Newsy

Jedna trzecia Polaków zabiera pracę do domu. Przez brak odpoczynku efektywność pracowników spada

2017-05-26  |  06:27

Ponad połowa pracowników w ciągu dnia odczuwa znużenie i senność. Jednocześnie podobny odsetek przyznaje, że pracuje dłużej niż 8 godzin dziennie, a jedna trzecia zabiera pracę do domu – wynika z raportu Human Power. Przemęczenie i brak wystarczającej ilości snu – to największe grzechy polskich pracowników, które nie pozwalają im efektywnie pracować. Przeszkodą jest także niewłaściwa dieta i brak odpowiedniej ilości ruchu.

– Jeżeli myślimy o tym, żeby zacząć zarządzać własną energią w pracy, to dobrze zdać sobie sprawę  tego, co w ciągu dnia tę energię nam daje, a co nam ją zabiera: jakie działania, nawyki, rytuały, sytuacje nas zasilają, a jakie drenują. Kiedy będziemy to wiedzieli, warto pomyśleć o tym, co prostego możemy zmienić, żeby dało jak najlepszy efekt – mówi agencji informacyjnej Newseria Małgorzata Czernecka, psycholog ds. efektywności i prezes zarządu Human Power.

Jak wskazują autorzy raportu „Praca, moc, energia w polskich firmach”, ponad połowa pracowników w ciągu dnia odczuwa znużenie i senność, a 60 proc. czuje zmęczenie tuż po przebudzeniu. Ponad 1/3 ankietowanych osób przyznaje, że zabiera pracę do domu, a ponad połowa – że pracuje dłużej niż 8 godzin dziennie. Autorzy raportu podkreślają, że pracownicy przede wszystkim powinni zadbać o „fundament fizyczny”, czyli po wyczerpującej pracy pozwolić sobie na krótką regenerację, odpoczynek i odpowiednią dawkę snu.

– W ciągu dnia, będąc bardzo aktywnymi, zaciągamy pewien dług, który musimy spłacić w nocy. Zdarza się jednak tak, że jeśli mamy do zrobienia coś pilnego, to rezygnujemy ze snu i odpoczynku. W związku z czym pierwsza zasada brzmi: wysypiaj się i to nie 5–6 godzin. To absolutne minimum dla naszej biologii, ale nie jest to wystarczający czas, by następnego dnia pracować na najwyższym poziomie efektywności. Trzeba do tego dodać jeszcze jedną bądź dwie godziny snu – tłumaczy Małgorzata Czernecka.

Niedobór snu skutkuje spadkiem koncentracji, spowolnieniem reakcji, pogorszeniem nastroju, niższą odpornością emocjonalną na nieprzewidziane sytuacje i kryzysy oraz większą podatnością na infekcje.

Bardzo ważne jest także właściwe odżywianie. Brak czasu, nawał obowiązków i stres sprawiają, że podstawą menu pracowników często są śmieciowe przekąski, pozbawione witamin i składników odżywczych. Wyniki raportu Human Power potwierdzają, że większość badanych osób nie przestrzega zalecenia, aby spożywać 5 posiłków dziennie, a 30 proc. przyznaje, że w ciągu tygodnia je dania wysoko przetworzone typu fast food.

– Naszym najważniejszym narzędziem jest mózg, a do efektywnej pracy potrzebuje dużo paliwa, czyli glukozy. To, co jemy, nie powinno być przypadkowe. W związku z tym dobrze jest zadbać o to, żeby nasze posiłki były dobrze zbilansowane, pełnowartościowe, ale też żeby uzupełniały glukozę w naszej krwi. Czyli trzeba wyeliminować słodycze, słodkie napoje, a zastąpić je sałatkami i kaszami, czyli czymś, co nas rzeczywiście na długo zasila – mówi Małgorzata Czernecka.

Trzecia zasada to aktywność fizyczna. Odpowiednia porcja ruchu dziennie pozwala zredukować stres i wzmocnić układ odpornościowy.

