Newsy

Od 14 do 36 tys. górników będzie potrzebować wsparcia na rynku pracy. Wielu znajdzie zatrudnienie w energetyce odnawialnej

2021-08-04  |  06:30

Do końca tej dekady od 14 do 36 tys. górników będzie potrzebować wsparcia na rynku pracy: przebranżowienia, relokacji do innych kopalni albo wcześniejszego odejścia na emeryturę. Jednocześnie do tego czasu na Śląsku istnieje możliwość stworzenia nawet 75–85 tys. nowych miejsc pracy, a największe szanse na zastąpienie górniczych etatów mają budownictwo, przetwórstwo przemysłowe i energetyka oparta na OZE – pokazują szacunki Instytutu Badań Strukturalnych. – Nie wolno tracić czasu, trzeba od razu przystąpić do tych działań. One muszą być podejmowane stopniowo, bez gwałtownych ruchów, każdy  obawia się pogorszenia sytuacji materialnej i utraty pracy – podkreśla prezes zarządu ILF Consulting Engineers Polska, Andrzej Dercz.

– W Polsce skutki społeczne wydobycia węgla nie objawiają się dopiero teraz, to dzieje się już od dłuższego czasu. Niektórzy może pamiętają, jak w dziennikach telewizyjnych wydobycie węgla na poziomie 180–190 mln ton było ogłaszane jako wielki sukces, a zatrudnienie w branży węglowej sięgało 400 tys. osób. Dzisiaj mamy wydobycie rzędu 54 mln ton rocznie, a zatrudnienie na poziomie ok. 80 tys. Wszystkie rządy, niezależnie od barw politycznych, miały mniej więcej podobne podejście, żeby przeprowadzać zmiany łagodnie i inwestować we wcześniejsze emerytury, w pomoc socjalną. To sprawiło, że na Śląsku mamy najwyższe emerytury i najmłodszych emerytów – mówi agencji Newseria Biznes Andrzej Dercz.

Według danych ARP na koniec maja br. sektor węglowy w Polsce zatrudniał 78,9 tys. pracowników. To zatrudnienie powoli, ale systematycznie spada (jeszcze na koniec grudnia ub.r. wynosiło 80 tys. osób) – podobnie jak wydobycie i sprzedaż węgla kamiennego. Według ARP w ubiegłym roku krajowe kopalnie wydobyły w sumie 54,4 mln ton tego surowca, o blisko 11,7 proc. mniej rok do roku. Z kolei sprzedaż spadła o ponad 9,2 proc., do 53 mln ton.

– Program PEP 2040 przewiduje odchodzenie od węgla. Z obecnych 70 proc. powinniśmy zejść do około 56 proc. w 2030 roku i ok. 28 proc. albo nawet niżej w sytuacji, kiedy koszty uprawnień do emisji CO2 będą wysokie. A takie obecnie są – mówi prezes ILF Consulting Engineers Polska.

Zgodnie z przyjętą w lutym br. „Polityką energetyczną Polski do 2040 roku” udział węgla w krajowym miksie energetycznym do 2030 roku ma spaść do 56 proc. albo 37,5 proc. w scenariuszu wysokich uprawnień do emisji CO2. Z kolei udział OZE ma do tego czasu wynosić już nie mniej niż 23 proc. Dekadę później, do 2040 roku, węgiel ma już odpowiadać raptem za 28 proc. produkcji energii albo 11 proc. przy wysokich cenach uprawnień do emisji CO2. Z drugiej strony nakłady na rozwój odnawialnych źródeł energii do tego czasu mają już przekroczyć 40 mld euro. Zgodnie z umową społeczną, którą rząd wypracował z górnikami, w Polsce ostatnia kopalnia ma zostać zamknięta w 2049 roku.

