Newsy

KRRiT pracuje nad nowym projektem badania rynku mediów. Dane mają obejmować także oglądalność mediów w internecie

2018-05-07  |  06:25

To ma być przełom w badaniu rynku mediów w Polsce. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji rozpoczyna projekt nowego badania telemetrycznego – zbudowanie pomiaru odbiorców treści wideo i audio w możliwie największej liczbie kanałów dystrybucji. Pierwszy panel ma być gotowy pod koniec 2018 r. Obecne technologie rozszerzają możliwości analizy przepływu treści multimedialnych w sieci, powietrzu, przez kabel czy satelitę. Z tych możliwości grzechem byłoby nie skorzystać – przekonuje Witold Kołodziejski, przewodniczący KRRiT.

– Badania oglądalności, odkąd pamiętam, zawsze generowały kontrowersje. Kiedy były dwa panele badawcze, Nielsen i OBOP prowadziły równoległe badania, zawsze była konkurencja, porównywało się wyniki. Od pewnego czasu tego drugiego, konkurencyjnego panelu nie ma i sytuacja stała się trochę niebezpieczna, ponieważ jest monopol na rynku badawczym. Dodatkowo wyszły nowe technologie, które bardzo dokładnie mogą wskazywać aktywność widzów przed telewizorami, z takich technologii korzysta m.in. Telewizja Publiczna – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Witold Kołodziejski, przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

W Polsce od 2011 roku jedynym podmiotem, który dokonuje pomiarów telemetrycznych, jest Nielsen Audience Measurement. Instytut bada oglądalność na podstawie reprezentatywnego panelu dwóch tysięcy gospodarstw domowych, pojawiały się jednak głosy, że obecny panel pozwalał badać wyniki oglądalności dużych kanałów, ale mniejsze stacje mają niedoreprezentowaną grupę odbiorców. Dlatego firma chce zwiększyć panel do pięciu tysięcy gospodarstw domowych, prawdopodobnie od 2019 roku. Zapowiada też badanie streamingu VOD i OTT.

Wyniki oglądalności Nielsena wielokrotnie podważała Telewizja Polska, która posługuje się alternatywnymi danymi o widowni na podstawie własnych badań oglądalności opartych na danych od klientów Netii, gdzie źródłem danych nie jest panel, lecz tzw. ścieżka zwrotna, czyli informacja bezpośrednio z dekoderów o tym, jakie kanały telewizyjne ogląda poszczególny użytkownik.

– To pokazuje, że dzisiejsze technologie niebywale rozszerzają możliwości analizy przepływu treści multimedialnych w sieci, powietrzu, przez kabel i przez satelitę. Z tych możliwości grzechem byłoby nie skorzystać. Także rynek jest coraz bardziej rozdrobniony, istnieje coraz więcej kanałów dystrybucyjnych, więc bardzo potrzebne jest narzędzie, które nam zmierzy rozchodzenie się treści w telewizji i w internecie jednocześnie – tłumaczy Kołodziejski.

W przypadku rynku radiowego departament monitoringu KRRiT korzysta z badań audytorium radia Radio Track firmy Kantar Millward Brown prowadzonych w formie wywiadów telefonicznych na grupie ok. siedmiu tysięcy osób miesięcznie. Wyniki są podawane z okresu trzech miesięcy. Zdaniem ekspertów,metoda badania jest archaiczna i bardziej niż o słuchalności, mówi o popularności poszczególnych stacji.

– To też trzeba zmienić, wykorzystać urządzenia, które się do tego nadają. Postanowiliśmy, że KRRiT zrobi takie badania, nie dla konkretnych nadawców czy domów mediowych, ale zaprosimy wszystkich, żeby mogli obserwować, jak te badania powstają. Pełnimy trochę rolę rozjemcy, nie jesteśmy stroną tego rynku i myślę, że mamy największe szanse na prowadzenie rzetelnych badań. Rozpoczęliśmy dialog techniczny, zgłosiły się do niego 23 firmy, również wielu nadawców i dotychczasowe, obecne pracownie – wskazuje przewodniczący KRRiT.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji chce także, by w badaniu uwzględnić konsumpcję mediów w internecie, na urządzeniach mobilnych. To o tyle istotne, że – jak wynika z danych KRRiT – nawet 80 proc. ruchu multimedialnego w sieci generują treści dotychczasowych nadawców.

– Pamiętajmy, że to jest praca mocno innowacyjna i rozwojowa, więc pierwszych wyników z tych badań, których jednak jeszcze nie będziemy nazywali wiarygodną telemetrią, a budową panelu próbnego, testowaniem technologii, spodziewamy się do końca roku – zapowiada Witold Kołodziejski.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Finanse

Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł

Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.

Ochrona środowiska

Trwają prace nad szczegółami ścisłej ochrony 20 proc. lasów. Prawie gotowy jest także projekt ws. kontroli społecznej nad lasami

Postulat ochrony najcenniejszych lasów w Polsce znalazł się zarówno w „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów”, jak i w umowie koalicyjnej zawartej po wyborach 15 października 2023 roku. W wyznaczonym terminie nie udało się dotrzymać wyborczej obietnicy, ale prace nad nowymi regulacjami przyspieszają. Wśród priorytetów jest objęcie ochroną 20 proc. lasów najbardziej cennych przyrodniczo i ustanowienie kontroli społecznej nad lasami. Ministerstwo Klimatu i Środowiska konsultuje swoje pomysły z przedstawicielami różnych stron, m.in. z leśnikami, ekologami, branżą drzewną i samorządami.

Motoryzacja

Dwie duże marki chińskich samochodów w tym roku trafią do sprzedaży w Polsce. Są w stanie konkurować jakością z europejskimi producentami aut

Według danych IBRM Samar w Polsce w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku zarejestrowano 533 auta chińskich producentów. Jednak niedługo mogą się one pojawiać na polskich drogach znacznie częściej, ponieważ swoją obecność na tutejszym rynku zapowiedziało już kilku kolejnych producentów z Państwa Środka. Chińskich samochodów, przede wszystkim elektryków, coraz więcej sprzedaje się również w Europie. Prognozy zakładają, że ich udział w europejskim rynku do 2025 roku ma zostać niemal podwojony. – Jakość produktów dostarczanych przez chińskich producentów jest dzisiaj zdecydowanie lepsza i dlatego one z powodzeniem konkurują z producentami europejskimi – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.