Mówi: | Przemysław Sekieta |
Funkcja: | dyrektor Działu Handlowego |
Firma: | SKAT Group |
Polska walczy o utrzymanie pozycji hubu logistycznego w Europie. Będzie to możliwe dzięki inwestycjom w infrastrukturę transportową
Polska stała się już hubem logistyczno-transportowym w środkowej części Europy. Mamy też dominującą pozycję w tranzycie Wschód – Zachód. Aby utrzymać tę pozycję, konieczne są jednak kolejne inwestycje. Będzie miało to kluczowe znaczenie już po zakończeniu wojny w Ukrainie. Zamknięcie tego etapu wojny i odbudowy Ukrainy, przy dofinansowaniu infrastruktury w Polsce, to duża szansa, aby nasz transport mógł faktycznie się stać pewnym ogniwem łączącym Zachód z Ukrainą – ocenia Przemysław Sekieta, dyrektor Działu Handlowego w Grupie SKAT.
– Polska zdecydowanie może stać się hubem transportowo-logistycznym, powiem więcej, na ten moment już nim jesteśmy. Teraz musimy się skupić na tym, co należy zrobić, aby utrzymać to miejsce – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Przemysław Sekieta, dyrektor Działu Handlowego Grupy SKAT.
Polska już jest istotnym międzynarodowym hubem logistycznym. Mamy dominującą pozycję w tranzycie Wschód – Zachód, co w połączeniu z dobrą siecią dróg i linii kolejowych sprawia, że możemy się stać zapleczem logistycznym dla całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej.
Długość istniejących w Polsce dróg szybkiego ruchu to już ponad 5 tys. km, z czego niemal 2 tys. to autostrady. Według inspekcji GDDKiA na koniec 2022 roku 59,4 proc. dróg krajowych było w dobrym stanie, a 24,7 proc. – w zadowalającym. Remontu wymagało ok. 14 proc. W coraz lepszym stanie jest także kolej – Instytut Kolejnictwa ocenia, że 70 proc. linii kolejowych w Polsce można uznać za dobry. Z gęstością sieci 6 km na 100 km2 plasujemy się w średniej dla Europy Środkowo-Wschodniej. Mamy też wysoki, 46-proc. udział linii dwutorowych i wielotorowych, a zelektryfikowanych jest 63 proc. linii, co daje nam miejsce w ścisłej czołówce w regionie.
– My już teraz jesteśmy mocno postawieni, jeżeli chodzi o transport w całej Unii Europejskiej, natomiast wiadomo, że wciąż poszukujemy rozwoju. Sytuacja na rynku też nie jest prosta, wojna rosyjsko-ukraińska bardzo mocno wpływa również na całą branżę TSL. Zamknięcie tego etapu wojny i odbudowy Ukrainy to duża szansa dla naszego rynku, abyśmy mogli użyć w końcu tej infrastruktury, w którą inwestujemy od wielu lat, którą trzeba doinwestować jakimś szerszym planem, żeby nasz transport mógł stać się pewnym ogniwem łączącym Zachód z Ukrainą – ocenia ekspert.
Jego zdaniem w Polsce konieczne są jednak dalsze inwestycje. Biała Księga opublikowana przez Komisję Europejską w 2011 roku zakłada, że do 2030 roku 30 proc. drogowego transportu towarów na odległościach większych niż 300 km należy przenieść na inne środki transportu. Urząd Transportu Kolejowego wskazuje, że to właśnie kolej powinna pełnić główną rolę na najdłuższym odcinku trasy transportu towarów. Przewozy drogowe powinny być wykonywane jedynie na początkowym i końcowym odcinku (czyli na tzw. pierwszej i ostatniej mili). Do tego jednak niezbędna jest współpraca między różnymi rodzajami transportu. Będzie to miało kluczowe znaczenie, zwłaszcza po zakończeniu wojny w Ukrainie.
– Powinniśmy się skupić przede wszystkim na czterech filarach: współpracy, bo bez współpracy krajowej, międzynarodowej, z Ukrainą, nie jesteśmy w stanie osiągnąć tych celów samodzielnie. Powinniśmy wzmocnić infrastrukturę, oczywiście mamy sieć dróg, terminale, porty, natomiast nie mamy sieci, która to wszystko łączy w całość. Dodatkowo musimy zadbać o kompetencje, ponieważ będziemy potrzebować ludzi na rynku pracy. Ostatnią rzeczą jest strategia, która w pewien sposób zareklamuje nas jako bramę do Europy Wschodniej – wymienia przedstawiciel Grupy SKAT.
Wciąż dużym problemem są połączenia kolejowe ze ścianą wschodnią. Istotna jest też rozbudowa potencjału transportu morskiego, którego rozwój jest ściśle powiązany ze stanem infrastruktury lądowej.
Prof. Juliusz Engelhardt z Uniwersytetu Szczecińskiego podczas debaty zorganizowanej w lutym 2024 roku przez Centrum Unijnych Projektów Transportowych i Ministerstwo Infrastruktury oceniał, że drogowy dostęp do portów morskich powoli staje się niewydajny zwłaszcza na ostatniej mili. Zwiększona powinna zostać rola transportu kolejowego w tym zakresie.
