Jaka praca na pandemię?
Agencja Face it!
Bagatela 10 lok. 31
00-585 Warszawa
j.gniadzik|agencjafaceit.pl| |j.gniadzik|agencjafaceit.pl
+48 510 189 848
https://agencjafaceit.pl/
W trudnych czasach pandemii wiele osób traci pracę i zastanawia się, jak zarabiać w nowy sposób na swoje utrzymanie. Rośnie popularność sprzedaży on-line, która już od dłuższego czasu przyciąga coraz więcej osób i staje się ich główną profesją. Wśród nich jest Monika Jabnouni – Polka mieszkająca w Wielkiej Brytanii, którą poprosiliśmy, by opowiedziała, jak zmieniła się praca związana ze sprzedażą w sieci w dobie pandemii i jakie są korzyści z tego zajęcia.
Wiele firm w ciągu ostatniego roku całkowicie przeniosło swoją działalność do sieci. Ty działasz w ten sposób już nieco dłużej. Czy obserwujesz, że biznes on-line w jakimś stopniu zyskał na pandemii?
Zajmuję się sprzedażą w internecie od ponad dwóch lat. Na przestrzeni tego roku faktycznie na każdym kroku natrafiałam na przykłady przechodzenia biznesów na model e-commerce. Tym tematem byłam mocno zainteresowana, bo mnie także dotyczył, ale sam mechanizm jest teraz omawiany wszędzie w dyskusji publicznej. Świat i bez pandemii szedłby do przodu, ale to, co się zdarzyło, to był prawdziwy skok naprzód dla sprzedaży internetowej! Sama od marca 2020 r. zaobserwowałam podwojenie obrotów moich i mojego zespołu. Wcześniej też oczywiście korzystałam ze sklepów internetowych, ale teraz kupuję potrzebne rzeczy właściwie tylko w ten sposób. Tak robi prawie każdy, kto ma taką możliwość. Nasz biznes bardzo skorzystał na tym, że ludzie i tak poszukują odpowiednich produktów w internecie, więc częściej niż dotychczas natrafiają na nasze propozycje i wypróbowują je skuszeni nowością. Czemu mieliby wybrać coś popularnego gorszej jakości, skoro mają do wyboru wszystkie artykuły dostępne w sieci? Dodatkowo, w odniesieniu do nas – sprzedawców, zyskujemy nowe kontakty, a dzięki częstszej obecności w mediach społecznościowych, spotykamy się on-line
tyle, ile chcemy i potrzebujemy. Już nie ogranicza nas lokalizacja – możemy opowiedzieć o produktach i wysłać je z dowolnego miejsca na świecie.
Wciąż jednak pokutują stereotypy odnośnie sprzedaży w internecie, np. że to po prostu akwizycja, oferowanie ludziom rzeczy, których nie potrzebują… Czy oblicze tego biznesu się zmieniło od czasu obwoźnych sprzedawców garnków?
Oczywiście, że się zmieniło. To jest biznes jak każdy inny – mamy swoje spotkania networkingowe, mamy konkretne plany sprzedażowe i mamy z tego normalną pensję. Ja nie widzę szczególnej różnicy w samych założeniach, względem „tradycyjnej działalności gospodarczej”. Sama prowadziłam wcześniej parę firm, pochodzę też z rodziny, w której prawie każdy ma swój biznes. Praca on-line to jest dla mnie po prostu wygoda
i komfort. A skąd się biorą te stereotypy? Myślę, że ludzie nie wiedzą po prostu, o co w tym wszystkim chodzi – nigdy też nie próbowali się dowiedzieć. W ogóle najwięcej do powiedzenia mają zawsze ci, którzy nie mają
o naszej działalności pojęcia, ale model „nie znam się, a się wypowiem” działa w każdym obszarze życia. (śmiech). Tymczasem nieprawdą jest, że „zarabiają tylko ci na górze, a reszta traci pieniądze”, bo gdyby tak było, to by się tym nikt nie zajmował. W czasie pandemii do naszego zespołu dołączyło wiele osób, które zostały pozbawione dochodu i dzięki tej pracy udało im się utrzymać i jeszcze coś odłożyć. Dodatkowo ja zajmuję się akurat sprzedażąć kosmetyków do włosów, a to są rzeczy, które przydają się praktycznie każdemu i stanowią rozwiązanie na wiele problemów skórnych – o ile oczywiście wybierzemy takie produkty, których skład będzie dopasowany do naszych potrzeb.
Jesteście też zatem konsultantkami, więc powinnyście naprawdę dobrze znać się na tym, co sprzedajecie. Czy macie odpowiednie wykształcenie lub ukończone specjalistyczne kursy?
