Newsy

Tylko 9 proc. kierowców regularnie bada swój wzrok. Co czwarty badany kierowca przez brak korekcji wzroku mógł spowodować wypadek

2017-12-20  |  06:00
Mówi:Ewa Odachowska
Funkcja:psycholog transportu
Firma:Instytut Transportu Samochodowego
  • MP4
  • Aktualizacja 10:21

    Ponad 66 proc. kierowców po 40 roku życia nie wie, że ma wadę wzroku lub nosi okulary o nieodpowiedniej korekcji – wynika z badań przeprowadzonych przez GfK Polonia na zlecenie Vision Express. Takie osoby stanowią realne zagrożenie nie tylko dla siebie, lecz także dla innych uczestników ruchu drogowego. Statystki pokazują, że co czwarty badany przez brak korekcji wzroku mógł spowodować wypadek lub stłuczkę. Zgodnie z rekomendacją ekspertów badania okulistyczne należy przeprowadzać raz w roku.

    Okres jesienno-zimowy to czas, w którym pogoda nie sprzyja prowadzeniu samochodu. Poruszanie się po drogach wymaga wtedy zwiększonej czujności od kierowców. W czasie każdego przejechanego kilometra każdy z nich podejmuje statystycznie od 8 do 12 decyzji, mając na każdą mniej niż pół sekundy. Podstawą do oceny sytuacji na drodze jest wzrok. Szacuje się, że kierujący pojazdami odbierają dzięki niemu 90 proc. informacji z otoczenia. Z badań wynika, że 40 proc. kierowców nie wie, czy ich widzenie jest prawidłowe.

    – Wielu kierowców powyżej 40. roku życia już deklaruje problemy ze wzrokiem. A jest to przecież bardzo istotny element w kontekście bezpiecznego funkcjonowania w ruchu drogowym. To podstawa koordynacji wzrokowo-ruchowej. Deficyty związane z widzeniem istotnie wpływają na bezpieczeństwo, a kierowca niezauważający jakiejś przeszkody może stanowić zagrożenie nie tylko dla siebie, lecz także dla innych uczestników – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Ewa Odachowska, psycholog transportu z Instytut Transportu Samochodowego, który objął patronatem badanie GfK Polonia dla Vision Express.

    Ponad połowa Polaków w wieku 40+ przyznaje, że prowadzenie auta jest dla nich teraz mniej komfortowe niż jeszcze kilka lat temu. Po długiej podróży kierowcy często narzekają na ból oczu. Zjawisko dodatkowo może nasilać się u osób, które mają źle dobraną korekcję wzroku bądź mimo wskazań nie mają jej wcale. Za słabe lub za mocne szkła w okularach stanowią dla oczu ogromną przeszkodę, bo utrudniają zapewnienie ostrości widzenia. Pogarsza się więc komfort widzenia, a to negatywnie wpływa na bezpieczeństwo.

    – W badaniu wzroku jest też badane widzenie kontrastu, bo okazuje się, że wada widzeniu kontrastu uniemożliwia wyodrębnienie jakiegoś obiektu ze środowiska, które jest ubogie w kontrast, np. w czasie deszczu, mgły albo ograniczonego oświetlenia kierowca ma kłopot z zauważeniem znaku drogowego – mówi Ewa Odachowska.

    Słaby wzrok w przeciwieństwie do niektórych chorób i innych dysfunkcji nie dyskwalifikuje przyszłych kierowców. Zgodnie z obowiązującym prawem to kierujący pojazdem odpowiada za swój stan zdrowia – dana osoba może kierować pojazdem, jeżeli jest sprawna pod względem fizycznym i psychicznym. Poza tym zapisem ustawa nie nakłada jednak na osoby prowadzące samochód obowiązku cyklicznego poddawania się badaniom lekarskim mającym na celu sprawdzenie wzroku, co ma miejsce w przypadku niektórych państw europejskich.

