Mówi: | Mariusz Zielonka |
Funkcja: | ekspert ekonomiczny |
Firma: | Konfederacja Lewiatan |
Polski przemysł w słabej kondycji wchodzi w 2024 rok. Liczba nowych zamówień spada już od prawie dwóch lat
W grudniu wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu spadł po raz pierwszy od czterech miesięcy. Przyspieszył też utrzymujący się od blisko dwóch lat spadek wolumenu nowych zamówień, na co wpłynął m.in. słaby popyt z Francji i Niemiec. – Wydaje się, że w pierwszych miesiącach nowego roku w polskim przemyśle nadal możemy oczekiwać spadków produkcji – mówi Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan. Firmy oczekują jednak, że mimo wszystko w 2024 roku ponownie ruszy konsumpcja wewnętrzna, która zrekompensuje im brak nowych zamówień z zagranicy. Dlatego analitycy prognozują, że pomimo ostatnich negatywnych danych polska gospodarka wróci na ścieżkę wzrostu.
– PMI spadł po raz kolejny i nadal się utrzymuje poniżej granicy 50 punktów, która wyznacza recesję. To pokazuje, że nasz przemysł nie jest jeszcze gotowy na oczekiwane przez ekonomistów odbicie. Nadal dominuje w nim eksport, a brak nowych zamówień z zagranicy będzie powodował, że polski przemysł będzie w dosyć słabej kondycji i tak też wchodzi w nowy rok – mówi agencji Newseria Biznes Mariusz Zielonka.
Wskaźnik PMI dla przemysłu wyniósł w grudniu 47,4 pkt wobec 48,7 pkt w listopadzie – podała agencja S&P. To wynik wyraźnie gorszy od prognoz ekonomistów, którzy – po gwałtownym, listopadowym wzroście PMI o ponad 4 pkt – w większości spodziewali się niewielkiej korekty. Zdaniem analityków oznacza to, że nadzieje na powrót do wzrostów i ożywienie w sektorze, które pojawiły się po listopadowej zwyżce, okazały się przedwczesne. Najnowszy odczyt pokazuje, że w końcówce 2023 roku polski przemysł wciąż zmagał się z recesją spowodowaną m.in. słabością popytu zagranicznego.
– Jednym z głównych problemów, z jakimi boryka się polski przemysł, jest brak nowych zamówień i tu w zasadzie idziemy na rekord, bo w tej chwili mamy już 22 miesiące spadków subindeksu PMI dotyczącego nowych zamówień. Co za tym idzie, mamy przez to spadek produkcji i menedżerowie pracujący w przemyśle wychodzą z założenia, że lepiej przyjąć postawę wyczekującą, przez co przykładowo w momencie, w którym pracownicy się zwalniają, nie ma w to miejsce otwieranych nowych rekrutacji. Dlatego też widzimy, że rynek pracy w Polsce jest w tej chwili w fazie pewnej stabilizacji, żeby nie powiedzieć stagnacji – ocenia ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.
W raporcie S&P analitycy wskazali, że grudzień przyniósł już 22. z rzędu miesięczny spadek wolumenu nowych zamówień – zarówno krajowych, jak i eksportowych – otrzymanych przez polskich producentów. Ta sekwencja spadkowa jest bliska historycznego rekordu – miesiąc dłuższy był okres słabnącego popytu na początku XXI wieku: od września 2000 roku do lipca 2002 roku. Co więcej, tempo spadku liczby nowych zamówień w polskim przemyśle (wynikające m.in. ze słabego popytu z Francji i Niemiec) przyspieszyło po raz pierwszy od czterech miesięcy, co doprowadziło do ostrzejszego cięcia produkcji.
– Cały nasz przemysł jest w zasadzie uzależniony od tego, co się dzieje na Zachodzie – tłumaczy Mariusz Zielonka. – Chcielibyśmy wierzyć w to, że konsumpcja wewnętrzna w Polsce – która, miejmy nadzieję, ruszy – wystarczy polskiemu przemysłowi. Jednak wydaje się, że nie ma takiej możliwości. To, co dzieje się na Zachodzie – szczególnie u naszych zachodnich sąsiadów – ma bardzo duże znaczenie dla tego, jak pracuje nasza gospodarka. Jeśli Niemcy oczekują spadku PKB i spowolnienia gospodarki, to bardzo mocno wpłynie też na nas. To są naczynia połączone i w tej chwili wydaje się, że w pierwszych miesiącach nowego roku w polskim przemyśle nadal możemy oczekiwać spadków produkcji.
Jak podkreśla ekspert, firmy oczekują, że mimo wszystko w 2024 roku ponownie ruszy konsumpcja wewnętrzna, która jednocześnie zrekompensuje im brak nowych zamówień z zagranicy. Przyszły rok w Niemczech, które są dla Polski głównym partnerem handlowym, nie zapowiada się najlepiej, dlatego nadchodzące miesiące przyniosą raczej przewagę importu (aby zaspokoić popyt krajowy) nad eksportem.
– Wydaje się, że wzrost konsumpcji będzie miał miejsce i teraz polski przemysł będzie mimo wszystko musiał bazować właśnie na nim, na tym, co się dzieje w Polsce – ocenia ekspert. – W ubiegłym roku dużą bolączką tego sektora był kryzys na rynku energii elektrycznej i z twardych danych było widać, że polski przemysł – szczególnie ten energochłonny, czyli m.in. metalurgia, chemikalia – notował ogromne, ponad 20-proc. spadki. Teraz, patrząc na ceny energii elektrycznej, wydaje się, że nie będzie to już aż tak dużym problemem i przez to polski przemysł będzie cierpiał na pewno mniej niż w poprzednim roku.
Według S&P w całym 2023 roku wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu kształtował się na poziomie 46,2 pkt i w całej 26-letniej historii tego badania tylko dwukrotnie odnotowano gorszy wynik (w 2001 i 2009 roku, w obu przypadkach wynik wyniósł wtedy 45,6 pkt). Jednak w ujęciu kwartalnym wskaźnik PMI za IV kwartał wyniósł średnio 46,9 pkt i był to wynik wyższy od wartości uzyskanych w II i III kwartale.
Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego w komentarzu opublikowanym na X (dawniej Twitter) ocenili, że ostatni, grudniowy spadek tego wskaźnika to raczej „techniczne odreagowanie” po bardzo dobrym wyniku w listopadzie niż faktycznie negatywny sygnał. PIE zauważa też, że wyniki krajowego przemysłu są dobre na tle pozostałych państw UE – w Czechach czy Niemczech wartości wskaźnika PMI wciąż oscylują blisko 43 pkt. Analitycy spodziewają się, że mimo ostatnich, negatywnych danych polska gospodarka będzie odbijać w 2024 roku.
Podobne prognozy wysnuwa też ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan. Przy stabilnej sytuacji geopolitycznej oczekuje, że w 2024 roku wzrost polskiego PKB będzie oscylował w okolicach 2,4–2,8 proc. Głównym motorem tego wzrostu ma być zastrzyk środków finansowych z Krajowego Planu Odbudowy, który napędzi wyraźny wzrost inwestycji (według oczekiwań eksperta o 4,5 proc.), oraz odbicie w krajowej konsumpcji.
– Konsumpcja to jest ten szybki mechanizm, który potrafi poniekąd zdziałać cuda i napędzić gospodarkę. Choć oczywiście on ma swoje konsekwencje w postaci tego, że kiedy zaczniemy więcej kupować, to ceny mogą nam zacząć ponownie rosnąć w tempie szybszym, niż rosły do tej pory – mówi Mariusz Zielonka.
Czytaj także
- 2025-04-04: Wykluczenie cyfrowe szczególnie dotyka generacji silver. T-Mobile wystartował z darmowymi kursami z obsługi smartfona
- 2025-03-26: Państwom członkowskim będzie łatwiej zwiększać inwestycję w obronność. KE proponuje nowe zasady finansowania
- 2025-03-14: Odwetowe cła z UE na amerykańskie towary mogą być kolejnym etapem wojny handlowej. Następne decyzje spowodują dalszy wzrost cen
- 2025-03-17: Na wojnie handlowej straci nie tylko Unia Europejska, ale przede wszystkim USA. Cła odwetowe na eksport USA wynoszą już 190 mld dol.
- 2025-03-18: Europa będzie się zbroić. Musi być gotowa na atak Rosji na kraj NATO w ciągu kilku najbliższych lat
- 2025-03-21: Ukraińska kultura cierpi na wstrzymaniu pomocy z USA. Wiele projektów potrzebuje wsparcia UE
- 2025-03-12: Przyspiesza proces wstąpienia Mołdawii do UE. Unia przeznaczy dla tego kraju ponad 1,8 mld euro wsparcia
- 2025-03-12: Coraz lepsze perspektywy dla branży fitness. Sieć Xtreme Fitness Gyms zapowiada rozwój również poza Polską
- 2025-04-03: W najbliższych latach wzrośnie zapotrzebowanie na metale i energię. To będzie wpływać na notowania surowców
- 2025-03-26: Złoto przebiło barierę 3 tys. dol. za uncję. Sytuacja na świecie wskazuje na dalsze wzrosty cen
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Prawo

