Newsy

Polscy producenci kosmetyków szukają alternatywnych rynków dla Rosji. Wojna przerwała eksport na Wschód i utrudniła dostęp do surowców

2022-07-15  |  06:20

Przed wybuchem wojny w Ukrainie Rosja była siódmym odbiorcą kosmetyków z Polski. Polscy producenci, którzy od aneksji Krymu w 2014 roku stopniowo wycofywali się z rynku rosyjskiego, wraz z napaścią w lutym br. zdecydowali o całkowitym wstrzymaniu eksportu. – To był nie tylko ludzki zryw, ale i przemyślana decyzja ekonomiczna – mówi Blanka Chmurzyńska-Brown, dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego (Kosmetyczni.pl). Firmy szukają więc alternatywnych dla Rosji rynków zbytu, ale też nowych kierunków dostaw surowców niezbędnych do wyrobu kosmetyków. Wojna zakłóciła bowiem import z Ukrainy, co wpływa także na rosnące koszty zakupów surowców.

Już 10 marca zwróciliśmy się jako organizacja reprezentująca polski sektor kosmetyczny do całej grupy przedsiębiorców funkcjonujących w Polsce, aby zaprzestali jakiegokolwiek eksportu produktów kosmetycznych produkowanych w Polsce do Rosji i Białorusi. Ten apel został przyjęty ze zrozumieniem – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Blanka Chmurzyńska-Brown.

Jak podkreśla, Rosja i Ukraina to na mapie kierunków eksportowych siódmy i ósmy kraj importujący kosmetyki z Polski, zaś Polska dla Rosji była szóstym największym dostawcą tych produktów. Wartość eksportu polskich kosmetyków do Rosji w 2021 roku to ok. 360 mln euro, a do Ukrainy – 160 mln euro.

PKO BP w swojej analizie rynkowej informuje, że eksport na trzy rynki wschodnie stanowił w 2012 roku ok. 13 proc. wartości polskiego eksportu kosmetyków.

– Rynek rosyjski, białoruski i ukraiński to naturalne kierunki eksportowe dla polskiej branży kosmetycznej. Eksportowaliśmy kosmetyki do Rosji od lat. Jeszcze w czasach komunistycznych byliśmy hubem kosmetycznym bloku wschodniego – produkowaliśmy kosmetyki dla Rosjanek, Bułgarek, Rumunek. Rosjanie, Białorusini i Ukraińcy mieli i nadal mają zapewne zaufanie do tych produktów – mówi dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego.

Z analizy PKO BP wynika, że wartość rynku kosmetyków w Rosji, szacowana w 2021 roku na 12,5 mld euro, jest trzykrotnie wyższa niż w Polsce (3,9 mld euro). Wydatki per capita na kosmetyki w Rosji sięgają 85 euro, podczas gdy w Polsce 102 euro. Największy udział w strukturze sprzedaży ma segment kosmetyków do pielęgnacji osobistej oraz do pielęgnacji skóry. Łącznie stanowią one 68 proc. rosyjskiego rynku. Stosunkowo duży udział w rynku ma segment kosmetyków do makijażu (18 proc.).

Ukraiński i białoruski rynek kosmetyków jest znacznie mniejszy niż w Rosji, co wynika zarówno z mniejszej liczby ludności, jak i wyraźnie niższych wydatków per capita. Wartość sprzedaży w Ukrainie w 2021 roku szacowana jest na 2,2 mld euro, co stanowi równowartość blisko 18 proc. rynku rosyjskiego, a w Białorusi zaledwie na 0,5 mld euro, czyli 4 proc. rynku rosyjskiego.

– Ostrożne działania producentów, aby studzić te kierunki eksportowe, zostały zapoczątkowane już w 2014 roku, co wynikało z ataku Rosji na Krym. Okazało się to być słuszną decyzją – tłumaczy Blanka Chmurzyńska-Brown. – Szukamy innych rynków eksportowych, oczywiście jest to trudne, bo w skali przeciętnego średniego przedsiębiorstwa produkującego kosmetyki w Polsce utrata obrotów rzędu 5 proc. to bardzo dużo, ale musimy postępować zgodnie z kodeksem etyki, który mamy, i reagować na sytuację polityczną w odpowiedzialny społecznie i przedsiębiorczo sposób.

Eksport do Ukrainy – chociaż niewstrzymany – został ograniczony m.in. ze względu na zmianę potrzeb konsumentów. Działania wojenne zwiększyły zapotrzebowanie na wyroby podstawowe (mydło, szampony, żele pod prysznic oraz inne wyroby toaletowe), zmniejszając zakupy pozostałego asortymentu (perfumy, kosmetyki kolorowe do makijażu). Dodatkowo jest utrudniony ze względów logistycznych. Jak informuje dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego, wiele kosmetyków z Polski trafia do Ukrainy w ramach pomocy humanitarnej.

