Newsy

Cukrzyca typu I atakuje coraz młodsze dzieci. Naukowcy z Polski chcą jej zapobiegać jako pierwsi na świecie

2019-09-19  |  06:15
Mówi:prof. Agnieszka Szypowska
Funkcja:konsultant wojewódzki w dziedzinie diabetologii, zastępca ordynatora Oddziału Klinicznego Diabetologii Dziecięcej i Pediatrii Dziecięcego Szpital Kliniczny w Warszawie
  • MP4
  • Cukrzyca typu I to zaraz po celiakii najczęstsza choroba autoimmunologiczna u dzieci. Szacuje się, że może na nią chorować średnio 1 na 250 dzieci. Lekarze coraz częściej obserwują ją wśród dzieci młodszych, poniżej 9. roku życia. W momencie jej rozpoznania około 80–90 proc. komórek, które produkują insulinę, jest już zniszczonych, a powikłania sieją spustoszenie w organizmie dziecka. Polscy naukowcy wspólnie z ośrodkami z całej Europy prowadzą jeden z największych, międzynarodowych projektów ukierunkowany na prewencję i leczenie cukrzycy typu I u dzieci. 

    – Cukrzyca typu I to choroba, która jest rozpoznawana głównie u dzieci. 99 proc. dzieci chorujących na cukrzycę ma właśnie jej I typ. Jest to choroba autoimmunologiczna. Jej podłożem jest nieprawidłowa reakcja układu odpornościowego dziecka, który niszczy komórki produkujące insulinę. Tym samym doprowadza do jej kompletnego braku – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes prof. Agnieszka Szypowska, konsultant wojewódzki w dziedzinie diabetologii, zastępca ordynatora Oddziału Klinicznego Diabetologii Dziecięcej i Pediatrii Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie. – To bardzo specyficzna choroba, z grupy autoagresji, więc w rodzinie nie musi występować cukrzyca, ale inne schorzenia z tej grupy, najczęściej autoimmunizacyjne zapalenie tarczy, choroba Hashimoto, choroba Gravesa-Basedowa czy choroby tkanki łącznej typu, np. reumatoidalne zapalenie stawów lub łuszczyca.

    Cukrzyca typu I jest rozpoznawana u dzieci w różnych grupach wiekowych. W tej chwili lekarze obserwują wzrost częstotliwości występowania tej choroby wśród dzieci najmłodszych, poniżej 9. roku życia.

    – Ta grupa jest najtrudniejsza do zaopiekowania przez medycynę, placówki oświatowe i rodziców, którzy chcieliby wrócić do pracy – mówi prof. Agnieszka Szypowska. – Najwcześniejsze zachorowania mogą wystąpić już około 10. miesiąca życia, ale typowy do tej pory był okres nastoletni. Natomiast w tej chwili mamy coraz więcej dzieci malutkich, w młodszych grupach wiekowych.

    Insulina to hormon, który umożliwia dostarczenie glukozy do wszystkich komórek organizmu i jest do życia niezbędny. W tej chwili jedynym sposobem leczenia tej choroby jest stała suplementacja insuliną, dostosowana do pory posiłków. Jak podkreśla prof. Szypowska, nowoczesne pompy insulinowe czy systemy do ciągłego monitorowania stężenia glukozy pozwalają uzyskiwać naprawdę dobre wyniki leczenia i uniknąć ciężkich powikłań, które są skutkiem ucukrzenia tkanek. 

    – Powikłania są okrutne i niestety mogą wystąpić w bardzo młodym wieku. Jeżeli w tkankach stężenia glukozy będą wysokie przez długi czas, wówczas dochodzi do zmian w strukturze naczyń i tzw. mikroangiopatii, czyli zmian dotyczących głównie oka, nerek i nerwów – mówi prof. Agnieszka Szypowska. – U dzieci z otyłością i zespołem metabolicznym może rozwinąć się podwójna cukrzyca, czyli połączenie cukrzycy typu I ze zmianami, które są obserwowane w przebiegu cukrzycy typu II. Wtedy pojawia się duże zagrożenie miażdżycą w młodym wieku, tzw. makroangiopatią, czyli zawałami i udarami u osób w młodym wieku.

    Naukowcy z warszawskiego Instytutu Matki i Dziecka oraz Dziecięcego Szpitala Klinicznego z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prowadzą jeden z największych, międzynarodowych projektów w dziedzinie ochrony zdrowia – „Świat bez jedynki” – ukierunkowany właśnie na prewencję i leczenie cukrzycy typu I u dzieci. Wspólnie z innymi ośrodkami z czterech państw (Niemiec, Belgii, Szwecji i Wielkiej Brytanii) przebadali już 100 tys. noworodków w kierunku podwyższonego ryzyka tej choroby. Docelowo bezpłatne badania przesiewowe obejmą w sumie 300 tys. maluchów z całej Europy.

    – Jesteśmy jedynym ośrodkiem z Polski, który wziął udział w tym projekcie. Całość jest finansowana przez fundację charytatywną Helmsley – to fundacja rodzinna, w której są przypadki zachorowań na cukrzycę typu I, więc finansuje szereg inicjatyw związanych zarówno z zapobieganiem, jak i poprawą technik leczenia tej choroby – mówi prof. Agnieszka Szypowska.