– Posiadamy najwyższe ceny hurtowe energii w Europie, prawie dwukrotnie przekraczamy średnią europejską. To wynika z faktu, że koszty wydobycia węgla są zbyt wysokie. W Polsce kopalnie – szczególnie na Śląsku – są głębokie, wydobywają węgiel z około 800 metrów, a pod względem efektywności – na jedną osobę przypada średnio 700 ton. Dla porównania w Bogdance jest to 1,7 tys. ton, a w Stanach Zjednoczonych prawie 11 tys. ton na osobę. Widać więc, jak niska jest efektywność tego wydobycia – mówi Andrzej Dercz.

Stopniowe wygaszanie wydobycia węgla jest w Polsce nieuniknione, zarówno z przyczyn klimatycznych i konieczności dostosowania się do polityki UE, jak i z powodów ekonomicznych. Zależność krajowej energetyki od węgla, przekraczająca obecnie 70 proc., sprawia, że przy wysokich cenach uprawnień do emisji CO2 w systemie ETS cena hurtowa energii elektrycznej w Polsce jest najwyższa w UE i przekracza unijną średnią o ponad 50 proc.

Kolejny powód jest też związany z zanieczyszczeniem powietrza. Nowe badania Uniwersytetu Harvarda i University College London – przytoczone w raporcie ILF Polska pt. „Energia (od)nowa” – pokazują, że z tego powodu w Polsce przedwcześnie umiera około 90 tys. osób rocznie, niemal dwa razy więcej, niż szacowano do tej pory. Na 50 najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie aż 37 znajduje się w Polsce.

– Śląsk emituje 13 razy więcej zanieczyszczeń niż średnia dla całej Polski, aż 37 najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie jest z Polski i z tego większość oczywiście na Śląsku. Sytuacja jest naprawdę dramatyczna. Nowe dane dotyczące przedwczesnych zgonów związanych z emisjami pokazują szacunki rzędu 90 tys. osób rocznie, to jest liczba porównywalna z efektami pandemii COVID-19 – mówi ekspert.

Dla Śląska – regionu, który jest tradycyjnie górniczy, a więc kulturowo i ekonomicznie uzależniony od kopalni – dekarbonizacja będzie największym wyzwaniem nadchodzących dekad. Pociągnie też za sobą daleko idące zmiany gospodarcze i społeczne. Śląsk może jednak wykorzystać w tym procesie miliardowe środki z unijnej polityki spójności i Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji, z którego Polska otrzyma 3,8 mld euro na łagodzenie skutków transformacji energetycznej. Trafią one głównie do województwa śląskiego i małopolskiego.

– Śląsk jest bardzo dobrze położony komunikacyjnie, blisko granicy, znajduje się tam wiele ośrodków naukowych, oferuje wykształcone kadry, wielu doświadczonych inżynierów i pracowników, którzy mają etos i kulturę wydajności pracy. Jest to ogromny kapitał. Te trzy czynniki: dobrze rozwinięta infrastruktura, położenie i potencjał ludzki są to niewątpliwie atuty tego regionu. Z drugiej strony mamy jednak na Śląsku chaotyczny, niespójny system komunikacyjny, są też szkody górnicze, wysypiska, a usuwanie zasolonych wód z kopalń sprawiło, że wody powierzchniowe wymagają rekultywacji. W te elementy trzeba inwestować, żeby przyciągnąć inwestorów na Śląsk – wskazuje prezes ILF Consulting Engineers Polska.

Według Instytutu Badań Strukturalnych do 2030 roku, w zależności od tempa dekarbonizacji, od 14 do 36 tys. górników będzie potrzebowało wsparcia na rynku pracy. Te liczby dotyczą pracowników, którzy będą potrzebować przebranżowienia, relokacji do innych kopalni lub wcześniejszego odejścia na emeryturę. Według ekspertów stopniowe, naturalne przejścia na emeryturę w górnictwie nie wystarczą bowiem do wdrożenia ambitnych planów dekarbonizacji („Dekarbonizacja i zatrudnienie w górnictwie węgla kamiennego w Polsce” 2021).

