Newsy

Do Polski z Ukrainy uciekło nawet 70 tys. Romów. Ich sytuacja po ponad dwóch latach nadal pozostaje trudna

2024-04-22  |  06:25

Mniejszość romska w Polsce liczy ok. 30 tys. osób, po wybuchu wojny za wschodnią granicą mogła się zwiększyć do nawet 100 tys. na skutek napływu uchodźców z Ukrainy. Jak wskazuje Fundacja w Stronę Dialogu, uchodźcy romskiego pochodzenia nie byli chętnie przyjmowani w punktach recepcyjnych, a na traumę spowodowaną agresją Rosji nałożyły się bieda, wykluczenie społeczne i traktowanie jak uchodźców drugiej kategorii. Przez dwa lata w tym zakresie niewiele się zmieniło, dlatego fundacja zaapelowała do rządu i Rzecznika Praw Obywatelskich o zajęcie się problemami Romów z Ukrainy, w szczególności w zakresie zakwaterowania, edukacji i miejsc pracy.

 Trudno precyzyjnie określić liczbę osób z Ukrainy pochodzenia romskiego, które znalazły schronienia w Polsce. Mamy jedynie dane Komisji Europejskiej z kwietnia 2022 roku, które mówią o ogólnej liczbie osób romskich, które opuściły Ukrainę. Natomiast szacowane dane, publikowane przez organizacje romskie i inne organizacje pozarządowe, to między 50 a 70 tys. osób pochodzenia romskiego, a zatem jest to liczba wyższa niż ta, która dotyczy społeczności romskiej polskiej – mówi agencji Newseria Biznes dr Joanna Talewicz, prezeska Fundacji w Stronę Dialogu.

Z szacunków Unii Europejskiej z 2022 roku wynika, że z Ukrainy uciekło co najmniej 100 tys. Romów. Przed wojną mieszkało tam, według różnych szacunków, od 200 do 400 tys. W naszym kraju schronienie znalazło 50–70 tys. Tym samym mniejszość Romów w Polsce zwiększyła się do nawet ok. 100 tys. osób. Jak podaje GUS w wynikach z Narodowego Spisu Ludności z 2021 roku, przynależność romską wskazało 11,8 tys. osób. Dane Stowarzyszenia Romów w Polsce wskazują jednak na liczebność 25–30 tys. osób.

Jak wynika z ostatnich badań, na które powołuje się Fundacja w Stronę Dialogu, 72 proc. Polaków nie zna ani jednej osoby ze społeczności romskiej. Brak bezpośredniego kontaktu stanowi pożywkę dla uprzedzeń. W trudnej sytuacji są zwłaszcza uchodźcy z Ukrainy.

– Często jeszcze przed wojną doświadczali wykluczenia społecznego i biedy i cały bagaż tych doświadczeń przywieźli ze sobą do Polski. To wszystko się nakłada też na wyzwania w naszym kraju, brak wystarczającej liczby mieszkań, brak przygotowanego systemu edukacyjnego, ale nie ukrywajmy, także stereotypy i uprzedzenia dotyczące społeczności romskiej – tłumaczy ekspertka.

Raport Fundacji w Stronę Dialogu „Jesteśmy nigdzie. Sytuacja dzieci romskich z Ukrainy w świetle badań partycypacyjnych” wskazuje, że romskie kobiety i ich dzieci nie były grupą chętnie przyjmowaną w jakimkolwiek miejscu recepcyjnym, a poziom akceptacji społecznej dla ich wspierania był i jest zdecydowanie niższy niż w przypadku nieromskich obywateli Ukrainy uciekających przed wojną. Przekłada się to często na utrudniony dostęp do wsparcia w czterech kluczowych obszarach zarówno życia społecznego, jak i integracji osób uchodźczych i migranckich – opieki zdrowotnej, mieszkalnictwa, rynku pracy i edukacji.

Dlatego też fundacja apeluje do rządzących o podjęcie zdecydowanych działań na rzecz poprawy sytuacji ukraińskiej społeczności romskiej. Skierowała do polskich władz siedem postulatów w tej sprawie. Wśród nich jest stworzenie we współpracy z organizacjami społecznymi kompleksowego programu wsparcia, przygotowanie planu kwaterunkowego dla osób mieszkających obecnie w miejscach zbiorowego zakwaterowania, które w niedalekiej przyszłości mają zostać zlikwidowane, przy jednoczesnym zahamowaniu procederu segregacji etnicznej w tychże miejscach.

 Sytuację osób uchodźczych z Ukrainy mogłoby wesprzeć wdrożenie kompleksowego programu, który uwzględniałby sytuację na kilku poziomach. Z jednej strony to aspekt, który wiąże się z zabezpieczeniem podstawowych potrzeb. Wiele osób romskiego pochodzenia do dzisiaj nie wie, jak będzie wyglądała ich przyszłość, jeżeli chodzi o dom, mieszkanie, wiele osób mieszka w miejscach zbiorowego zakwaterowania, więc dla nas najbardziej kluczowa jest kwestia zabezpieczenia ich sytuacji mieszkaniowej – wskazuje dr Joanna Talewicz.

