Newsy

Polscy cukrzycy nadal bez dostępu do nowoczesnego leczenia

2014-10-06  |  06:40
Mówi:prof. dr hab. n. med. Leszek Czupryniak
Funkcja:prezes
Firma:Polskie Towarzystwo Diabetologiczne
  • MP4
  • Większość dostępnych w Polsce leków na cukrzycę typu drugiego nie jest refundowana. Polskim pacjentom szczególnie brakuje dostępu do leków inkretynowych, które ograniczają ryzyko spadków cukru do niebezpiecznie niskiego poziomu. We wszystkich pozostałych krajach UE leki te są już od dawna refundowane i uznane za standard terapeutyczny.

    W Polsce żyje nawet ok. 3,5 mln chorych na cukrzycę, z czego jedna trzecia może nie być świadoma swojej choroby. Co roku umiera na nią ok. 30 tys. osób. Na opublikowanej 1 września liście leków refundowanych znowu nie znalazły się jednak leki inkretynowe.

    Doszliśmy do momentu, w którym większość leków na cukrzycę typu II, zarejestrowanych i dostępnych w aptekach w Polsce, jeśli popatrzymy na substancje chemiczne, jest nierefundowana. Takiej sytuacji nie ma w żadnym kraju europejskim czy USA – stwierdza w rozmowie z agencją informacyjną Newseria prof. Leszek Czupryniak, prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego.

    Leki inkretynowe wpływają na obniżenie poziomu cukru we krwi, w przeciwieństwie jednak do insuliny działają jedynie wtedy, gdy poziom jest podwyższony. Oznacza to, że nie stwarzają ryzyka wystąpienia hipoglikemii, czyli spadku poziomu cukru do niebezpiecznie niskiego poziomu. Powtarzające się hipoglikemie pogarszają rokowania pacjentów i mogą prowadzić do poważnych uszkodzeń w organizmie chorego. Zagrożenie niedocukrzeniem niesie insulina, która wpływa na zmniejszenie stężenia glukozy w krwi niezależnie od jej początkowego poziomu.

    Ekspert podkreśla, że leki inkretynowe można przyjmować bez ciągłej kontroli poziomu cukru i w znacznie prostszy sposób. Dają one także inne korzyści – zmniejszają apetyt, dzięki czemu ograniczają problem otyłości, mogą także obniżać ciśnienie tętnicze.

    To już nie są tak bardzo nowe leki, pojawiły się 8-9 lat temu w krajach Europy Zachodniej i weszły tam do kanonu leków – podkreśla prof. Czupryniak. ‒ W takich krajach jak Dania czy Finlandia prawie połowa chorych leczonych doustnie otrzymuje te leki. Z medycznego punktu widzenia nie ma powodu, aby polscy pacjenci ich nie otrzymywali, a przynajmniej pewna ich grupa.

    Dodaje, że szczególne wskazanie do stosowania leków inkretynowych występuje w przypadku pacjentów, którzy mieli już problemy z hipoglikemią lub są otyli. W ich przypadku insulina może wpłynąć na dalszy wzrost masy ciała.

    Prof. Czupryniak przekonuje, że wpisanie leków inkretynowych na listę refundacyjną to z punktu widzenia państwa inwestycja, a brak takiej decyzji jest z medycznego punktu widzenia całkowicie nieuzasadniony. Przypomina, że w Polsce przez wiele lat dominowało podejście, że początkowa faza cukrzycy nie jest zagrożeniem dla życia, więc leczyć trzeba chorych w zaawansowanych stadiach choroby. Nowoczesne badania pokazują jednak, że jest na odwrót – intensywne leczenie wczesnej fazy cukrzycy pozwala znacznie wydłużyć życie i poprawić jego jakość.

    W innych krajach UE to podejście uwidacznia się w tym, jak dużą rolę pełnią lekarze rodzinni w leczeniu cukrzycy. W Holandii nawet 90 proc. chorych leczy się u lekarzy pierwszego kontaktu. W Polsce wciąż dominuje leczenie specjalistyczne, co też potęguje problemy związane z jego dostępnością.

