Mówi: | Artur Woliński, prezes zarządu, Newseria Karol Schwann, dyrektor operacyjny, Szapiro Business Advisory |
Fake newsy mają coraz większy wpływ na rzeczywistość. Sprzyjają im media społecznościowe i bezkrytyczne spojrzenie odbiorców
Żyjemy w erze fałszywych informacji i postprawdy – przekonują eksperci. W dużej mierze to efekt dynamicznie rosnącej roli mediów społecznościowych. W Polsce ponad połowa społeczeństwa uważa je za główne źródło informacji. To o tyle istotne, że tylko na Twitterze nawet 49 mln kont jest zautomatyzowanych. Fake newsy stają się coraz groźniejsze, bo mają efekt kuli śnieżnej. Jedna informacja w ciągu kilku minut może być na ustach całego świata.
– Skala zjawiska fake newsów jest naprawdę ogromna. Każdego dnia media na całym świecie podają tysiące tego rodzaju informacji. Winny jest rozwój technologiczny, coraz większa liczba użytkowników internetu i jego popularność. Media tradycyjne takie jak prasa, radio czy telewizja wchodzą do internetu i poprzez swoje konta internetowe udostępniają serwisy informacyjne i wiadomości. Myślę, że za rozwój tego zjawiska odpowiedzialne są także sieci społecznościowe traktowane jako źródło takich informacji, których autorem może być dosłownie każdy i które mogą mieć bardzo różne konsekwencje – podkreśla Artur Woliński, prezes zarządu agencji informacyjnej Newseria.
Raport „Fake news, czyli jak kłamstwo rządzi światem” przygotowany przez agencję informacyjną Newseria oraz firmę doradczą Szapiro Business Advisory wskazuje, że niemal każdy może decydować o tym, co jest prawdą. Dzięki rosnącej popularności mediów społecznościowych coraz łatwiej tworzyć alternatywne wersje rzeczywistości, które trudno zweryfikować. Raport podaje, że tylko w Stanach Zjednoczonych w latach 2013–2016 odsetek osób traktujących social media jako źródło informacji wzrósł dwukrotnie, do 46 proc. W Polsce wynosi on 58 proc., a w Grecji rekordowe 74 proc.
– O tym, jak duża jest skala zjawiska fake newsów może świadczyć chociażby fakt opublikowania nieprawdziwej informacji o serii wybuchów w Białym Domu, która w 2013 roku doprowadziła do obniżenia indeksów nowojorskiej giełdy o 136 miliardów dolarów. Każdy zna także historię z chińskich mediów, które podały, że administracja Donalda Trumpa zawija telefony komórkowe w folię aluminiową, aby uchronić się przed podsłuchami – wymienia Artur Woliński.
O roli fake newsów zrobiło się głośno podczas ostatnich wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, kiedy fałszywe artykuły na temat wyborów zebrały ponad 8,7 milionów wyświetleń, polubień i komentarzy przy 7,3 mln, które zebrały prawdziwe wiadomości. Jednak już wcześniej fałszywe treści doprowadziły m.in. do zachwiania kursu akcji, miały wpływać na wyniki wyborów czy nastroje społeczne.
– Powodów tworzenia fake newsów jest bardzo dużo. To próba wpływania na wyniki wyborów, na kursy giełdowe, oszukiwanie inwestorów. Czasem można też na nie wpłynąć w niezamierzony sposób, poprzez błędy czy złe przygotowanie do konferencji prasowej – wymienia Karol Schwann, dyrektor operacyjny Szapiro Business Advisory.
Manipulacje danymi pełnią coraz częściej rolę polityczną (np. podanie przez rosyjskie media informacji o tysiącach amerykańskich czołgów przy granicy), mogą dyskredytować polityków (np. w 2015 roku dziennikarz Tomasz Lis powołał się na informację z fałszywego konta Kingi Dudy, córki ówczesnego kandydata na prezydenta Polski), a także wpływać na ważne zdarzenia polityczne. Przykładem może być pomyłka rzecznika monopartii NRD, a następnie podanie błędnej informacji przez zachodnioniemiecką stację ARD, co doprowadziło do otwarcia granic między dwoma niemieckimi państwami.
