Newsy

Finansowanie społecznościowe rośnie w siłę. Powiązanie go z giełdą może przyciągnąć na rynek wielu nowych inwestorów

2021-07-07  |  06:30

Rynek equity crowdfundingu w Polsce notuje szybkie wzrosty. Z danych KNF wynika, że w ubiegłym roku za pośrednictwem platform crowdfundingowych spółki zebrały od inwestorów prawie 77 mln zł, czyli o 125 proc. więcej niż w poprzednim. To ciekawa alternatywa dla debiutu na giełdzie dla projektów na początkowym etapie rozwoju. Z kolei inwestorów przyciąga do crowdfundingu to, że mogą zainwestować małe kwoty w ciekawy marketingowo projekt. Barierą jednak jest fakt, że często brakuje im perspektywy szybkiego wyjścia z tej inwestycji. Sposobem może być powiązanie crowdfundingu z giełdą. Inwestorzy, stawiając na daną spółkę, będą mieć pewność, że planuje ona wejście na NewConnect lub GPW. Debiut giełdowy umożliwi inwestorowi spieniężenie swoich udziałów i osiągnięcie potencjalnego zysku w stosunkowo krótkim okresie od dokonania inwestycji crowdfundingowej.

Jak wynika z raportu Komisji Nadzoru Finansowego („Rynek ofert publicznych akcji w Polsce w 2020 r.”), w ubiegłym roku nastąpił znaczący wzrost liczby i wartości ofert publicznych przeprowadzanych w naszym kraju. Ich wartość wzrosła 13-krotnie (do13,9 mld zł), natomiast liczba zwiększyła się czterokrotnie (do 364). Na warszawskiej GPW miało też miejsce 18 IPO (pierwsze oferty publiczne), z których największą była grupa Allegro. Jeśli zaś chodzi o rynek crowdfundingu, w 2020 roku liczba ofert przeprowadzonych za pośrednictwem portali crowdfundingowych wyniosła 50 i była jak dotychczas rekordowa. Spółki zebrały w ten sposób od inwestorów prawie 77 mln zł, czyli o 125 proc. więcej niż rok wcześniej.

– Obserwujemy bardzo duże zainteresowanie inwestorów indywidualnych kampaniami crowdfundingowymi. Jest to powiązane z zainteresowaniem rynkiem publicznym. Od dłuższego czasu widać bardzo duży wzrost inwestycji na rynku NewConnect i głównym parkiecie giełdy, co przekłada się na rosnące zainteresowanie kampaniami crowdfundingowymi na różnych platformach. My u siebie też widzimy duże grono nowych inwestorów – mówi agencji Newseria Biznes Artur Granicki, prezes Navigator Crowd.

Equity crowdfunding to coraz popularniejsza forma pozyskiwania kapitału przez małe spółki, start-upy i rozwijające się projekty, ale niejednokrotnie korzystają z niej też dojrzałe biznesy. To sposób, który pozwala sfinansować nawet spore projekty przez dużą liczbę inwestorów wpłacających niewielkie kwoty. Dodatkowo już w przyszłym roku podniesiony zostanie limit wysokości zbiórek prowadzonych za pomocą platform crowdfundingowych działających na terytorium Unii Europejskiej.

W otwartej emisji publicznej, skierowanej głównie do indywidualnych inwestorów, spółki mogą – zgodnie z obecnymi regulacjami – pozyskać do 1 mln euro bez konieczności publikacji prospektu emisyjnego ani memorandum inwestycyjnego. Ta forma finansowania nie wymaga więc spełnienia całego szeregu wymogów formalnych, za to pozwala pozyskać finansowanie na wczesnym etapie rozwoju projektu, kiedy wciąż jeszcze trudno o zyski. Ważny jest jednak dobry biznesplan i potencjał danego rynku. 

Jest to również popularny sposób inwestowania, przyciągający m.in. młodych inwestorów z pokolenia milenialsów czy generacji Z, którzy zwykle jeszcze nie dysponują dużymi środkami, ale chcą je szybko pomnożyć. Jednak w praktyce inwestowanie w spółki i start-upy przed ich wejściem na giełdę na ogół nie pozwala dużo i szybko zarobić, a możliwość wyjścia z takiej inwestycji jest niepewna.

– Jest to jedna z kluczowych barier dla przekonania inwestorów, że warto inwestować w ramach kampanii crowdfundingowej. Jeżeli się inwestuje w spółki na etapie seed czy pre-seed, to ta perspektywa wyjścia z inwestycji jest kilkuletnia oraz często bardzo niepewna. Sam jestem inwestorem w kilku spółkach – minęło już wiele lat, a do ich debiutu w dalszym ciągu nie doszło. Dlatego ofertę w ramach naszej platformy adresujemy tylko dla spółek na etapie Pre-IPO, które na etapie rozmów z nami są już gotowe, żeby w ciągu maksymalnie trzech lat zadebiutować na giełdzie. W ten sposób inwestorzy zyskują możliwość exitu w relatywnie krótkim czasie i mogą oczekiwać realnego zysku z inwestycji – mówi Artur Granicki.