Styczniowy raport IBS – przygotowany we współpracy z WWF Polska – pokazuje z kolei, że największe szanse, żeby zastąpić górnicze etaty, mają budownictwo, przetwórstwo przemysłowe i energetyka związana z OZE, a do 2030 roku na Śląsku istnieje możliwość stworzenia nawet 75–85 tys. nowych miejsc pracy.

– Nie wolno tracić czasu, trzeba od razu przystąpić do tych działań. Tym bardziej że muszą być one podejmowane stopniowo, bez gwałtownych ruchów, każdy się obawia pogorszenia sytuacji materialnej i utraty pracy – mówi Andrzej Dercz. – Ja sam jestem ze Śląska, miałem kiedyś okazję być na dole w kopalni i to przeżycie pamiętam do dziś. To naprawdę ciężka praca i jestem przekonany, że jeżeli ludziom zaoferuje się godne wynagrodzenie w innych branżach, to parcie na utrzymywanie branży węglowej za wszelką cenę będzie mniejsze.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Farmacja

Sztuczna inteligencja pomaga odkrywać nowe leki. Skraca czas i obniża koszty badań klinicznych

Statystycznie tylko jedna na 10 tys. cząsteczek testowanych w laboratoriach firm farmaceutycznych pomyślnie przechodzi wszystkie fazy badań. Jednak zanim stanie się lekiem rynkowym, upływa średnio 12–13 lat. Cały ten proces jest nie tylko czasochłonny, ale i bardzo kosztowny – według EFPIA przeciętne koszty opracowania nowego leku sięgają obecnie prawie 2 mld euro. Wykorzystanie sztucznej inteligencji pozwala jednak obniżyć te koszty i skrócić cały proces. – Dzięki AI preselekcja samych cząsteczek, które wchodzą do badań klinicznych, jest o wiele szybsza, co zaoszczędza nam czas. W efekcie pacjenci krócej czekają na nowe rozwiązania terapeutyczne – mówi Łukasz Hak z firmy Johnson & Johnson Innovative Medicine, która wykorzystuje AI w celu usprawnienia badań klinicznych i opracowywania nowych, przełomowych terapii m.in. w chorobach rzadkich.

Zagranica

Chiny przygotowują się do ewentualnej eskalacji konfliktu z USA. Mocno inwestują w swoją niezależność energetyczną i technologiczną

Najnowsze dane gospodarcze z Państwa Środka okazały się lepsze od prognoz. Choć część analityków spodziewa się powrotu optymizmu i poprawy nastrojów, to jednak w długim terminie chińska gospodarka mierzy się z kryzysem demograficznym i załamaniem w sektorze nieruchomości. Władze Chin zresztą już przedefiniowały swoje priorytety i teraz bardziej skupiają się na bezpieczeństwie ekonomicznym, a nie na samym wzroście gospodarczym. – Chiny szykują się na eskalację konfliktu z USA i pod tym kątem należy obserwować chińską gospodarkę – zauważa Maciej Kalwasiński z Ośrodka Studiów Wschodnich. Jak wskazuje, Chiny mocno inwestują w rozwój swojego przemysłu i niezależność energetyczną, chcąc zmniejszyć uzależnienie od zagranicy.

Infrastruktura

Inwestycje w przydomowe elektrownie wiatrowe w Polsce mogą się okazać nieopłacalne. Eksperci ostrzegają przed wysokimi kosztami produkcji energii

Małe przydomowe elektrownie wiatrowe mogą być drogą pułapką – ostrzega Fundacja Instrat. Jej zdaniem koszt wytworzenia prądu z takich instalacji może być kilkukrotnie wyższy od tego z sieci. Tymczasem rząd proponuje program wsparcia dla przydomowych instalacji tego typu wart 400 mln zł. Zdaniem ekspertów warto się zastanowić nad jego rewizją i zmniejszeniem jego skali.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.