Mówi: | Jacek Pawlak |
Funkcja: | prezes Toyota Motor Poland, prezes Toyota Central Europe |
Spaliny z silników diesla są równie groźne co azbest. Koncerny będą odchodzić od tych napędów i stawiać na hybrydy i wodór
To może być zmierzch diesli. Spaliny z takich silników przyczyniają się do zanieczyszczenia powietrza i są uznane przez WHO za substancje rakotwórcze. Dlatego koncerny motoryzacyjne będą raczej stawiać na alternatywne napędy. Toyota inwestuje w rozwój hybryd, w tym w wersji plug-in, oraz samochody elektryczne. W ofercie koncernu w Europie dostępny jest także model Mirai – pierwszy na świecie seryjnie produkowany sedan zasilany wodorowymi ogniwami paliwowymi.
– Smog to nie tylko piecyki i pyły. Jeżeli mówimy o szkodliwych i odpowiedzialnych za wiele chorób nowotworowych substancjach, jak np. tlenki azotu czy cząstki stałe, to duży wkład ma tutaj transport samochodowy. Światowa Organizacja Zdrowia umieściła spaliny silników diesla na liście substancji rakotwórczych. To już nie tylko hipotezy, ale badania naukowe – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Jacek Pawlak, prezes Toyota Motor Poland i Toyota Central Europe.
Światowa Organizacja Zdrowia uznała spaliny oleju napędowego za równie szkodliwe dla zdrowia ludzi, co azbest, arsen czy gaz musztardowy i zakwalifikowała do najwyższej kategorii substancji rakotwórczych. Wedle ekspertów spaliny z silników diesla są bezpośrednią przyczyną nowotworu płuc. Dlatego coraz więcej miast decyduje się zakazać wjazdu dla samochodów z takim napędem. Takie restrykcje zapowiedziały, m.in. Oslo, Paryż, Madryt czy Ateny.
– W Polsce w wielu miastach zanieczyszczenie przekracza wszelkie dopuszczalne normy. Warto więc podyskutować, czy także nie chcielibyśmy czegoś zmienić w zakresie transportu samochodowego, czy nie chcielibyśmy zachęcić użytkowników, żeby kupowali samochody niskoemisyjne zamiast wysokoemisyjnych. Hybrydy przykładowo emitują kilkanaście razy mniej tlenków azotu czy cząstek stałych niż silniki wysokoprężne – ocenia Pawlak.
Toyota stawia na rozwój samochodów nisko- i bezemisyjnych. Po drogach jeździ blisko 10 mln samochodów hybrydowych wyprodukowanych przez Toyotę. W 2016 roku sprzedanych w Europie zostało blisko 930 tys. aut tej marki (wzrost o 6 proc.), z czego 295 tys. to samochody hybrydowe (41 proc. wzrost rdr.). Auta z tym napędem stanowiły więc ok. 30 proc. wszystkich nowych pojazdów, które opuściły salony Toyoty i Lexusa, podczas gdy jeszcze w 2015 roku w napęd hybrydowy było wyposażone co czwarte auto. Koncern chce, by do 2020 roku udział ten wzrósł do 50 proc.
W Polsce na blisko 43 tys. sprzedanych samochodów Toyoty 8,3 tys. (19 proc.) stanowiły hybrydy, a wzrost w skali roku sięgnął 119 proc. W tym roku również marka chce ten wynik podwoić.
– Jest coraz więcej użytkowników, którzy dostrzegają zalety hybryd, nie tylko niskoemisyjność, lecz także czystą ekonomię. Samochody hybrydowe są tanie w eksploatacji, mają gigantyczne oszczędności w paliwie. To także pojazdy, które praktycznie się nie psują. Większość komponentów, które się psują we współczesnych samochodach, w hybrydach nie występuje. Z pewnością to technologia, która pojawi się w ogromnej liczbie modeli i która będzie coraz bardziej powszechna – prognozuje prezes Toyota Motor Poland.
Toyota w Europie ma w ofercie siedem modeli hybrydowych. W ostatnich 12 miesiącach największą popularnością cieszyły się Yaris Hybrid (86,6 tys. sprzedanych aut), Auris Hybrid (85,8 tys.) oraz RAV4 Hybrid (44,7 tys.). Z kolei Prius zanotował największy wzrost – o 11 proc. W Polsce dostępnych jest pięć modeli z napędem hybrydowym.
Jak podkreśla Jacek Pawlak, przyszłością mogą okazać się samochody hybrydowe w wersji plug-in, które można ładować w gniazdku. Wkrótce do sprzedaży ma trafić nowy model Toyota Prius Plug-in Hybrid, który będzie mógł przejechać na silniku elektrycznym ok. 50 km, a średnie zużycie paliwa wyniesie litr na 100 km.
– 50 km to zasięg, jaki potrzebny jest do dojechania do pracy i z powrotem do domu, co stanowi 80 proc. dziennego dystansu. Jeżeli natomiast potrzebujemy pojechać nad morze czy w góry, to nie ma problemu, bo ten samochód nie ma ograniczonego zasięgu, jak samochód elektryczny. Kiedy skończy się energia z akumulatorów, można jechać dalej na oszczędnym napędzie hybrydowym – wyjaśnia Pawlak.
