Mówi: | Anna Dębicka |
Funkcja: | dyrektor programu MSC w Polsce |
Spada populacja dziko żyjących ryb. Wśród zagrożonych gatunków jest śledź
Na wigilijnym stole w Polsce tradycyjnie królują dania rybne. Według firmy badawczej Nielsen konsumpcja ryb w naszym kraju w miesiącach zimowych wynosi 40 proc. całorocznej sprzedaży. Tymczasem z najnowszego raportu „SOFIA” Światowej Organizacji Żywności wynika, że 1/3 pozyskiwanych obecnie ryb jest poławianych powyżej limitów naukowych, co stwarza ryzyko wyginięcia niektórych gatunków. Dotyczy to również gatunków popularnych wśród polskich konsumentów. Aby cieszyć się rybnymi daniami na wigilijnym stole w przyszłości, najlepiej kupować ryby pochodzące ze zrównoważonych połowów.
Według analiz panelu badawczego „Rynek i Opinia” na polskich stołach w okresie świątecznym najczęściej goszczą karpie (65 proc.), a z ryb dzikich śledzie (55 proc.) oraz ryby białe, np. dorsz czy mintaj (42 proc.). Wśród popularnych w święta gatunków Polacy wymieniają także łososie, pstrągi, makrele oraz tuńczyki. Niektóre z nich są zagrożone wyginięciem, wśród nich m.in. lubiany przez Polaków śledź.
Międzynarodowa Rada Badań Morza w połowie br. ogłosiła najnowsze wyniki badań stanu zasobów podstawowych gatunków ryb eksploatowanych na Bałtyku oraz przedstawiła zalecenia odnośnie do wielkości kwot połowowych w 2022 roku. Śledzie z centralnej części Morza Bałtyckiego (ang. Central Baltic Herring, CBH) zostały zweryfikowane jako odławiane zbyt intensywnie i ze „zwiększonym ryzykiem utraty pełnej zdolności do odnawiania”. Dlatego w połowie września br. zawieszone zostały certyfikaty MSC dla wszystkich rybołówstw poławiających śledzie ze stada centralnego Bałtyku.
– Śledź, popularny wśród polskich konsumentów, jest niestety dzisiaj zagrożony. W programie MSC mieliśmy do tej pory bardzo dużo certyfikowanych rybołówstw, niestety w związku z brakiem spełnienia warunków certyfikacji połowy śledzia na Północno-Wschodnim Atlantyku zostały zawieszone. Kiepska jest sytuacja śledzia bałtyckiego, dlatego Unia Europejska obcięła kwoty połowowe o ponad 50 proc. W tym roku nie powinniśmy spożywać śledzia, chyba że ma on certyfikat MSC, bo mamy jeszcze certyfikowane stado na Morzu Północnym – informuje Anna Dębicka, dyrektor Programu MSC w Polsce i Europie Centralnej.
MSC (Marine Stewardship Council) to organizacja pozarządowa, która realizuje wiodący na świecie, niezależny program certyfikacji rybołówstw. Podmioty rybackie, które przystępują do procesu certyfikacji, poddawane są ocenie za pomocą 28 wskaźników efektywności zawartych w ramach trzech podstawowych zasad Standardu Zrównoważonego Rybołówstwa MSC: wpływu na dzikie populacje ryb, oddziaływania na ekosystem morski oraz sposobu zarządzania.
W polskich sklepach możemy jeszcze napotkać produkty śledziowe z certyfikatem MSC – są to produkty ze śledzi złowionych przed zawieszeniem certyfikatów MSC lub pochodzących z Morza Północnego (stada śledzi na tym akwenie są w stabilnej kondycji, a rybołówstwa wciąż posiadają certyfikat MSC, jednak dostarczają one zdecydowanie mniej surowca niż zawieszone rybołówstwa). Jeśli nie zostaną podjęte natychmiastowe działania, w kolejnych miesiącach certyfikowane śledzie mogą zniknąć z polskich sklepów całkowicie, tak jak miało to miejsce w przypadku makreli, której obecnie nie kupimy z gwarancją pochodzenia ze zrównoważonych połowów. Dalsze poławianie śledzi powyżej poziomów zalecanych przez naukowców może sprawić, że spotka je taki sam los jak dorsza bałtyckiego.
