczniej – mówi Marzena Smolińska.

    Platforma Obywatelska ma dwie propozycje ustawy o in vitro, autorstwa Małgorzaty Kidawy-Błońskiej oraz bardziej konserwatywna – Jarosława Gowina. Pierwsza propozycja mówi o dostępie do zabiegów również dla samotnych matek i dopuszcza możliwość mrożenia zarodków. Projekt Gowina zakłada, że z refundowanego zapłodnienia metodą in vitro będą mogły korzystać tylko małżeństwa, a dodatkowo będzie obowiązywał zakaz mrożenia zarodków.

     – Nie wyobrażam sobie, że będzie zakaz wykonywania mrożenia zarodków, karanie lekarzy za to, że są lekarzami, czyli leczą chorobę. Nie zapominajmy, że niepłodność jest uznana przez WHO za chorobę – mówi przedstawicielka stowarzyszenia.

    Smolińska przypomina, że gra idzie również o wielkie pieniądze. Mimo że zabiegi prowadzone w Polsce są o kilkadziesiąt procent tańsze niż na Zachodzie i, co ważniejsze, w naszym kraju ta działalność nie jest regulowana przez prawo (np. Niemcy i Włosi posiadają ustawę, w której zakazuje się zamrażania zarodków – co w Polsce chce wprowadzić minister Gowin).

     – Ten rynek wart jest w Polsce na pewno ponad kilkaset milionów złotych, jeżeli popatrzymy na wszystkie kliniki leczenia niepłodności – przypomina Marzena Smolińska.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Bankowość

    Ponad 70 proc. budynków w Polsce wymaga gruntownej modernizacji. 1 mln zł trafi na granty na innowacje w tym obszarze

    Ograniczenie zużycia energii w budynkach to jeden z najbardziej efektywnych ekonomicznie sposobów redukcji emisji dwutlenku węgla. Tymczasem w Unii Europejskiej zdecydowana większość budynków mieszkalnych wymaga poprawy efektywności energetycznej. Innowacji, które mają w tym pomóc, poszukuje ING Bank Śląski w piątej edycji swojego Programu Grantowego dla start-upów i młodych naukowców. Najlepsi mogą liczyć na zastrzyk finansowania z przeznaczeniem na rozwój i komercjalizację swojego pomysłu. Budżet Programu Grantowego ING to 1 mln zł w każdej edycji.

    Infrastruktura

    Branża infrastrukturalna szykuje się na inwestycyjny boom. Projektanci i inżynierowie wskazują na szereg wyzwań w kolejnych latach

    W kolejnych latach w polskiej gospodarce ma być odczuwalne przyspieszenie realizacji inwestycji infrastrukturalnych. Ma to związek z finansową perspektywą unijną na lata 2021–2027 i odblokowaniem środków z KPO. To inwestycje planowane na dziesiątki albo nawet na setki lat, a w dyskusji dotyczącej takich projektów często pomijana jest rola projektantów i inżynierów. Przedstawiciele tych zawodów wskazują na szereg wyzwań, które będą rzutować na planowanie i realizowanie wielkich projektów infrastrukturalnych. Do najważniejszych zaliczają się m.in. relacje z zamawiającymi, coraz mniejsza dostępność kadr, konieczność inwestowania w nowe, cyfrowe technologie oraz unijne regulacje dotyczące zrównoważonego rozwoju w branży budowlanej.

    Konsument

    Techniki genomowe mogą zrewolucjonizować europejskie rolnictwo i uodpornić je na zmiany klimatu. UE pracuje nad nowymi ramami prawnymi

    Techniki genomowe (NTG) pozwalają uzyskiwać rośliny o większej odporności na susze i choroby, a ich hodowla wymaga mniej nawozów i pestycydów. Komisja Europejska wskazuje, że NTG to innowacja, która może m.in. zwiększyć odporność systemu żywnościowego na zmiany klimatu. W tej chwili wszystkie rośliny uzyskane w ten sposób podlegają tym samym, mocno wyśrubowanym zasadom, co GMO. Dlatego w ub.r. KE zaproponowała nowe rozporządzenie dotyczące roślin uzyskiwanych za pomocą technik genomowych. W lutym br. przychylił się do niego Parlament UE, co otworzyło drogę do rozpoczęcia negocjacji z rządami państw UE w Radzie. Wątpliwości wielu państw członkowskich, również Polski, budzi kwestia patentów NGT pozostających w rękach globalnych koncernów, które mogłyby zaszkodzić pozycji europejskich hodowców.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.