Wśród postulatów znalazło się też zagwarantowanie dzieciom i młodzieży pochodzenia romskiego pełnego dostępu do edukacji, który obecnie bywa im blokowany, czy podjęcie działań mających na celu redukcję uprzedzeń i walkę z dyskryminacją, której uchodźcy pochodzenia romskiego wciąż doświadczają, również na rynku pracy. Kontrola NIK z 2015 roku wskazywała, że stopa bezrobocia w grupie Romów sięgała 70 proc. Obowiązek szkolny realizowało zaś 88 proc. romskich dzieci. Od września 2024 roku, zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa Edukacji Narodowej, obowiązkiem szkolnym mają być objęte także dzieci uchodźcze z Ukrainy, w tym dzieci romskie.

– Wyzwaniem są kwestie edukacyjne, dysproporcje między dziećmi romskimi i nieromskimi. Są dzieci romskie z Ukrainy w wieku 10-11 lat, które nigdy nie chodziły do szkoły, w związku z tym musimy mieć świadomość tych dysproporcji i zdiagnozować obecną sytuację, żeby móc na nią właściwie odpowiadać – zauważa prezeska Fundacji w Stronę Dialogu.

Jak wskazuje, na przestrzeni ostatnich lat sytuacja mniejszości romskiej w Polsce się poprawiła. Z raportu NIK z 2015 roku wynika, że wykonywany w latach 2004–2013 Program romski pozwolił osiągnąć część założeń poprawiających sytuację mniejszości romskiej, zwłaszcza w zakresie spraw bytowych, obejmujących m.in. modernizację, remonty i przydziały mieszkań socjalnych. Zwiększył się również dostęp Romów do opieki lekarskiej, wyposażono dzieci i młodzież romską w podręczniki i przybory szkolne. Wciąż jednak pozostaje sporo do zrobienia.

– Największym wyzwaniem, jeżeli chodzi o integrację Romów, jest moim zdaniem brak inkluzywnych instytucji w Polsce. Mówię o takich instytucjach jak szkoła, instytucje rynku pracy czy inne instytucje, które powinny być bardziej otwarte i włączające nie tylko społeczność romską, ale także inne grupy migranckie, uchodźcze i mniejszościowe w Polsce. Edukacja jest naszym narzędziem, ale także bardzo ważnym czynnikiem, który może nam pomóc w budowaniu pozytywnych relacji i czerpaniu z potencjału, który drzemie w różnorodności – podkreśla dr Joanna Talewicz.

O rozwiązaniach mieszkaniowych dla grup szczególnie zagrożonych wykluczeniem społecznym, m.in. mniejszości romskiej, eksperci rozmawiali podczas Forum Mieszkaniowego 2024, które zorganizowała w ubiegłym tygodniu Fundacja Habitat for Humanity. 

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Prawo

Przedsiębiorcy czekają na doprecyzowanie przepisów dotyczących Małego ZUS-u Plus. W sądach toczy się ponad 600 spraw z ZUS-em

Oddziały Biura Rzecznika MŚP prowadzą już ponad 600 spraw dotyczących Małego ZUS-u Plus. Przedmiotem sporu z ZUS-em jest interpretacja, jak długo – dwa czy trzy lata – powinna trwać przerwa, po upływie której przedsiębiorca może ponownie skorzystać z niższych składek. Pod koniec czerwca Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim wydał pierwszy wyrok, w którym podzielił korzystną dla przedsiębiorców argumentację Rzecznika MŚP. – Nie stanowi on jeszcze o linii interpretacyjnej. Czekamy na wejście w życie ustawy deregulacyjnej, która ułatwi od stycznia przedsiębiorcom przechodzenie na Mały ZUS Plus – mówi Agnieszka Majewska, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.

Problemy społeczne

Awaria CrowdStrike’a miała podobne skutki jak potencjalny cyberatak. Uzależnienie od technologii to ryzyko wyłączenia całych gałęzi gospodarki

Ogromna awaria systemu Windows, wywołanego błędem w aktualizacji oprogramowania CrowdStrike, doprowadziła do globalnego paraliżu. Przestały działać systemy istotne z perspektywy codziennego życia milionów ludzi. Tylko w piątek odwołano kilka tysięcy lotów na całym świecie,  a w części regionów w USA nie działał numer alarmowy. – To pokazuje, że im bardziej jesteśmy uzależnieni od technologii, tym łatwiej wykluczyć wręcz całe gałęzie gospodarki, a podobne skutki mógłby mieć cyberatak – ocenia Krzysztof Izdebski z Fundacji im. Stefana Batorego. Jego zdaniem tego typu incydenty są nie do uniknięcia i trzeba się na nie lepiej przygotować.

Ochrona środowiska

Nowelizacja przepisów ma przyspieszyć rozwój farm wiatrowych. Do 2040 roku Polska może mieć zainstalowane w nich ponad 40 GW mocy

Jeszcze w tym kwartale ma zostać przyjęty przez rząd projekt zmian w ustawie o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. Nowelizacja zmniejsza minimalną odległość turbin wiatrowych od zabudowań do 500 m. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej ocenia, że zmiana odległości zwiększy potencjał energetyki wiatrowej do 2040 roku nawet dwukrotnie, do poziomu 41,1 GW. – Branża czeka też na przyspieszenie procedur, przede wszystkim procedury środowiskowej i całego procesu zmiany przeznaczenia gruntów – mówi Anna Kosińska, członkini zarządu Res Global Investment.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.