Newsy

Najbliższa dekada będzie kluczowa dla powstrzymania globalnego ocieplenia. Szczyt COP26 może przynieść radykalne rozstrzygnięcia

2021-08-24  |  06:20

– Zjawiska wywołane przez zmiany klimatyczne są bardzo niebezpieczne. To są m.in. pożary, które pustoszą południe Europy, ale równie dobrze mogą pustoszyć i Polskę – mówi fizyczka atmosfery, dr Joanna Remiszewska-Michalak. Przed takim czarnym scenariuszem ostrzega nowy raport IPCC, który pokazuje, że globalne ocieplenie postępuje szybciej, niż do tej pory zakładano. Aby zapobiec katastrofie, do 2030 roku emisja gazów cieplarnianych powinna spaść o połowę, a do 2050 roku – do zera. Kluczowe w tym zakresie będzie najbliższych 10 lat. Jest szansa, że konkretne decyzje w tym kierunku zapadną już w październiku, podczas ONZ-owskiego szczytu COP26 w Glasgow.

– Na przestrzeni ostatnich lat widzimy, że natura trochę wyprzedziła nasze przewidywania, zmiany klimatu postępują szybciej. Mamy coraz więcej danych, coraz lepsze modele i moce komputerowe, które pokazują, że nie doszacowaliśmy tych zmian klimatu, że wzrost temperatury do 1,5˚C może nastąpić już w ciągu następnych 20 lat. Wiemy teraz z większą pewnością, że za wszystkie zjawiska ekstremalne, których w tej chwili doświadczamy, i ich intensywność odpowiada globalne ocieplenie. Nie ma innego wytłumaczenia. A ten rok jest pod tym względem szalony – natura demonstruje wszystko, co nas może spotkać, jeżeli nie ograniczymy emisji gazów cieplarnianych – mówi agencji Newseria Biznes dr Joanna Remiszewska-Michalak.

Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu (IPCC) – czyli utworzony przez ONZ międzynarodowy panel ekspertów i naukowców – na początku sierpnia po raz szósty opublikował swój raport uznawany za najbardziej wiarygodną i rzetelną ocenę skutków zmian klimatu. Dokument, który powstał na podstawie 14 tys. prac naukowych, po raz pierwszy tak jednoznacznie i dobitnie potwierdza, że to działalność człowieka odpowiada za ogrzanie planety. W żadnym z dotychczasowych raportów IPCC antropogeniczna geneza zmian klimatu nie została wskazana tak bezpośrednio.

 O ile poprzednie raporty mówiły o dużym prawdopodobieństwie, że to człowiek zmienia klimat, o tyle ten raport jest bardzo dosadny w swoim brzmieniu. On jednoznacznie pokazuje, że to my, nasze antropogeniczne emisje gazów cieplarnianych wpływają na zmianę klimatu – mówi fizyczka atmosfery.

Nowy raport IPCC pokazuje też, że globalne ocieplenie przyspiesza. W porównaniu do epoki przedindustrialnej średnia temperatura na Ziemi zwiększyła się już o ponad 1˚C. W obecnym tempie przekroczy bezpieczny próg 1,5˚C już w ciągu najbliższych 20 lat. Z kolei do końca tego wieku, według najbardziej prawdopodobnego scenariusza, wzrośnie o ponad 2,7˚C.

– Według IPCC bardzo szybko osiągniemy ten pierwszy, niebezpieczny próg ocieplenia, czyli 1,5˚C – mówi dr Joanna Remiszewska-Michalak. – Nowy raport pokazuje też różne scenariusze i to, że tak czy inaczej do połowy naszego wieku temperatury będą nadal rosnąć. Potrzebne są bardzo szybie działania, żeby ustabilizować ten wzrost maksymalnie do poziomu 2˚C. Zwłaszcza w tym dziesięcioleciu kluczowe będą szybkie działania, które pozwolą ściąć nasze emisje praktycznie do zera.

Według prognoz IPCC w optymistycznym scenariuszu do 2100 roku średnia temperatura wzrośnie „tylko” o 1,4˚C. W czarnym scenariuszu – bez radykalnych działań – wzrost ten może sięgnąć nawet 4,4˚C, czego efektem będzie m.in. wzrost poziomu mórz i oceanów o 3m i zalanie terenów zamieszkałych przez ogromną część światowej populacji.

– Podniesienie poziomu mórz i oceanów będzie wiązać się z utratą bardzo dużego obszaru, który w tej chwili zamieszkuje ludzka populacja. Bardzo wiele opracowań naukowych wskazuje, że globalny kryzys klimatyczny będzie się wiązał nie tylko z utratą cennych ekosystemów, ale również naszego dziedzictwa kulturalnego – podkreśla fizyczka atmosfery.

Naukowcy wskazują, że w kolejnych latach coraz częstsze i bardziej dotkliwe w skutkach będą ekstremalne zjawiska, takie jak susze, powodzie i pożary, które w ostatnich tygodniach pustoszyły południe Europy. Co więcej, w klimacie już zaszły zmiany, które są zauważalne w każdym rejonie Ziemi. Wiele z nich jest niemożliwych do odwrócenia w skali stuleci lub nawet tysiącleci.

– Co istotne, wzrost globalnych temperatur powoduje też uwalnianie się wszystkich gazów zakumulowanych w wiecznej zmarzlinie. To jest zjawisko, którego możemy w przyszłości nie kontrolować – zauważa dr Joanna Remiszewska-Michalak.

Jak wynika z nowego raportu IPCC, aby zatrzymać globalne ocieplenie, kluczowe jest jak najszybsze ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Do 2030 roku ich emisja powinna spaść już o połowę, a do 2050 roku – do zera.

