Newsy

W polskich szkołach jest już blisko 200 tys. uczniów z Ukrainy. Przed systemem edukacji piętrzą się kolejne problemy

2022-05-13  |  06:30
Mówi:dr Tomasz Gajderowicz
Funkcja:wicerezes zarządu
Firma:Fundacji Evidence Institute
  • MP4
  • – Wejście ukraińskich uczniów do naszego systemu przypada w dość trudnym momencie dla polskiej edukacji. Zostaliśmy doświadczeni wieloma rzeczami, które zadziały się jeszcze przed wojną w Ukrainie – pandemią, reformą oświaty, strajkami nauczycieli, które odcisnęły swoje piętno. I w tym momencie – kiedy mamy też daleko niewystarczający zasób nauczycieli i nieobsadzone wakaty – mamy napływ uczniów, którzy przychodzą z ogromną traumą. Polski system edukacji sam w sobie nie jest w najlepszej kondycji do przyjęcia takiej rzeszy uczniów – zauważa dr Tomasz Gajderowicz, wiceprezes Fundacji Evidence Institute. Jak podkreśla, efektywne włączenie uczniów z Ukrainy w polski system wymaga kompleksowych, systemowych rozwiązań, na które w tej chwili nie ma pomysłu. Odzwierciedla to chociażby decyzja MEiN, zgodnie z którą ukraińscy uczniowie mają zdawać polskie egzaminy ósmoklasisty.

    – Pomysły na systemowe wdrożenie ukraińskich uczniów w polski system oświaty, polegające na tym, że będą im częściowo tłumaczone polskie testy i oni będą przechodzić normalne, polskie egzaminy, są absolutną pomyłką. To po prostu nie ma szansy zadziałać, to jest dokładanie tym uczniom dodatkowego stresu – mówi dr Tomasz Gajderowicz.

    Zgodnie z decyzją resortu edukacji uczniowie z Ukrainy zapisani do polskich szkół mają przystąpić do polskiej matury i egzaminów ósmoklasisty. Te pierwsze rozpoczęły się już 4 maja br. i – jak poinformował w tym tygodniu wiceszef MEiN Dariusz Piontkowski – przystąpiło do nich 40 ukraińskich uczniów, z których wszyscy znali język polski.

    24 maja br. startują z kolei egzaminy ósmoklasisty. Dla uczniów z Ukrainy nie ma jednak osobnej podstawy programowej – co oznacza, że mieli oni raptem kilka tygodni, żeby przyswoić standardową podstawę programową, obejmującą m.in. polską literaturę i historię.

    CKE wprowadziła jednak pewne ułatwienia. Uczniowie będą mieć więcej czasu na rozwiązanie arkuszy egzaminacyjnych, w których polecenia i instrukcje zostały przetłumaczone na język ukraiński Same teksty i zadania będą jednak w języku polskim, w nim należy też wpisywać odpowiedzi. Ułatwieniem ma być za to możliwość swobodnego korzystania ze słownika polsko-ukraińskiego.

    Decyzja MEiN wzbudziła jednak duże kontrowersje wśród nauczycieli i ekspertów związanych z edukacją. Wskazują oni, że takie rozwiązanie spowoduje, iż niewielu uczniów z Ukrainy będzie mieć możliwość dalszej nauki w liceum, gdzie o rekrutacji decydują właśnie wyniki osiągnięte na egzaminie ósmoklasisty.

    – Nawet jeśli ta strategia MEiN i CKE się faktycznie powiedzie, to efekt będzie taki, że ukraińscy uczniowie kończący szkołę podstawową będą mieli szansę kontynuować naukę wyłącznie w najsłabszych jednostkach, bo po tym polskim egzaminie do żadnych innych po prostu się nie dostaną – mówi wiceprezes Fundacji Evidence Institute.

    Pod koniec kwietnia br. minister edukacji Przemysław Czarnek poinformował, że egzamin ósmoklasisty w Polsce będzie pisać około 7 tys. uczniów z Ukrainy. Nie brakuje jednak doniesień mediów, według których ukraińscy uczniowie – przestraszeni tą perspektywą – zaczęli rezygnować z nauki w polskich szkołach.

    – Tak naprawdę tym, co jest w tym momencie niezbędne, jest zapewnienie dedykowanych grup zajęciowych w języku ukraińskim, z poszanowaniem dla kultury i gigantycznym wsparciem psychologicznym, aby tę traumę wojenną, której doświadczyło bardzo wielu uczniów, dało się w jakiś sposób zaadresować w toku nauczania – mówi dr Tomasz Gajderowicz. – Ci uczniowie powinni mieć dedykowany system i dedykowaną ścieżkę. Wsparcie, które w tym momencie dostają, jest przede wszystkim ze zrywu serca, natomiast to systemowe jest niewystarczające.

    W przedostatnim tygodniu kwietnia br. minister edukacji Przemysław Czarnek podał, że w polskim systemie edukacji uczy się 185 tys. ukraińskich dzieci – z czego 35 tys. w przedszkolach, 135 tys. w szkołach podstawowych i kilkanaście tysięcy w szkołach ponadpodstawowych. Jednak te liczby sukcesywnie rosną. W tym tygodniu w Sejmie wiceszef MEiN Dariusz Piontkowski poinformował, że w polskich szkołach uczy się już blisko 200 tys. dzieci i młodzieży z Ukrainy.

