Lekcje z poprzednich kryzysów finansowych
Autor: Bartosz Tomczyk – PROVEMA
Czy wyciągnęliśmy prawidłowe wnioski z poprzednich kryzysów finansowych? Ten obecny będzie testem dla najnowszych osiągnięć współczesnych ekonomistów. Mniej więcej za rok będziemy wiedzieć, czy przez ostatnie lata szli właściwą drogą.
Jednym z najciekawszych wydarzeń w historii światowych rynków finansowych był czarny poniedziałek, 19 października 1987 roku. Najważniejszy amerykański indeks giełdowy, Dow Jones Industrial Average stracił tego dnia 22,61%, co do dziś pozostaje jego największym dziennym spadkiem w historii. Całkowity spadek indeksu, licząc od lokalnego maksimum z sierpnia do minimum w listopadzie wyniósł 32%. Przyczyny tego wydarzenia do dziś pozostają niejasne. Przed czarnym poniedziałkiem pojawiły się dwie negatywne informacje gospodarcze o ograniczonym znaczeniu. Pierwsza dotyczyła proponowanego zniesienia przez Kongres USA ulg podatkowych związanych w fuzjami przedsiębiorstw, druga - niespodziewanego wzrostu deficytu handlowego USA.
W tygodniu poprzedzającym czarny poniedziałek na giełdzie miały miejsce dość poważne spadki. Dla wielu inwestorów były one sygnałem do realizacji zysków, które były pokaźne, gdyż od początku 1987 roku wartość indeksu DJIA wzrosła o 44%. Bardzo dużo zleceń sprzedaży złożono w czasie weekendu. Było ich tyle, że po otwarciu giełd w poniedziałek zabrakło chętnych do kupna akcji. Brak płynności oznaczał dalsze spadki, również na ważnych rynkach towarzyszących – opcji i kontraktów terminowych. Zawieszono obrót wieloma akcjami, wolumeny transakcji były z kolei tak duże, że spowodowały przeciążenie systemów teleinformatycznych oraz trudności z realizacją i rozliczeniem złożonych zleceń.
Jednak krach giełdowy, choć wygląda bardzo dramatycznie w mediach, sam w sobie nie powoduje niszczących konsekwencji dla gospodarki. Inwestorzy zdają sobie sprawę z ryzyka i akceptują zmiany wycen swoich instrumentów finansowych. Problem polega jednak na tym, że straty mogą ponieść banki, fundusze inwestycyjne, emerytalne, czy firmy ubezpieczeniowe. To oznacza niebezpieczeństwo dla oszczędności zgromadzonych w tych instytucjach. Jeszcze trudniejsza była sytuacja brokerów, którzy musieli uzupełnić swoje depozyty zabezpieczające przez otwarciem giełdy następnego dnia. Ratunkiem okazała się zdecydowana postawa amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Poprzez operacje otwartego rynku udało się zapewnić wystarczającą płynność systemu finansowego.
Całkiem możliwe, że w 1987 roku władze zareagowały właściwie, ponieważ wyciągnęły prawidłowe wnioski po wielkim kryzysie z lat trzydziestych. Wtedy wszystko się zaczęło od czarnego wtorku, 29 października 1929. W porównaniu z czarnym poniedziałkiem z 1987 roku, dzienny spadek wartości indeksu Dow Jones był niewielki – tylko około 12%. Licząc od sierpnia do listopada, inwestorzy stracili około 38%. Jednak w tym wypadku władze monetarne zrobiły coś zupełnie odwrotnego – ograniczyły podaż pieniądza. Instytucje finansowe nie mogąc liczyć na pomoc kredytodawcy ostatniej instancji zaczęły po kolei bankrutować, ciągnąc za sobą w dół całą gospodarkę. Po krótkim odbiciu zimą i wiosną 1930 roku indeks giełdy nowojorskiej zanurkował o kolejne 82%, osiągając minimum dopiero latem 1932 roku.
