Mówi: | Jacek Engel |
Firma: | Koalicja Ratujmy Rzeki |
Powodzie w Polsce będą coraz częstsze ze względu na zmiany klimatyczne. Brakuje długofalowej polityki zarządzania ryzykiem powodziowym
W Polsce potrzebna jest długofalowa polityka zarządzania ryzykiem powodziowym – podkreśla Jacek Engel z Koalicji Ratujmy Rzeki. Jak ocenia, kilka elementów, które przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa powodziowego, można wprowadzić od ręki, już teraz. Jednym z nich jest m.in. analiza wszystkich nowych inwestycji pod kątem ich wpływu na ryzyko powodziowe. To istotne o tyle, że w kolejnych latach sytuacja będzie się pogarszać: intensywnych opadów i powodzi będzie coraz więcej, do czego przyczynią się postępujące zmiany klimatyczne.
– Skutki powodzi to nie tylko zaniedbania administracji. My trochę sami robimy sobie krzywdę, nawet na wsiach mieszkańcy muszą mieć elegancko zabetonowane podwórka, żeby nie chodzić po błocie, co powoduje, że woda nie wsiąka w podłoże, ale po nim spływa. Gdzieś musi, więc spływa do rzek. Z drugiej strony, administracja też niespecjalnie zajmuje się problemem. Wystarczyłoby wydać podręczniki o tym, w jaki sposób wspierać tę naturalną, lokalną retencję, pokazać ludziom, jak budować na tych wrażliwych terenach, i wtedy straty byłyby dużo mniejsze. Natomiast władza woli budować wały i zbiorniki, bo wtedy można przeciąć wstęgę na otwarciu i pokazać jakiś efekt – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Jacek Engel z Koalicji Ratujmy Rzeki.
W maju tego roku – w związku z intensywnymi opadami, które przyczyniły się do podniesienia poziomu rzek – fala powodzi i podtopień przetoczyła się przez południe i wschód Polski. W najtrudniejszej sytuacji znalazły się Podkarpacie i Małopolska oraz województwa śląskie i świętokrzyskie, dla których IMiGW wydał najwyższe alerty III stopnia. W usuwaniu skutków powodzi i nawałnic uczestniczyły m.in. państwowa i ochotnicza straż pożarna, Wojska Obrony Terytorialnej, Straż Graniczna i wolontariusze.
– W ostatnich latach mamy bardzo intensywny proces regulacji małych rzek, potoków i strumieni, który wbrew temu, co się mówi, znacząco zwiększa ryzyko powodziowe, ponieważ ta woda wcześniej gdzieś na lokalnych mokradła wsiąkała jak w gąbkę. Teraz spływa, co możemy porównać do spływu wody rynną. I tymi małymi rynnami woda spływa do większych rzek, w końcu trafia do Wisły, a w efekcie mamy falę powodziową na Wiśle – mówi Jacek Engel.
Jak podkreśla, duże powodzie – takie, jakie miały miejsce w 1997 czy 2010 roku – powodują tylko połowę strat. Druga połowa spowodowana jest małymi, lokalnymi wezbraniami, których przyczyną jest uszczelnienie powierzchni – w efekcie woda nie ma gdzie wsiąkać, zalewając domy, piwnice i drogi. W tym roku tylko w powiecie brzeskim, gdzie nie wylała żadna większa rzeka, a największe szkody powstały przez podniesienie wód gruntowych, straty finansowe zostały oszacowane na 9,5 mln zł.
Co istotne, w kolejnych latach sytuacja będzie się zaostrzać: niekorzystnych zjawisk pogodowych i powodzi będzie coraz więcej, do czego przyczynią się postępujące zmiany klimatyczne.
– Ostatnie prognozy Międzynarodowego Panelu ds. Zmian Klimatu pokazują, że w Polsce również wzrośnie ilość opadów, szczególnie w okresie zimowym i wczesnowiosennym, ale generalnie te opady będą też dużo bardziej gwałtowne. To oznacza, że będziemy mieć krótkotrwałe deszcze nawalne, które powodują gwałtowne przybory wody, gwałtowne spływy powierzchniowe. Ta woda gdzieś w końcu musi wylądować i często niestety ląduje w naszych domach – mówi Jacek Engel.
Ekspert podkreśla, że w Polsce potrzebna jest długofalowa polityka zarządzania ryzykiem powodziowym. Natomiast kilka elementów, które przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa powodziowego, można wprowadzić od ręki, już w tej chwili. Jednym z nich jest m.in. analiza wszystkich nowych inwestycji pod kątem ich wpływu na ryzyko powodziowe.
– Budujemy drogi, ale nikt nie bierze pod uwagę tego, że woda z tych dróg musi gdzieś spłynąć. Potem mamy takie sytuacje, że np. woda z budowanej autostrady czy drogi ekspresowej spływa do małej rzeczki i znajdująca się w pobliżu wieś nagle zostaje zalana. Dlatego wszystkie tego typu inwestycje muszą być analizowane właśnie pod kątem wpływu na ryzyko powodziowe – podkreśla Jacek Engel. – Kolejna rzecz to analiza obwałowań, bo w dalszym ciągu istnieją obwałowania, które nie chronią niczego poza polem buraków. Trzeba je rozebrać albo przynajmniej odsunąć od rzeki. To się dzieje na Renie na bardzo dużą skalę, z kolei w Polsce mamy już pierwszy taki przykład nad Odrą, gdzie obwałowania są odsuwane od rzeki w okolicach Domaszkowa i Tarchalic.
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Handel
Ministerstwo Finansów chce objąć akcyzą wkłady do e-papierosów. Eksperci prognozują upadek polskich producentów i wzrost szarej strefy
Projekt nowelizacji ustawy o podatku akcyzowym przewiduje objęcie podatkiem akcyzowym nowych kategorii wyrobów, w tym wielorazowych papierosów elektronicznych czy podgrzewaczy tytoniu. W tym pierwszym przypadku ustawodawca chce opodatkować nie tylko samo urządzenie, ale także POD, czyli wkład do niego. Organizacje przedsiębiorców i plantatorów tytoniu ostrzegają, że to prowadziłoby do sytuacji, w której jeden produkt byłby opodatkowany dwu-, a nawet trzykrotnie, z negatywnymi skutkami dla obrotu gospodarczego w Polsce.
Polityka
Przyszłość relacji transatlantyckich wśród głównych tematów posiedzenia PE. Europa jest gotowa do współpracy
Na pierwszej w tym roku sesji Parlamentu Europejskiego europosłowie będą debatować nad przyszłością relacji na linii UE–USA. Przewodnicząca PE Roberta Metsola podczas otwarcia sesji podkreśliła, że obecne realia polityczne będą wymagały odnowionego sojuszu transatlantyckiego, a Europa jest gotowa do współpracy z administracją 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Donald Trump w swoim przemówieniu po zaprzysiężeniu zapowiedział wysiłki na rzecz kończenia wojen i wprowadzania pokoju na świecie.
Handel
W tym roku import cementu z Ukrainy może przekroczyć milion ton. To oznacza problemy polskich producentów
Polscy producenci cementu obawiają się silnej konkurencji z Ukrainy. W ubiegłym roku import tego surowca zza wschodniej granicy wyniósł ok. 600–700 tys. t, prawie dwa razy więcej niż rok wcześniej. W kolejnych miesiącach dynamika może jeszcze przyspieszyć, dlatego sektor apeluje o kontyngenty ilościowe lub inny rodzaj wsparcia ze strony UE. Bez tego trudno będzie mu rywalizować z producentami z Ukrainy i innych państw, które nie muszą spełniać klimatycznych wymogów UE.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.