Newsy

Powodzie w Polsce będą coraz częstsze ze względu na zmiany klimatyczne. Brakuje długofalowej polityki zarządzania ryzykiem powodziowym

2019-08-05  |  06:20

W Polsce potrzebna jest długofalowa polityka zarządzania ryzykiem powodziowym – podkreśla Jacek Engel z Koalicji Ratujmy Rzeki. Jak ocenia, kilka elementów, które przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa powodziowego, można wprowadzić od ręki, już teraz. Jednym z nich jest m.in. analiza wszystkich nowych inwestycji pod kątem ich wpływu na ryzyko powodziowe. To istotne o tyle, że w kolejnych latach sytuacja będzie się pogarszać: intensywnych opadów i powodzi będzie coraz więcej, do czego przyczynią się postępujące zmiany klimatyczne.

Skutki powodzi to nie tylko zaniedbania administracji. My trochę sami robimy sobie krzywdę, nawet na wsiach mieszkańcy muszą mieć elegancko zabetonowane podwórka, żeby nie chodzić po błocie, co powoduje, że woda nie wsiąka w podłoże, ale po nim spływa. Gdzieś musi, więc spływa do rzek. Z drugiej strony, administracja też niespecjalnie zajmuje się problemem. Wystarczyłoby wydać podręczniki o tym, w jaki sposób wspierać tę naturalną, lokalną retencję, pokazać ludziom, jak budować na tych wrażliwych terenach, i wtedy straty byłyby dużo mniejsze. Natomiast władza woli budować wały i zbiorniki, bo wtedy można przeciąć wstęgę na otwarciu i pokazać jakiś efekt – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Jacek Engel z Koalicji Ratujmy Rzeki.

W maju tego roku – w związku z intensywnymi opadami, które przyczyniły się do podniesienia poziomu rzek – fala powodzi i podtopień przetoczyła się przez południe i wschód Polski. W najtrudniejszej sytuacji znalazły się Podkarpacie i Małopolska oraz województwa śląskie i świętokrzyskie, dla których IMiGW wydał najwyższe alerty III stopnia. W usuwaniu skutków powodzi i nawałnic uczestniczyły m.in. państwowa i ochotnicza straż pożarna, Wojska Obrony Terytorialnej, Straż Graniczna i wolontariusze.

W ostatnich latach mamy bardzo intensywny proces regulacji małych rzek, potoków i strumieni, który wbrew temu, co się mówi, znacząco zwiększa ryzyko powodziowe, ponieważ ta woda wcześniej gdzieś na lokalnych mokradła wsiąkała jak w gąbkę. Teraz spływa, co możemy porównać do spływu wody rynną. I tymi małymi rynnami woda spływa do większych rzek, w końcu trafia do Wisły, a w efekcie mamy falę powodziową na Wiśle – mówi Jacek Engel.

Jak podkreśla, duże powodzie – takie, jakie miały miejsce w 1997 czy 2010 roku – powodują tylko połowę strat. Druga połowa spowodowana jest małymi, lokalnymi wezbraniami, których przyczyną jest uszczelnienie powierzchni – w efekcie woda nie ma gdzie wsiąkać, zalewając domy, piwnice i drogi. W tym roku tylko w powiecie brzeskim, gdzie nie wylała żadna większa rzeka, a największe szkody powstały przez podniesienie wód gruntowych, straty finansowe zostały oszacowane na 9,5 mln zł.

Co istotne, w kolejnych latach sytuacja będzie się zaostrzać: niekorzystnych zjawisk pogodowych i powodzi będzie coraz więcej, do czego przyczynią się postępujące zmiany klimatyczne.

– Ostatnie prognozy Międzynarodowego Panelu ds. Zmian Klimatu pokazują, że w Polsce również wzrośnie ilość opadów, szczególnie w okresie zimowym i wczesnowiosennym, ale generalnie te opady będą też dużo bardziej gwałtowne. To oznacza, że będziemy mieć krótkotrwałe deszcze nawalne, które powodują gwałtowne przybory wody, gwałtowne spływy powierzchniowe. Ta woda gdzieś w końcu musi wylądować i często niestety ląduje w naszych domach – mówi Jacek Engel.

