Newsy

Rodzi się coraz więcej wcześniaków. W Polsce brakuje kompleksowej i minimum trzyletniej opieki rozwojowej

2018-11-22  |  06:15
Mówi:prof. Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka, prezes Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego

prof. Ewa Helwich, konsultant krajowy w dziedzinie neonatologii

Joanna Morga, autorka książki „Narodziny polskiej neonatologii. Wspomnienia lekarzy”

  • MP4
  • Co roku w Polsce rodzi się ponad 20 tys. wcześniaków. Szanse na przeżycie mają nawet dzieci ważące 0,5 kg, co jest wielkim sukcesem polskiej neonatologii. Wciąż potrzebna jest jednak lepsza opieka rozwojowa nad wcześniakami, która powinna trwać 3 lata. Brakuje również sieci ośrodków medycznych zapewniających opiekę kompleksową i skoordynowaną. Znacznemu opóźnieniu uległ ponadto program rozszerzający profilaktykę zarażenia wirusem RS na dzieci urodzone do pełnego 32. tygodnia ciąży.

    Wcześniaki to dzieci urodzone pomiędzy 22. a 37. tygodniem ciąży, z masą ciała do 2500 gramów. W Polsce przedwcześnie kończy się ponad 6 proc. porodów, przy czym liczba ta stale się zwiększa, z danych GUS wynika, że obecnie co roku na świat przychodzi blisko 24 tys. wcześniaków. Dzięki rozwojowi medycyny dzieci te mają coraz większe szanse na przeżycie. Jeszcze 30 lat temu noworodek musiał ważyć przynajmniej 1000 gramów, by lekarze mogli go uratować, dziś przeżywają nawet wcześniaki ważące połowę mniej. Przed polską neonatologią wciąż stoi jeszcze wiele wyzwań w zakresie ratowania przedwcześnie urodzonych dzieci. Jednym z najważniejszych jest zapewnienie im opieki rozwojowej na okres dłuższy niż pierwszy rok życia.

    – Chcielibyśmy, żeby to była opieka dłuższa, wielospecjalistyczna, koordynowana, bo w tej chwili też ona jest wielospecjalistyczna, ale jest realizowana w wielu miejscach, w różnym czasie, co jest bardzo trudne dla rodziców dziecka i co trochę jest rozproszone, w tym sensie, że potrzebna jest osoba, która tę opiekę koordynuje – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Ewa Helwich, konsultant krajowy ds. neonatologii.

    Równie istotne jest objęcie jak najszerszej grupy wcześniaków programem profilaktyki zakażenia wirusem RS, wywołującym infekcje układu oddechowego. Wirus ten co roku atakuje blisko 90 proc. wcześniaków, zakażenie jest dla nich wyjątkowo niebezpieczne, może bowiem prowadzić do niewydolności oddechowej, a także niekorzystnie wpływać na ich dalszy rozwój. U dzieci, które przeszły taką infekcję czterokrotnie, zwiększa się ryzyko wystąpienia astmy oskrzelowej. Medycyna nie dysponuje szczepionką przeciwko wirusowi RS, dlatego jedyną formą profilaktyki jest comiesięczne podawanie gotowych przeciwciał zwalczających wirusa w okresie od listopada do końca kwietnia. Od tego roku z profilaktyki tej będą mogły skorzystać dzieci, które urodziły się do końca 32. tygodnia ciąży.

    – Od marca mamy zapewnienie o rozszerzeniu tej opieki, jednak nie zostały zabezpieczone odpowiednie pieniądze i dlatego jest opóźnienie w rozpoczęciu profilaktyki, ale mam nadzieję, że już wychodzimy na prostą. Dotychczas w profilaktyce brały udział tylko te skrajnie niedojrzałe noworodki urodzone przed 28. tygodniem ciąży. Chodzi o to, żeby rozszerzyć tę grupę do 32. pełnego tygodnia wieku ciążowego – mówi Ewa Helwich.

    Polska jest wyjątkiem, na świecie nie ma bowiem oddzielnej specjalizacji z neonatologii, wcześniakami zajmują się pediatrzy. Ta gałąź polskiej medycyny zaczęła powstawać w połowie XX wieku, pierwszy modelowy oddział wcześniaków powstał w 1950 roku w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie. W 1989 roku wyodrębniono specjalizację z neonatologii. W początkowych latach polska neonatologia borykała się z poważnymi problemami, m.in. brakiem odpowiedniego sprzętu, wyposażenia sal szpitalnych, funduszy oraz lekarzy specjalistów. Miarą sukcesu jej twórców jest zmniejszająca się umieralność noworodków, w latach 50. XX wieku wynosiła ona 110 promili, co oznacza, że na 1 000 urodzonych noworodków 110 umierało. Na początku lat 90. ta liczba zmalała do 18 na 1 000 urodzeń, w tej chwili wynosi 3,5 promila.

    – Coraz częściej myślimy o nieinwazyjności. Staramy się ograniczyć maksymalnie cierpienie dziecka, ból noworodka i w związku z tym te nieinwazyjne metody leczenia, nawet bardzo intensywnego, są w tej chwili dużym wyzwaniem. Niezwykle ważne jest to, że coraz więcej humanizmu w naszej dziedzinie, technika jest ważna, ale nie może nam tego przesłonić – mówi Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka, prezes Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego.