Pierwsze efekty prac deregulacyjnych możliwe już jesienią. Ten proces uwolni w firmach środki na inwestycje
Prace nad pakietami deregulacyjnymi trwają. Biznes liczy na ich sprawne przeprocesowanie, ale i tak nie spodziewa się, żeby pierwsze efekty były widoczne przed jesienią. Dziś przedsiębiorcy 40 proc. swojego czasu spędzają na wypełnianiu różnego typu wymagań, a dodatkowo wstrzymują się z inwestycjami ze względu na niestabilność prawa. Zdaniem przedsiębiorców deregulacja to krok w dobrym kierunku, który pozwoli na przesunięcie zamrożonych w bankach pieniędzy na inwestycje i zwiększy konkurencyjność polskich firm.
Ochrona środowiska
Nowa wersja programu Czyste Powietrze zwiększa wymagania wobec wykonawców instalacji. Nie wszystkie firmy są w stanie im sprostać

Aktualizacja programu Czyste Powietrze, która wystartowała 31 marca br., przyniosła m.in. uszczelnienie zasad finansowania oraz zwiększenie monitoringu wykonawców. – Obecna edycja programu jest najbardziej wymagająca ze wszystkich, jakie do tej pory realizowaliśmy – mówi Paweł Bednarek, prezes zarządu Columbus ONE. Wiele firm nie było w stanie się odpowiednio przygotować do zmian i teraz wstrzymały pozyskiwanie nowych klientów. Grupa Columbus ma ambicję, by konsolidować ten bardzo rozdrobniony rynek.
Handel
Na platformach sprzedażowych mogą się znajdować szkodliwe produkty. Dotyczy to całego rynku online

Badanie odzieży i bielizny zakupionych na dwóch azjatyckich platformach wykazało obecność w części z nich niebezpiecznych związków w niepokojących stężeniach – wynika z Raportu Federacji Konsumentów. Podobne produkty mogą się jednak również znajdować na polskich czy międzynarodowych platformach.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.