Newsy

Polski standard leczenia szpiczaka niższy niż w Rumunii. Pacjenci apelują o pozostawienie ważnego leku na liście refundacyjnej i wprowadzenie nowych

2018-04-27  |  06:20
Mówi:Jacek Gugulski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenie Pomocy Chorym na Przewlekłą Białaczkę Szpikową

Anna Leoniuk, członek Fundacji Carita – Żyć ze szpiczakiem

  • MP4
  • Polscy pacjenci mogą stracić dostęp do lenalidomidu, czyli podstawowego leku stosowanego w terapii nawrotowego szpiczaka plazmocytowego. Preparat ten, refundowany od 2013 roku, nie trafił do projektu nowej listy refundacyjnej mającej obowiązywać od maja. Chorzy apelują do ministra zdrowia o zmianę decyzji, która ogranicza ich szanse na skuteczną walkę z chorobą.

    Szpiczak plazmocytowy to jeden z najczęściej diagnozowanych nowotworów krwi, a liczba nowych zachorowań sukcesywnie rośnie. Jest to schorzenie o charakterze nawrotowym, przy czym czas trwania remisji jest różny i może wynosić od kilku miesięcy do kilku lat. Szpiczak pozostaje chorobą nieuleczalną, możliwe jest jednak spowolnienie jego rozwoju i znaczne przedłużenie życia pacjentów. Na świecie w standardzie leczenia powracającego szpiczaka dostępnych jest sześć innowacyjnych cząsteczek – w Polsce żadna z nich nie została dotąd objęta refundacją mimo starań środowisk pacjenckich i lekarskich.

    – To jest żyć albo nie żyć. Mamy pacjentów, którzy znają i przyjmują te leki, potrzebują ich. Odstawienie tych leków byłoby tragedią, natomiast jeden z nowych leków, pomalidomid, jest dla tych pacjentów, dla których inne opcje terapeutyczne się skończyły – mówi agencji informacyjnej Newseria Jacek Gugulski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pomocy Chorym na Przewlekłą Białaczkę Szpikową.

    W ostatnich latach medycyna zanotowała ogromny postęp w zakresie leczenia szpiczaka plazmocytowego – nowoczesne leki umożliwiły nawet pięciokrotne wydłużenie życie chorych oraz uwolnienie ich od uciążliwych skutków ubocznych. Dzięki temu pacjenci są w stanie doczekać kolejnej, jeszcze bardziej skutecznej terapii, a w niektórych przypadkach nawet prowadzić normalne życie, także zawodowe. Polscy lekarze nie mają nadziei na wprowadzenie wszystkich sześciu nowoczesnych cząsteczek, liczą jednak na to, że refundacją uda się objąć przynajmniej część z nich.

    – Nie powinniśmy mówić, że jesteśmy na łasce państwa, bo państwo powinno nam to zagwarantować. Jeżeli we wszystkich krajach ludzie z tą chorobą żyją nawet po 20 lat, wracają do pracy, leczenie jest na takim poziomie, że nie powoduje tak wielu skutków ubocznych, to dlaczego my w Polsce nie możemy tego leczenia dostać? – mówi Anna Leoniuk, członek Fundacji Carita – Żyć ze szpiczakiem.

     Nasi lekarze, mając olbrzymią wiedzę na ten temat, mogą dzisiaj pokazywać chorym te leki przez szybkę. Niestety, dzisiaj wyprzedziły nas Rumunia i Bułgaria, jesteśmy na szarym końcu, jeżeli chodzi o dostęp do nowoczesnych leków – dodaje Jacek Gugulski.

    Za przełom w leczeniu szpiczaka plazmocytowego uznaje się m.in. wprowadzenie lenalidomidu, leku stymulującego organizm chorego do walki z komórkami rakowymi. Od 2013 roku preparat ten był dostępny dla polskich chorych w ramach programu lekowego z przeznaczeniem do terapii nawrotowej postaci nowotworu. Nie znalazł się jednak na zaprezentowanym niedawno projekcie nowej listy refundacyjnej, która ma wejść w życie w maju.

    – Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby ministerstwo nie przedłużyło refundacji leków, które pacjenci dzisiaj dostają. To jest dosyć spora grupa, bo ponad tysiąc osób. Gdyby oni tego nie dostali, to muszą dostać zwykłą chemię, a to może ich zabić – mówi Jacek Gugulski.

    Nawrotowa postać szpiczaka plazmocytowego leczona jest kilkoma różnymi lekami lub kombinacją kilku preparatów w tym samym czasie. Każdy kolejny nawrót choroby może jednak skutkować wytworzeniem odporności organizmu na konkretny lek, a tym samym zmniejszenie jego skuteczności. Uszczuplenie wachlarza terapeutycznego nawet o jeden preparat obniża więc możliwości leczenia dla onkologów i zmniejsza szanse pacjentów na skuteczną walkę z chorobą.

     Dziś mam nawrót choroby, bardzo źle się czuję i liczyłam, że dostanę lenalidomid. Dzisiaj się dowiedziałam, że tego lenalidomidu nie dostanę, jest mi źle, przykro, z tego miejsca chciałabym apelować o to, żeby u wszystkich w ministerstwie obudziły się ludzkie instynkty. Jak mam sobie wytłumaczyć, że muszę umrzeć? – mówi Anna Leoniuk.

    Resort zdrowia zapewnia, że upubliczniona w końcu kwietnia lista refundacyjna jest tylko projektem i może przyjąć inny kształt. Hematolodzy nie wykluczają, że usunięcie lenalidomidu z programu lekowego może być elementem strategii negocjacyjnej państwa.

    Obecnie w procesie refundacyjnym znajdują się trzy leki. Na najbardziej zaawansowanym poziomie wydawał się pomalidomid, dla wielu pacjentów lek ostatniej szansy. Jesienią resort zdrowia nie wykluczał, że preparat ten zostanie objęty refundacją na początku 2018 roku. Pomalidomid nie trafił jednak na listę styczniową, nie znalazł się także w projekcie listy majowej. Dostęp do tego leku mają niemal wszyscy chorzy w Europie, nawet w krajach o niższym PKB niż Polska, jak Rumunia i Bułgaria.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Finanse

    Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł

    Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.

    Ochrona środowiska

    Trwają prace nad szczegółami ścisłej ochrony 20 proc. lasów. Prawie gotowy jest także projekt ws. kontroli społecznej nad lasami

    Postulat ochrony najcenniejszych lasów w Polsce znalazł się zarówno w „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów”, jak i w umowie koalicyjnej zawartej po wyborach 15 października 2023 roku. W wyznaczonym terminie nie udało się dotrzymać wyborczej obietnicy, ale prace nad nowymi regulacjami przyspieszają. Wśród priorytetów jest objęcie ochroną 20 proc. lasów najbardziej cennych przyrodniczo i ustanowienie kontroli społecznej nad lasami. Ministerstwo Klimatu i Środowiska konsultuje swoje pomysły z przedstawicielami różnych stron, m.in. z leśnikami, ekologami, branżą drzewną i samorządami.

    Motoryzacja

    Dwie duże marki chińskich samochodów w tym roku trafią do sprzedaży w Polsce. Są w stanie konkurować jakością z europejskimi producentami aut

    Według danych IBRM Samar w Polsce w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku zarejestrowano 533 auta chińskich producentów. Jednak niedługo mogą się one pojawiać na polskich drogach znacznie częściej, ponieważ swoją obecność na tutejszym rynku zapowiedziało już kilku kolejnych producentów z Państwa Środka. Chińskich samochodów, przede wszystkim elektryków, coraz więcej sprzedaje się również w Europie. Prognozy zakładają, że ich udział w europejskim rynku do 2025 roku ma zostać niemal podwojony. – Jakość produktów dostarczanych przez chińskich producentów jest dzisiaj zdecydowanie lepsza i dlatego one z powodzeniem konkurują z producentami europejskimi – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.