Mówi: | Agnieszka Zdanowicz |
Funkcja: | wiceprezes zarządu |
Firma: | Klaster Gospodarki Cyrkularnej i Recyklingu |
Branżę tworzyw sztucznych czekają kosztowne zmiany. Firmy wdrożą innowacyjne technologie recyklingu
Polska branża tworzyw sztucznych stoi przed wyzwaniami, które wynikają z unijnych regulacji i rosnącej świadomości ekologicznej konsumentów. Wdrożenie zasad gospodarki obiegu zamkniętego staje się koniecznością, a dla firm oznacza to koszty i inwestycje w nowe technologie. Z drugiej strony inwestycje w GOZ mogą przynieść firmom długofalowe korzyści zarówno w kontekście oszczędności surowców, jak i wzmocnienia pozycji na rynku. Kluczowy pozostaje jednak dostęp do finansowania i gotowość firm na wdrażanie zmian.
– Polski sektor tworzyw sztucznych, będący jednym z kluczowych sektorów krajowej gospodarki, stoi przed poważnymi wyzwaniami wynikającymi ze zmian legislacyjnych, które dotyczą go w całości. To znaczy wszelkie regulacje i zmiany związane z wprowadzeniem Europejskiego Zielonego Ładu są związane pierwotnie, u podstaw, właśnie z sektorem tworzyw sztucznych – mówi Agnieszka Zdanowicz, wiceprezes zarządu Klastra Gospodarki Cyrkularnej i Recyklingu.
Europejski Zielony Ład i unijne regulacje dotyczące GOZ (gospodarki obiegu zamkniętego) wymuszają na firmach z branży tworzyw sztucznych m.in. wdrażanie innowacyjnych technologii recyklingu i optymalizację procesów produkcyjnych. Te zmiany są największym wyzwaniem dla małych i średnich przedsiębiorstw, które stanowią ok. 90 proc. podmiotów w tej branży i często mają ograniczone możliwości inwestycyjne.
– Jeżeli mówimy o gospodarce obiegu zamkniętego, to tak naprawdę jest jedna z większych części tej transformacji w firmach, zwłaszcza w sektorze MŚP – mówi Agnieszka Zdanowicz.
Branża tworzyw sztucznych to ważna gałąź polskiej gospodarki. Według danych Fundacji Plastics Europe ten sektor zatrudnia ok. 225 tys. pracowników i stabilnie się rozwija: średnia roczna stopa wzrostu (CAGR) produkcji sprzedanej w cenach bieżących w latach 2011–2022 wyniosła 8,7 proc. (wobec 7,8 proc. dla całego przetwórstwa przemysłowego). Krajowa produkcja tworzyw sztucznych jest szacowana na ok. 1,7 mln t, a ich odbiorcą jest przede wszystkim sektor opakowaniowy (34 proc. całkowitego zużycia), budownictwo (19 proc.) i motoryzacja (11 proc.). Jednak zapotrzebowanie na tworzywa sztuczne ze strony polskich przetwórców konsekwentnie rośnie i według Plastics Europe sięga ok. 4,1 mln t, dlatego duża część tego zapotrzebowania jest pokrywana surowcami z importu. Transformacja sektora w kierunku gospodarki obiegu zamkniętego jest więc kluczowa – zarówno dla ograniczenia negatywnego wpływu na środowisko, jak i dla zwiększenia niezależności surowcowej.
Przyczynkiem do niej jest również rosnąca świadomość konsumentów, co z kolei przekłada się na większe wymagania wobec producentów. Badania pokazują, że klienci zwracają coraz większą uwagę m.in. na to, czy opakowania kupowanych przez nich produktów nadają się do recyklingu.
