Newsy

W ciągu roku w Polsce ubyło 500 przedsiębiorstw odzieżowo-tekstylnych. Problemem są spadki zamówień z Europy Zachodniej i wzrost kosztów

2025-08-20  |  06:30
Nowe
Mówi:Aleksandra Krysiak
Funkcja:dyrektorka
Firma:PIOT – Związek Pracodawców Przemysłu Odzieżowego i Tekstylnego

Wartość rynku odzieżowego w Polsce wynosi 66,9 mld zł, z czego 10 mld zł to wartość krajowej produkcji – wynika z danych PIOT. Od czasu pandemii branża mierzy się z szeregiem wyzwań, wśród których najpoważniejsze to wzrost kosztów pracy i produkcji, przerwane łańcuchy dostaw i spadek zamówień – zarówno w kraju, jak i za granicą, a także wzrost nieuczciwej konkurencji na rynku, czyli głównie importu z Chin. Skala wyzwań sprawia, że w ubiegłym roku z rynku zniknęło 500 firm. Producenci odzieży apelują do rządu o wsparcie.

– Branża odzieżowo-tekstylna to dwa obszary. Pierwszy to obszar tekstylny, bardzo innowacyjnych, nowoczesnych technik i technologii, które mają zastosowanie w całej gospodarce. Przeciętnemu zjadaczowi chleba przemysł tekstylny kojarzy się tylko z wyrobami odzieżowymi, a tylko 10 proc. wyrobów tekstylnych jest z surowców kierowanych do sektora odzieżowego. Reszta to są wyroby, które pracują na rzecz całej gospodarki: transportu, budownictwa, konstrukcji, branży automotive, medycyny – mówi agencji Newseria Aleksandra Krysiak, dyrektorka biura PIOT – Związku Pracodawców Przemysłu Odzieżowego i Tekstylnego.

Sektor tekstylny należy do najbardziej innowacyjnych w gospodarce, a głównym problemem są dla niego braki wykwalifikowanych kadr. Jest to związane z tym, że w Polsce jest tylko jedna uczelnia wyższa, która kształci w zakresie przemysłu tekstylnego – to Wydział Technologii Materiałowych i Wzornictwa Tekstyliów na Politechnice Łódzkiej. Wprawdzie rynek edukacji średniej powoli się odradza, jednak w opinii ekspertki PIOT to wciąż za mało.

– W ramach rynku odzieżowego bardzo dobrze rozwija się produkcja tak zwanej korporacyjnej odzieży. Mówimy o odzieży specjalnej, ponieważ w związku z polityką naszego państwa rosną wydatki na zbrojenia, a tym samym na umundurowanie, i to nie tylko wyjściowe, ale również pola walki. Wzmacniamy systemy obronne, a więc jest coraz więcej celników, policjantów, służb ratowniczych, strażaków i oni potrzebują dobrego, specjalistycznego, bezpiecznego umundurowania – wyjaśnia Aleksandra Krysiak.

Dobrze rozwija się także sektor bielizny. Krajowe zakłady są znane w Europie z dobrej jakości i konstrukcji elementów bielizny. Chociaż sytuacja w tym sektorze jest lepsza niż jeszcze dwa–trzy lata temu, to wciąż jego przedstawiciele widzą możliwości poprawy.

– Jeżeli mówimy o sektorze odzieżowym, to niestety ma on problem, ponieważ po pandemii skurczyły nam się kanały dystrybucji. Bardzo dużo przeszło w układ internetu – wyjaśnia ekspertka.

Jak wynika z danych PIOT, sklepy stacjonarne w 2024 roku stanowiły ok. 87,2 proc. rynku, co przełożyło się na wartość 58,3 mld zł. Sprzedaż internetowa stanowiła 12,8 proc. rynku (8,6 mld zł) – to wzrost o 23,7 proc. w porównaniu do 2023 roku.

– Mamy kłopoty ze sprzedażą wyrobów w związku z zalewem nieuczciwego, ponadnormatywnego importu na polski obszar celny i porwanymi kanałami dystrybucji, bo są kłopoty ze sprowadzaniem surowców i środków do produkcji. One się już w tej chwili wyrównują, ale był taki moment, kiedy to było dużym zagrożeniem dla produkcji odzieżowej – wyjaśnia Aleksandra Krysiak. 

