Newsy

J. Gowin: Jedną z najdynamiczniej rozwijających się gałęzi polskiej gospodarki będzie lotnictwo. Branża ma także duży potencjał naukowy

2016-04-26  |  06:50
Mówi:Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego

Krzysztof Krystowski, wiceprezes Finmeccanica Helicopter Division

Artur Soboń, poseł Prawa i Sprawiedliwości

  • MP4
  • Jak podkreśla wicepremier Jarosław Gowin, polskie firmy z branży lotniczej mają duży potencjał, a wesprzeć je mogą zamówienia sprzętu dla wojska. Na wygrane przetargi liczy także lider rynku, świętujący 60-lecie rozpoczęcia produkcji śmigłowców PZL-Świdnik. Jak podkreślają eksperci, pod względem zaawansowania technologicznego polska produkcja nie ustępuje krajom zachodnim, a dodatkowo angażuje polskich partnerów. Rozwój przemysłu lotniczego ma także ogromne znaczenie dla wschodniej Polski.

    Innowacyjności nie można na długą metę budować poprzez kupowanie gotowych patentów za granicą, trzeba rozwijać własne ośrodki badawcze i wykorzystywać dorobek polskich uczonych – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. – Przemysł lotniczy jest takim obszarem, w którym mamy potencjał i po stronie gospodarki, i po stronie nauki. Jestem pewien, że to będzie jedna z najbardziej dynamicznie rozwijających się branż.

    Perspektywy rozwoju tej gałęzi przemysłu ocenia jako bardzo dobre. Jak dodaje, lotnictwo może być jedną z branż, wskazanych jako obszar potencjalnego wzrostu innowacyjności, co zakłada plan Morawieckiego. 

    Wiadomo przecież, że chociażby polska armia swoje zamówienia publiczne będzie składała do zakładów działających w Polsce, w tym także zakładów lotniczych. Nie chce przesądzać spornej kwestii budowy helikopterów, to jest domena Ministerstwa Obrony Narodowej, ale perspektywy rozwoju przemysłu lotniczego w Polsce są bardzo dobre, mam nadzieję, że już wkrótce doczekamy się pierwszych polskich produkowanych na seryjną skalę dronów służących do celów militarnych i cywilnych – podkreśla Jarosław Gowin.

    Przewagą polskiego przemysłu lotniczego jest długoletnia tradycja. PZL-Świdnik właśnie świętuje 60 lat działalności. Od początku istnienia w lubelskich zakładach wyprodukowano blisko 7,5 tys. śmigłowców. To daje Świdnikowi trzecie miejsce na świecie.

    60 lat produkcji śmigłowców to wielkie święto PZL-Świdnik i całego polskiego lotnictwa. W czasach, kiedy nieliczni próbowali na świecie produkować pierwsze śmigłowce, my już się tym zajmowaliśmy – mówi Krzysztof Krystowski, wiceprezes Finmeccanica Helicopter Division.

    Jak podkreśla, świdnickie zakłady zajmują się nie tylko montażem śmigłowców, lecz także całym procesem produkcji, począwszy od etapu projektowania. Przychody firmy sięgają 1 mld zł, a eksport w ubiegłym roku wyniósł 700 mln zł, co więcej jest ona pod tym względem liderem w polskim przemyśle lotniczym.

    SW-4 Solo jest jedynym tej wielkości śmigłowcem bezzałogowym, który produkuje się w Europie. Liczymy na to, że zamówienia zaczną niebawem spływać. Bardzo ważne są dla nas nowe śmigłowce i tutaj bardzo liczymy na AW149, który chcemy rozwijać wspólnie z polskim przemysłem i z polską nauką – mówi Krzysztof Krystowski. – Uważamy, że to jest idealna platforma do tego, żeby zbudować polski śmigłowiec wielozadaniowy, zgodny z wymaganiami polskiej armii, nowoczesny, z dużym wkładem polskiej myśli technicznej i z 30–40-letnią przyszłością eksploatacyjną.