Ekspert podkreśla, że w Polsce potrzebna jest długofalowa polityka zarządzania ryzykiem powodziowym. Natomiast kilka elementów, które przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa powodziowego, można wprowadzić od ręki, już w tej chwili. Jednym z nich jest m.in. analiza wszystkich nowych inwestycji pod kątem ich wpływu na ryzyko powodziowe.

– Budujemy drogi, ale nikt nie bierze pod uwagę tego, że woda z tych dróg musi gdzieś spłynąć. Potem mamy takie sytuacje, że np. woda z budowanej autostrady czy drogi ekspresowej spływa do małej rzeczki i znajdująca się w pobliżu wieś nagle zostaje zalana. Dlatego wszystkie tego typu inwestycje muszą być analizowane właśnie pod kątem wpływu na ryzyko powodziowe – podkreśla Jacek Engel. – Kolejna rzecz to analiza obwałowań, bo w dalszym ciągu istnieją obwałowania, które nie chronią niczego poza polem buraków. Trzeba je rozebrać albo przynajmniej odsunąć od rzeki. To się dzieje na Renie na bardzo dużą skalę, z kolei w Polsce mamy już pierwszy taki przykład nad Odrą, gdzie obwałowania są odsuwane od rzeki w okolicach Domaszkowa i Tarchalic.  

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Ochrona środowiska

Tylko co trzecia firma wdraża zasady zrównoważonego rozwoju. Mniejsze przedsiębiorstwa potrzebują wsparcia w tym procesie

Zrównoważony rozwój staje się coraz ważniejszym elementem działalności firm produkcyjnych w Polsce – wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie BASF Polska. Pomimo wysokiego poziomu takich deklaracji jedynie 10 proc. przedsiębiorstw ma już wdrożoną strategię w tym obszarze. Wiele podmiotów, zwłaszcza mniejszych, nie widzi korzyści z tym związanych. Aby wspierać firmy w transformacji ku zrównoważonemu rozwojowi, BASF Polska prowadzi program „Razem dla Planety”, który promuje i nagradza ekologiczne rozwiązania oraz zachęca do dzielenia się doświadczeniami w tym obszarze.

Ochrona środowiska

Fundusze Norweskie wspierają innowacje w polskich firmach. Ponad 200 projektów otrzymało granty o wartości 92 mln euro

Ponad 200 projektów dofinansowanych kwotą 92 mln euro – taki jest bilans wsparcia z programu „Rozwój przedsiębiorczości i innowacje” z Norweskiego Mechanizmu Finansowego na lata 2014–2021. Mikro-, małe i średnie firmy mogły za pośrednictwem PARP otrzymać granty na realizację innowacyjnych projektów związanych z ochroną środowiska, jakością wód oraz poprawiających jakość życia. – Firmy, które skorzystały z Funduszy Norweskich, odnotowały korzyści biznesowe, efekty środowiskowe, ale też pozabiznesowe, społeczne – ocenia Maja Wasilewska z PARP.

IT i technologie

Sztuczna inteligencja nie zastąpi pisarzy. Nie tworzy literatury, tylko książki dla zabicia czasu

Kwestia wykorzystania dzieł pisarzy do trenowania algorytmów sztucznej inteligencji budzi coraz większe kontrowersje. Część autorów kategorycznie zabrania takiego używania swoich prac, inni godzą się na to w zamian za proponowane przez niektóre wydawnictwa honoraria. Literaci są jednak zgodni co do tego, że teksty pisane przez SI nigdy nie wejdą do kanonu literatury pięknej. Technologia nie stworzy bowiem nowej wartości artystycznej, lecz powieli już istniejące schematy.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.