Newsy

UE nie zakazuje tradycyjnego wędzenia. Niektórzy producenci stracą jednak możliwość eksportu

2014-07-18  |  06:05

Od 1 września będą obowiązywać ostrzejsze normy dotyczące substancji smolistych w żywności. Część drobnych producentów w Polsce obawiała się, że rozporządzenie unijne de facto zakaże wędzenia wędlin i mięs. Komisja Europejska zdecydowała się jednak pozostawić obecne, 2,5 razy wyższe normy dla wyrobów wpisanych na listę produktów tradycyjnych. Nie będą one mogły jednak trafiać na zagraniczne rynki.

Od 1 września w wędzonych produktach dopuszczalny poziom benzopirenu (jeden ze związków WWA – wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych) w 1 kg wędliny będzie wynosić nie 5 mikrogramów, tylko 2 mikrogramy. Natomiast dopuszczalny poziom sumy wszystkich związków WWA spadnie z 30 do 12 mikrogramów w 1 kg wędliny.

Na początku lipca Komisja Europejska poparła wniosek Polski i zdecydowała, że do nowych, bardziej restrykcyjnych wymogów ws. wędzenia nie będą musieli dostosowywać się producenci wędlin wpisanych na listę wyrobów tradycyjnych.

Według danych Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP zdecydowana większość zakładów nie będzie miała problemu ze spełnieniem nowych wymagań. Jedynie 2-3 proc. z nich będzie musiało wystąpić o wpisanie swoich produktów na listę, by móc dalej produkować wędliny z zawartością benzopirenów do 5 mikrogramów. 

To dotyczy również innych substancji WWA, czyli węglowodorów nasyconych, ale przy odpowiednim podejściu do produkcji można tę normę utrzymać. Jedynie specjalne wędzenie, dosyć intensywne, co jest praktykowane w Małopolsce i Podkarpaciu, może przekraczać te normy – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Janusz Rodziewicz, prezes Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP.

Inna sprawa, że nawet jeśli uda się miejscowym przedsiębiorcom trafić ze swoją szynką czy kiełbasą na listę produktów tradycyjnych, to nie będą mogli ich eksportować na rynki UE. Korzyścią jest jednak to, że miejscowi konsumenci – zwłaszcza z Małopolski i Podkarpacia – będą mieć wybór i nie stracą możliwości kupowania tradycyjnie wędzonych wędlin.

Przedstawiciele KE i część organizacji reprezentujących branżę mięsną wskazywało, że celem rozporządzenia z 2011 r. jest ochrona konsumentów. Zdaniem zwolenników tej regulacji w procesie tradycyjnego wędzenia powstają rakotwórcze substancje, które w dłuższym okresie (przy regularnym spożywaniu tych wyrobów) mogą spowodować rozwój nowotworów.

Rozporządzenie unijne z 2011 r. reguluje również wędzenie innych produktów, takich jak ryby i sery. Przeciw nowemu prawu najsilniej protestowali jednak producenci mięs i wędlin, którzy obawiali się, że obniżenie norm zawartości benzopirenów z 5 do 2 mikrogramów zmusi ich do zamknięcia działalności. To dlatego, że ich zdaniem koszty związane ze zmianą sposobu produkcji są zbyt duże, a ponadto – klienci cenią wyroby wędzone w sposób naturalny.

Alternatywny sposób produkcji, który powoduje przenikanie do wędlin mniejszej ilości niebezpiecznych dla zdrowia substancji, polega na moczeniu wędlin w syntetycznym ekstrakcie o smaku dymu. Dzięki złagodzeniu stanowiska KE producenci nie będą jednak musieli rezygnować z tradycyjnych komór opalanych drewnem.

Na szczęście interwencja Polski, co prawda za późna, ale mimo wszystko skuteczna, spowodowała, że jeżeli dany wyrób znajduje się na liście produktów tradycyjnych, dopuszczalny poziom substancji się nie zmniejsza – wyjaśnia Rodziewicz.

Przedsiębiorcy chcący kontynuować tradycyjny sposób produkcji, który wymaga wyższych norm zawartości substancji smolistych, muszą złożyć wniosek w urzędzie marszałkowskim. Po jego zaopiniowaniu, decyzję będzie podejmował minister rolnictwa.

Po przejściu weryfikacji w urzędzie marszałkowskim wniosek trafia do resortu rolnictwa, który musi sprawdzić, czy ten wyrób może być wyrobem tradycyjnym i czy sposób jego produkcji kwalifikuje się do tej kategorii. Jeśli jest wyrobem tradycyjnym, może podlegać niezmniejszonej normie, czyli do 5 mikrogramów na kilogram – mówi prezes Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Prawo

Na rynku kapitałowym brakuje indywidualnych inwestorów. Nowe regulacje UE mają pobudzić ich zaangażowanie

– Rola rynku kapitałowego w rozwoju polskiej gospodarki jest nie do przecenienia – podkreśla Tomasz Orlik, członek zarządu PFR TFI. Jak wskazuje, obecnie kluczowy jest wzrost poziomu inwestycji, a w najbliższych latach przed nami duże wyzwanie w postaci zielonej transformacji. Rynek kapitałowy ma w tym procesie do odegrania ważną rolę, ale do tego potrzebuje aktywnych inwestorów, także indywidualnych. Dlatego pilnie potrzebne są działania, które pobudziłyby ich aktywność i zachęciły do lokowania na rynku oszczędności gospodarstw domowych. Pomóc w tym mają nowe regulacje unijne.

Ochrona środowiska

Rośnie liczba producentów ekologicznych zarówno w Polsce, jak i innych krajach Unii. Wciąż jednak jest to ułamek produkcji rolnej

Rolnictwo i hodowla zwierząt to jedna z głównych przyczyn wycinki lasów na świecie, utraty bioróżnorodności i największy emitent metanu. Sektor ten pochłania ogromne zasoby wody i odpowiada w dużym stopniu za zanieczyszczenie gleby. Ekspansja rolnictwa przyczynia się więc do zmian klimatu, a jednocześnie sektor boleśnie odczuwa ich skutki, co odbija się na produkcji rolnej. Zdaniem naukowców transformacja ekologiczna rolnictwa jest dziś koniecznością w walce z postępującymi niekorzystnymi zmianami klimatycznymi.

Transport

Firmy budowlane wyczekują na harmonogram największych krajowych inwestycji. Problemem mogą być terminy i brak rąk do pracy

W kolejnych latach z jednej strony napłynie do Polski  strumień funduszy europejskich z nowej perspektywy oraz Krajowego Planu Odbudowy, z drugiej strony w przygotowaniu są wielkie projekty infrastrukturalne związane z budową Centralnego Portu Komunikacyjnego, kolei dużych prędkości, elektrowni jądrowej czy infrastruktury w obszarze bezpieczeństwa. – Mamy do czynienia z analizą programów po poprzednim rządzie, weryfikacją niektórych inwestycji. Firmy chcą, żeby został podany harmonogram prac – co, kiedy i w jakiej części kraju będzie realizowane, bo one też muszą się do tego przygotować – mówi Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Wyzwaniem w realizacji tych inwestycji mogą się okazać braki kadrowe.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.