Newsy

Memorandum w sprawie „Jamału II" może być pulapką zastawioną na Polskę

2013-04-26  |  06:50
Mówi:Jerzy Kurella
Funkcja:Doradca zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego ds. projektów energetycznych
  • MP4
  • Tzw. Jamał II to walka Rosji o energetyczne wpływy w regionie – uważa Jerzy Kurella, ekspert ds. energetyki. Jego zdaniem, dla Polski bardziej racjonalnym scenariuszem wydaje się być wybudowanie gazociągu z Norwegii przez Danię do naszego kraju. I to jak najszybciej, bo rozbudowa infrastruktury gazowej połączonej z europejskim rynkiem jest koniecznością, nie tylko z powodu wiszących nad Polską drastycznych unijnych kar finansowych. To niezbędne do stworzenia konkurencyjnego rynku  i wzmocnienia pozycji konsumentów – podkreśla ekspert.

     – Budowa każdego nowego gazociągu jest istotna dla polskiego rynku gazowego, dla odbiorców końcowych, dla przedsiębiorstw handlujących gazem oraz dla firm, w przypadku których ten surowiec jest istotnym elementem produkcji, gdyż zwiększa bezpieczeństwo obrotu gospodarczego i dostępność do alternatywnego źródła energii. A co za tym idzie powoduje większą konkurencję i prowadzi do obniżki cen energii – tłumaczy Jerzy Kurella, doradca zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego ds. projektów energetycznych w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria.

    Podkreśla, że strategicznym zadaniem Polski powinna być budowa infrastruktury przesyłowej i interkonektorów na granicy zachodniej i południowej, tak aby jak najściślej połączyć polski system gazowniczy z europejskim.

     – Wydaje się również, że racjonalnym byłoby powrócenie do koncepcji budowy gazociągu z Norwegii, przez Danię, do Polski. Kiedyś terminal LNG dla niektórych był mrzonką, dziś kolejne źródło dywersyfikacji dostaw gazu do Polski i tej części Europy może się okazać w przyszłości realne –  dodaje.

    Rozbudowanie infrastruktury gazowej jest konieczne także dlatego, że Polska ma wieloletnie opóźnienia we wdrażaniu unijnych dyrektyw dotyczących gazu ziemnego, w tym przede wszystkim zapisów dotyczących liberalizacji rynku i utrzymywania regulowanych cen gazu dla odbiorców komercyjnych.

     – Należy pamiętać, że propozycje Gazpromu to element gry politycznej i są pochodną strategicznych interesów państw i globalnych koncernów. Tak też trzeba traktować memorandum między gazowym gigantem a polską spółką EuRoPol Gaz – zaznacza Jerzy Kurella.

    Powrót do koncepcji „Pieremyczki”

    Co więcej tzw. „Jamał II" nie ma nic wspólnego z Jamałem II, który miał być drugą nitką w stosunku do gazociągu Jamal I wynikającego z Kontraktu Jamalskiego i umów zawartych pomiędzy Polską a Rosją oraz pomiędzy PGNiG a Gazpromem. Ta nitka łączy system Rosji i Niemiec.

     – Druga nitka gazociągu jamalskiego, o którą Polska zabiegała na początku XXI wieku, miała przebiegać równolegle do pierwszej nitki gazociągu i tak też były prowadzone inwestycje EuRoPol Gaz – przypomina ekspert.

    Natomiast najnowsza rosyjska propozycja to powrót do koncepcji tzw. „Pieremyczki”, czyli połączenia gazowego promowanego przez Gazprom jeszcze w latach 90-tych. Miało ono przebiegać przez Polskę, Słowację i Węgry na Zachód, by omijać Ukrainę, która w latach 80-tych stała się głównym krajem tranzytowym dla rosyjskiego gazu.

     – Jeśli chodzi o kwestie biznesowe, projekt mógłby być potencjalnie korzystny dla Polski ze względu na możliwość pobierania opłat tranzytowych za przesył paliwa. Jednak warstwa polityczna dotycząca gry poważnych graczy, jakim jest Gazprom i Rosja, powoduje, że powinniśmy spojrzeć na tą inicjatywę z dużą ostrożnością. To nie znaczy, że projekt musimy odrzucić a priori jako niedobry dla Polski. Natomiast musielibyśmy więcej wiedzieć, jakie były założenia, które jemu przyświecały – podkreśla Jerzy Kurella.

    Ekspert dodaje, że propozycja przebiegu tzw. „Jamału II” zaburza układ korytarzy gazowych północ-południe.

     – Z planami powstania tego gazociągu może wiązać się pewna pułapka: czy mówimy tylko i wyłącznie o infrastrukturze, czy również z budową tego gazociągu wiążą się plany związane z odbiorem gazu – mówi doradca zarządu BGK.