    Rodzicom tych dzieci, u których na podstawie badania przesiewowego zostanie zidentyfikowane podwyższone ryzyko cukrzycy typu I, jest proponowany udział w badaniu POInT (Doustna Insulina w Prewencji Pierwotnej Cukrzycy Typu 1). To próba zapobiegnięcia tej chorobie u zdrowych dzieci. Dotychczasowe próby zapobiegania zachorowaniu na cukrzycę u osób z już aktywną autoagresją jedynie opóźniają rozwój pełnoobjawowej cukrzycy. Naukowcy liczą, że doustne podanie insuliny dzieciom z niewykształconym układem odpornościowym spowoduje, że ich organizm nie będzie negatywnie reagować na ten hormon.

    – Mamy nadzieję, że uda się dzięki temu zatrzymać rozwój choroby, czyli nauczymy układ odpornościowy, aby nie rozpoznawał już cząsteczki insuliny jako czegoś obcego i nie rozpoczynał reakcji autoagresji. Jeżeli to się nie uda, być może uda się chociaż wydłużyć czas do pełnoobjawowej cukrzycy. Każdy rok jest tutaj istotny, bo chorują bardzo maleńkie dzieci – mówi prof. Agnieszka Szypowska.

    Badanie POInT prowadzą europejskie ośrodki działające w ramach międzynarodowej platformy GPPAD (Globalna Platforma ds. Prewencji Pierwotnej Cukrzycy Typu I). W Polsce zostały objęte honorowym patronatem m.in. Ministra Zdrowia i szeregu organizacji pacjenckich oraz ośrodków medycznych.

    Jak podkreśla konsultant wojewódzki w dziedzinie diabetologii, już samo przebadanie 100 tys. noworodków w kierunku cukrzycy typu I jest ogromnym sukcesem, ponieważ ta choroba jest bardzo trudna do zdiagnozowania. Im wcześniej rodzice zdają sobie sprawę z ryzyka, tym lepiej.

    – Mamy ogromny problem z diagnostyką cukrzycy. Objawy takie, jak zwiększone pragnienie, oddawanie zwiększonej ilości moczu, chudnięcie, umykają zarówno lekarzom, jak i rodzicom, bo łatwo je wytłumaczyć. Potem dochodzi do zakwaszenia organizmu dziecka i produkcji ketonu, przez co dzieci chudną, boli je brzuch, wymiotują, ale zawsze można zrzucić to na jakiegoś rotawirusa w otoczeniu. Dlatego bardzo ważna jest wczesna informacja dla rodziców. W momencie rozpoznania cukrzycy praktycznie 80–90 proc. komórek, które produkują insulinę, jest zniszczonych, więc tutaj trzeba działać szybko – podkreśla prof. Agnieszka Szypowska.

    Czytaj także

    Transmisje online

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Energia i klimat dla samorządów lokalnych

    XXXI Welconomy Forum in Toruń

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Handel

    Sieci handlowe i producenci żywności wycofują jaja z chowu klatkowego. Już co trzecie opakowanie jaj pochodzi z chowów alternatywnych

    Niemal 75 proc. Polaków negatywnie ocenia hodowlę klatkową. Podobny odsetek uważa, że firmy powinny publicznie informować o postępach w wycofywaniu jaj klatkowych. W ślad za rosnącą świadomością społeczną firmy coraz częściej rezygnują ze sprzedaży jaj od kur w klatkach. Do końca 2023 r. 161 firm działających w Polsce, w tym wszystkie największe sieci sklepów, zobowiązało się wycofać jaja klatkowe, a ponad 39 proc. z nich wdrożyło już swoje zobowiązania w życie – wynika z raportu Stowarzyszenia Otwarte Klatki i Fundacji Alberta Schweitzera.

    Handel

    Związek Przedsiębiorców Ukraińskich: Granica musi być odblokowana bezwarunkowo. Dopiero wtedy możemy przystąpić do negocjacji

    – Protesty polskich rolników mają duży składnik emocjonalny, a na zamieszaniu korzysta Rosja – uważa dyrektor wykonawcza Związku Przedsiębiorców Ukraińskich Kateryna Glazkova. Przekonuje, że granica musi być odblokowana bezwarunkowo i dopiero wtedy można przystąpić do konstruktywnej rozmowy i negocjacji. Na obecnej sytuacji tracą ukraińskie przedsiębiorstwa, w tym przemysł obronny. Blokady szlaków komunikacyjnych z przyjaznym krajem, jakim jest Polska, są określane za naszą wschodnią granicą mianem „katastrofy”.

    Ochrona środowiska

    Sprzedaż pomp ciepła spadła o 1/3. Branża liczy na odbicie dzięki aktywnej polityce rządu

    Ubiegły rok nie był udany dla branży urządzeń grzewczych – przyznaje Polska Organizacja Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC). Sprzedaż w tym sektorze spadła o ponad 30 proc., a w przypadku domów jednorodzinnych o około 40 proc. Prezes zarządu tej organizacji liczy na aktywną politykę rządu. Wśród możliwych rozwiązań wymienia m.in. wprowadzenie specjalnej taryfy dla pomp ciepła oraz obniżenie VAT–u na energię elektryczną. Ocenia, że przy sprzyjających okolicznościach sprzedaż pomp ciepła w 2024 roku może wzrosnąć o 20 proc.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.