Polska jest istotnym graczem w UE w sektorze odzieżowo-tekstylnym. Dane PIOT wskazują, że zajmujemy trzecią pozycję pod względem liczby przedsiębiorstw tekstylnych (po Francji i Włoszech) i pod względem wielkości zatrudnienia w sektorze tekstylnym (po Włoszech i Niemczech), a także czwartą pozycję pod względem liczby przedsiębiorstw odzieżowych (po Włoszech, Francji i Czechach) i pod względem wielkości zatrudnienia w sektorze odzieżowym (po Włoszech, Rumunii i Portugalii). Jesteśmy w czołówce również pod względem wielkości obrotów w sektorze tekstylnym i sektorze odzieżowym.

Według oficjalnych statystyk liczba zatrudnionych w branży tekstylnej i odzieżowej w Polsce to ok. 80 tys., ale po uwzględnieniu mikroprzedsiębiorstw, zatrudniających do dziewięciu osób, liczba ta wzrasta do nawet 120–150 tys. Z danych przedstawionych przez PIOT wynika, że w 2024 roku liczba przedsiębiorstw odzieżowych według PKD 14 (produkcja odzieży) wyniosła 24 537, w których zatrudniano 44,3 tys. osób. Z rynku ubyło ponad 500 podmiotów, w tym 423 mikro-, 58 małych, 19 średnich i jedno duże przedsiębiorstwo. 

– Jest to związane ze zmniejszeniem produkcji i jednocześnie dużym kryzysem w Europie Zachodniej. Byliśmy bardzo dużym partnerem dla Niemiec i krajów Beneluksu. Niemiecka gospodarka przeżywa bardzo duży kryzys, ograniczyła swoje zamówienia, w związku z powyższym ograniczyła je również u swoich wieloletnich partnerów na rynku polskim. Myślę, że wraz z poprawą sytuacji w Europie Zachodniej, która się stabilizuje i mam nadzieję, że wyjdzie w tym roku z dołka, będzie szansa dla naszych przedsiębiorstw do powrotu do współpracy z naszymi podstawowymi partnerami z Unii Europejskiej – wskazuje dyrektorka biura PIOT. – Cały czas jestem pełna optymizmu, że działania ograniczające nieuczciwy nadmierny import spowodują, że Polacy wrócą do zakupów w polskich firmach naszych polskich wyrobów.

Zagrożenia wynikające z nadmiernego importu i ekspansji chińskich platform internetowych były jednym z głównych tematów lipcowego posiedzenia Zespołu Trójstronnego ds. Przemysłu Lekkiego. Obecni na nim przedstawiciele PIOT wskazywali, że zalew rynku tanim i dotowanym importem niszczy lokalną produkcję. Tym bardziej że jest wspierany agresywnym marketingiem, który nierzadko świadomie wprowadza konsumentów w błąd, a także masowym omijaniem ceł czy naruszaniem przepisów dotyczących ochrony praw konsumenta. Posiedzenie zespołu to efekt apelu branży do rządu o wsparcie i pierwsze od kilku lat spotkanie w tej formule.

Podczas spotkania omawiano także kwestie braku możliwości odliczenia podatku VAT w niektórych projektach finansowanych z funduszy UE, kwestie odpadów i rozszerzonej odpowiedzialności producenta czy oddolnej inicjatywy ustanowienia kontraktu branżowego dla przemysłu odzieżowo-tekstylnego w ramach Strategii Produktywności 2030.

Ministerstwo zobowiązało się, że po tym spotkaniu zostaną rozdzielone role do odpowiednich decydentów, do odpowiednich instytucji w celu odpowiedzi na nasze wątpliwości i zgodzono się, że powinniśmy się spotykać cyklicznie, bo wiadomo, że w ramach jednego spotkania niczego nie rozwiążemy. Wstępnie ustalono, że pod koniec września będzie ponowione spotkanie i zaczniemy już wypracowywać instrumenty będące kompromisem między naszymi postulatami a możliwościami rządu. Przynajmniej widać wolę i chęć współpracy dla ochrony polskiego rynku i dla budowania potencjału – ocenia Aleksandra Krysiak.

Jak wskazuje dyrektorka Biura PIOT, dla sektora odzieżowo-tekstylnego problemem są również nadmiernie rosnące koszty. Ma to związek nie tylko z coraz większą presją płacową, ale też kosztami energii, gazu, mediów i transportu.

