Mówi: | Justyna Janiszewska |
Funkcja: | dyrektor wykonawczy |
Firma: | Komisja Fulbrighta |
Amerykańskie uczelnie i instytuty badawcze kuszą talenty z Polski. Do tej pory z Programem Fulbrighta wyjechało 2 tys. osób
Mimo licznych programów unijnych i szerokich możliwości współpracy na gruncie europejskim amerykański rynek akademicki nadal przyciąga utalentowanych studentów, doktorantów i naukowców z Polski. Wyjeżdżają tam na okresowe stypendia bądź realizują cały tok studiów. Jednym ze sposobów sfinansowania nauki w USA jest Program Fulbrighta. W roku akademickim 2019/2020 do Stanów Zjednoczonych wyjadą z nim 62 osoby. W ciągu 60 lat funkcjonowania programu to już 2 tys. stypendystów. Tyle samo Amerykanów przyjechało na polskie uczelnie.
– Jest wiele możliwości współpracy w zakresie szkolnictwa wyższego pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi. Po pierwsze, studenci z obu krajów wyjeżdżają na wymiany – zarówno krótkoterminowe, semestralne czy roczne, jak i realizują cały tok studiów za granicą. Dotyczy to przede wszystkim Polaków w Stanach, ale mamy też całkiem sporo Amerykanów w Polsce. Poza tym są wyjazdy badawcze zarówno dla doktorantów, jak i doświadczonych badaczy z tytułami doktorskimi czy profesorskimi. Polacy wyjeżdżają na uczelnie i do instytutów badawczych niemal na terenie całych Stanów, z tego rodzą się wieloletnie projekty współpracy. Jedną z możliwości sfinansowania takiego wyjazdu jest Program Fulbrighta – mówi Justyna Janiszewska, dyrektor wykonawcza Komisji Fulbrighta.
Program Fulbrighta to największy amerykański program wymiany naukowej, który działa od 1946 roku. W tym czasie jego stypendystami zostało ponad 400 tys. osób z całego świata, w tym 59 laureatów Nagrody Nobla, 33 przywódców państw i 90 laureatów Nagrody Pulitzera. Program Fulbrighta jest uznawany za jeden z najbardziej prestiżowych programów wymiany na świecie. W Polsce działa od 1959 roku, jest finansowany ze środków Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz amerykańskiego Departamentu Stanu. Do tej pory stypendia Fulbrighta umożliwiły wyjazd do USA ponad 2 tys. polskim studentom, doktorantom i pracownikom naukowym w celu podjęcia studiów lub realizacji projektów badawczych. Program działa dwukierunkowo, co oznacza, że również amerykańscy studenci i badacze mają możliwość przyjazdu i pobytu naukowego w Polsce.
– Bilans Programu Fulbrighta w Polsce w trakcie 60 lat jego działania to ponad 4 tys. absolwentów z obu krajów i niezliczone projekty współpracy, które przetrwały okres stypendium i rozwinęły się w wieloletnie partnerstwo. Myślę, że ten program znacznie przyczynił się do budowania dobrego klimatu pomiędzy oboma krajami – mówi Justyna Janiszewska.
Jak podkreśla, taka współpraca naukowa i dyplomacja za pośrednictwem kręgów akademickich jest bardzo istotnym elementem budowania trwałych więzi międzynarodowych. Pozwala też przenosić na polski grunt dobre praktyki, podpatrzone przez studentów i badaczy w USA.
– Sami dyplomaci czy misje wojskowe tego za nas nie załatwią. W czasie swojego grantu za granicą akademicy mają możliwość oddziaływania na osoby, z którymi się stykają, m.in. na setki studentów na uczelniach. Wracają ze znajomością kultury kraju, w którym się znaleźli, i przekazują to dalej u siebie. Jednym z przykładów jest street law. To metodologia nauczania o prawie i na temat prawa, którą podpatrzyli m.in. stypendyści Programu Fulbrighta i w tej chwili z powodzeniem jest realizowana w Polsce – mówi Justyna Janiszewska.
Polacy, którzy wyjeżdżają na studia do Stanów Zjednoczonych, postrzegają to przede wszystkim jako szansę na ukończenie prestiżowej amerykańskiej uczelni, co później zaprocentuje na rynku pracy. Z kolei dla badaczy i doktorantów możliwość współpracy z ludźmi, którzy przeszli inny tok edukacji i inaczej przygotowywali się do prowadzenia badań, to szansa spojrzenia na swoją pracę badawczą z innej perspektywy, rozwoju swojej kariery badawczej i akademickiej.