    Istotnym elementem tej filozofii są oddziały neonatologiczne otwarte dla rodziców. Postrzeganie roli rodziców w procesie terapeutycznym zmieniło się istotnie w ostatnich latach, dziś lekarze nie mają już wątpliwości, jak ważne dla rozwoju noworodka jest odżywianie mlekiem matki oraz kangurowanie, czyli bezpośredni kontakt skóry matki i dziecka. Zapewnia to dziecku poczucie bezpieczeństwa i zmniejsza stres poporodowy, co jest szczególnie ważne w przypadku niemowląt urodzonych przedwcześnie.

    – Rodzice przechodzą z nami te wszystkie etapy, bardzo ciężko chorego dziecka, poprzez zdrowienie jego i to jest oczywiście motywujące dla nas ogromnie. Nie wyobrażam sobie już zamkniętych oddziałów neonatologicznych, a jeszcze nie tak dawno tak było, na oddziały intensywnej terapii nie było wstępu – mówi Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka.

    Z okazji Światowego Dnia Wcześniaka ukazała się książka pt. „Narodziny polskiej neonatologii. Wspomnienia lekarzy”, której autorką jest dziennikarka medyczna Joanna Morga. W książce znalazły się wypowiedzi trzynastu wybitnych specjalistów z tej dziedziny medycyny, w tym kilkoro nestorów, którzy tworzyli neonatologię w Polsce. Patronat nad publikacją objęła Koalicja dla wcześniaka oraz Polskie Towarzystwo Neonatologiczne. Zdaniem autorki środowisko neonatologów jest w Polsce niedoceniane, mimo że zajmuje się ono ratowaniem życia i zdrowia najmniejszych i najbardziej chorych dzieci.

    – Myślę, że to jest coś niesamowitego i to, jak zaangażowali się w pomoc tym dzieciom, jak zaangażowali się w rozwój tej dziedziny, to było poświęcenie własnych emocji, bo oni naprawdę przeżywają bardzo trudne chwile, bardzo duży stres i myślałam, że to jest jednak bardzo ważne, żeby pokazać te postacie – mówi Joanna Morga, dziennikarka PAP.

    Książka „Narodziny polskiej neonatologii. Wspomnienia lekarza” jest dostępna w formie elektronicznej na stronie internetowej Koalicji dla wcześniaka.

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Konkurs Polskie Branży PR

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Ochrona środowiska

    Zmiany w ustawie wiatrakowej przełożą się na dodatkowe wpływy do budżetów gmin. Do 2030 roku sięgnąć mogą one 935 mln zł

    Nowelizacja ustawy wiatrakowej, a szczególnie zmniejszenie wymaganej odległości farm od zabudowań, może zwiększyć potencjał polskiej energetyki wiatrowej do 2040 roku nawet dwukrotnie. Przychody z podatków od takich instalacji mogą wynieść w każdej z gmin nawet kilka milionów złotych rocznie. Na turbinach wiatrowych w gminie zyskają również sami mieszkańcy, ponieważ 10 proc. łącznej mocy zainstalowanej będzie możliwe do objęcia przez mieszkańców na zasadzie tzw. wirtualnego prosumenta. – Wokół energetyki wiatrowej krąży jednak wiele mitów. Konieczna jest edukacja społeczeństwa – podkreśla Anna Kosińska z Res Global Investment.

    Problemy społeczne

    Ukraińscy uchodźcy w Polsce mają coraz lepszy dostęp do opieki zdrowotnej. Większość z nich zgłasza się do lekarza z chorobami ostrymi

    Uchodźcy z Ukrainy, którzy przebywają w Polsce, mają coraz lepszy dostęp do polskiego systemu opieki zdrowotnej i coraz lepiej rozumieją, jak się w nim poruszać. Większość z nich zgłasza się do lekarza z chorobami ostrymi, blisko co piąty korzysta z usług stomatologicznych, a wśród dzieci obserwowany jest wzrost poziomu wyszczepienia. Statystyki zebrane przez GUS i Światową Organizację Zdrowia pokazują też, że wyzwania, z którymi wciąż się mierzą – jak długie kolejki do specjalistów, duże koszty konsultacji i leczenia czy wysokie ceny leków – pokrywają się z tymi, z którymi boryka się również polskie społeczeństwo.

    Ochrona środowiska

    Średnie i małe firmy mogą mieć problem z gromadzeniem danych do raportów zrównoważonego rozwoju. Bez nich grozi im utrata partnerów biznesowych

    Duże podmioty już w 2025 roku będą musiały opublikować swoje raporty zrównoważonego rozwoju w zgodzie z wymogami unijnej dyrektywy CSDR. To pociągnie za sobą zmiany w całym łańcuchu wartości i wpłynie również na MŚP. Ich więksi partnerzy biznesowi zaczną bowiem wymagać od nich dostarczania określonych danych – dotyczących m.in. ich emisji gazów cieplarnianych i wpływu na środowisko – aby móc je uwzględnić w swoich sprawozdaniach. – Mniejsze firmy, które są partnerami czy podwykonawcami dużych koncernów, będą musiały ten wymóg spełnić – podkreśla Dariusz Brzeziński z Meritoros. Jego zdaniem w praktyce mogą jednak mieć z tym duży problem.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.