– Z gatunków ryb popularnych wśród polskich konsumentów nie polecamy też dorsza bałtyckiego, ponieważ połowy tego gatunku są obecnie zawieszone ze względu na bardzo zły stan stada – wyjaśnia Anna Dębicka.
Dorsz to kluczowy gatunek dla ekosystemu Bałtyku oraz rybołówstwa w tym rejonie. Zjada szproty i śledzie, szproty i śledzie zaś żywią się ikrą dorszową i małymi dorszami. Przez dekady stanowił podstawę rybołówstwa w regionie. Na początku lat 80. polscy rybacy wyciągali w sieciach ponad 120 tys. t tej ryby rocznie. Intensywna eksploatacja spowodowała przełowienie, co – w połączeniu z pogarszającymi się warunkami środowiskowymi – doprowadziło do zapaści. Dziś połowy ukierunkowane dorsza są całkowicie wstrzymane.
– Również ze śledziem bałtyckim jest obecnie problem, ponieważ jego biomasa w Bałtyku jest mała, część połowów została ograniczona i kwoty przyznane na kolejne lata zostały obniżone, żeby dać temu gatunkowi się odrodzić. Nie powinniśmy również spożywać zagrożonego węgorza czy łososia bałtyckiego, który do tej pory, po wielu latach, nie może się samodzielnie odradzać w Polsce – alarmuje dyrektor Programu MSC w Polsce i Europie Centralnej.
Obecnie w Bałtyku łowi się rocznie blisko 500 tys. t ryb. Komercyjne połowy obejmują jedynie kilka gatunków ryb: głównie szproty, śledzie i stornie (te trzy gatunki stanowią ponad 95 proc. wszystkich połowów na Morzu Bałtyckim). Innymi gatunkami ryb o lokalnym znaczeniu gospodarczym są dorsz z przyłowu, gładzica, turbot, sandacz, sielawa, sieja, łosoś, węgorz i troć. Na Bałtyku operuje blisko 6000 statków rybackich.
– Jeśli chodzi o program lokalny MSC dla Morza Bałtyckiego, to mamy nowe certyfikaty dla polskich rybaków dla połowów włokami szprota, jak również dla połowów włokami ryb płaskich dla gatunków storni, gładzicy i turbota – tłumaczy Anna Dębicka.
Pod koniec września br. wręczyła certyfikat MCS polskim rybakom poławiającym na Morzu Bałtyckim, który dotyczy ryb płaskich. Otrzymała go Kołobrzeska Grupa Producentów Ryb, a także Organizacja Producentów Ryb Władysławowo, Krajowa Izba Producentów Ryb oraz Organizacja Producentów Ryb Bałtyk.
– Otrzymanie certyfikatu MSC dla rybołówstwa to ogromne wyróżnienie. Dla rybaków oznacza dostęp do nowych rynków, jak również uwiarygodnienie na rynkach, na których już istnieją. To gwarancja, że ich połowy nie szkodzą środowisku i konsumenci mogą z czystym sumieniem wybierać ich produkty, aby te ryby przetrwały dla nas i dla przyszłych pokoleń – zaznacza przedstawicielka MSC w Polsce.
Jak dodaje, w Polsce wzrasta świadomość konieczności zmiany nawyków związanych ze spożywaniem ryb. Od siedmiu lat MSC organizuje świąteczną kampanię edukacyjną, przypominając Polakom, jak ogromny wpływ mają nasze decyzje zakupowe na ekosystemy morskie, i zachęcając konsumentów do wyboru ryb i owoców morza z niebieskim certyfikatem MSC. Ten niebieski znak gwarantuje, że pochodzą one ze stabilnych i dobrze zarządzanych połowów, prowadzonych zgodnie z najbardziej rygorystycznymi wymogami środowiskowymi.
– Według najnowszych badań zleconych przez organizację MSC ponad 50 proc. Polaków deklaruje zmianę spożywanego gatunku ryby, jeśli wiedzą, że ich ulubiony gatunek jest zagrożony i mogłoby go zabraknąć w przyszłości. Dzisiaj widzimy, że polscy konsumenci są coraz bardziej świadomi i coraz częściej sięgają po ekologiczne i certyfikowane produkty – informuje Anna Dębicka.