W grudniu Toyota zainwestowała w budowę komercyjnych samochodów elektrycznych, które mają rozszerzyć ofertę ekologicznych pojazdów. Jak jednak wskazuje Pawlak, lepszym nośnikiem energii jest wodór i to on może się okazać przyszłością. Pierwszy model Toyoty wyposażony w ogniwa paliwowe – sedan Toyota Mirai – jest dostępny na rynku od 2014 roku w Japonii, Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Danii, Belgii, Norwegii i Holandii. Toyota oferuje także miejski autobus na ogniwa paliwowe oraz pracuje nad ciężarówką w tej technologii. Koncern wprowadził również do swoich fabryk wózki widłowe z napędem na ogniwa paliwowe.
– Coraz więcej mówimy o wodorze. Mamy już tę nową technologię dostępną w samochodach, które są produkowane seryjnie i sprzedawane. Samochód wodorowy to nic innego jak elektryczny, który zamiast drogich i ciężkich baterii ma zbiornik z wodorem. Taki samochód możemy zatankować bardzo szybko, podobnie jak samochód na LPG, ale nie ma problemu zasięgu, ponieważ zasięg samochodu z wodorem to ok. 600 km – podkreśla Jacek Pawlak.
Zmiany koncernów motoryzacyjnych w podejściu do emisji spalin wymuszają m.in. regulacje unijne. Eksperci wskazują, że nie wszyscy producenci spełnią wymagania UE dotyczące ilości dwutlenku węgla emitowanego przez ich auta. To może się wiązać z wysokimi karami.
Czytaj także
- 2025-06-04: Rynek nieprzygotowany do wdrożenia systemu kaucyjnego. Może się opóźnić nawet o kilka miesięcy
- 2025-05-23: Kolejne 9 mld zł trafi na budowę i modernizację sieci energetycznych. Inwestycje pomogą wyeliminować ryzyko blackoutu
- 2025-05-22: Roboty w służbie środowisku. Ograniczanie ilości odpadów możliwe dzięki automatyzacji
- 2025-05-27: Parlament Europejski przeciwny centralizacji polityki spójności w UE. Apeluje o jej większą elastyczność
- 2025-04-11: Spada udział chowu klatkowego w hodowli drobiu. Wciąż jednak 67 proc. kur trzymanych jest w klatkach
- 2025-04-04: W drugiej połowie roku do sprzedaży trafi najinteligentniejszy Mercedes. W pełni elektryczny CLA jest krokiem do całkowitej dekarbonizacji produkcji
- 2025-04-07: Krzysztof Skórzyński: Elektrośmieci są dzisiaj gigantycznym problemem. Wciąż nie nauczyliśmy się segregować takich odpadów
- 2025-05-02: Kajra: Samochody mogą służyć nam latami. Mamy ze Sławomirem trzydziestoletniego golfa III, który wygląda, jakby wczoraj zszedł z linii produkcyjnej
- 2025-04-25: Eliza Gwiazda: Bez chemii naprawdę można wysprzątać mieszkanie na błysk. Wiele rzeczy da się doczyścić na przykład sodą
- 2025-05-21: Polska jednym z największych rynków aut używanych na świecie. Dwie trzecie kierowców planuje zakup z drugiej ręki
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Ze względu na różnice w cenach surowce wtórne przegrywają z pierwotnymi. To powoduje problemy branży recyklingowej
Rozporządzenie PPWR stawia ambitne cele w zakresie wykorzystania recyklatów w poszczególnych rodzajach opakowań. To będzie oznaczało wzrost popytu na materiały wtórne pochodzące z recyklingu. Obecnie problemy branży recyklingu mogą spowodować, że popyt będzie zaspokajany głównie przez import. Dziś do dobrowolnego wykorzystania recyklatów nie zachęcają przede wszystkim ceny – surowiec pierwotny można kupić taniej niż ten z recyklingu.
Przemysł spożywczy
Rośnie presja konkurencyjna na unijne rolnictwo. Bez rekompensat sytuacja rolników może się pogarszać

Rolnictwo i żywność, w tym rybołówstwo, są sektorami strategicznymi dla UE. System rolno-spożywczy, oparty na jednolitym rynku europejskim, wytwarza ponad 900 mld euro wartości dodanej. Jego konkurencyjność stoi jednak przed wieloma wyzwaniami – to przede wszystkim eksport z Ukrainy i niedługo także z krajów Mercosur, a także presja związana z oczekiwaniami konsumentów i Zielonym Ładem. Bez rekompensat rolnikom może być trudno tym wyzwaniom sprostać.
Transport
Infrastruktury ładowania elektryków przybywa w szybkim tempie. Inwestorzy jednak napotykają szereg barier

Liczba punktów ładowania samochodów elektrycznych wynosi dziś ok. 10 tys., a tempo wzrostu wynosi ok. 50 proc. r/r. Dynamika ta przez wiele miesięcy była wyższa niż wyniki samego rynku samochodów elektrycznych, na które w poprzednim roku wpływało zawieszenie rządowych dopłat do zakupu elektryka. Pierwszy kwartał br. zamknął się 22-proc. wzrostem liczby rejestracji w ujęciu rocznym, ale kwiecień przyniósł już wyraźne odbicie – o 100 proc.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.