– Pomagamy Ukraińcom, jak możemy – od momentu wybuchu wojny polskie firmy produkujące kosmetyki nad Wisłą wysłały miliony produktów kosmetycznych poprzez organizacje pomocowę. Wysyłaliśmy, wysyłamy i będziemy wysyłać tak długo, jak to będzie niezbędne, także kosmetyki dla uchodźców w Polsce w różnego typu ośrodkach pomocowych – mówi Blanka Chmurzyńska-Brown. – Co więcej, firmy, które miały swoje fabryki produkujące kosmetyki w Ukrainie, przeniosły w miarę możliwości pracowników, którzy chcieli, do Polski, aby mogli się oni czuć bezpieczni i potrzebni.

Utrata rynków zbytu na Wschodzie to niejedyny problem branży związany z wojną. Z Ukrainy importowała ona oleje rzepakowy i słonecznikowy, będące bazą do wyrobu wielu produktów, m.in. zapobiegających starzeniu się skóry. Teraz próbuje wypełnić tę lukę, sprowadzając z Indonezji czy Malezji olej palmowy z certyfikowanych źródeł, ale długi transport podnosi koszty produkcji. Ponadto przerwane łańcuchy dostaw, będące konsekwencją chińskiej polityki „zero covid”, utrudniły dostęp do opakowań i surowców, z których opakowania te powstają. Rząd w Pekinie walczy bowiem z pandemią, zamykając całe miasta i aglomeracje, w których pojawiły się ogniska choroby, m.in. blokuje porty.

– Staramy się, aby ta sytuacja nie miała wpływu na ceny produktów i na cenę kosmetyków na półkach – zapewnia dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego. ­– Musimy mieć świadomość, że Polska jest takim one stop shop dla produkcji kosmetyków w Europie, nie bez kozery mamy piąte miejsce w Unii Europejskiej pod kątem wartości rynku wewnętrznego, ale i rynku eksportowego, bo to właśnie w Polsce można zaprojektować formułę kosmetyku, można ją wyprodukować i można ją również opakować, jakiekolwiek opakowanie nasz kontrahent zaproponuje, od szkła, przez plastik, na kartonach kończąc. Więc jeżeli jakikolwiek trybik zostaje przerwany, to ma to reperkusje tysiące kilometrów dalej. To też powoduje, że producenci kosmetyków muszą myśleć o tzw. nearshoring, czyli muszą szukać surowców i dostaw na terenie Unii Europejskiej bądź w kierunkach pobliskich.

Z danych Bain & Company przytaczanych w analizie PKO BP wynika, że wyższe ceny surowców, energii oraz opakowań podniosły koszty produkcji w europejskim przemyśle kosmetycznym średnio o 25–30 proc.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Konkurs Polskie Branży PR

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Prawo

Na rynku kapitałowym brakuje indywidualnych inwestorów. Nowe regulacje UE mają pobudzić ich zaangażowanie

– Rola rynku kapitałowego w rozwoju polskiej gospodarki jest nie do przecenienia – podkreśla Tomasz Orlik, członek zarządu PFR TFI. Jak wskazuje, obecnie kluczowy jest wzrost poziomu inwestycji, a w najbliższych latach przed nami duże wyzwanie w postaci zielonej transformacji. Rynek kapitałowy ma w tym procesie do odegrania ważną rolę, ale do tego potrzebuje aktywnych inwestorów, także indywidualnych. Dlatego pilnie potrzebne są działania, które pobudziłyby ich aktywność i zachęciły do lokowania na rynku oszczędności gospodarstw domowych. Pomóc w tym mają nowe regulacje unijne.

Ochrona środowiska

Rośnie liczba producentów ekologicznych zarówno w Polsce, jak i innych krajach Unii. Wciąż jednak jest to ułamek produkcji rolnej

Rolnictwo i hodowla zwierząt to jedna z głównych przyczyn wycinki lasów na świecie, utraty bioróżnorodności i największy emitent metanu. Sektor ten pochłania ogromne zasoby wody i odpowiada w dużym stopniu za zanieczyszczenie gleby. Ekspansja rolnictwa przyczynia się więc do zmian klimatu, a jednocześnie sektor boleśnie odczuwa ich skutki, co odbija się na produkcji rolnej. Zdaniem naukowców transformacja ekologiczna rolnictwa jest dziś koniecznością w walce z postępującymi niekorzystnymi zmianami klimatycznymi.

Transport

Firmy budowlane wyczekują na harmonogram największych krajowych inwestycji. Problemem mogą być terminy i brak rąk do pracy

W kolejnych latach z jednej strony napłynie do Polski  strumień funduszy europejskich z nowej perspektywy oraz Krajowego Planu Odbudowy, z drugiej strony w przygotowaniu są wielkie projekty infrastrukturalne związane z budową Centralnego Portu Komunikacyjnego, kolei dużych prędkości, elektrowni jądrowej czy infrastruktury w obszarze bezpieczeństwa. – Mamy do czynienia z analizą programów po poprzednim rządzie, weryfikacją niektórych inwestycji. Firmy chcą, żeby został podany harmonogram prac – co, kiedy i w jakiej części kraju będzie realizowane, bo one też muszą się do tego przygotować – mówi Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Wyzwaniem w realizacji tych inwestycji mogą się okazać braki kadrowe.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.