Przegląd mediów

listopad 2022

Czy „pusty pieniądz” naprawdę był pusty?

2022-11-25  |  14:16
Przegląd mediów

Czas biegnie bardzo szybko, dzieje się tyle, że często nie pamiętamy dokładnie, co robiliśmy wczoraj. Podobnie jest z życiem publicznym. Tematy pojawiają się i znikają z gazet, serwisów internetowych czy telewizyjnych. Nie musi upłynąć dużo czasu, aby zapomnieć o tym, czym żyła opinia publiczna w zeszłym tygodniu. Podobny los, o dziwo, dotyczy również wydarzeń związanych z pandemią. Nie chodzi mi tutaj o aspekt medyczny, ale ekonomiczny całej sprawy.

Wiosną 2020 roku ulice największych polskich miast opustoszały. Hulał po nich wiatr, a po chodnikach maszerowali ludzie, którzy naprawdę musieli wyjść z domu coś załatwić, często przełamując niemały strach. Odgórnymi decyzjami zostały zamknięte restauracje, kina, teatry, hotele etc. Życie towarzyskie zamarło.

W tych okolicznościach tysiące firm miało przed sobą nieuchronną perspektywę bankructwa. Bankructwa, które wiązałoby się nie tylko z upadkiem biznesu, ale także zwolnieniem pracowników. To wtedy rząd rozpoczął prace nad tzw. tarczami finansowymi, mającymi zapewnić przedsiębiorcom coś, co w ich działalności jest niezwykle ważne, płynność. Wówczas panował konsensus co do tego, że takie działania są konieczne. Problemem było to, czy wsparcie będzie wystarczające, czy trafi do wszystkich, którzy go potrzebują i czy jego wysokość będzie odpowiednia do okoliczności. Panował konsensus co do tego, że pomagać trzeba i to szybko.

Teraz, po dwóch latach, słyszymy, że tamo wsparcie to był druk pustego pieniądza. Innymi słowy, że działania pomocowe dla firm zagrożonych upadłością były niepotrzebne. Głosiciele tej tezy zdają się liczyć na krótką pamięć opinii publicznej. Z narracji tej wynika bowiem, że po prostu ktoś siadł, odpalił drukarską prasę i wyprodukował tony pieniądza, następnie zaś rozrzucił go po Polsce. Tak oto popłynęła fala „pustego pieniądza”.

Wydarzyło się zatem coś, co nie miało najmniejszego sensu i co teraz jest głównym źródłem inflacji. Mówiąc w ten sposób, pomija się zupełnie kontekst, którym dwa lata temu żył cały świat. Zresztą owe tarcze nie były polskim wynalazkiem. Poszczególne państwa starały się, w miarę możliwości, łagodzić ekonomiczne skutki pandemii, właśnie poprzez uruchamianie tego typu programów. Stąd skokowy wzrost zadłużenia publicznego w wielu krajach. Druk pustego pieniądza nie wywoływał wtedy specjalnych obaw.

Potem okoliczności się zmieniły. Pandemia wyhamowała, ludzie zaczęli wracać do normalnego życia. Pojawił się ponownie, zamrożony przez lockdowny i tłumiony przez strach, popyt. Konsumenci zaczęli wydawać nagromadzone wcześniej środki, których nie mogli lub nie chcieli wcześniej wydać. Zgromadzone rezerwy można było przeznaczyć na wizytę u fryzjera, pójście do kina czy wizytę w restauracji. Wróciła normalność, za którą tak tęskniliśmy. To czy i kiedy ona wróci, było jednak dwa lata temu zupełną niewiadomą. Mówiono nawet o tzw. nowej normalności, o tym, że już nie będzie tak jak było. Te prognozy się na szczęście nie sprawdziły. Teraz to wiemy, skąd jednak ktoś mógł z całą pewnością wiedzieć to w marcu 2020 roku?

