Newsy

Światowe tempo redukcji emisji CO2 dalekie od deklaracji poszczególnych państw. UE z najbardziej ambitnym podejściem

2024-02-22  |  06:30

Trzymamy kciuki za wspólnotę europejską, bo jest ewidentnie liderem procesu ograniczania emisji gazów cieplarnianych – mówi Kamil Wyszkowski, dyrektor wykonawczy UN Global Compact Network Poland. W lutym Komisja Europejska przedstawiła nowy, ambitny cel redukcji emisji gazów cieplarnianych netto do 2040 roku o 90 proc. w porównaniu z poziomem z 1990 roku. Działania pozostałych państw świata – zwłaszcza dużych gospodarek i krajów G20 – wciąż są jednak dalece niewystarczające w kontekście realizacji zobowiązań wynikających z Porozumienia Paryskiego. Według raportu „Broken Record” UNEP w najbardziej optymistycznym scenariuszu prawdopodobieństwo ograniczenia globalnego ocieplenia na poziomie 1,5°C wynosi obecnie zaledwie 14 proc.

 Ostatni szczyt klimatyczny COP 28 w Dubaju zakończył się historycznym porozumieniem o odejściu od paliw kopalnych. Warto pamiętać, że nie ma czegoś takiego jak przyśpieszenie w ramach negocjacji klimatycznych. Ta sztafeta negocjacyjna trwa od ponad 30 lat, zaczęła się w 1995 roku w Bonn i ma swoje konsekwentne sukcesy, choć chcielibyśmy, żeby politycy odchodzili od paliw kopalnych szybciej i bardziej ambitnie – mówi agencji Newseria Kamil Wyszkowski, dyrektor wykonawczy UN Global Compact Network Poland. – Próbujemy uzgadniać ten globalny kompromis, czego dowodem jest Porozumienie Paryskie z 2015 roku.

W ramach Porozumienia Paryskiego, które weszło w życie w listopadzie 2016 roku, blisko 190 państw świata – w tym wszystkie kraje UE – zobowiązało się do zapobieżenia wzrostowi średniej globalnej temperatury o 1,5–2°C w stosunku do okresu przedprzemysłowego. Realizacja tego celu wymaga do 2030 roku ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o 45 proc. względem 2010 roku oraz wyzerowania ich do połowy tego stulecia. Ma to pozwolić wyhamować wzrost średniej, globalnej temperatury – według naukowców z IPCC (Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu przy ONZ) jej średni wzrost powyżej 2°C w porównaniu do epoki przedindustrialnej będzie mieć katastrofalny wpływ, powodując m.in. wzrost poziomu mórz i oceanów i wzrost częstotliwości ekstremalnych zjawisk pogodowych. Realizacja założeń Porozumienia Paryskiego ma temu zapobiec.

– W tej chwili jego najważniejszym elementem są tzw. NDC, czyli tabele emisyjne, które każdy z rządów musi wysyłać do systemu ONZ, wskazując w nim, jakie konsekwencje emisyjne będą mieć inwestycje w danym kraju. My to analizujemy i na tej podstawie wyliczamy emissions gap, tzw. lukę emisyjną – czyli relację pomiędzy emisjami a celami wynikającymi z polityki klimatycznej. W tej chwili ta luka jest duża, istnieje duża rozbieżność między celami redukcji emisji i tym, co niestety poszczególne państwa emitują. I to jest coś, co niepokoi i z pewnością wymaga bardziej aktywnego zaangażowania – podkreśla Kamil wyszkowski.

Wszystkie państwa powinny okresowo, co pięć lat, przedstawiać zaktualizowane NDC z założeniem, że będą one bardziej ambitne od poprzednich. Jednak z dotychczasowych analiz wynika, że większość z nich przedstawia cele niewystarczające dla realizacji założeń Porozumienia Paryskiego. Najgorzej radzą sobie z tym państwa najbardziej zamożne, kraje G20 o wysokich dochodach i duże gospodarki, w tym m.in. Stany Zjednoczone, Australia, Brazylia, Indie czy Chiny, będące obecnie największym emitentem gazów cieplarnianych, oraz państwa utrzymujące się z wydobycia i sprzedaży paliw kopalnych, takie jak Rosja, Arabia Saudyjska czy Iran.