Innym – współczesnym przykładem – może być narracja Rosji w kwestii konfliktu z Ukrainą. Opracowanie NATO Strategic Communications Centre of Excellence, na które powołuje się raport Newserii i Szapiro Business Advisory, wskazuje, że rosyjskie działania informacyjne związane z konfliktem na Ukrainie wykonuje wiele mediów. Początek zazwyczaj jest jednak taki sam: na portalu społecznościowym pojawia się relacja naocznego świadka rzekomego zdarzenia, którą natychmiast podchwytują prorosyjskie media.
– Za pomocą fake newsów można oczernić przeciwnika, pokazać, że nasza strona ma rację w przypadku konfliktu zbrojnego czy w przypadku szerszej dyskusji międzynarodowej. Działania Rosji zmierzają nie tylko do tego, by oczernić Ukraińców, lecz także do tego, by pokazać cały Zachód w złym świetle. Kampania rosyjska może mieć bardzo szeroki zasięg zwłaszcza na Twitterze. Istnieją duże sieci powiązanych kont, często są to konta zarządzane zdalnie, właściwie boty, a liczba tych kont idzie w dziesiątki tysięcy – zauważa Schwann.
Odsetek zautomatyzowanych kont na Twitterze ocenia się na 29–49 mln kont (9–15 proc.). Christopher Lawrence odkrył w tym serwisie sieć 17 tys. powiązanych ze sobą kont. Przed wyborami prezydenckimi w USA 18 proc. wszystkich postów dotyczących kampanii wyborczej wygenerowały boty. A to właśnie Twitter często jest dla dziennikarzy źródłem newsów.
– Największym problemem w walce z fake newsami jest brak możliwości ustalenia źródła takiej informacji. Osoby, które umieszczają ją w sieci, posługują się tysiącami fałszywych kont. W raporcie opisujemy zjawisko tzw. rojów informacyjnych, w skład których wchodzi kilkanaście tysięcy fałszywych kont i witryn internetowych, zatem mówimy już nie o jednej czy dwóch osobach, które chcą zrobić dowcip, ale o całym systemie wpływania na rzeczywistość, o erze fake newsów – podkreśla prezes Newserii.
Fałszywe informacje odbiorcy coraz częściej przyjmują bezkrytycznie i przekazują dalej bez weryfikacji ich zgodności z prawdą. Badanie Instytutu ARC Rynek i Opinia na zlecenie agencji Public Dialog wskazuje zaś, że w Polsce 42 proc. dziennikarzy spotyka się z fake newsami przynajmniej kilka razy w tygodniu. 43 proc. przyznało zaś, że w ciągu miesiąca uwierzyło w przynajmniej jedną taką informację.
– Jedna informacja podana w Stanach Zjednoczonych może w ciągu kilku chwil być na ustach prezenterki w Chinach czy w Polsce. Zanim ktoś zorientuje się, że ta informacja jest nieprawdziwa, już jest za późno, ponieważ weszła ona do świadomości odbiorców. Jej usunięcie może być trudne, jeśli nie niemożliwe. Problem z fake newsami przypomina efekt kuli śnieżnej – jeżeli zacznie się toczyć, to nikt jej nie zatrzyma – podkreśla Artur Woliński.
Badania Uniwersytetu Stanforda wskazują, że ponad 80 proc. amerykańskich uczniów nie rozróżnia informacji sponsorowanej od tekstu informacyjnego. Z kolei Instytut Badań Edukacyjnych podaje, że 60 proc. polskich gimnazjalistów nie potrafi odróżnić faktu od opinii.
– W przyszłości może być to bardzo duży problem. Jeśli tacy gimnazjaliści nie będą mieli podstawowego nawyku sprawdzania wiarygodności informacji, to nie będą w stanie tych newsów w przyszłości odróżniać. Jest to też duży problem dla firm – zauważa Karol Shwann.
Raport Newserii i Szapiro Business Advisory wskazuje, że choć nie można się całkowicie obronić przed fake newsami, to można z nimi walczyć. Używany język i argumenty, brak cytatów, odpowiedni dobór cytowanych osób, zdjęcia, także lead i tytuł mogą już sugerować, że dana wiadomość może nie być wiarygodna. Dobrze też sprawdzić domenę danej redakcji, a w przypadku mediów społecznościowych sprawdzić, czy konto nie jest fałszywe.