Tak, ja na przykład mam skończony m. in. kurs trychologiczny i na tematy związane ze skórą głowy i włosów. wiem naprawdę sporo, chętnie dzieląc się tą wiedzą z klientami. Nie jestem jednak lekarzem, więc nie udaję, że mogę kogoś wyleczyć z problemów. Jestem jednak w stanie zaoferować konsultację podstawową, a po diagnozę odsyłam do trycholożki, z którą współpracujemy. Ani ja, ani dziewczyny z mojego zespołu sprzedażowego nie rościmy sobie prawa do tytułu specjalistek w dziedzinie, którą się zajmujemy, ale każda z nas, która pracuje dłużej w biznesie, ma ukończony jakiś odpowiedni kurs i wystarczające kompetencje, by dobrze doradzić naszym klientom.
Aby zacząć współpracę z nami nie trzeba jednak mieć jakiejś niesamowitej wiedzy, ani nie istnieje żadne odgórne zarządzenie, że każdy musi tę wiedzę zdobyć. Tak się jednak na ogół składa, że kobiety po prostu chcą się rozwijać i kształcić w dziedzinie, którą się zajmują. Jest to całkiem naturalne, zaczyna się od zainteresowania i zaangażowania, które przydaje się w każdej pracy, gdy chce się odnieść sukces. I ta chęć rozwoju to jest tak naprawdę jedyne wymaganie, które powinno się spełnić, by pójść dalej.
A co z kompetencjami społecznymi? Czy trzeba być kontaktowym człowiekiem, mieć jakąś żyłkę sprzedawcy?
Na pewno ta praca rozwija nas w takim kierunku, by raz na zawsze pozbyć się lęku, jeśli chodzi o kontakty
z ludźmi. Do mojego zespołu trafiają różne kobiety – w najróżniejszej sytuacji i każda ze swoją historią. Teraz
w dobie pandemii mnóstwo ludzi po prostu czuje presję by zarobić na swoje utrzymanie, bo np. właśnie ich firma przestała istnieć. Z jednej strony jest ten przymus zarabiania, a z drugiej lęk przed poznaniem nowych narzędzi, obcego środowiska pracy… Niektórzy na początku niespecjalnie mają ochotę np. robić live’y w mediach społecznościowych – po prostu się wstydzą. Bywają osoby niepewne siebie, wycofane, takie, które trochę nie wierzą, że im się uda w tej pracy coś osiągnąć. Mija jednak tydzień na spotkaniach w życzliwej atmosferze, na rozmowach, szkoleniach i… nagle słyszę: „Monika, a może i ja bym przeprowadziła live’a? Chyba spróbuję, bo czuję, że jednak to nie jest takie trudne.” I zaczyna się akcja, działanie, poprzez które na pewno wielu odkryje w sobie żyłkę sprzedawcy – jakkolwiek tej roli nie zdefiniujemy.
Ja osobiście wcale nie uważam siebie za typowego sprzedawcę. Moje zajęcie polega na tym, że jedynie pokazuję innym, jak produkty, które oferuję, mogą im pomóc i jak mi pomogły. Tak naprawdę klienci sami muszą chcieć kupić dany produkt, zastosować go, a potem ewentualnie polecać innym. Działa tu zasada typowego marketingu szeptanego.
Na pewno trzeba szukać sposobów na dotarcie do nowych klientów i nie zawsze jest to proste. Jednak kluczem do rozwoju zawsze jest gotowość do wychodzenia poza własną strefę komfortu. Ja wiem, że to brzmi sztampowo, ale jednak, jak się człowiek nie przełamie, to faktycznie niewiele osiągnie. O dziwo, jeśli atmosfera jest sprzyjająca, mało kto pozostaje „zablokowany”. Zwykle się otwiera i zaczyna działać i odczuwać satysfakcję z pracy. U nas taka atmosfera wsparcia właśnie występuje, a współpracujący ze sobą fantastyczni ludzie to kolejny powód, by spróbować tej pracy. W biznesie on-line na pewno jest dobra okazja ku temu, by poznać ciekawe osobowości i wiele od siebie nawzajem się nauczyć.
Na pewno warto spróbować i dać sobie szansę na zarobienie trochę pieniędzy poprzez sprzedaż w internecie – szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy żyjemy w wiecznym zagrożeniu w związku ze zmieniającą się wokół rzeczywistością.
Monika Jabnouni zaprasza wszystkich chętnych do współpracy.
Można się z nią skontaktować poprzez: https://www.bogata-kobieta.pl/kontakt/ lub https://monikajabnouni.com
Monika jest Polką, mieszkającą od kilku lat w Wielkiej Brytanii. Chce dzielić się swoim doświadczeniem i pokazywać wszystkimi, że BOGACTWO naprawdę jest na wyciągnięcie ręki – tylko trzeba umieć po nie sięgnąć! Monika Jabnouni jest autorką e-booka „3 nawyki szczęśliwych ludzi” oraz liderką społeczności kobiet, które zajmują się marketingiem sieciowym.