    Ubiegłoroczny przetarg na dostawę śmigłowców dla polskiego wojska jak na razie zakończył się dopuszczeniem francuskiego Airbusa do kolejnego etapu postępowania. Zarząd PZL-Świdnik dopatrzył się jednak uchybień w postępowaniu przetargowym i zgłosił sprawę do sądu. Sprawa rozpatrywana jest przez warszawski Sąd Okręgowy, a lubelski producent domaga się unieważnienia przetargu i rozpisania nowego. Nie ukrywa, że liczy na zamówienie, bo oznacza ono przede wszystkim ogromny impuls do rozwoju firmy i regionu.

    13 mld zł, które mieliśmy wydać na śmigłowce wielozadaniowe dla armii, byłyby ogromnym transferem. To jest transfer większy niż środki np. z całego Regionalnego Programu Operacyjnego dla województwa lubelskiego na lata 2014–2020 – podkreśla Artur Soboń, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

    Dodaje, że przemysł lotniczy i PZL-Świdnik mają też duże znaczenie regionalne. Firma jest największym pracodawcą na Lubelszczyźnie. Zatrudnia 3,3 tys. osób, w tym 650 inżynierów, ale dodatkowo w regionie współpracuje z kilkoma tysiącami kooperantów zarówno biznesowych, jak i naukowych.

    Mamy potencjał, który w żaden sposób nie ustępuje temu, który mają kraje Europy Zachodniej. W Świdniku jesteśmy w stanie wyprodukować śmigłowce od początku do końca, wykorzystując własną myśl techniczną. Naprawdę mało jest zakładów, które byłyby tak zaawansowane technologicznie i wpływałyby tak istotnie na podatki, na rozwój gospodarczy i na zatrudnienie, a także na to, czego województwo lubelskie potrzebuje najbardziej, czyli na współpracę nauki z biznesem poprzez innowacje i wysokie technologie – przekonuje Artur Soboń.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Samorządowy Kongres Finansowy

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Handel

    Tylko co czwarta firma planuje inwestycje zagraniczne. Ich zapał osłabia niestabilna sytuacja geopolityczna

    Wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych polskich firm w 2022 roku wyniosła 28 mld euro, co stanowiło zaledwie 5 proc. krajowego PKB, podczas gdy średnia w krajach UE to aż 88 proc. PKB. To pokazuje, że rodzime przedsiębiorstwa do tej pory stosunkowo niewiele inwestowały za granicą, głównie na rynkach Unii Europejskiej i w Stanach Zjednoczonych. Barierą wciąż pozostaje dla nich m.in. brak elastycznego finansowania i wiedzy na temat korzyści, jakie może zapewnić firmie ekspansja zagraniczna. Zapał potencjalnych inwestorów osłabia też niepewna sytuacja geopolityczna. W efekcie tylko co czwarte przedsiębiorstwo rozważa obecnie zainwestowanie na międzynarodowym rynku, co jest wynikiem dużo niższym od globalnej średniej – wynika z badania przeprowadzonego przez PFR TFI.

    Ochrona środowiska

    Koniec „malowania trawy na zielono”. W komunikacji firm nie będzie miejsca na greenwashing [DEPESZA]

    „Malowanie trawy na zielono” – to stare określenie dobrze pasuje do zjawiska greenwashingu, czyli takiej komunikacji marketingowej przedsiębiorstwa, która bazuje na nieprawdziwych lub zmanipulowanych deklaracjach związanych ze zgodnością prowadzonej działalności z zasadami ochrony środowiska. To nieuczciwe wobec klientów i partnerów biznesowych, a niedługo także niezgodne z prawem – podkreślili eksperci podczas panelu „Greenwashing”, jaki odbył się podczas 16. Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

    IT i technologie

    Mobilne USG umożliwia dokładniejszą diagnostykę na miejscu wypadku. Z tym sprzętem jeździ coraz więcej karetek w Polsce

    Badanie ultrasonograficzne jest podstawą diagnostyki w medycynie, a aparat USG znajduje się już na wyposażeniu każdego szpitala. Dzięki rozwojowi technologii urządzenia te doczekały się także mobilnej wersji, która jest łatwa w transporcie, a jednocześnie zachowuje wysokiej jakości obraz. Ten sprzęt jest coraz częściej wyposażeniem karetek ratunkowych. – W ramach umowy z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy Philips dostarczył 155 takich mobilnych ultrasonografów do 90 stacji ratownictwa w całej Polsce – mówi Michał Szczechula z Philips. Teraz ratownicy szkolą się z ich obsługi.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.