– W walce z fake newsami mogą nam pomóc także witryny, które posługują się treściami wideo. Tego rodzaju content jest bardzo trudno wyprodukować, jest on bardzo kosztowny, a przede wszystkim jeszcze trudniej jest go sfałszować – ocenia Artur Woliński.
Do pobrania
Czytaj także
- 2024-12-02: W ostatnich miesiącach coraz więcej Polaków sięga po jabłka. Konsumpcja tych owoców jednak z roku na rok spada [DEPESZA]
- 2024-11-28: Pozew przeciwko Skarbowi Państwa za brak skutecznej walki ze smogiem. Może to wpłynąć na przyszłe regulacje
- 2024-12-09: Podejście do przemocy wobec dzieci się zmienia, ale wciąż dużo jest do zrobienia. Trwają prace nad uszczelnieniem przepisów
- 2024-11-15: Rok regularnej aktywności fizycznej wydłuża życie w zdrowiu o co najmniej rok. Zmniejsza też absencję chorobową w pracy
- 2024-12-03: Stan budynków w Polsce poprawia się zbyt wolno. Ma to negatywny wpływ na klimat i zdrowie mieszkańców
- 2024-11-08: Katarzyna Ankudowicz: Jestem zdruzgotana i przerażona, że Donald Trump został prezydentem. On przecież się chwali, że Putin to jego najlepszy kumpel
- 2024-12-10: Katarzyna Ankudowicz: Jak ludzie odbiorą moje rolki, to jest ich sprawa. Muszę stawić czoło krytyce
- 2024-11-22: Artur Barciś: Od sztucznej inteligencji dowiedziałem się, że zmarłem na scenie. Dla niej jestem kompletnie nikim
- 2024-11-14: Artur Barciś: Wystawy sklepowe są już świąteczne – to jest biznes. Jednak kolędy słuchane od listopada zaczynają się nudzić
- 2024-12-05: Piotr Szwedes: Chyba każdy z nas tęskni za tym, żeby czasami zrzucić te wszystkie filtry i powiedzieć komuś prawdę. Niestety życie zmusza nas do tego, żebyśmy popełniali małe kłamstewka
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Konsument
Dwa konkursy w Agencji Badań Medycznych w 2025 roku. Do wzięcia 275 mln zł
Agencja Badań Medycznych w przyszłym roku planuje ogłosić dwa konkursy. Pierwszy z nich dotyczy niekomercyjnych badań klinicznych z przewidywaną alokacją w wysokości 200 mln zł, drugi – niekomercyjnych eksperymentów badawczych z pulą w wysokości 75 mln zł. ABM zapowiada, że w 2025 roku skupi się na badaniach własnych, a także budowie rozwoju współpracy międzynarodowej.
Handel
Polscy producenci drobiu liczą na ponowne otwarcie chińskiego rynku. Kraje azjatyckie coraz ważniejszym importerem
Polska wciąż cieszy się w świecie renomą cenionego producenta mięsa drobiowego. Na eksport trafia ok. 60 proc. rocznej produkcji, czyli prawie 2 mln t. Polscy producenci walczą o silną pozycję na zagranicznych rynkach. Priorytetem jest dla nich ponowne uruchomienie eksportu do Chin, który został wstrzymany pięć lat temu ze względu na ptasią grypę. Trwa dopracowywanie szczegółów porozumienia w tej sprawie.
Finanse
Zbiórki internetowe przestały się już kojarzyć wyłącznie z finansowaniem leczenia. Ludzie zbierają także na podstawowe potrzeby i realizację marzeń
Połowa Polaków wspiera zbiórki charytatywne online – wynika z raportu przygotowanego przez SW Research dla Allegro. Najczęściej przekazujemy datki na pomoc humanitarną związaną z kataklizmami, wsparcie chorych, pomoc dzieciom czy zwierzętom. Jeszcze do niedawna zbiórki internetowe kojarzyły się głównie z finansowaniem terapii czy rehabilitacji dla ciężko chorych, ale coraz częściej ludzie zbierają na podstawowe potrzeby, takie jak żywność czy opał na zimę, ale również na realizację marzeń.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.