Zadeklarowane dotychczas NDC obejmują cele do realizacji w latach 2020–2030, a ich analiza opublikowana przez Climate Action Tracker (CAT) pokazała, że prognozowana na 2030 rok luka emisyjna zmniejszyła się zaledwie o ok. 15 proc. Podobne wnioski płyną też z opublikowanego pod koniec ubiegłego roku raportu „Broken Record” Programu Narodów Zjednoczonych ds. Środowiska (UNEP), według którego na ten moment wypełnienie krajowych zobowiązań NDC kieruje świat na ścieżkę wzrostu temperatury o 2,5–2,9°C w stosunku do poziomu przedindustrialnego, co dalece odbiega od celów Porozumienia Paryskiego. W najbardziej optymistycznym scenariuszu, w którym wszystkie warunkowe NDC i zobowiązania dotyczące zerowej kwoty netto zostają spełnione, możliwe będzie ograniczenie wzrostu temperatury do 2,0°C. Jednak te zobowiązania nie są obecnie uważane za wiarygodne, ponieważ żaden z krajów G20 nie redukuje emisji w tempie zgodnym z celami zerowych emisji netto. W najbardziej optymistycznym scenariuszu, prawdopodobieństwo ograniczenia globalnego ocieplenia na poziomie 1,5°C wynosi w chwili obecnej zaledwie 14 proc.

– Jednym z ciekawszych podejść do tego tematu jest polityka europejska w zakresie zmniejszenia emisji dwutlenku węgla, metanu i podtlenku azotu. Trzymamy kciuki za wspólnotę europejską, bo jest ewidentnie liderem tego procesu – mówi dyrektor wykonawczy UN Global Compact Network Poland. 

Do połowy tego stulecia UE ma być pierwszą gospodarką i pierwszym na świecie społeczeństwem neutralnym klimatycznie. Zgodnie z wymogami Porozumienia Paryskiego, przed końcem 2020 roku Wspólnota przedstawiła długofalową strategię redukcji emisji i zaktualizowane plany klimatyczne. Zobowiązała się w nich, że do 2030 roku ograniczy unijne emisje o co najmniej 55 proc. w porównaniu z poziomami z 1990 roku, a dwie dekady później stanie się neutralna dla klimatu. To najważniejsze założenia Europejskiego Zielonego Ładu i przyjętego niedawno Pakietu Fit for 55, który jest jego częścią.

Jak podaje Komisja Europejska, emisje gazów cieplarnianych w UE już znacząco spadły i w 2021 roku były o 28,5 proc. niższe w porównaniu z poziomem z lat 90. Unia i jej państwa członkowskie są też największym światowym źródłem finansowania działań klimatycznych – w 2022 roku przeznaczyły na ten cel ze źródeł publicznych 28,5 mld euro i zmobilizowały dodatkowo 11,9 mld euro ze źródeł prywatnych.

6 lutego br. Komisja Europejska – w końcówce swojej obecnej kadencji – przedstawiła nowy, ambitny cel redukcji emisji gazów cieplarnianych netto do 2040 roku o 90 proc. w porównaniu z poziomem z 1990 roku. Jak wskazała w komunikacie, stanowi to kolejny krok milowy oraz drogowskaz dla prac legislacyjnych w kolejnej kadencji. Cel ten zostanie teraz omówiony z Parlamentem Europejskim i krajami UE i na tej podstawie kolejna Komisja przedstawi wnioski ustawodawcze. 

W ocenie Komisji, aby obniżenie emisji o 90 proc. do 2040 roku było możliwe, konieczne jest m.in. obniżenie emisyjności przemysłu poprzez wykorzystanie rozwiązań takich jak energia wiatrowa, energia wodna i elektrolizery oraz zwiększenie produkcji krajowej w rozwijających się sektorach, takich jak baterie, pojazdy elektryczne, pompy ciepła czy ogniwa słoneczne. Aby przyspieszyć ich rozwój, Komisja zaproponowała nowe środki na inwestycje w tych obszarach. 

