Newsy

Polscy producenci czereśni chcą połączyć siły. Tylko w ten sposób mogą walczyć z importem owoców niskiej jakości

2024-08-19  |  06:30
Nowe

Import czereśni niskiej jakości w polskim sezonie jest wyzwaniem dla krajowych producentów tych owoców. To antyreklama dla polskiej czereśni – podkreślają sadownicy. Konsumenci oczekują ładnych, dużych i słodkich owoców i są gotowi zapłacić za nie więcej, ale często brakuje ich w dużych sieciach sklepów. Pozycja pojedynczych sadowników względem sieci jest jednak zbyt słaba. – Jako producenci widzimy potrzebę zrzeszenia się. Moglibyśmy wówczas sprzedawać sieciom duże partie jednolitego towaru. Dobrym rozwiązaniem byłoby też centrum dystrybucji czereśni – przekonuje Krzysztof Czarnecki, producent czereśni, wiceprezes Związku Sadowników RP.

– Konsument chce mieć towar piękny, gruby, lśniący, smaczny i takie czereśnie musimy produkować, chcąc utrzymać się na rynku krajowym i eksportować. Wyzwaniem dla producentów czereśni i w ogóle dla polskiego rządu jest to, żeby coś zrobić z importem kiepskiej jakości czereśni do Polski, który mamy w późniejszym okresie dojrzewania polskich owoców. Od połowy sezonu sprowadzana jest do supermarketów czereśnia bardzo kiepskiej jakości, która robi nam antyreklamę – mówi agencji Newseria Biznes Krzysztof Czarnecki.

Czereśnia jest coraz częściej wybieranym owocem. Badanie Kantar Public przeprowadzone w ramach projektu „Core Team – promocja konsumpcji owoców i warzyw” wskazuje, że w czerwcu czereśnie pod względem popularności ustępowały tylko truskawce. Ich spożycie deklarowało 71 proc. konsumentów, co w porównaniu do czerwca 2023 roku oznacza wzrost o 28 pp. W lipcu, pod koniec sezonu, czereśnia razem z maliną zajęły trzecie miejsce z konsumpcją na poziomie 55 proc. Klienci wybierają przede wszystkim większe owoce, o średnicy ok. 3 cm. Nawet niższa cena nie zachęca do zakupu tych mniejszych i gorszej jakości, a właśnie takie czereśnie w dużej mierze trafiają z importu do polskich supermarketów. Także na bazarach i lokalnych targach pojawiały się czereśnie z południa Europy, często jednak – jak informował resort rolnictwa – były źle oznakowane.

– W marketach ludzie nie kupują tej czereśni, bo ona jest złej jakości. W mniejszych sklepach i na targowiskach jest superjakość, ale w większości marketów dużych sieci handlowych mamy czereśnię sprowadzaną z zagranicy, słabej jakości – przekonuje ekspert.

Związek Sadowników RP podaje, że już w momencie rozpoczęcia zbiorów polskich czereśni na półkach sklepów sieciowych dominowały czereśnie importowane, przede wszystkim z Turcji.

– Sytuacja z sieciami handlowymi od lat jest bardzo ciężka do negocjacji, nawet firmy handlujące z sieciami mają z tym problem, Ta czereśnia nie musi robić złej reklamy, w zamian może być tam sprzedawana polska czereśnia, pięknie zapakowana, żeby konsument ją kupował. Będziemy na pewno próbowali rozmawiać z sieciami handlowymi w tej sprawie – zapowiada wiceprezes Związku Sadowników RP. – Widzimy za granicą w supermarketach czereśnie pięknie zapakowane po pół kilograma czy po kilogramie w małe opakowania. Nie jest w skrzynkach pognieciona tak jak w naszych sieciach.

Problemem polskiego rolnictwa i sadownictwa jest jego rozdrobnienie. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa szacuje, że średnia wielkość gospodarstwa rolnego w Polsce to ok. 11 ha. Dla porównania np. w Niemczech, Francji czy Danii jest to kilkukrotnie więcej. Polskie rolnictwo jest również słabo zorganizowane, jedynie niewielki odsetek rolników należy do spółdzielni. Tymczasem, jak pokazuje przykład branży mleczarskiej, połączenie się w ramach spółdzielni może przynieść sporo korzyści.