Obecny kryzys zaczyna się podobnie, jak dwa opisane powyżej. Spadek indeksu od maksimum z 12 lutego 2020 na razie nie przekroczył 36%. Najważniejsze pytanie brzmi, czy dalszy scenariusz będzie podobny do tego z lat trzydziestych, czy do tego z lat osiemdziesiątych. Odpowiedź jest trudna, gdyż Rezerwa Federalna tym razem zachowała się jeszcze inaczej. Zasilała rynki finansowe gotówką nieprzerwanie od kilkunastu lat. To znaczy, że ten kryzys ma inne przyczyny niż poprzednie. Pierwsza z nich jest oczywista - koronawirus, drugą natomiast jest być może to, co w 1987 roku było ratunkiem, czyli duża ilość gotówki w sektorze finansowym.
Inwestorzy przestali wierzyć w to, że napędzanie wzrostu indeksów giełdowych ogromnymi zastrzykami gotówki ma sens w dłuższym okresie i postanowili zrealizować swoje zyski. Władze monetarne mają jednak cały czas jedną i tę samą receptę. Będą dalej pompować na rynki gotówkę. W efekcie, ewentualny wzrost indeksów nie będzie już oznaką siły gospodarki. Będzie raczej oznaczał spadek wartości pieniądza w stosunku do indeksów giełdowych. Być może czeka nas sytuacja absurdalna, będziemy mieć jednocześnie gospodarkę w ruinie i giełdy bijące kolejne rekordy.
Vivus zmienia się w Vivigo – nowa nazwa, ta sama wygoda i niezawodność
Przeciwdziałanie zatorom płatniczym i poprawa wskaźników ESG
Smartney wprowadza do swojej oferty ubezpieczenia
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Infrastruktura
Prąd z największej prywatnej inwestycji energetycznej w Polsce popłynie w 2027 roku. Polenergia dostała właśnie potężny zastrzyk finansowania
Polenergia S.A. i Bank Gospodarstwa Krajowego podpisały umowę pożyczki ze środków Krajowego Planu Odbudowy (KPO) na budowę morskich farm wiatrowych. Finansowanie wyniesie 750 mln zł i zostanie wykorzystane do budowy dwóch farm o łącznej mocy 1440 MW. Największa prywatna grupa energetyczna w Polsce realizuje ten projekt z norweskim Equinorem. Prace związane z budową fundamentów turbin na Bałtyku mają się rozpocząć w 2026 roku. Projekty offshorowe będą jednym z filarów nowej strategii Polenergii, nad którą spółka właśnie pracuje.
Przemysł
Polskie firmy przemysłowe bardziej otwarte na technologie. Sztuczną inteligencję wdrażają z ostrożnością [DEPESZA]
Innowacje cyfrowe w przemyśle, choć wiążą się z kosztami i wyzwaniami, są jednak postrzegane przez firmy jako szansa. To podejście przekłada się na większą otwartość do ich wdrażania i chęć inwestowania. Ponad 90 proc. firm przemysłowych w Polsce, które wprowadziły co najmniej jedno rozwiązanie Przemysłu 4.0, dostrzega wyraźną poprawę efektywności procesów produkcyjnych – wynika z nowego raportu Autodesk. Choć duża jest wśród nich świadomość narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, na razie tylko 14 proc. wykorzystuje je w swojej działalności.
Prawo
Przez „wrzutkę legislacyjną” saszetki nikotynowe mogły zniknąć z rynku. Przedsiębiorcy domagają się konsultowania nowych przepisów
Coraz popularniejsze na rynku saszetki z nikotyną do tej pory funkcjonują poza systemem fiskalnym i zdrowotnym. Nie są objęte akcyzą ani zakazem sprzedaży osobom niepełnoletnim. Dlatego też sami producenci od dawna apelują do rządu o objęcie ich regulacjami, w tym podatkiem akcyzowym, żeby uporządkować rosnący rynek i zabezpieczyć wpływy budżetowe państwa. Ministerstwo Zdrowia do projektu ustawy porządkującej rynek e-papierosów bez zapowiedzi dodało regulację dotyczącą saszetek nikotynowych, która jednak w praktyce mogła zlikwidować tę kategorię wyrobów na rynku. Przedsiębiorcy nie kryją rozczarowania sposobem, w jaki wprowadzane są zmiany w przepisach regulujących rynek.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.