– Rosnąca świadomość konsumentów jest najbardziej widoczna w odniesieniu do tego sektora i w największym stopniu go dotyka – mówi wiceprezes zarządu Klastra Gospodarki Cyrkularnej i Recyklingu. – Konsumenci coraz bardziej świadomie wybierają i patrzą na kwestie związane z opakowaniami, z produktami, które mogą być ponownie używane, naprawiane czy po prostu zawracane. W pewnym stopniu są do tego zobligowani poprzez systemy selektywnej zbiórki i zmieniające się regulacje, które dotykają też przeciętnego Kowalskiego.
Wzrost zaangażowania Polaków w kwestiach ekologii jest zauważalny. Według ubiegłorocznego badania SW Research aż 92 proc. deklaruje, że przestrzega zasad selektywnej zbiórki odpadów opakowaniowych (wzrost o 13 proc. r/r). Z kolei „EkoBarometr”, opracowany przez SW Research we współpracy z Grupą Akomex, pokazuje, że 69 proc. Polaków zaczęło regularnie segregować śmieci w ciągu ostatnich sześciu lat. Co więcej, aż 71 proc. rodzimych konsumentów zastanawia się nad tym, co się dzieje z wyrzuconym opakowaniem po zużyciu produktu. Jednocześnie Polacy wskazują, że głównym motywatorem do działań proekologicznych jest dla nich „chęć zrobienia czegoś dobrego dla środowiska” (40 proc. wskazań). Chcąc odpowiedzieć na te oczekiwania, firmy z sektora tworzyw sztucznych wdrażają strategie zamkniętego obiegu surowców i szukają innowacyjnych rozwiązań, które pozwolą na ograniczenie ich negatywnego wpływu na środowisko.
– GOZ jest zawsze procesem kosztownym, bo w pierwszym ujęciu wymaga inwestycji. Niewiele działań można wprowadzić wyłącznie w oparciu o optymalizację – mówi Agnieszka Zdanowicz.
Jak wskazuje, wdrażanie gospodarki obiegu zamkniętego w firmach wiąże się z wysokimi kosztami, zwłaszcza na początkowym etapie. Oprócz inwestycji w technologie recyklingowe konieczne są m.in. zmiany w modelach biznesowych, liniach produkcyjnych oraz sposobach zarządzania danymi. Według danych Plastics Europe średni czas zwrotu z inwestycji w nowe technologie recyklingu wynosi ok. 7–10 lat, co stanowi barierę dla mniejszych firm.
– Pierwsze kroki w kierunku GOZ to jest bez wątpienia koszt – mówi ekspertka – Tego nie da się zrobić w sposób prosty i tani, te zmiany technologiczne są drogie, podobnie jak ewentualnie potrzebne działania B+R, współpraca z ośrodkami naukowymi czy doradcami, którzy wspierają firmy i pomagają im te zmiany wdrożyć. Na wejściu to jest proces absolutnie kosztowny, te koszty są rozłożone na lata. Natomiast docelowo to ma na celu zoptymalizowanie produkcji, zamknięcie obiegu nie tylko związanego ze strumieniem surowców, ale i wszystkich innych zasobów. Dlatego to są też możliwości i w momencie, kiedy wchodzą elementy nowych modeli biznesowych, nowych produktów wytworzonych na bazie zamknięcia obiegu surowca albo użycia innego zasobu z innej firmy, w myśl GOZ-owych symbioz gospodarczych, wtedy zaczynamy mówić już o przychodzie. Natomiast to wszystko wymaga inwestycji i kosztów, nie tylko technologicznych, ale też np. osobowych.
Jak podkreśla, GOZ jest jednak nie tylko kosztem i wyzwaniem, ale i szansą. Długoterminową korzyścią jest m.in. zmniejszenie kosztów produkcji, jak i rozwój nowych produktów opartych na recyklatach, a możliwość wykorzystania surowców wtórnych w innowacyjnych modelach biznesowych pozwala firmom uzyskać dodatkowe przychody i zwiększyć swoją konkurencyjność na rynku. W praktyce oznacza to, że firmy, które już teraz inwestują w gospodarkę cyrkularną, w przyszłości mogą czerpać z tego realne zyski.