– Dzięki ruchowi jesteśmy bardziej aktywni w pracy, ale też zabezpiecza on nasze neurony przed stresem. Innymi słowy, jak idziemy na siłownię, to nie ćwiczymy tylko mięśni, lecz także nasz układ nerwowy, bo dźwiganie kilkudziesięciokilogramowej sztangi jest takim samym stresem dla naszego układu nerwowego jak stres emocjonalny. W związku z czym stres fizyczny przygotowuje nas na stres emocjonalny. To jest bardzo ważne – podkreśla Małgorzata Czernecka.

Istotna jest również dobra organizacja swojego czasu pracy, umiejętność planowania i selekcji zadań.

– Od rana, kiedy jesteśmy w najlepszej kondycji, bierzemy się za najtrudniejsze zadania. Wyłączamy wszystkie rozpraszacze, wyciszamy telefon, zamykamy pocztę mailową i koncentrujemy się na najtrudniejszym zadaniu. Po nim robimy sobie przerwę. Ważne też, żeby sprioretyzować zadania, czyli wiedzieć dokąd zmierzamy, a nie płynąć z prądem. Tego trzeba bardzo pilnować – mówi Małgorzata Czernecka.

Wdrażanie tych zasad powinno następować stopniowo. Na początek dobrze by było wybrać jedną – najlepiej tę, którą najłatwiej i najprzyjemniej będzie nam realizować i od tego zacząć. Nie można też zniechęcać się po pierwszej porażce. Trzeba umieć wyciągnąć z niej właściwe wnioski i w razie potrzeby zacząć wszystko od nowa. Kluczem do sukcesu jest konsekwencja, wiara w siebie i wewnętrzna motywacja. Zdrowy i zrelaksowany pracownik jest o wiele bardziej zmotywowany do pracy i osiąga znacznie wyższe wyniki.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Żywienie

Filip Chajzer: Jestem samozwańczym królem kebaba. Miałem już ponad 700 zapytań o franczyzę i za dwa–trzy lata będzie to bardzo poważny biznes

Dziennikarz zamienił studio telewizyjne na budkę z kebabami i jak przekonuje, była to jedna z najlepszych decyzji w jego życiu zawodowym. Nie przejmuje się więc drwinami kolegi po fachu z TVN-u, za nic ma jakiekolwiek głosy krytyki i nie ogląda się na innych, tylko robi swoje. Wierzy bowiem, że ten biznes ma sens i szybko odniesie sukces w branży fast food. Filip Chajzer zdradza, że jego pomysł natychmiast odbił się szerokim echem. Po wyjątkowy przysmak do food trucka ustawiają się długie kolejki klientów i już teraz ma siedemset zapytań o franczyzę.

Zdrowie

Mikołaj Roznerski: W wieku 40 lat zrozumiałem, że powinienem regularnie się badać. Mam dziecko i chcę jak najdłużej żyć w zdrowiu

Aktor wspomina, że jakiś czas temu ani myślał o profilaktyce. Regularne badania spychał na margines, bo był przekonany, że jeśli dobrze się czuje i jest aktywny, to nie ma powodu do obaw. W końcu zrozumiał jednak, że nie tędy droga. Aby zachować dobre zdrowie, a w przypadku choroby móc błyskawicznie zareagować i rozpocząć leczenie, trzeba się badać. Teraz Mikołaj Roznerski zachęca też innych nieprzekonanych do tego, by zmienili podejście i nie zapominali o kontroli swojego organizmu.

Konsument

Polacy coraz częściej rezygnują z mięsa na rzecz roślinnych zamienników. Blisko połowa próbowała już produktów tego rodzaju

Już 24 proc. polskich konsumentów identyfikuje się jako fleksitarianie, a 6 proc. stosuje dietę roślinną – wynika z raportu ProVeg „Plant-Based Food in Poland”. Choć pod względem spożywanego mięsa wciąż plasujemy się w europejskiej czołówce, to ponad 40 proc. Polaków je go mniej niż rok wcześniej. – Potencjał rozwoju rynku roślinnych alternatyw w Polsce jest bardzo duży, zwłaszcza że rośnie świadomość o potrzebie ograniczenia mięsa – ocenia Marcin Tischner, public affairs coordinator w ProVeg.