    Gdyby okazało się, że budowa gazociągu wiąże się z odbiorem przez Polskę surowca, który byłby przesyłany tą nitką, to oznaczałoby dalsze pogłębienie uzależnienia się od dostaw z Rosji. Zwłaszcza w sytuacji zastosowania zasady „take or pay", z jaką mamy do czynienia w Kontrakcie Jamalskim. 

     – Uzależnilibyśmy się jeszcze mocniej od Gazpromu bądź potencjalnie od innych graczy z rynku rosyjskiego jak Rosnieft czy Novatek, którzy mogliby wykorzystać swoje przepustowości na Jamale I do dostarczenia gazu dla swoich klientów lub spółek zależnych. Rosnieft i Novatek to kolejne istotne spółki funkcjonujące na rosyjskim rynku gazowniczym, które w ciągu najbliższych lat będą miały większe znaczenie niż Gazprom – mówi Jerzy Kurella.

    Walka o dominację w regionie

    Drugi scenariusz również nie wydaje się korzystny dla Polski.

     – Jeśli byłby to wyłącznie gazociąg tranzytowy, mogłoby się okazać, że Polska nie będzie miała nic do powiedzenia, jeśli chodzi o transport i przesył błękitnego paliwa do innych krajów europejskich. I jako państwo moglibyśmy zostać wyizolowani z rynku gazowego. Istnieje zagrożenie, że po wybudowaniu tego typu gazociągu, mogłoby nastąpić wyłączenie z użytkowania dotychczasowego gazociągu Jamał I. Jest to jeszcze większe ryzyko niż pobór surowca na zasadach rynkowych z gazociągu nazwanego roboczo Jamał II – przestrzega Kurella.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Samorządowy Kongres Finansowy

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Handel

    Francuskie firmy z potężnym wkładem w polską gospodarkę. Reinwestują tu połowę wypracowywanych zysków i zatrudniają prawie 230 tys. osób

    Polska jest dziś dla Francji kluczowym partnerem gospodarczym w Europie Środkowo-Wschodniej. Na naszym rynku francuskie firmy ulokowały blisko połowę wszystkich swoich inwestycji w regionie CEE – obecnie działa ich tu 1,2 tys., tworzą łącznie 227 tys. bezpośrednich miejsc pracy i co najmniej drugie tyle pośrednich, u swoich dostawców i partnerów. Skumulowana wartość bezpośrednich inwestycji francuskich firm w Polsce wyniosła dotąd 108 mld zł. Szybko jednak rośnie, ponieważ przedsiębiorstwa znad Sekwany reinwestują 50 proc. wypracowanych przez siebie zysków, głównie w automatyzację i innowacje środowiskowe – wynika z nowego raportu, opublikowanego przez Francusko-Polską Izbę Gospodarczą we współpracy z Instytutem Debaty Eksperckiej i Analiz Quant Tank.

    Transport

    Europejski Bank Inwestycyjny stawia na projekty niskoemisyjnej energetyki i bezpieczeństwa. Finansowanie dla Polski to 5 mld euro rocznie

    Ponad 85 mld  euro w ciągu ostatnich 20 lat zainwestował w Polsce Europejski Bank Inwestycyjny. Środki te przeznaczono przede wszystkim na budowę infrastruktury: dróg czy kolei. Obecnie najwyższy priorytet mają energetyka oraz bezpieczeństwo. Kolejnym etapem powinna być cyfryzacja oraz inwestycje w nowoczesne technologie i podniesienie innowacyjności. Cel to zwiększenie liczby patentów i licencji powstających w Polsce, a w konsekwencji – wzrost konkurencyjności naszego kraju.

    Transport

    Przed polskimi firmami transportowymi piętrzą się problemy. Obok konkurencji z Ukrainy są nim także liczni pośrednicy działający na unijnym rynku

    Jednym z najpoważniejszych problemów firm transportowych jest dziś udział ogromnej liczby pośredników na unijnym rynku. – W sprytny sposób podkupują zlecenia, przetrzymując je do ostatniej chwili, kiedy mogą je dobrze, za niską cenę sprzedać. W efekcie przewoźnik wykonuje fracht o wartości niepokrywającej kosztów takiego transportu – mówi Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. Jak ocenia, polska branża transportowa jest w tej chwili w kryzysie, wywołanym przez cały szereg nakładających się na siebie czynników, w tym także m.in. spowolnienie w europejskiej gospodarce i wyzwania związane z redukcją emisji. Zakłócenia powodowane ostatnimi protestami i blokowaniem polsko-ukraińskiej granicy tylko te problemy potęgują.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.