– Amerykański rynek akademicki i silne instytucje badawcze przyciągają ludzi z całego świata. Polscy badacze – niezależnie od tego, co sądzimy o stanie naszego środowiska akademickiego – są bardzo dobrze postrzegani i łatwo adaptują się do warunków amerykańskich. Ta współpraca ma przed sobą bardzo dobre perspektywy, zwłaszcza że pojawiają się nowe możliwości sfinansowania jej ze strony polskiej, zarówno poprzez państwowe instytucje badawcze, jak i przez Narodową Agencję Wymiany Akademickiej. Programy unijne trochę zmieniły akcent i spowodowały, że wielu polskich badaczy jest bardziej zainteresowanych współpracą z partnerami i kolegami z Europy, niemniej warto podtrzymywać tę współpracę transatlantycką – mówi Justyna Janiszewska.
Jak ocenia, polskie uczelnie po latach realizacji Programu Erasmus i innych programów wymiany akademickiej są dobrze przygotowane na przyjmowanie zagranicznych studentów, w tym z USA. Z danych GUS i Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej wynika, że studenci z zagranicy stanowią obecnie około 5 proc. ogółu studentów w Polsce, rok temu na polskich uczelniach kształciło się blisko 73 tys. cudzoziemców.
Czytaj także
- 2024-04-19: Ponad 70 proc. budynków w Polsce wymaga gruntownej modernizacji. 1 mln zł trafi na granty na innowacje w tym obszarze
- 2024-04-16: Joanna Jędrzejczyk: Gosia Rozenek-Majdan jest tytanem pracy. Konsekwentnie realizuje swoje cele, pokonując wszelkie słabości
- 2024-04-19: Edyta Herbuś: Program „Tańcząca ze światem” łączy ze sobą moją pasję do podróży, tańca i odkrywania świata. Podczas nagrań wskakuję z jednej półki energetycznej w drugą
- 2024-04-17: Inwestycje w przydomowe elektrownie wiatrowe w Polsce mogą się okazać nieopłacalne. Eksperci ostrzegają przed wysokimi kosztami produkcji energii
- 2024-04-09: Polska w czołówce krajów UE pod względem odsetka kobiet badaczek. Ich udział spada jednak na wyższych szczeblach kariery naukowej
- 2024-03-21: Spada liczba osób szczepiących się przeciw grypie. W tym sezonie infekcyjnym szczepionkę przyjęło 5,5 proc. Polaków
- 2024-04-10: Miliardowe wydatki operatorów na infrastrukturę telekomunikacyjną. Barierą inwestycyjną wciąż pozostają formalności
- 2024-03-04: Polska odstaje od innych państw UE w leczeniu raka prostaty. Od kwietnia br. z programu lekowego mogą wypaść kolejne nowoczesne terapie [DEPESZA]
- 2024-03-08: Dorota Szelągowska: Chcę udowodnić widzom, że nie jestem w programie „MasterChef Nastolatki”, bo mam znaną twarz. Wnoszę coś wartościowego do tego formatu
- 2024-03-04: Dorota Szelągowska: Moje wymarzone wakacje zawsze są w Tajlandii. Staram się być tam na najmniejszej wyspie, jaką znam, i czuję się tam trochę jak na wsi
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Finanse
Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł
Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.
Ochrona środowiska
Trwają prace nad szczegółami ścisłej ochrony 20 proc. lasów. Prawie gotowy jest także projekt ws. kontroli społecznej nad lasami
Postulat ochrony najcenniejszych lasów w Polsce znalazł się zarówno w „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów”, jak i w umowie koalicyjnej zawartej po wyborach 15 października 2023 roku. W wyznaczonym terminie nie udało się dotrzymać wyborczej obietnicy, ale prace nad nowymi regulacjami przyspieszają. Wśród priorytetów jest objęcie ochroną 20 proc. lasów najbardziej cennych przyrodniczo i ustanowienie kontroli społecznej nad lasami. Ministerstwo Klimatu i Środowiska konsultuje swoje pomysły z przedstawicielami różnych stron, m.in. z leśnikami, ekologami, branżą drzewną i samorządami.
Motoryzacja
Dwie duże marki chińskich samochodów w tym roku trafią do sprzedaży w Polsce. Są w stanie konkurować jakością z europejskimi producentami aut
Według danych IBRM Samar w Polsce w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku zarejestrowano 533 auta chińskich producentów. Jednak niedługo mogą się one pojawiać na polskich drogach znacznie częściej, ponieważ swoją obecność na tutejszym rynku zapowiedziało już kilku kolejnych producentów z Państwa Środka. Chińskich samochodów, przede wszystkim elektryków, coraz więcej sprzedaje się również w Europie. Prognozy zakładają, że ich udział w europejskim rynku do 2025 roku ma zostać niemal podwojony. – Jakość produktów dostarczanych przez chińskich producentów jest dzisiaj zdecydowanie lepsza i dlatego one z powodzeniem konkurują z producentami europejskimi – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.