Nie ma wakacji od prac sezonowych – trwają cały rok. Jacy pracownicy są najbardziej poszukiwani?

Mercer Total Remuneration Survey (TRS) – kluczowe wnioski i obserwacje

Dyskusje o pokoleniu Z na rynku pracy, Women on boards i migracjach. Zakończyło się EFNI Wiosna w Warszawie
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Ochrona środowiska

Ostateczny kształt rozszerzonej odpowiedzialności producenta wciąż pod znakiem zapytania. Przykładem dla Polski mogą być rozwiązania z Czech czy Belgii
Zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej do końca 2025 roku Polska powinna osiągnąć poziom recyklingu odpadów opakowaniowych na poziomie min. 65 proc. Trudno to osiągnąć bez wdrożenia systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), który w świetle unijnych zaleceń powinien być zaimplementowany już w 2023 roku, a którego ostatecznego kształtu jeszcze nie znamy. Zagraniczni eksperci uważają, że Polska powinna iść w ślady Czech, Belgii i Włoch, stawiając na elastyczną organizację odpowiedzialności producenta (OOP).
Handel
Prof. G. Kołodko: Trump osiągnie efekt odwrotny od zamierzonego i spowolni rozwój Ameryki. Na wojnie handlowej z resztą świata to Stany mogą tracić najmocniej

– Liczne decyzje prezydenta Trumpa, nie tylko na polu ekonomicznym, są po prostu oparte na nieracjonalnych przesłankach, są fałszywe, są szkodliwe i dla Stanów Zjednoczonych, i dla innych, mówiąc językiem popularnym, są chore – ocenia prof. Grzegorz Kołodko, były minister finansów, i wskazuje m.in. na chaos spowodowany wprowadzaniem, zawieszaniem i przywracaniem ceł. Ekonomista w książce „Trump 2.0. Rewolucja chorego rozsądku” analizuje trumponomikę, a więc ekonomię i politykę gospodarczą pomysłu prezydenta oraz jej wpływ na gospodarkę, przestrzega przed zagrożeniami i wskazuje sposoby wyjścia z nasilającego się globalnego zamieszania. Autor ocenia też negatywnie pozaekonomiczne aspekty działalności amerykańskiego prezydenta z wyjątkiem jednego aspektu.
Farmacja
Samoleczenie generuje w UE oszczędności na poziomie 40 mld euro rocznie. Dzięki temu odciążone są europejskie systemy zdrowotne

Każdego roku Europejczycy leczą samodzielnie ok. 1,2 mld drobnych dolegliwości, w tym przeziębienie czy niestrawność. Zdaniem ekspertów wzmocnienie tych kompetencji społeczeństwa może być remedium na braki kadrowe w opiece zdrowotnej i jej deficyt budżetowy. Sięganie po leki bez recepty (OTC), suplementy diety i wyroby lecznicze pozwala uniknąć ok. 120 mln konsultacji lekarskich w skali roku, co odpowiada pracy nawet 36 tys. lekarzy pierwszego kontaktu. Samoleczenie generuje w UE oszczędności na poziomie 40 mld euro rocznie – wynika z danych przedstawionych podczas 61. konferencji AESGP, która odbyła się w Warszawie.
Partner serwisu
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.