Newsy

Sankcje mogą doprowadzić jeszcze w tym roku do recesji w Rosji. Odwet może być bolesny dla europejskiej i polskiej gospodarki

2014-08-04  |  06:35
Mówi:Piotr Kuczyński
Funkcja:główny analityk
Firma:Dom Inwestycyjny Xelion
  • MP4
  • Wprowadzone przez USA i Unię Europejską sankcje jeszcze w tym roku mogą doprowadzić do recesji w Rosji. Na ewentualnym odwecie ucierpieć może jednak również druga strona, m.in. europejski sektor bankowy i koncerny samochodowe. W dłuższym terminie sankcje nałożone na inne kraje nie są zbyt skuteczne i nie doprowadzają do oczekiwanych zmian – ocenia Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion.

    USA, gdyby chciały, to są w stanie zepchnąć Rosję w recesję. Już obecne sankcje, o których zadecydowały Unia Europejska i USA, może jeszcze w tym roku, a już na pewno w przyszłym, powinny doprowadzić do recesji – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Piotr Kuczyński.

    Sankcje obejmują m.in. embargo na broń i inne przedmioty dla rosyjskiego sektora obronnego, zakaz sprzedaży nowoczesnych technologii związanych z wydobyciem ropy naftowej. Ograniczają one rosyjskim państwowym bankom dostęp do rynków kapitałowych w Unii Europejskiej.

    Zdaniem Kuczyńskiego najbardziej odczuje je rosyjski sektor energetyczny związany z wydobyciem ropy i gazu. Wywołanie turbulencji gospodarczych w Rosji może oznaczać jednak poważne problemy także dla nakładających sankcje. Ucierpieć może m.in. europejski sektor bankowy, który był źródłem kapitału dla rosyjskich instytucji finansowych. W najbliższych miesiącach banki rosyjskie będą miały do zrolowania dług o znacznej wartości.

    Rzeczywiście banki pożyczyły sporo pieniędzy, jest to ponad 100 mld euro. Są dwie możliwości zrolowania tego długu: albo dostaną ten kapitał z chińskich lub hinduskich banków, raczej stawiałbym na tych pierwszych, albo Rosja zastosuje odwet za sankcje i powie, że nie będzie spłacać tych długów. Taka decyzja uderzyłaby w europejski sektor bankowy – mówi Piotr Kuczyński.

    Odwetu za sankcje boją się również inne branże, m.in. sektor motoryzacyjny. Niemieckie koncerny ostrzegają przed ewentualnymi konsekwencjami utrudnień w eksporcie produktów do Rosji. Oszacowano, że zmniejszenie wymiany handlowej między dwoma krajami może doprowadzić do likwidacji 25 tys. miejsc pracy w Niemczech (dziś z wymianą handlową związanych jest 300 tys. miejsc pracy).

    Można sobie wyobrazić, że Rosja w odwecie zrobi coś takiego, że nie będzie się opłacało importować europejskich samochodów, a azjatyckie będzie można, np. z Japonii czy z Korei. Wtedy jeszcze bardziej ucierpi gospodarka niemiecka – mówi główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion.

    To z kolei może rykoszetem uderzyć w polską gospodarkę. Wprawdzie bezpośrednio sankcje nałożone na Kreml nie powinny zaszkodzić Polsce – polskie firmy nie pożyczały pieniędzy rosyjskim bankom, nie dostarczały uzbrojenia czy nowoczesnych technologii wydobywczych. Polska przez ścisłe powiązanie z gospodarką unijną będzie jednak pośrednio odczuwać zmniejszenie wymiany handlowej na linii UE–Rosja.

    Jesteśmy na pierwszej linii frontu, jeżeli chodzi o odwet rosyjski, to jest jasne – mówi Piotr Kuczyński. – Byliśmy na czele tych, którzy domagali się sankcji, jesteśmy najbliżej Rosji i najłatwiej w nas uderzyć.