 Wciąż mamy szansę na stabilizację wzrostu temperatur do końca tego wieku – mówi ekspertka. – Warunek jest jeden i tutaj fizyka mówi jasno: przestańmy emitować gazy cieplarniane. Mocno skupiamy się na dwutlenku węgla, który jest gazem najdłużej żyjącym w atmosferze, ale oprócz niego mamy jeszcze emisję freonów, różnych gazów przemysłowych i przede wszystkim metanu. Najnowszy raport IPCC mówi o tym, że musimy ściąć emisje również innych gazów.

Publikowany co kilka lat raport IPCC to dokument, który ma duży wpływ na politykę klimatyczną prowadzoną przez instytucje międzynarodowe i poszczególne kraje. Nieprzypadkowo najnowsza edycja raportu została opublikowana na trzy miesiące przez ONZ-owskim szczytem klimatycznym COP26, który odbędzie się w szkockim Glasgow w dniach 31 października – 12 listopada br.

 Każdy COP to wielka nadzieja, że powstanie jakiś globalny plan poradzenia sobie z kryzysem klimatycznym. Paryż zdecydowanie rozbudził nadzieje. Każdy kraj jechał na paryską konferencję z jakimś zobowiązaniem dotyczącym redukcji emisji gazów cieplarnianych. Ale mimo szczerych chęci to, co zadeklarowano, nie uchroni nas już przed ociepleniem i wzrostem temperatury mniejszym niż 2˚C w stosunku do epoki przedprzemysłowej. Dlatego spodziewamy się, że w Glasgow kraje podejmą bardziej zdecydowane działania – mówi dr Joanna Remiszewska-Michalak. – Agenda COP26 uwzględnia szereg działań i zobowiązań, które pozwolą nam opanować wzrost temperatur. Jest konkretny plan opracowania mechanizmów i instrumentów finansowych związanych z zaprzestaniem inwestycji w brudne technologie węglowe. 

Wiele poszczególnych państw na własną rękę zadeklarowało już osiągnięcie neutralności klimatycznej w ciągu najbliższych dekad. Jednym z pionierów jest Unia Europejska, która zgodnie z Zielonym Ładem i ogłoszonym w połowie lipca pakietem legislacyjnym Fit for 55 zamierza zredukować swoje emisje gazów cieplarnianych co najmniej o 55 proc. do 2030 roku (w stosunku do poziomu z 1990 roku), a do 2050 roku osiągnąć już zerową emisję netto. Część państw (m.in. Szwecja, Finlandia i Austria) zamierza osiągnąć ją jeszcze wcześniej. Co istotne, w dążeniu do neutralności klimatycznej i radykalnego ścięcia emisji coraz większą rolę zaczyna odgrywać też biznes.

– Wiele firm istotnie to robi, co bardzo cieszy. O ile jeszcze kilka lat temu to my, jako społeczeństwo, wywieraliśmy na firmy i biznes nacisk, żeby był bardziej ekologiczny, o tyle teraz wkraczamy w epokę równoważności. Teraz to firmy wymuszają na nas albo pokazują nam swoimi dobrymi praktykami, że dbają o klimat i idą w stronę neutralności klimatycznej – mówi  fizyczka atmosfery.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Infrastruktura

Prąd z największej prywatnej inwestycji energetycznej w Polsce popłynie w 2027 roku. Polenergia dostała właśnie potężny zastrzyk finansowania

Polenergia S.A. i Bank Gospodarstwa Krajowego podpisały umowę pożyczki ze środków Krajowego Planu Odbudowy (KPO) na budowę morskich farm wiatrowych. Finansowanie wyniesie 750 mln zł i zostanie wykorzystane do budowy dwóch farm o łącznej mocy 1440 MW. Największa prywatna grupa energetyczna w Polsce realizuje ten projekt z norweskim Equinorem. Prace związane z budową fundamentów turbin na Bałtyku mają się rozpocząć w 2026 roku. Projekty offshorowe będą jednym z filarów nowej strategii Polenergii, nad którą spółka właśnie pracuje.

Przemysł

Polskie firmy przemysłowe bardziej otwarte na technologie. Sztuczną inteligencję wdrażają z ostrożnością [DEPESZA]

Innowacje cyfrowe w przemyśle, choć wiążą się z kosztami i wyzwaniami, są jednak postrzegane przez firmy jako szansa. To podejście przekłada się na większą otwartość do ich wdrażania i chęć inwestowania. Ponad 90 proc. firm przemysłowych w Polsce, które wprowadziły co najmniej jedno rozwiązanie Przemysłu 4.0, dostrzega wyraźną poprawę efektywności procesów produkcyjnych – wynika z nowego raportu Autodesk. Choć duża jest wśród nich świadomość narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, na razie tylko 14 proc. wykorzystuje je w swojej działalności.

Prawo

Przez „wrzutkę legislacyjną” saszetki nikotynowe mogły zniknąć z rynku. Przedsiębiorcy domagają się konsultowania nowych przepisów

Coraz popularniejsze na rynku saszetki z nikotyną do tej pory funkcjonują poza systemem fiskalnym i zdrowotnym. Nie są objęte akcyzą ani zakazem sprzedaży osobom niepełnoletnim. Dlatego też sami producenci od dawna apelują do rządu o objęcie ich regulacjami, w tym podatkiem akcyzowym, żeby uporządkować rosnący rynek i zabezpieczyć wpływy budżetowe państwa. Ministerstwo Zdrowia do projektu ustawy porządkującej rynek e-papierosów bez zapowiedzi dodało regulację dotyczącą saszetek nikotynowych, która jednak w praktyce mogła zlikwidować tę kategorię wyrobów na rynku. Przedsiębiorcy nie kryją rozczarowania sposobem, w jaki wprowadzane są zmiany w przepisach regulujących rynek.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.