    Być może długofalowo byłoby lepiej i taniej, gdyby lekarz rodzinny, mając możliwość zatrudnienia pielęgniarek, edukatorów, mógł poświęcić więcej czasu pacjentowi z nowo rozpoznaną cukrzycą – zastanawia się prof. Czupryniak. ‒ Nie ma bariery, jeśli chodzi o wiedzę czy dostęp lekarzy [diabetologów – red.] do wiedzy. Bariery są w zakresie infrastruktury, mamy nadal za mało poradni diabetologicznych. Są województwa, w których jest niewystarczająca liczba diabetologów.

    Na kongresie Europejskiego Towarzystwa Badań nad Cukrzycą (EASD) w połowie września w Wiedniu, jak relacjonuje prof. Czupryniak, leki inkretynowe pojawiały się w najnowszych doniesieniach, nie budziły już jednak sensacji. Ich skuteczność i bezpieczeństwo są od dawna potwierdzone.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Ochrona środowiska

    Coraz więcej głosów za przesunięciem systemu kaucyjnego na 2026 rok. Pospieszne zmiany mogą wywołać problemy w gminach

    System kaucyjny w Polsce, zgodnie z ustawą, powinien zacząć działać od 2025 roku. To sposób na motywowanie konsumentów do zwrotu zużytych butelek i puszek, by zwiększyć poziom recyklingu. Zmniejszy się w ten sposób także ilość zmieszanych odpadów komunalnych odbieranych przez gminy. Zdaniem ekspertów bez wcześniejszego albo równoległego wprowadzenia rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP) nowe przepisy mogą oznaczać jednak poważne reperkusje dla gmin. – Odpady pochodzące z systemu kaucyjnego mogą wyciągnąć ze strumieni gminnych ok. 30 proc. najbardziej przychodowego surowca – ocenia  Klaudia Subutkiewicz, dyrektorka Wydziału Gospodarki Odpadami w Urzędzie Miasta Bydgoszczy.

    Finanse

    Rekordowe notowania złota. Ryzyko eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie będzie napędzać dalsze wzrosty

    W ostatni piątek, kiedy światowe media zdominował temat planowanego irańskiego ataku na Izrael, ceny złota pobiły kolejny rekord, docierając do poziomu 2,4 tys. dol. za uncję. Inwestorzy, obawiając się o eskalację konfliktu na Bliskim Wschodzie, będą bardzo chętnie trzymać ten kruszec w swoich portfelach, co raczej nie wskazuje na możliwość korekty notowań. Podobnie jak zapowiadane obniżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, i to mimo wyższego od oczekiwań odczytu inflacji w marcu. – Bazowym scenariuszem jest łagodzenie polityki monetarnej, a niskie stopy zazwyczaj sprzyjają wyższym cenom złota – mówi Dorota Sierakowska, analityczka surowcowa z DM BOŚ.

    Infrastruktura

    Szybko rośnie udział odnawialnych źródeł w krajowym miksie energetycznym. Potrzebne przyspieszenie w inwestycjach w sieci przesyłowe

    W ubiegłym roku odnawialne źródła energii stanowiły już ponad 40 proc. mocy zainstalowanej w krajowym miksie energetycznym i odpowiadały za 27 proc. całkowitej produkcji energii. Tym samym Polska pobiła kolejne rekordy, ale w kontekście rozwoju OZE na rodzimym rynku wciąż pozostaje wiele do zrobienia. Eksperci i branża wskazują m.in. na konieczność aktualizacji strategicznych dokumentów wyznaczających kierunki polityki energetycznej, szerszego wdrożenia magazynów energii, a przede wszystkim – pilną potrzebę rozwoju systemu przesyłowego i dystrybucyjnego oraz regulacji sprzyjających inwestorom. – Zielona energia potrzebuje przede wszystkim stabilności regulacyjnej i niskiego kosztu kapitału. To kluczowe elementy, które definiują ryzyko i tempo, w jakim możemy budować nowe źródła – mówi Piotr Maciołek, członek zarządu Polenergii.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.