Jak wskazuje, powiązanie equity crowdfundingu z giełdą jest optymalnym rozwiązaniem, które daje możliwość wyjścia z inwestycji nie tylko inwestorom indywidualnym, lecz również instytucjonalnym, takim jak fundusze venture capital. Dzięki debiutowi giełdowemu danej spółki mogą one spieniężyć swoje akcje, wyjść ze spółki i dzięki temu skrócić horyzont inwestycyjny do realnych, przewidywalnych granic.

– Mamy nadzieję, że inwestorzy – dzięki inwestycjom na etapie Pre-IPO w ramach platformy crowdfundingowej – poczują ten dość krótki horyzont exitu i zaczną w relatywnie krótkim czasie zarabiać. Zakładamy, że wówczas zwiększy się też pula osób zainteresowanych crowdfundingiem, które nie będą inwestować tylko ze względu na atrakcyjność sentymentalną projektu czy jego ciekawość marketingową, ale z czysto komercyjnych pobudek, aby na takiej spółce zarobić. Możemy to osiągnąć tylko dzięki temu, że ta perspektywa IPO będzie dość krótka i przewidywalna – wyjaśnia prezes Navigator Crowd.

W Polsce nie ma dziś regulacji prawnych odnoszących się wprost do rynku crowdfundingowego. Platformy działają przede wszystkim na zasadach wynikających z ustawy o ofercie publicznej. Wkrótce ma się to jednak zmienić, ponieważ trwają prace nad projektem ustawy o finansowaniu społecznościowym dla przedsięwzięć gospodarczych. Dostosowuje ona polskie przepisy do unijnego rozporządzenia 2020/1503, które w całej UE ustanawia jednakowe zasady prowadzenia działalności w zakresie crowdfundingu inwestycyjnego. Zgodnie z planem nowe regulacje mają zacząć obowiązywać od 10 listopada br.

W myśl nowych przepisów operatorzy platform crowdfundingowych będą musieli występować do KNF o zezwolenie na prowadzenie takiej działalności. Będzie ona podlegać kontrolom i nadzorowi komisji. Platformy crowdfundingowe będą musiały również wdrożyć nowe rozwiązania ukierunkowane na większą ochronę inwestorów. Proponowane zmiany zwiększą też limit kampanii crowdfundingowych z 1 do 5 mln euro. Projekt nowej ustawy zawiera jednak propozycję dwuletniego okresu dojścia do tego maksymalnego progu. W roku 2022 ma to być kwota 2,5 mln euro, która wzrośnie do 5 mln euro po 10 listopada 2023 roku.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Regionalne

Start-upy mogą się starać o wsparcie. Trwa nabór do programu rozwoju innowacyjnych pomysłów na biznes

Trwa nabór do „Platform startowych dla nowych pomysłów” finansowany z Funduszy Europejskich dla Polski Wschodniej 2021–2027. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wybrała sześć partnerskich ośrodków innowacji, które będą oferować start-upom bezpłatne programy inkubacji. Platformy pomogą rozwinąć technologicznie produkt i zapewnić mu przewagę konkurencyjną, umożliwią dostęp do najlepszych menedżerów i rynkowych praktyków, ale też finansowanie innowacyjnych przedsięwzięć. Każdy z partnerów przyjmuje zgłoszenia ze wszystkich branż, ale także specjalizuje się w konkretnej dziedzinie. Jest więc oferta m.in. dla sektora motoryzacyjnego, rolno-spożywczego, metalowo-maszynowego czy sporttech.

Transport

Kolej pozostaje piętą achillesową polskich portów. Zarządy liczą na przyspieszenie inwestycji w tym obszarze

Nazywane polskim oknem na Skandynawię oraz będące ważnym węzłem logistycznym między południem i północą Europy Porty Szczecin–Świnoujście dynamicznie się rozwijają. W kwietniu 2024 roku wydano decyzję lokalizacyjną dotycząca terminalu kontenerowego w Świnoujściu, który ma szansę powstać do końca 2028 roku. Zdaniem ekspertów szczególnie ważnym elementem rozwoju portów, podobnie jak w przypadku innych portów w Polsce, jest transport kolejowy i w tym zakresie inwestycje są szczególnie potrzebne. – To nasza pięta achillesowa – przyznaje Rafał Zahorski, pełnomocnik zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście ds. rozwoju.

Polityka

Projekt UE zyskuje wymiar militarny. Wojna w Ukrainie na nowo rozbudziła dyskusję o wspólnej europejskiej armii

Wspólna europejska armia na razie nie istnieje, a w praktyce obronność to wyłączna odpowiedzialność państw członkowskich UE. Jednak wybuch wojny w Ukrainie, tuż za wschodnią granicą, na nowo rozbudził europejską dyskusję o potrzebie posiadania własnego potencjału militarnego. Jak niedawno wskazał wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, Europa powinna mieć własne siły szybkiego reagowania i powołać komisarza ds. obronności, ponieważ stoi obecnie w obliczu największych wyzwań od czasu zakończenia II wojny światowej. – Musimy zdobyć własną siłę odstraszania i zwiększać wydatki na obronność – podkreśla europoseł Janusz Lewandowski.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.