    Pierwszym krokiem, a prawdopodobnie nie ostatnim – jak ocenia Kuczyński – jest wprowadzony 1 sierpnia zakaz importu polskich owoców i warzyw. Zdaniem analityka na razie nie jest to groźne, jednak kolejne ograniczenia dla polskiego eksportu mogą już zaszkodzić gospodarce.

    Polska eksportuje do Rosji towary za około 10-11 mld dolarów rocznie, czyli ponad 30 mld złotych – 2 proc. PKB. Co prawda eksperci twierdzą, że Rosja na pewno nie nałoży embarga na przemysł elektromechaniczny i chemię, bo to jej samej by zaszkodziło. Z drugiej strony, jeżeli Rosja tak by rozumowała, to by w ogóle nie angażowała się we wschodniej Ukrainie, bo jej to szkodzi. Gdyby uderzyła w te sektory, to wtedy naprawdę bardzo byśmy to odczuli, na razie ten wpływ jest żaden – podkreśla Piotr Kuczyński.

    Choć politycy europejscy podkreślają, że sankcje – mimo że mogą być bolesne też dla unijnej gospodarki – są jednak konieczne, to niektórzy analitycy wątpią w ich skuteczność. Zdaniem Piotra Kuczyńskiego przykładem mogą być sankcje nakładane np. na Iran, Kubę czy Koreę Północną.

    Wystarczy popatrzeć na te kraje i ocenić skuteczność sankcji. Te narody są przyduszone, ale co z tego? Dalej ci sami wodzowie, ten sam reżim, nic się nie zmienia. W Rosji jest podobnie – podsumowuje Piotr Kuczyński.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Konkurs Polskie Branży PR

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Finanse

    Sektor finansowy walczy o pracowników. Coraz ważniejsze stają się kompetencje technologiczne

    W Polsce 66 proc. organizacji ma trudności w obsadzaniu wakatów nowymi pracownikami o pożądanych kompetencjach. Największe problemy z rekrutacją ma branża finansów i nieruchomości (74 proc.) – wynika z raportu ManpowerGroup „Niedobór talentów”. Wśród najbardziej pożądanych umiejętności są te, które wiążą się z rozwojem technologii. Z jednej strony potrzebna jest chęć pracowników do samorozwoju, by nadążać za trendami, z drugiej – sami pracodawcy muszą ich do tego zachęcać i motywować. To jedno z wielu wyzwań stojących przed firmami.

    Ochrona środowiska

    Regulacje dotyczące zrównoważonego rozwoju będą dużym wyzwaniem dla biznesu. Firmy potrzebują dużego wsparcia od państwa

    W związku z koniecznością wdrażania ESG firmy potrzebują dużego wsparcia zarówno edukacyjnego, merytorycznego, jak i finansowego. Dostosowanie się do wymogów prawnych w tym obszarze jest bowiem dla biznesu, szczególnie małego i średniego, dużym wyzwaniem. Warto jednak wykorzystać ten czas na niezbędne przygotowania i zyskanie przewag konkurencyjnych. Może temu służyć ścisła współpraca z dużymi kontrahentami, którzy są bardziej zaawansowani we wdrażaniu zasad zrównoważonego rozwoju. – Pomoc jest zdecydowanie potrzebna ze strony państwa – ocenia Marta Wrembel, wiceprezeska ESG Impact Network.

    Transport

    Wymiana oświetlenia w stolicy na ostatniej prostej. Zwrot z inwestycji już widać na rachunkach za prąd

    Zamiast żółtego lub pomarańczowego światła z sodowych latarni w stolicy coraz częściej spotykamy jasne oświetlenie LED. Do tej pory udało się wymienić ponad 60 tys. opraw, a cały proces ma się zakończyć na przełomie tego i przyszłego roku. Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie przekonuje, że inwestycja w wymianę opraw świetlnych pozwala ograniczyć zużycie prądu nawet o dwie trzecie w porównaniu do starych lamp. Oszczędności, jakie wygenerował ratusz, już sięgają wielu milionów złotych.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.