– Największym wyzwaniem we wdrażaniu rozwiązań z obszaru GOZ są na pewno koszty, które trzeba w jakiś sposób przełożyć na klienta, co niekoniecznie jest pożądane – mówi Agnieszka Zdanowicz. – Niejednokrotnie konieczne jest skorzystanie ze środków zewnętrznych, środków kredytowych czy funduszy, które są coraz bardziej dostępne.
Kolejnym wyzwaniem jest też gotowość firm i ich pracowników do przeprowadzenia zmian. W wielu przypadkach niezbędna okazuje się współpraca z ekspertami, którzy wskazują najbardziej efektywne rozwiązania dostosowane do specyfiki danego przedsiębiorstwa.
– Zespoły często nie są przygotowane do wprowadzania tych zmian. Wysoka świadomość ekologiczna nie zawsze idzie w parze ze świadomością tego, w jaki sposób można zoptymalizować te procesy technologiczne czy biznesowe w firmie – dodaje wiceprezes zarządu Klastra Gospodarki Cyrkularnej i Recyklingu.
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Ochrona środowiska

Ostateczny kształt rozszerzonej odpowiedzialności producenta wciąż pod znakiem zapytania. Przykładem dla Polski mogą być rozwiązania z Czech czy Belgii
Zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej do końca 2025 roku Polska powinna osiągnąć poziom recyklingu odpadów opakowaniowych na poziomie min. 65 proc. Trudno to osiągnąć bez wdrożenia systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), który w świetle unijnych zaleceń powinien być zaimplementowany już w 2023 roku, a którego ostatecznego kształtu jeszcze nie znamy. Zagraniczni eksperci uważają, że Polska powinna iść w ślady Czech, Belgii i Włoch, stawiając na elastyczną organizację odpowiedzialności producenta (OOP).
Handel
Prof. G. Kołodko: Trump osiągnie efekt odwrotny od zamierzonego i spowolni rozwój Ameryki. Na wojnie handlowej z resztą świata to Stany mogą tracić najmocniej

– Liczne decyzje prezydenta Trumpa, nie tylko na polu ekonomicznym, są po prostu oparte na nieracjonalnych przesłankach, są fałszywe, są szkodliwe i dla Stanów Zjednoczonych, i dla innych, mówiąc językiem popularnym, są chore – ocenia prof. Grzegorz Kołodko, były minister finansów, i wskazuje m.in. na chaos spowodowany wprowadzaniem, zawieszaniem i przywracaniem ceł. Ekonomista w książce „Trump 2.0. Rewolucja chorego rozsądku” analizuje trumponomikę, a więc ekonomię i politykę gospodarczą pomysłu prezydenta oraz jej wpływ na gospodarkę, przestrzega przed zagrożeniami i wskazuje sposoby wyjścia z nasilającego się globalnego zamieszania. Autor ocenia też negatywnie pozaekonomiczne aspekty działalności amerykańskiego prezydenta z wyjątkiem jednego aspektu.
Farmacja
Samoleczenie generuje w UE oszczędności na poziomie 40 mld euro rocznie. Dzięki temu odciążone są europejskie systemy zdrowotne

Każdego roku Europejczycy leczą samodzielnie ok. 1,2 mld drobnych dolegliwości, w tym przeziębienie czy niestrawność. Zdaniem ekspertów wzmocnienie tych kompetencji społeczeństwa może być remedium na braki kadrowe w opiece zdrowotnej i jej deficyt budżetowy. Sięganie po leki bez recepty (OTC), suplementy diety i wyroby lecznicze pozwala uniknąć ok. 120 mln konsultacji lekarskich w skali roku, co odpowiada pracy nawet 36 tys. lekarzy pierwszego kontaktu. Samoleczenie generuje w UE oszczędności na poziomie 40 mld euro rocznie – wynika z danych przedstawionych podczas 61. konferencji AESGP, która odbyła się w Warszawie.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.