Newsy

Konkurencyjność polskich sadowników bierze się w dużej mierze z zatrudniania pracowników z Ukrainy

2014-07-28  |  06:20
Mówi:Mirosław Maliszewski
Funkcja:prezes Związku Sadowników RP
  • MP4

    Nawet 200 tysięcy Ukraińców rocznie podejmuje prace sezonowe w Polsce – mówi prezes Związku Sadowników RP. To w dużej mierze dzięki nim polscy sadownicy i ogrodnicy są konkurencyjni na rynkach międzynarodowych, bo Polacy niechętnie pracują przy zbiorach owoców.

    Od kilku lat obserwujemy napływ pracowników ze Wschodu z dominacją jednej nacji – obywateli Ukrainy. Oni najczęściej wybierają pracę w Polsce, nierzadko jest to 150, nawet 200 tys. ludzi rocznie podejmujących tu pracę. Znakomita większość zatrudnia się do pracy w ogrodnictwie i rolnictwie – wyjaśnia Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.

    Letnie miesiące to okres zwiększonego zapotrzebowania na pracowników w sadach i na polach. Jak wyjaśnia Maliszewski, Polacy niechętnie podejmują tego typu prace – wolą stałe zatrudnienie i wynagrodzenie. Dlatego sadownicy szukają pracowników za wschodnią granicą.

    Dopóki mamy możliwość zatrudnienia obywateli Ukrainy do pracy w naszych gospodarstwach i oni chcą tę pracę podejmować, dopóty będziemy konkurencyjni na rynkach międzynarodowych. Dzisiaj wielokrotnie konkurencję wygrywamy ceną, a gwarantują ją nam niskie koszty, zwłaszcza koszty pracy – mówi Mirosław Maliszewski. – Pracownicy z Ukrainy i innych państw bloku wschodniego nie powodują, że Polacy przez nich tracą miejsca pracy. Myślę, że oni będą decydowali o konkurencyjności tak ważnego sektora polskiej gospodarki, jakim jest ogrodnictwo.

    Zarówno pracownicy, jak i pracodawcy najczęściej korzystają z umowy-zlecenia i umowy o dzieło. Pracownicy sezonowi mogą zarobić w sadownictwie i ogrodnictwie 7-8 zł za godzinę. Czasami umawiają się z pracodawcą na wynagrodzenie za pracę na akord, czyli uzależnione od ilości wykonanej pracy (np. ilości zebranych owoców).

    Z różnych powodów Ukraina jest dla nas atrakcyjnym miejscem pozyskiwania pracowników. Przede wszystkim wynika to z dobrych relacji, bliskości, braku bariery językowej i niewątpliwie trudnej sytuacji ekonomicznej na Ukrainie, która powoduje, że ludzie szukając pieniędzy, wyjeżdżają do pracy i podejmują ją m.in. w Polsce – wyjaśnia prezes Związku Sadowników RP.

    Najczęściej Ukraińcy przyjeżdżają do pracy przy zbiorach truskawek, borówek i jabłek.

    One muszą być delikatnie, dokładnie ułożone w skrzyniach i opakowaniach zbiorczych po to, żeby podać je konsumentowi w dobrym stanie – wyjaśnia Maliszewski. – Zbiór niektórych gatunków roślin sadowniczych udało się zmechanizować, na przykład w przypadku porzeczki prawie cały zbiór odbywa się za pomocą specjalnych kombajnów. Mechanizacja zaczyna również wchodzić do zbiorów malin, wiśni i innych gatunków owoców miękkich.

    Dodaje, że produkcja sadownicza w Polsce jest skoncentrowana w kilku zagłębiach – w regionach grójeckim na Mazowszu, lubelskim, łódzkim, w województwie świętokrzyskim i  części Małopolski. Tam jest najwięcej sadów i plantacji, ale brakuje lokalnej siły roboczej.

    Wszyscy, którzy chcieliby podjąć taką pracę i widzieliby sens jej wykonywania, powinni orientować się w Powiatowych Urzędach Pracy właśnie w tych regionach – podpowiada prezes Związku  Sadowników RP. – Urzędy pracy pomogą w znalezieniu dobrego sadownika czy plantatora, którzy będą uczciwie płacić.

    Z danych Urzędu ds. Cudzoziemców wynika, że obywatele Ukrainy stanowią jedną trzecią populacji cudzoziemców w Polsce – kartę pobytu posiada 38 tysięcy osób, z czego w przypadku 17 tys. osób jest to zezwolenie na pobyt czasowy. W tym roku (od stycznia do czerwca) takie zezwolenie otrzymało ponad 5,3 tys. osób. Z tego 2,1 tys. ubiegało się o nie ze względu na pracę.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Polityka

    PE przedstawił swoje priorytety budżetowe po 2027 roku. Wydatki na obronność kluczowe, ale nie kosztem polityki spójności

    Parlament Europejski przegłosował w tym tygodniu rezolucję w sprawie priorytetów budżetu UE na lata 2028–2034. Europosłowie są zgodni co do tego, że obecny pułap wydatków w wysokości 1 proc. dochodu narodowego brutto UE-27 nie wystarczy do sprostania rosnącej liczbie wyzwań, przed którymi stoi Europa. Mowa między innymi o wojnie w Ukrainie, trudnych warunkach gospodarczych i społecznych oraz pogłębiającym się kryzysie klimatycznym. Eurodeputowani zwracają też uwagę na ogólnoświatową niestabilność, w tym wycofywanie się Stanów Zjednoczonych ze swojej globalnej roli.

    Infrastruktura

    Odbudowa Ukrainy pochłonie setki miliardów euro. Polskie firmy już teraz powinny szukać partnerów, nie tylko w kraju, ale i w samej Ukrainie

    Według stanu na koniec 2024 roku odbudowa Ukrainy wymagać będzie zaangażowania ponad pół biliona euro, a Rosja wciąż powoduje kolejne straty. Najwięcej środków pochłoną sektory mieszkaniowy i transportowy, ale duże są także potrzeby energetyki, handlu czy przemysłu. Polski biznes wykazuje wysokie zaangażowanie w Ukrainie, jednak może ono być jeszcze wyższe w procesie odbudowy. Zdaniem wiceprezesa działającego w tym kraju Kredobanku należącego do Grupy PKO BP firmy powinny szukać partnerów do udziału w odbudowie i w Polsce, i w Ukrainie.

    Polityka

    Europoseł PiS zapowiada walkę o reparacje wojenne dla Polski na forum UE. Niemiecki rząd uznaje temat za zamknięty

    Nowy kanclerz Niemiec Friedrich Merz podczas konferencji prasowej w Polsce ocenił, że temat reparacji wojennych w relacjach polsko-niemieckich jest prawnie zakończony. Nie zgadza się z tym europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który chce do tego tematu wrócić na forum UE. Przygotowana za rządów PiS publikacja „Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej” szacuje straty na ponad 6,2 bln zł.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.