    – Polskie prawo przewiduje obowiązek badania wzroku u kandydatów na kierowców, natomiast potem kierowca flotowy przechodzi badania związane z medycyną pracy i wtedy lekarz kieruje go na badania. Wśród nich są też badania okulistyczne. Natomiast kierowcy amatorzy sami powinni dbać o wzrok – mówi Ewa Odachowska.

    Kierowcy deklarują, że dobrym rozwiązaniem byłyby obowiązkowe, cykliczne badania wzroku – domaga się tego 85 proc. ankietowanych – najlepiej co rok, maksymalnie dwa lata. Co trzeci kierowca uważa, że badania powinny obejmować wszystkich prowadzących pojazdy, bez względu na wiek. Tyle samo sądzi, że obligatoryjne badania powinny dotyczyć kierowców 50-letnich i starszych.

    – Nie ma szczegółowych wytycznych co do częstotliwości badania wzroku, natomiast są pewne daty graniczne, tak jak wspomniany wcześniej wiek 40 lat, w którym kierowcy sami zauważają pewne deficyty. Każda sytuacja, kiedy takie deficyty zauważamy, to sygnał, że powinniśmy ten wzrok sprawdzić – mówi Ewa Odachowska.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Konkurs Polskie Branży PR

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Prawo

    Przedsiębiorcy czekają na doprecyzowanie przepisów dotyczących Małego ZUS-u Plus. W sądach toczy się ponad 600 spraw z ZUS-em

    Oddziały Biura Rzecznika MŚP prowadzą już ponad 600 spraw dotyczących Małego ZUS-u Plus. Przedmiotem sporu z ZUS-em jest interpretacja, jak długo – dwa czy trzy lata – powinna trwać przerwa, po upływie której przedsiębiorca może ponownie skorzystać z niższych składek. Pod koniec czerwca Sąd Okręgowy w Gorzowie Wielkopolskim wydał pierwszy wyrok, w którym podzielił korzystną dla przedsiębiorców argumentację Rzecznika MŚP. – Nie stanowi on jeszcze o linii interpretacyjnej. Czekamy na wejście w życie ustawy deregulacyjnej, która ułatwi od stycznia przedsiębiorcom przechodzenie na Mały ZUS Plus – mówi Agnieszka Majewska, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.

    Problemy społeczne

    Awaria CrowdStrike’a miała podobne skutki jak potencjalny cyberatak. Uzależnienie od technologii to ryzyko wyłączenia całych gałęzi gospodarki

    Ogromna awaria systemu Windows, wywołanego błędem w aktualizacji oprogramowania CrowdStrike, doprowadziła do globalnego paraliżu. Przestały działać systemy istotne z perspektywy codziennego życia milionów ludzi. Tylko w piątek odwołano kilka tysięcy lotów na całym świecie,  a w części regionów w USA nie działał numer alarmowy. – To pokazuje, że im bardziej jesteśmy uzależnieni od technologii, tym łatwiej wykluczyć wręcz całe gałęzie gospodarki, a podobne skutki mógłby mieć cyberatak – ocenia Krzysztof Izdebski z Fundacji im. Stefana Batorego. Jego zdaniem tego typu incydenty są nie do uniknięcia i trzeba się na nie lepiej przygotować.

    Ochrona środowiska

    Nowelizacja przepisów ma przyspieszyć rozwój farm wiatrowych. Do 2040 roku Polska może mieć zainstalowane w nich ponad 40 GW mocy

    Jeszcze w tym kwartale ma zostać przyjęty przez rząd projekt zmian w ustawie o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. Nowelizacja zmniejsza minimalną odległość turbin wiatrowych od zabudowań do 500 m. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej ocenia, że zmiana odległości zwiększy potencjał energetyki wiatrowej do 2040 roku nawet dwukrotnie, do poziomu 41,1 GW. – Branża czeka też na przyspieszenie procedur, przede wszystkim procedury środowiskowej i całego procesu zmiany przeznaczenia gruntów – mówi Anna Kosińska, członkini zarządu Res Global Investment.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.