– W ramach polityk europejskich dotyczących klimatu trzeba wyróżnić m.in. zielone finanse i falę renowacji, czyli działania dotyczące obniżenia energochłonności budynków, oraz rewolucję w transporcie. To są takie trzy filary polityki klimatycznej UE, które warto wyjąć przed nawias – mówi Kamil Wyszkowski. – Pieniądze na zielone inwestycje są potrzebne, a miasta i państwa im bardziej bogate, tym silniej energochłonne. Przypomnę, że w bogatych, wysoko rozwiniętych krajach to właśnie miasta pochłaniają aż 60–80 proc. energii. Stąd działania na rzecz obniżenia energochłonności budynków. Na koniec mamy transport, który – z drobnymi wyjątkami – jeździ, pływa bądź lata na ropie i od tego trzeba odejść. Stąd działanie na rzecz modernizacji sektora transportu, zmniejszenia jego emisyjności i rewolucji przemysłowej wokół silników, które będą opierały się na wodorze i silnikach elektrycznych.

Jak pokazuje raport UNEP „Broken Record”, w latach 2021–2022 globalne emisje gazów cieplarnianych wzrosły sumarycznie o 1,2 proc., osiągając nowy rekord 57,4 gigaton ekwiwalentu dwutlenku węgla (GtCO2e). Tymczasem do początku października 2023 zanotowano globalnie 86 dni ze średnią temperaturą wyższą o ponad 1,5°C od średniej z epoki przemysłowej, a ubiegłoroczny wrzesień był najgorętszym miesiącem w dotychczasowej historii pomiarów, ze średnią globalną temperaturą o 1,8°C wyższą od poziomu sprzed epoki przemysłowej.

Na przełomie listopada i grudnia ub.r. w Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich odbyła się 28. konferencja ONZ w sprawie zmiany klimatu (COP 28), w której uczestniczyły delegacje z ok. 190 państw świata. Obejmowała ona pierwszy globalny przegląd w ramach Porozumienia Paryskiego, w którym dokonano pomiaru postępów w realizacji określonych w nim celów klimatycznych. W przeglądzie podkreślono konieczność osiągnięcia do 2025 roku wartości szczytowych emisji gazów cieplarnianych na świecie oraz ich redukcji o 43 proc. do 2030 roku i o 60 proc. do 2035 roku (w porównaniu z poziomami z 2019 roku), aby ograniczyć globalne ocieplenie do 1,5 °C. Zauważono, że niektóre kraje są bardzo dalekie od osiągnięcia celów Porozumienia Paryskiego. Poszczególne państwa zgodziły się natomiast przedłożyć swoje zaktualizowane plany klimatyczne na 2035 roku przed COP 30, i dostosować je do limitu 1,5 °C w oparciu o najlepszą dostępną wiedzę naukową i wyniki globalnego przeglądu w 2023 roku.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Polityka

Zdrowie

Ochrona zdrowia w Polsce ma być bardziej oparta na jakości. Obowiązująca od roku ustawa zostanie zmieniona

Od października placówki ochrony zdrowia mogą się ubiegać o akredytację na nowych zasadach. Nowe standardy zostały określone we wrześniowym obwieszczeniu resortu zdrowia i dotyczą m.in. kontroli zakażeń, sposobu postępowania z pacjentem w stanach nagłych czy opinii pacjentów z okresu hospitalizacji. Standardy akredytacyjne to uzupełnienie obowiązującej od stycznia br. ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta, która jest istotna dla całego systemu, jednak zdaniem resortu zdrowia wymaga poprawek.

Konsument

Media społecznościowe pełne treści reklamowych od influencerów. Konieczne lepsze ich dopasowanie do odbiorców

Ponad 60 proc. konsumentów kupiło produkt na podstawie rekomendacji lub promocji przez twórców internetowych. 74 proc. uważa, że treściom przekazywanym przez influencerów można zaufać – wynika z badania EY Future Consumer Index. W Polsce na influencer marketing może trafiać ok. 240–250 mln zł rocznie, a marki widzą ogromny potencjał w takiej współpracy. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się mikroinfluencerzy, czyli osoby posiadające od kilku do kilkudziesięciu tysięcy followersów, ale o silnym zaangażowaniu.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.