Tak, środki z tarcz przełożyły się potem na większy popyt i mogły mieć swój udział w presji inflacyjnej. Oczywiście, gdyby nie zaburzenia podaży nie doszłoby do tak wielkiego wzrostu cen. Gdyby podaż działała tak jak wcześniej, odłożony skumulowany popyt bez problemu zostałby wchłonięty. Tak jednak nie było. Teraz mamy wojnę, która także swoje dodała do wcześniejszych trudności. Nie można się jednak zgodzić z tezą, że wtedy pojawił się psuty pieniądz. Tarcze, przy wszystkich swoich niedoskonałościach, uratowały wiele firm przed upadkiem. Tym samym przetrwały też liczne miejsca pracy, o których ochronę też przecież chodziło. Gdyby nie te pieniądze, mielibyśmy bardzo poważne problemy gospodarcze, które mogłyby się za nami ciągnąć przez lata. Wyższe bezrobocie to także koszt dla państwa, które musi coś zrobić, aby z nim walczyć, i które części bezrobotnych, mających prawo do zasiłku, musi te zasiłki wypłacić.

Polska względnie dobrze poradziła sobie z ekonomicznymi skutkami lockdown’ów wywołanych pandemią. Nie zadłużyliśmy się na potęgę (chociaż dług rzeczywiście się zwiększył), mieliśmy dosyć płytki spadek PKB i wciąż dobrze działający rynek pracy. Bez „pustego pieniądza” przeznaczonego na pomoc dla gospodarki mogło być dużo gorzej. Groziło nam potężne załamanie kluczowych wskaźników makroekonomicznych, których odbudowa trwałaby wiele lat. Po tych dwóch latach warto o tym pamiętać.

Kamil Goral

Newseria nie ponosi odpowiedzialności za treści oraz inne materiały (np. infografiki, zdjęcia) przekazywane w „Biurze Prasowym”, których autorami są zarejestrowani użytkownicy tacy jak agencje PR, firmy czy instytucje państwowe.

Informacje z dnia: 25 listopada

Medium

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Konsument

Gminy obawiają się wysokich kar za nieosiągnięcie poziomów recyklingu odpadów. Apelują o szybkie wprowadzenie zasady „zanieczyszczający płaci”

Polska jest ostatnim krajem Unii Europejskiej, który nie wdrożył jeszcze systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP). W efekcie koszty zagospodarowania odpadów opakowaniowych obecnie ponoszą głównie mieszkańcy, a odpowiedzialność organizacyjną – gminy. To na nich spoczywa też obowiązek osiągania określonych prawem poziomów odpadów poddanych recyklingowi. W tym roku wiele z gmin może mieć z tym problem, a to oznacza groźbę kar. Wprowadzenie systemu kaucyjnego bez wcześniejszego albo równoległego wprowadzenia ROP może oznaczać dalsze problemy gmin. – Konieczne jest uszczelnienie systemu – podkreśla Olga Goitowska z Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

Prawo

Cudzoziemcy odgrywają coraz większą rolę na polskim rynku pracy. Firmy wciąż obawiają się skomplikowanych i długotrwałych procedur

Liczba pracowników z zagranicy zarejestrowanych w ZUS-ie w ciągu ostatniej dekady wzrosła kilkukrotnie. Zdecydowanie szybciej przybywa w tej grupie obywateli spoza Unii Europejskiej, nie tylko z Ukrainy, Białorusi i Kaukazu, ale też z Azji Południowo-Wschodniej, Afryki czy Ameryki Południowej. W przyszłości potrzeba zatrudniania obcokrajowców będzie coraz większa ze względu na kurczącą się liczbę osób w wieku produkcyjnym. Dlatego firmy podkreślają potrzebę uproszczenia procedur dopuszczających pracowników z krajów trzecich i skrócenia czasu ich procedowania.

Transport

Warszawa pracuje nad rewolucją biletową. Nowy system pozwoli płacić tylko za faktyczny czas podróży lub przejechane kilometry

W stolicy trwają prace nad nowym systemem biletowym. Zamiast karty miejskiej, na której kodowane są wszystkie dane, powstanie centralne konto pasażera, dostępne z komputera i aplikacji mobilnej. Zniknie konieczność skanowania kodów QR w pojazdach, a wprowadzony ma zostać nowy system naliczania opłat za przejazd, wzorowany na obowiązującym m.in. w Londynie.  – Zależy nam, żeby pasażer nie zastanawiał się, jaki bilet kupić, a podróż jego była rozliczana optymalnie, bo o to tu głównie chodzi – przekonuje Agnieszka Siekierska-Otłowska, dyrektorka Pionu Handlowego ZTM w Warszawie.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.