Na polskim rynku dostępnych jest blisko 400 certyfikowanych produktów, a wśród nich znajdziemy dzikiego łososia, dorsza, mirunę, mintaja, morszczuka, czarniaka, tuńczyka, szproty, a nawet certyfikowane małże czy krewetki. Poza produktami chłodzonymi, puszkami i słoiczkami, możemy kupić również ryby świeże i mrożone (przede wszystkim bardzo dużo ryb białych), a nawet certyfikowane suplementy diety czy karmy dla zwierząt z dodatkiem ryb.
Czytaj także
- 2025-01-14: Producenci drobiu obawiają się liberalizacji handlu z Mercosurem i Ukrainą. Ostrzegają przed zagrożeniem dla bezpieczeństwa żywnościowego w UE
- 2024-12-19: Przed świętami Polacy wydają na ryby nawet dwa razy więcej niż w innych miesiącach. Konsumenci powinni sprawdzać, czy pochodzą one ze zrównoważonych połowów
- 2025-01-16: Rośnie znaczenie zielonych certyfikatów w nieruchomościach. Przybywa ich również w mieszkaniówce
- 2025-01-02: Hazard coraz poważniejszym problemem dla zdrowia publicznego. Najbardziej zagrożone są dzieci
- 2024-12-24: Alicja Węgorzewska: Święta Bożego Narodzenia nie są o Mikołajku, prezentach czy światełkach. W tym czasie trzeba wracać myślami do Betlejem
- 2024-12-13: Luna: Fajną opcją jest praca w sylwestra zamiast skupiania się na zabawie. Jeszcze nie mam planów na ten czas
- 2024-12-17: Wiktor Dyduła: W sylwestra po raz pierwszy będę pracował jako muzyk, a nie kelner
- 2024-12-09: Podejście do przemocy wobec dzieci się zmienia, ale wciąż dużo jest do zrobienia. Trwają prace nad uszczelnieniem przepisów
- 2024-11-22: Artur Barciś: Od sztucznej inteligencji dowiedziałem się, że zmarłem na scenie. Dla niej jestem kompletnie nikim
- 2024-11-14: Artur Barciś: Wystawy sklepowe są już świąteczne – to jest biznes. Jednak kolędy słuchane od listopada zaczynają się nudzić
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Prawo
Wdrożenie dyrektywy o jawności wynagrodzeń będzie dużym wyzwaniem dla ustawodawcy. Pracodawcy muszą się liczyć z nowymi obowiązkami
Za niespełna półtora roku do polskiego prawa powinna zostać wdrożona dyrektywa o jawności wynagrodzeń, która nałoży na pracodawców obowiązek informowania kandydatów do pracy o widełkach płacowych dla oferowanych stanowisk. Także każdy zatrudniony pracownik będzie miał prawo do informacji na temat średnich wynagrodzeń osób zajmujących podobne stanowiska lub wykonujących pracę o tej samej wartości. Dla pracodawców oznacza to konieczność usystematyzowania siatki płac, a także – w niektórych przypadkach – ich raportowania.
Polityka
Na skrajnie prawicową AfD chce głosować co piąty Niemiec. Coraz więcej zwolenników ma jej polityka migracyjna i energetyczna
W poprzednich wyborach do Bundestagu w 2021 roku Alternatywa dla Niemiec (AfD) uzyskała 10 proc. głosów. Najnowsze sondaże przed lutowymi wyborami dają jej dwukrotnie większe poparcie, tym samym prawicowo-populistyczna partia może stać się drugą siłą polityczną. Coraz więcej Niemców popiera postulaty AfD – 68 proc. chce zaostrzenia polityki migracyjnej, podobny odsetek popiera wykorzystanie energii jądrowej, a blisko połowa – budowę nowych elektrowni.
Konsument
Młodzież w Polsce sięga po alkohol rzadziej niż 20 lat temu. Obniża się zwłaszcza spożycie piwa
Alkohol staje się coraz mniej popularny wśród młodzieży, przede wszystkim w grupie wiekowej 15–16 lat, ale pozytywne zmiany widoczne są również w grupie 17- i 18-latków – wynika z badania ESPAD z 2024 roku przedstawionego niedawno podczas konferencji w Sejmie. Mniej nastolatków niż 20 lat temu przyznaje się do zakupu alkoholu i tych, którzy oceniają, że jest on łatwy do zdobycia. Wciąż jednak na wysokim poziomie utrzymuje się odsetek młodzieży, która pije w sposób ryzykowny. Ministerstwo Zdrowia zapowiada działania ograniczające sprzedaż alkoholu.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.