– Sieci handlowe chcą podpisywać umowę na dostawę dużej ilości czereśni. Drobny sadownik nie podpisze umowy z siecią, bo po prostu tych czereśni aż tyle nie ma. Też jest ryzyko, bo nie wiadomo, czy będą przymrozki, czy grad. Według mnie powinno powstać na przykład w centralnej Polsce centrum dystrybucji czereśni. Potrzebujemy zawiązanej grupy  producentów czereśni, żeby można było sprzedawać duże partie jednolitego towaru, bo w tej chwili tego nie mamy – tłumaczy ekspert.

W 2022 roku zbiory czereśni w Polsce GUS oszacował na 77 tys. t, w 2023 roku – na ok. 69 tys. ton. Z powodu niekorzystnych warunków pogodowych produkcja owoców w tym roku jest znacznie mniejsza – wstępny szacunek GUS wskazuje, że w tym roku spadnie o ok. 24 proc., do 52,1 tys. t. Większość trafia na krajowy rynek.

– Jako producenci czereśni widzimy potrzebę zrzeszenia się w grupę, która będzie miała większy potencjał. Wtedy można coś zdziałać, zaspokoić potrzeby marketów. Handel działa w obie strony. Moje czereśnie w większości lądują za granicą, w Czechach i Niemczech, a do Polski znów są sprowadzane z innych krajów. Nie przeszkadza nam jako producentom sprowadzanie czereśni wysokiej jakości, która jest droższa od naszej, bo ona nie robi złej roboty, tylko raczej podciąga cenę – przekonuje Krzysztof Czarnecki. – Problemem są tanie owoce niskiej jakości.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Polscy producenci czereśni chcą połączyć siły. Tylko w ten sposób mogą walczyć z importem owoców niskiej jakości

Import czereśni niskiej jakości w polskim sezonie jest wyzwaniem dla krajowych producentów tych owoców. To antyreklama dla polskiej czereśni – podkreślają sadownicy. Konsumenci oczekują ładnych, dużych i słodkich owoców i są gotowi zapłacić za nie więcej, ale często brakuje ich w dużych sieciach sklepów. Pozycja pojedynczych sadowników względem sieci jest jednak zbyt słaba. – Jako producenci widzimy potrzebę zrzeszenia się. Moglibyśmy wówczas sprzedawać sieciom duże partie jednolitego towaru. Dobrym rozwiązaniem byłoby też centrum dystrybucji czereśni – przekonuje Krzysztof Czarnecki, producent czereśni, wiceprezes Związku Sadowników RP.

Handel

Rosnąca konsumpcja może się wkrótce przełożyć na lepsze wyniki branży logistycznej. Są już pierwsze oznaki ożywienia

Branża logistyczna, wciąż mierząca się ze skutkami wysokiej inflacji i gwałtownego wzrostu kosztów prowadzenia działalności, wykazuje coraz więcej oznak ożywienia. Wpływają na to m.in. stopniowy wzrost w e-commerce i duże zainteresowanie inwestorów lokalizowaniem hubów logistycznych w Polsce. Branża liczy także na to, że wkrótce zacznie pozytywnie odczuwać wpływ rosnącej w Polsce konsumpcji. – W perspektywie kilku lat na pewno pojawią się wzrosty, spodziewamy się bardzo dużo reorganizacji, jeżeli chodzi o logistykę paneuropejską. Ponadto konsumpcja ciągle będzie rosła, bo jednak odbiegamy pod tym względem od Europy Zachodniej – ocenia Sławomir Rodak, dyrektor komercyjny w ID Logistics Polska.

Problemy społeczne

Kryzysy humanitarne nabierają na sile. Organizacje pomocowe potrzebują coraz więcej pracowników

Nowe i przedłużające się konflikty zbrojne oraz coraz częstsze katastrofy naturalne powodują, że na całym świecie już ponad 300 mln ludzi potrzebuje pomocy humanitarnej. To pociąga za sobą gwałtowny wzrost zapotrzebowania na pracowników humanitarnych. Organizacje na całym świecie poszukują do pracy osób zajmujących się nie tylko projektami pomocowymi, lecz również inżynierów, księgowych, psychologów, ekspertów od fundraisingu czy logistyków. – Ta praca naprawdę jest wymagająca, ale też satysfakcjonująca, właśnie dlatego warto odróżnić ją od wolontariatu – przypomina Magdalena Irzycka z Polskiej Akcji Humanitarnej z okazji przypadającego 19 sierpnia Światowego Dnia Pomocy Humanitarnej.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.