– Na przestrzeni ostatnich pięciu–siedmiu lat obserwujemy ponad 60-proc. wzrost płacy minimalnej, to również jest problem sektora. Jeżeli podnosimy koszty płacowe w sposób nieadekwatny do wzrostu cen, nasz wyrób staje się niekonkurencyjny – tłumaczy Aleksandra Krysiak. – To wiąże się niestety z tym, że coraz więcej firm znika, ponieważ nie jest w stanie się utrzymać na rynku. Nie może zaproponować cen, których oczekują konsumenci w momencie, kiedy narzuty na produkcję związane z wynagrodzeniami, amortyzacją, wszelkimi opłatami rosną. W związku z tym rośnie też koszt wyrobu. Dlatego przedsiębiorstwa, które nie mają dobrego oparcia w rynku, nie mają zdywersyfikowanej produkcji, znikają z mapy sektora odzieżowego w Polsce.

Jak podkreśla, średnia płaca w sektorze odzieżowym jest o prawie 30 proc. niższa niż w innych branżach. To powoduje problem z dostępem do wykwalifikowanych kadr.

 Przedsiębiorstwa, które mają bardzo dobrą pozycję na rynku, są zmuszone do płacenia coraz większych wynagrodzeń fachowcom, żeby ich utrzymać w przedsiębiorstwie i aby nie utracić wykwalifikowanej kadry. To jest trudne, biorąc pod uwagę, że wzrost minimalnej płacy powoduje, że musimy coraz więcej płacić podstawowym pracownikom. W związku z tym różnica w płacach między dobrze wykwalifikowanymi specjalistami a podstawową kadrą produkcyjną robi się coraz mniejsza – wskazuje ekspertka. – Z jednej strony są więc żądania płacowe tych najniżej uposażonych, z drugiej strony niechęć specjalistów do równania się z podstawowymi stanowiskami, bo ich odpowiedzialność jest dużo większa. Odpowiadają oni za dobrą konstrukcję, za dobry wyrób, za najnowocześniejsze technologie, za nadzór nad produkcją i później w konsekwencji sprzedanie go za dobrą cenę – dodaje.

Czytaj także

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Kongres Profesjonalistów Public Relations

Polityka

UE przyspiesza inwestycje w obronność i bezpieczeństwo. Pomagają w tym nowe narzędzia finansowe i uproszczenia dla przemysłu obronnego

Unijne inwestycje w bezpieczeństwo i przemysł obronny nabierają tempa. Strategia Gotowość 2030 zakłada integrację krajowych przemysłów obronnych państw członkowskich oraz rozwój nowych technologii w armiach. Komisja Europejska​ proponuje też różne możliwości zwiększenia finansowania wydatków obronnych. – Unia Europejska postawiła na bezpieczeństwo nie tylko w wymiarze deklaracji, ale też konkretnych programów – podkreśla Michał Szczerba, europoseł z Platformy Obywatelskiej.

Handel

Inflacja w nadchodzących miesiącach będzie pozostawała w celu inflacyjnym. Pojawia się duża przestrzeń do obniżek stóp procentowych

Inflacja już znajduje się w paśmie dopuszczalnych odchyleń od celu inflacyjnego i wszystko wskazuje na to, że pozostanie w nim przez dłuższy czas. Rada Polityki Pieniężnej również ma tego świadomość. Dlatego w czasie najbliższych posiedzeń powinny się pojawić obniżki stóp procentowych. Zdaniem ekonomisty dr. Jarosława Janeckiego rozsądnym poziomem głównej stopy procentowej byłby poziom 3,5–4 proc., czyli można się spodziewać obniżek o 100–150 punktów bazowych.

Nauka

Pomiar dokładnej liczby ludności pozostaje dużym wyzwaniem. W erze migracji wymaga to nowych narzędzi i definicji

Dokładne i porównywalne dane na temat ludności są niezbędne m.in. do celów statystycznych i administracyjnych. Dlatego rośnie zapotrzebowanie na statystyki z zakresu demografii, migracji, starzenia się społeczeństwa oraz dane regionalne i lokalne. Państwa Unii Europejskiej​ odchodzą od „tradycyjnego” spisu przeprowadzanego co 10 lat w kierunku wykorzystania danych ze źródeł administracyjnych. Przyszłością jest wykorzystanie w pomiarze danych z mediów społecznościowych czy sieci komórkowych.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.