W Polsce wciąż brakuje dużego centrum lotniczego obsługującego cargo, to z kolei jest niezbędne, by móc konkurować z innymi krajami. Inwestycja w CPK mogłaby ten problem rozwiązać, jednak zdaniem Przemysława Sekiety może jednocześnie stanowić niebezpieczeństwo dla Polski w kontekście ewentualnego konfliktu i zaatakowania naszej infrastruktury krytycznej.
– Jeżeli mówimy o ryzyku jakiegokolwiek natarcia na nasz kraj, posiadanie takiego hubu jak Centralny Port Komunikacyjny wystawia nas na bardzo szybki strzał i paraliż pod kątem jakiejkolwiek obronności kraju i dostaw samej logistyki wojennej. Jeżeli mamy jedno miejsce, które jest bardzo newralgicznie położone, jest je bardzo łatwo zniszczyć i zasabotować, to w konsekwencji będzie prowadziło do naszego całkowitego paraliżu – przekonuje ekspert.
Konieczna jest rozbudowa infrastruktury i jej połączenie, co nawet w przypadku ewentualnego ataku nie będzie oznaczało całkowitej blokady kraju.
– Ta struktura powinna być jak najbardziej rozproszona, zdywersyfikowana, nie powinniśmy się skupiać wokół jednego miejsca, w którym wszystkie operacje się dzieją. Natomiast w tym kierunku w tym momencie idziemy, takie inwestycje planujemy i w tym upatruję czynnika zagrożenia – ocenia Przemysław Sekieta.
Czytaj także
- 2025-06-24: Nie brakuje przeciwników zwiększenia wydatków na obronność do 5 proc. Obawiają się, że paradoksalnie zagrozi to bezpieczeństwu Europy
- 2025-06-18: Większość Polaków sprzeciwia się wprowadzeniu euro. Problemem może być brak dobrej komunikacji
- 2025-06-25: Polskie przedsiębiorstwa otwarte na transformację w kierunku gospodarki obiegu zamkniętego. Nowa mapa drogowa mogłaby w tym pomóc
- 2025-06-12: Wakacje wyzwaniem dla operatorów komórkowych. W najpopularniejszych kurortach ruch w sieci rośnie nawet pięciokrotnie
- 2025-06-27: Za trzy miesiące ruszy w Polsce system kaucyjny. Wątpliwości budzą kwestie rozliczeń i podatków
- 2025-06-13: Hejt w sieci dotyka coraz więcej dzieci w wieku szkolnym. Rzadko mówią o tym dorosłym
- 2025-06-13: Kobietobójstwo jest typem przestępstwa niedookreślonym przez polskie prawo. Świadomość na ten temat jest wciąż zbyt mała
- 2025-06-10: Polska może dołączyć do globalnych liderów sztucznej inteligencji. Jednym z warunków jest wsparcie od sektora publicznego
- 2025-06-05: Naukowcy wzywają do większej ochrony oceanów. Przestrzegają przed groźnym w skutkach przełowieniem stad
- 2025-06-11: ZUS zatwierdził standardy dofinansowania posiłków dla pracowników. To nowy rozdział w firmowych benefitach
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Komisja Europejska chce wprowadzić ujednolicone przepisy dotyczące wyrobów tytoniowych. Europosłowie mówią o kolejnej nadregulacji
Ministerstwo Zdrowia opracowało nowy projekt przepisów wprowadzających kolejne zakazy dotyczące wyrobów tytoniowych – całkowitą eliminację e-papierosów oraz zakaz aromatów w woreczkach nikotynowych. Najprawdopodobniej w ciągu kolejnych dwóch–trzech lat Polska będzie musiała implementować nową dyrektywę dotyczącą wszystkich produktów tytoniowych, nad którym niebawem ma rozpocząć prace Komisja Europejska. Europosłowie mówią o ryzyku chaosu legislacyjnego, nadregulacji i wskazują na zagrożenia związane z proponowaną podwyżką akcyzy.
Konsument
Za trzy miesiące ruszy w Polsce system kaucyjny. Wątpliwości budzą kwestie rozliczeń i podatków

Zaledwie trzy miesiące zostały do startu systemu kaucyjnego w Polsce. Kaucje obejmą szklane i plastikowe butelki oraz puszki z napojami. To duża zmiana dla producentów napojów, sklepów i konsumentów oraz pośredniczących w zbiórce operatorów systemów kaucyjnego. Na razie przepisy są na tyle niedoprecyzowane, że budzą wiele wątpliwości w kwestii rozliczania podatków czy rozliczeń z operatorami. Producenci będą musieli płacić podatek od niezwróconych butelek, co zwiększy ich koszty.
Transport
Rośnie skala agresji na polskich drogach. Problemem jest nie tylko nadmierna prędkość, ale też jazda na zderzaku

Za kilka dni zaczynają się wakacje, czyli statystycznie najniebezpieczniejszy czas na drogach. Wśród głównych przyczyn takich zdarzeń na prostych odcinkach drogi są nadmierna prędkość i jazda na zderzaku. Zarządca autostrady A4 Katowice–Kraków w ramach kampanii „Nie zderzakuj. Posłuchaj. Jedź bezpiecznie” zwraca uwagę na zjawisko agresji na polskich drogach i przypomina, że bezpieczeństwo zaczyna się od osobistych decyzji kierowcy.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.