    – Tylko i wyłącznie dzięki dobremu zrywowi serca ze strony Polaków, zarówno po stronie gospodarstw domowych, które przyjmują uchodźców, jak i otwartości szkół, klas i dyrektorów, udaje się w jakiś sposób ich zasymilować. Ze strony uczniów i nauczycieli obserwujemy bardzo pozytywne przyjęcie tych uczniów z Ukrainy – mówi wiceprezes Fundacji Evidence Institute. – Mamy bardzo fajne przykłady oddolnych inicjatyw, w których podczas lekcji używa się automatycznych translatorów, aby na żywo tłumaczyć to, co mówi nauczyciel, na język ukraiński. Znamy też przypadki szkół, w których są zatrudniani ukraińscy nauczyciele, żeby wspierać uczniów.

    Ekspert wskazuje, że efektywne włączenie uczniów z Ukrainy w polski system wymaga jednak kompleksowych, systemowych rozwiązań – a tych na ten moment brakuje. Potrzebna jest m.in. rzetelna analiza i diagnoza poziomu kompetencji ukraińskich uczniów i ich potrzeb, żeby móc je zaadresować w toku dalszej edukacji.

    – W Ukrainie zupełnie inaczej wygląda program nauczania, uczniowie kończą szkołę w innym wieku, w innym wieku idą na studia, te wszystkie rzeczy wymagają bardzo precyzyjnej diagnozy i rekomendacji – mówi dr Tomasz Gajderowicz. – Do tego, żeby włączyć ukraińskie dzieci w polski system, potrzebne są też rozwiązania systemowe dotyczące nie tylko edukacji, ale i wszystkich innych obszarów życia społecznego. Potrzebna jest taka systemowa, gościnna Polska, która z jednej strony na rynku pracy zaopiekuje się matkami, które przyjechały z tymi dziećmi, żeby zapewnić im pewną samowystarczalność. Dalej mamy m.in. obszar tego, w jaki sposób adresowane są potrzeby psychologiczne dzieci i młodzieży. Te działania nie mogą być rozdrobnione, nie mogą koncentrować się wyłącznie na absorpcji ucznia w klasie. Aby ta asymilacja toczyła się w sposób spójny, potrzebny jest kompleksowy program gościnnej Polski.

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Konkurs Polskie Branży PR

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Prawo

    Na rynku kapitałowym brakuje indywidualnych inwestorów. Nowe regulacje UE mają pobudzić ich zaangażowanie

    – Rola rynku kapitałowego w rozwoju polskiej gospodarki jest nie do przecenienia – podkreśla Tomasz Orlik, członek zarządu PFR TFI. Jak wskazuje, obecnie kluczowy jest wzrost poziomu inwestycji, a w najbliższych latach przed nami duże wyzwanie w postaci zielonej transformacji. Rynek kapitałowy ma w tym procesie do odegrania ważną rolę, ale do tego potrzebuje aktywnych inwestorów, także indywidualnych. Dlatego pilnie potrzebne są działania, które pobudziłyby ich aktywność i zachęciły do lokowania na rynku oszczędności gospodarstw domowych. Pomóc w tym mają nowe regulacje unijne.

    Ochrona środowiska

    Rośnie liczba producentów ekologicznych zarówno w Polsce, jak i innych krajach Unii. Wciąż jednak jest to ułamek produkcji rolnej

    Rolnictwo i hodowla zwierząt to jedna z głównych przyczyn wycinki lasów na świecie, utraty bioróżnorodności i największy emitent metanu. Sektor ten pochłania ogromne zasoby wody i odpowiada w dużym stopniu za zanieczyszczenie gleby. Ekspansja rolnictwa przyczynia się więc do zmian klimatu, a jednocześnie sektor boleśnie odczuwa ich skutki, co odbija się na produkcji rolnej. Zdaniem naukowców transformacja ekologiczna rolnictwa jest dziś koniecznością w walce z postępującymi niekorzystnymi zmianami klimatycznymi.

    Transport

    Firmy budowlane wyczekują na harmonogram największych krajowych inwestycji. Problemem mogą być terminy i brak rąk do pracy

    W kolejnych latach z jednej strony napłynie do Polski  strumień funduszy europejskich z nowej perspektywy oraz Krajowego Planu Odbudowy, z drugiej strony w przygotowaniu są wielkie projekty infrastrukturalne związane z budową Centralnego Portu Komunikacyjnego, kolei dużych prędkości, elektrowni jądrowej czy infrastruktury w obszarze bezpieczeństwa. – Mamy do czynienia z analizą programów po poprzednim rządzie, weryfikacją niektórych inwestycji. Firmy chcą, żeby został podany harmonogram prac – co, kiedy i w jakiej części kraju będzie realizowane, bo one też muszą się do tego przygotować – mówi Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Wyzwaniem w realizacji tych inwestycji mogą się okazać braki kadrowe.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.