Newsy

Po frankowiczach kredytobiorcy złotowi mogą zalać banki pozwami. Powodem wątpliwości są zasady obliczania stawek WIBOR

2022-04-14  |  06:30
Mówi:Andrzej Zarzecki, członek zarządu, Kancelaria Prosperitas
Michał Chmielowski, kierownik Działu Prawnego, Kancelaria Prosperitas
  • MP4
  • Wraz ze wzrostem stóp procentowych rosną też stawki WIBOR, na podstawie których obliczane jest oprocentowanie kredytów. To powoduje skokowy wzrost rat i spędza sen z powiek dużej części kredytobiorców, a oczekiwane dalsze podwyżki mogą dla wielu z nich oznaczać problemy ze spłatą zobowiązań. W tym kontekście coraz częściej mówi się o wątpliwościach związanych z zasadami obliczania stawek WIBOR, które – w opinii niektórych ekspertów – mogą stanowić podstawę do podważenia umów kredytowych. Kancelarie prawne już analizują takie scenariusze.

    – WIBOR był przez ostatnich siedem lat wskaźnikiem dość stabilnym, średnio na poziomie 1,7 proc., nie licząc pandemicznego 2021 roku, kiedy Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe i WIBOR wynosił 0,25 proc. Natomiast w tej chwili przebił już 5 proc. Przy modelowym kredycie o wartości 300 tys. zł na 30 lat i 2 proc. marży rata jeszcze w październiku wynosiła ok. 1,1 tys. zł, a aktualnie już 2 tys. zł. To jest skok o blisko 100 proc. i dla niektórych taka rata może być niedługo niespłacalna, co będzie powodować daleko idące konsekwencje – mówi agencji Newseria Biznes Andrzej Zarzecki, członek zarządu Kancelarii Prosperitas.

    WIBOR to kluczowa wartość dla kredytobiorców złotowych. To właśnie na jej podstawie jest ustalane oprocentowanie kredytów i pożyczek oferowanych przez banki. W Polsce zdecydowaną większość – ponad 90 proc. kredytów zaciąganych na zakup mieszkania lub domu – stanowią zobowiązania o zmiennym oprocentowaniu, ustalanym na podstawie stawki WIBOR 3M lub 6M, czyli trzy- lub sześciomiesięcznego.

     Wskaźnik WIBOR jest ustalany na podstawie transakcji dokonywanych pomiędzy bankami, czyli na podstawie tego, na jaki procent banki pożyczają sobie środki. Problem polega na tym, że w ostatnim okresie nie dochodzi do rzeczywistych transakcji pomiędzy bankami, ponieważ te pozyskują środki na akcje kredytowe z depozytów własnych. Dlatego tak naprawdę stawka WIBOR jest w tej chwili określana w oparciu o założenia, o oświadczenia banków dotyczące tego, jaki byłby koszt pożyczenia sobie wzajemnie pieniędzy. To powoduje, że dochodzi do różnicy między rzeczywistym kosztem pozyskania środków przez bank a wysokością stawki WIBOR, która następnie stanowi podstawę do określenia oprocentowania kredytów – tłumaczy wątpliwości Michał Chmielowski, kierownik działu prawnego w Kancelarii Prosperitas.

    Ekspert podkreśla, że obecnie oprocentowanie depozytów bankowych zawiera się w przedziale około 1–2, maksymalnie 2,5 proc., podczas gdy stawka WIBOR 3M – dla pożyczek trzymiesięcznych na rynku międzybankowym – wynosi już 5,32 proc., a WIBOR 6M – 5,58 proc. Dla porównania jeszcze na początku października ub.r. te stawki wynosiły odpowiednio 0,24 i 0,33 proc. W tym czasie główna stopa procentowa wzrosła do 4,5 proc., czyli oba WIBOR-y są znacznie powyżej tego poziomu.

    – Z pewnością trzeba przyglądnąć się temu, czy obecny sposób ustalania stawki WIBOR jest prawidłowy i czy odzwierciedla rzeczywisty koszt pozyskania środków przez banki – podkreśla Michał Chmielowski.

    – WIBOR powinien zostać urealniony, żeby stopa, za którą pożyczamy pieniądze, była rzeczywista. W ubiegłym roku na rynku międzybankowym było bardzo niewiele transakcji, więc trzeba przyjąć hipotezę, że teraz tak naprawdę pożyczane są środki ludzi, którzy deponują fundusze w bankach. A ciężko dzisiaj dostać 5-proc. stopę zwrotu rocznie za pożyczenie swoich pieniędzy w banku – dodaje Andrzej Zarzecki.

    Dlatego niektóre kancelarie analizują scenariusze, czy niejasny sposób ustalania wysokości stawek WIBOR może stanowić podstawę do stwierdzenia nieważności umowy kredytowej.

    Szanse na stwierdzenia nieważności umowy kredytu złotowego opartego o WIBOR są. Pytanie tylko – jakie? Tego jeszcze na dzisiaj nie wiemy. Nie ma orzeczeń polskich sądów polskich, które wskazywałyby, czy te szanse są bardziej po stronie kredytobiorców, czy bardziej po stronie banków – mówi członek zarządu Kancelarii Prosperitas.

    Jak podkreślają eksperci kancelarii, GPW Benchmark, czyli administrator wskaźnika WIBOR, otrzymał w grudniu 2020 roku zezwolenie KNF na ustalanie wskaźnika w dotychczasowy sposób. Przedstawiciele spółki także zapewniają, że nie ma podstaw, by podważać zasady wyliczania stawek WIBOR.

