Mówi: | Piotr Siergiej |
Funkcja: | rzecznik |
Firma: | Polski Alarm Smogowy |
Prace nad nową ustawą o elektromobilności na finiszu. Wprowadzi obowiązek tworzenia stref czystego transportu w dużych, najbardziej zanieczyszczonych miastach
To, jakie efekty przyniesie wprowadzenie w miastach stref czystego transportu, do których nie będą mogły wjeżdżać auta najbardziej zanieczyszczające powietrze, pokazał przykład wiosennego lockdownu. – W marcu 2020 roku w Warszawie na stacji pomiarów w al. Niepodległości w ciągu trzech tygodni jakość powietrza poprawiła się o jedną czwartą – mówi Piotr Siergiej, rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego. Zgodnie z propozycjami Ministerstwa Klimatu i Środowiska takie strefy będą musiały być utworzone w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców w przypadku przekroczenia norm emisji dwutlenku azotu. Projekt jest na etapie prac rządowych.
– Strefy czystego transportu to obszary w mieście, do których mogą wjeżdżać określone rodzaje samochodów. Z reguły w strefach funkcjonujących w Europie mogą się poruszać auta określonej klasy emisyjnej: Euro 4, 5 czy 6. To jest bardzo dobre rozwiązanie – wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Piotr Siergiej.
Strefy niskoemisyjne (LEZ – low emission zone) od lat funkcjonują z powodzeniem w wielu krajach europejskich. Jak podkreśla Ministerstwo Klimatu i Środowiska w ocenie skutków nowej regulacji, zostały one dobrze przyjęte przez lokalne społeczności ze względu na to, że były wprowadzane etapami, które zakładały stopniowe obejmowanie zakazem wjazdu do stref kolejnych rodzajów pojazdów. Najwięcej takich stref powstało we Włoszech oraz w Niemczech. Jak podkreśla resort, jedynie w krajach Europy Wschodniej, w tym w Polsce, i na Bałkanach nie są one tworzone.
Obowiązująca w Polsce ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych z 2018 roku dawała gminom taką możliwość, ale tego nie narzucała. To jednak może się zmienić po przygotowanej nowelizacji. Zgodnie z nią gminy o liczbie mieszkańców powyżej 100 tys. osób, gdzie analiza Głównego Inspektora Ochrony Środowiska stwierdziła przekroczenie dopuszczalnego poziomu stężenia średniorocznego zanieczyszczeń dwutlenkiem azotu, będzie musiała utworzyć strefę czystego transportu w ciągu roku od otrzymania oceny. Pozostałe gminy, niezależnie od liczby mieszkańców i zanieczyszczenia, nadal będą miały w tym zakresie dowolność.
– Pierwsza wersja ustawy mówiła o tym, że samochody napędzane gazem LPG będą miały prawo wjeżdżać do takiej strefy. My to bardzo mocno oprotestowaliśmy. Moglibyśmy wtedy mieć do czynienia z taką sytuacją, w której 20- czy 30-letni samochód napędzany LPG mógłby jeździć po strefie, a nowoczesny dwu-, trzyletni samochód diesel lub benzynowy już nie. To byłoby absurdalne – mówi rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego. – Zmiana, którą ministerstwo teraz zaproponowało, jest bardzo dobrym pomysłem, bo oznacza, że nieco mniej tych najstarszych samochodów będzie wjeżdżać do miast.
W nowej wersji ustawy MKiŚ zmodyfikowało katalog pojazdów uprawnionych do wjazdu do strefy. Zostały w nim tylko auta elektryczne, napędzane wodorem lub gazem ziemnym (CNG). Organy gminy będą jednak miały możliwość nadania indywidualnych wyłączeń związanych z ruchem pojazdów w strefach. Będą miały też więcej swobody w określaniu etapów wprowadzania stref, gdyż w najnowszej propozycji resortu nie ma art. 68i, który zakładał odgórny harmonogram. Zgodnie z nim w pierwszym etapie (w latach 2021–2025) w strefach dopuszczony miałby być ruch pojazdów spełniających co najmniej normę Euro 4, a następnie do 2035 roku stopniowo uwzględniane byłyby kolejne normy.
– Działanie stref czystego transportu mogliśmy poznać w marcu 2020 roku w Polsce podczas pierwszego lockdownu. Formalnie nie zostały wtedy utworzone żadne strefy, ale w wyniku obostrzeń pandemicznych gwałtownie zmniejszył się ruch samochodowy w miastach. W Warszawie na stacji pomiarowej w al. Niepodległości w ciągu trzech tygodni jakość powietrza poprawiła się o jedną czwartą i to tylko dlatego, że jeździło mniej samochodów. To oznacza, że nawet 20–30-proc. spadek ruchu samochodowego prowadzi do natychmiastowej poprawy jakości powietrza, co mieszkańcy miast odczują prawie od razu – wyjaśnia Piotr Siergiej.
Zgodnie z projektem nowelizacji strefy będą ustanawiane na czas nieokreślony lub określony, ale nie krótszy niż pięć lat. Rada gminy może dopuścić wjazd innych pojazdów do strefy w godzinach 9–17 na okres maksymalnie trzech lat, pod warunkiem uiszczenia opłaty. Ustawa zastrzega, że nie może być ona wyższa niż 2,5 zł za godzinę w przypadku opłaty jednorazowej lub 500 zł w przypadku abonamentu. Wpływy z opłat zasilą budżet danej gminy i będą mogły być wykorzystane na określone potrzeby, m.in. zakup autobusów niskoemisyjnych, tramwajów, programy wsparcia zakupu rowerów wspomaganych elektrycznie czy znakowanie strefy czystego transportu. Za złamanie zakazu wjazdu nieuprawnionym pojazdem grozić będzie kara w wysokości 500 zł.
Auta uprawnione do poruszania się w strefie będą oznakowane nalepką na przedniej szybie pojazdu. Takie rozwiązanie przyjęto również m.in. w Wiedniu. Z kolei np. w Brukseli czy Oksfordzie stosowana jest weryfikacja na podstawie tablic rejestracyjnych.
– Strefy czystego transportu w miastach europejskich działają na bardzo różnych zasadach. Wspólną regułą jest to, że wszyscy starają się wyeliminować z ruchu te najstarsze, najmocniej smrodzące, zanieczyszczające powietrze samochody, zwłaszcza z miejsc, w których jest dużo ludzi – wyjaśnia rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego.
Czytaj także
- 2025-03-03: Rusza nowy sezon rowerów publicznych. Na ten element zrównoważonej mobilności stawia coraz więcej polskich miast [DEPESZA]
- 2025-02-28: Polsko-brytyjska współpraca gospodarcza nabiera rozpędu. Dobre perspektywy dla wspólnych projektów energetycznych i obronnych
- 2025-02-28: Branża AGD podnosi się po trudnym okresie. Liczy na wsparcie w walce z silną konkurencją z Chin
- 2025-02-27: Polskie produkty rolno-spożywcze za granicą drożeją. Eksporterzy tracą dotychczasowe przewagi kosztowe
- 2025-02-10: Sieć MOYA planuje otwierać kilkadziesiąt nowych stacji paliw rocznie. Właśnie otworzyła 500. punkt
- 2025-02-19: Polskie mleczarstwo przygotowuje się do silniejszej konkurencji na zagranicznych rynkach. Potrzebuje wsparcia systemowego
- 2025-02-25: Polska systematycznie odchodzi od węgla. Unijny cel redukcji emisji do 2030 roku może się jednak nie udać
- 2025-02-06: OECD chwali Polskę za sprawne przejście przez kryzysy. Rekomenduje też rewizję podatków i wydatków budżetowych
- 2025-02-12: Młodzi naukowcy przez niskie płace odchodzą z uczelni. To duże zagrożenie dla rozwoju polskiej gospodarki i technologii
- 2025-01-24: Waldemar Buda: Brakuje jasnej deklaracji w sprawie zajęcia się sprawą Mercosuru w tym półroczu. Nie są planowane też zmiany w Planie Migracyjnym
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Prawo

