Newsy

Problem nietrzymania moczu dotyczy 10 proc. Polaków. Większość nie zgłasza z tym do lekarza

2016-10-19  |  06:30

Większość kobiet po naturalnym porodzie ma uszkodzenia mięśni dna miednicy, co w wielu przypadkach wiąże się z objawami wysiłkowego nietrzymania moczu. Dolegliwość ta dotyka także 60–70 proc. pań po 60 roku życia. Lekarze alarmują, że niewiele kobiet z tym problemem zgłasza się na leczenie. Pomóc w walce z tą dolegliwością mogą pomóc nowoczesne technologie.

Jak wskazują badania, problem nietrzymania moczu może dotyczyć ok. 10 proc. populacji. Znacznie częściej występuje wśród kobiet. 80 proc. pań po naturalnym porodzie ma uszkodzenia mięśni dna miednicy, z czego u 35–50 proc. rozwiną się objawy wysiłkowego nietrzymania moczu. Problem ten dotyka często kobiety po 60 roku życia. Świadomość potrzeby profilaktyki w tym zakresie jest jednak wśród Polek niewielka, a średni czas od wystąpienia objawów do podjęcia terapii to aż dziewięć lat. 

– Na pewno dużym wyzwaniem jest w ogóle świadomość kobiet w obszarze rehabilitacji mięśni dna miednicy. O problemie wysiłkowego nietrzymania moczu i innych kobiecych przypadłościach dopiero od niedawna zaczyna się otwarcie mówić – mówi agencji Newseria Biznes Anna Poświata z firmy PelviFly.

W połowie lipca br. grupa inwestorek skupionych w Black Swan Fund przy Sieci Przedsiębiorczych Kobiet zainwestowała w rozwój projektu PelviFly wspomagającego terapię i profilaktykę funkcjonowania mięśni dna miednicy. To rozwiązanie telemedyczne, które ma pomóc kobietom świadomie zadbać o własne ciało.

 Na co dzień zajmujemy się rozwojem telemedycyny w zakresie rehabilitacji mięśni dna miednicy – mówi Anna Poświata. – W tej chwili wdrażamy platformę telemedyczną i aplikację dotyczące głównie takich dysfunkcji, jak wysiłkowe nietrzymanie moczu oraz wypadanie narządów miednicy małej. Do tej pory nasza współpraca z sektorem medycznym układa się bardzo pozytywnie.

Projekt Urszuli Wójtowicz, prezeski fundacji Force Feminite, rozwijany jest od początku przy współudziale zespołu inżynierskiego z Uniwersytetu w Stanford. Trening mięśni dna miednicy kierowanych jest do różnych grup celowych, na przykład kobietom przygotowującym się do ciąży, po porodzie, walczącym z nadwagą, w okresie menopauzy, regularnie biegającym czy wyczynowo uprawiającym sport.

W wyniku terapii minimalizowane są takie dolegliwości, jak wypadanie lub obniżenie narządów rodnych, ostre i przewlekłe bóle pleców, hemoroidy, zaparcia, zwyrodnienia i deformacje stawów biodrowych, osłabienie dna miednicy po porodzie, nacięciu krocza lub cięciu cesarskim, trudności z orgazmem, rozszerzenie pochwy, ból podczas stosunku.

PelviFly ma na celu umożliwienie kobietom prowadzenie treningu w sposób efektywny w warunkach domowych pod nadzorem specjalisty. Dzieje się tak za pomocą mobilnej aplikacji zapewniającej pacjentce biofeedback, platformie telemedycznej oraz funkcji wideokonferencji. 

– Wdrażanie całego rozwiązania na razie przebiega bardzo pomyślnie, bardzo dobrze do niego są nastawieni lekarze, głównie ginekolodzy, ale również rehabilitanci – chwali Anna Poświata. – Zobaczymy, jak całość przyjmą pacjentki. Zdecydowany kładziemy nacisk na to, żeby przeprowadzać badania naukowe, bo chcemy się opierać wyłącznie na medycynie naukowej. Pierwsze grupy pacjentek zostały już przebadane, natomiast czekają nas kolejne tego rodzaju działania. Będziemy kierować rozwojem firmy w tę stronę. W pierwszej kolejności chcemy wprowadzać nasze rozwiązania w kraju.

Plany rozwojowe PelviFly obejmują obecnie wdrożenie usługi telemedycznej w każdym województwie. Kolejnym krokiem może być ewentualna ekspansja na zagraniczne rynki.

 Pewną barierę stanowi technologia. Problem wysiłkowego nietrzymania moczu dotyczy też kobiet starszych, a nasze rozwiązanie wymaga użycia smartfonu i innych nowoczesnych technologii. Sądzimy jednak, że swego rodzaju dystans do nich nie wynika z wieku niechęcią, tylko z wolniejszej adaptacji – mówi Anna Poświata.

PelviFly było prezentowane m.in. podczas Międzynarodowych Targów Medycznych WIHE 2016.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Finanse

Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł

Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.

Ochrona środowiska

Trwają prace nad szczegółami ścisłej ochrony 20 proc. lasów. Prawie gotowy jest także projekt ws. kontroli społecznej nad lasami

Postulat ochrony najcenniejszych lasów w Polsce znalazł się zarówno w „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów”, jak i w umowie koalicyjnej zawartej po wyborach 15 października 2023 roku. W wyznaczonym terminie nie udało się dotrzymać wyborczej obietnicy, ale prace nad nowymi regulacjami przyspieszają. Wśród priorytetów jest objęcie ochroną 20 proc. lasów najbardziej cennych przyrodniczo i ustanowienie kontroli społecznej nad lasami. Ministerstwo Klimatu i Środowiska konsultuje swoje pomysły z przedstawicielami różnych stron, m.in. z leśnikami, ekologami, branżą drzewną i samorządami.

Motoryzacja

Dwie duże marki chińskich samochodów w tym roku trafią do sprzedaży w Polsce. Są w stanie konkurować jakością z europejskimi producentami aut

Według danych IBRM Samar w Polsce w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku zarejestrowano 533 auta chińskich producentów. Jednak niedługo mogą się one pojawiać na polskich drogach znacznie częściej, ponieważ swoją obecność na tutejszym rynku zapowiedziało już kilku kolejnych producentów z Państwa Środka. Chińskich samochodów, przede wszystkim elektryków, coraz więcej sprzedaje się również w Europie. Prognozy zakładają, że ich udział w europejskim rynku do 2025 roku ma zostać niemal podwojony. – Jakość produktów dostarczanych przez chińskich producentów jest dzisiaj zdecydowanie lepsza i dlatego one z powodzeniem konkurują z producentami europejskimi – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.