    – Natomiast drugą kwestią, którą mógłbym uzasadnić stwierdzenie nieważności takiej umowy, jest niedostateczne poinformowanie kredytobiorców o tym, że ten WIBOR naprawdę może się mocno wahać – mówi Andrzej Zarzecki.

    Biorąc pod uwagę liczbę kredytów złotowych opartych o WIBOR, bez wątpienia należy spodziewać się powództw w tym zakresie – dodaje Michał Chmielowski. – Na tę chwilę trudno jednak jednoznacznie ocenić szanse powodzenia takich spraw. Nie mamy jeszcze żadnego orzecznictwa polskiego ani orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w tych kwestiach. Przekładając to na kanwę spraw frankowych, trzeba zwrócić uwagę, że polskiemu wymiarowi sprawiedliwości zajęło ładnych parę lat, zanim zaczął udzielać należytej ochrony kredytobiorcom. Obawiamy się, że sytuacja może wyglądać podobnie, jeśli chodzi o kredyty złotowe oparte o WIBOR. Machina wymiaru sprawiedliwości musi jakiś czas zajmować się tą kwestią, aż zostanie wypracowane jednoznaczne stanowisko.

    Skokowy wzrost stawek WIBOR – przewyższający nawet wzrost stóp procentowych – przekłada się na znacznie wyższy koszt obsługi kredytów. To spędza sen z powiek dużej części kredytobiorców. Sektor bankowy jak na razie uspokaja, że nie ma oznak „psucia się” portfela kredytów hipotecznych. Potwierdza to też lutowy odczyt Indeksu Jakości portfela kredytów mieszkaniowych BIK, który wyniósł 0,57 proc. (w innych produktach kredytowych jest on znacznie wyższy), a na przestrzeni poprzedzających 12 miesięcy wzrósł tylko nieznacznie (o 0,03 p.p.).

    – Dla niektórych rzeczywiście rata kredytu może być niedługo niespłacalna. Uważam, że tu rzeczywiście powinna być jakaś pomoc ustawodawcy w tym zakresie – mówi Andrzej Zarzecki.

    Temat pomocy kredytobiorcom tym razem zadłużonych w polskich złotych  coraz wyraźniej przebija się w debacie publicznej. W ubiegłym tygodniu media informowały, że rząd pracuje nad pakietem pomocowym, który miałby obejmować m.in. poluzowanie pomocy dostępnej w ramach Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Dziś uzyskanie z niego pomocy jest bowiem obwarowane wieloma warunkami, które spełniają nieliczni (np. statusem osoby bezrobotnej). Coraz częściej mówi się także o zamrożeniu stawek WIBOR. Propozycję takiego rozwiązania wysunęli w ubiegłym tygodniu posłowie Lewicy, którzy opowiadają się za powrotem do poziomu z 1 grudnia 2019 roku dla tych osób, które spłacają kredyt na pierwsze mieszkanie.

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Kongres Profesjonalistów Public Relations

    Prawo

    Trwają dyskusje nad kształtem unijnego budżetu na lata 2028–2034. Mogą być rozbieżności w kwestii Funduszu Spójności czy dopłat dla rolników

    Trwają prace nad wieloletnimi unijnymi ramami finansowymi (WRF), które określą priorytety wydatków UE na lata 2028–2034. W maju Parlament Europejski przegłosował rezolucję w sprawie swojego stanowiska w tej sprawie. Postulaty europarlamentarzystów mają zostać uwzględnione we wniosku Komisji Europejskiej w sprawie WRF, który zostanie opublikowany w lipcu 2025 roku. Wciąż jednak nie ma zgody miedzy państwami członkowskimi, m.in. w zakresie Funduszu Spójności czy budżetu na rolnictwo.

    Konsument

    35 proc. gospodarstw domowych nie stać na zakup mieszkania nawet na kredyt. Pomóc może wsparcie budownictwa społecznego i uwolnienie gruntów pod zabudowę

    W Polsce co roku oddaje się do użytku ok. 200 tys. mieszkań, co oznacza, że w ciągu dekady teoretycznie potrzeby mieszkaniowe społeczeństwa mogłyby zostać zaspokojone. Jednak większość lokali budują deweloperzy na sprzedaż, a 35 proc. gospodarstw domowych nie stać na zakup nawet za pomocą kredytu. Jednocześnie ta grupa zarabia za dużo, by korzystać z mieszkania socjalnego i komunalnego. Zdaniem prof. Bartłomieja Marony z UEK zmniejszeniu skali problemu zaradzić może wyłącznie większa skala budownictwa społecznego zamiast wspierania kolejnymi programami zaciągania kredytów.

    Problemy społeczne

    Hejt w sieci dotyka coraz więcej dzieci w wieku szkolnym. Rzadko mówią o tym dorosłym

    Coraz większa grupa dzieci zaczyna korzystać z internetu już w wieku siedmiu–ośmiu​ lat – wynika z raportu NASK „Nastolatki 3.0”. Wtedy też stykają się po raz pierwszy z hejtem, którego jest coraz więcej w mediach społecznościowych. Według raportu NASK ponad 2/3 młodych internautów uważa, że mowa nienawiści jest największym problemem w sieci. Co więcej, dzieci rzadko mówią o takich incydentach dorosłym, dlatego tym istotniejsze są narzędzia technologiczne służące ochronie najmłodszych.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.