Przedsiębiorcy apelują o deregulację i stabilny system podatkowy. Obecne przepisy są szczególnie uciążliwe dla małych i średnich firm
Deregulacja pozostaje jednym z najważniejszych wyzwań dla polskiej gospodarki. Uproszczenie przepisów i zmniejszenie biurokracji to czynniki, które mogą się przyczynić do wzrostu konkurencyjności polskich przedsiębiorstw i poprawy warunków prowadzenia działalności gospodarczej – wynika z analiz Business Centre Club. Na potrzebę deregulacji i stabilnego systemu podatkowego wskazywali przedsiębiorcy nagrodzeni w finale 32. edycji konkursu Lider Polskiego Biznesu, którego organizatorem jest Business Centre Club.
Konsument
W tym roku 70 proc. odpadów szklanych powinno trafić do recyklingu. Polska sporo poniżej tego poziomu

W Polsce co roku zbierane jest ok. 750 tys. t szkła, czyli nieco ponad połowa szklanych opakowań wprowadzonych na rynek. W dodatku 20 proc. zebranego surowca to zanieczyszczenia innymi materiałami, np. ceramiką czy porcelaną, które nie nadają się do recyklingu. Polska traci na tym ok. 400 tys. t szkła, które mogłoby zostać ponownie przetworzone i wykorzystane. Duża część tej straty to efekt nieodpowiedniej segregacji i niskiej świadomości konsumentów. Zgodnie z wymogami UE w tym roku odsetek zebranego szkła powinien sięgnąć 70 proc.
Firma
Coraz więcej firm decyduje się na automatyzację procesów. Zwroty z inwestycji są możliwe już w ciągu kilku miesięcy

Chociaż odsetek firm wdrażających automatyzację rośnie, to wciąż wiele przedsiębiorstw nie wie, czym ten proces jest i jakie się z nim wiążą korzyści. Tymczasem badania rynkowe wskazują, że przedsiębiorstwa inwestujące w obszar automatyzacji i sztucznej inteligencji są bardziej efektywne i osiągają lepsze wyniki, a zwrot z inwestycji możliwy jest już w ciągu pierwszych kilku miesięcy od wdrożenia. – Warunkiem jest jednak wybór właściwego procesu do zautomatyzowania i odpowiednie przygotowanie go do tej zmiany – podkreślają eksperci platformy FlowDog.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.